Autor : Peter V. Brett
Wydawnictwo : Fabryka Slow
Rok wydania : 2015
Liczba stron : 460
Tytul oryginalu : The Scull Throne
Ludzkie demony
Oj dlugo dlugo musialam czekac na kolejna czesc mojego ulubionego cyklu o Malowanym Czlowieku. Oatatnia czesc urwala sie takim "Cliffhangerem" ze wprost umieralam z niecierpliwosci jak potoczyly sie losy Arlena i Jardira po tym jak rzucili sie w przepasc? Zastanawialam sie czy autor jest na tyle odwazny by pozbawic nas obu glownych bohaterow? Troszke jest w tym prawdy jednak to nie smierc zabrala nam obu wojownikow. W nowej czesci cyklu na pierwszy plan wychodza postaci w poprzenich czesciach marginalizowane a te, ktore udalo nam sie dobrze poznac wystepuja zaledwie w kilku akapitach. Przez pierwszych 400 stron, nie ma nic o Rojerze - moim nomen omen ulubionym bohaterze. W tym momencie pewnie czesc osob czytajacych moja recenzje, tych ktorzy nie mieli do czynienia z poprzednimi tomami zamknie strone w wyszukiwarce. I beda miec racje. Ta czesc jest stricte kontynuacja swoich poprzedniczek i nie radze czytac jej bez uprzedniego zapoznania sie z cyklem demonicznym. Sama, po ponad roku, jaki trwalo rozstanie mialam trudnosci z przypomnieniem sobie glownych bohaterow, co czasami wywolywalo frustracje , wiec jak poczuje sie osoba , ktora nigdy nie miala okazji ich poznac? Totalnie zagubiona w fabule. Co prawda autor czesto uzywa retrospekcji, by przypomniec nam minione wydarzenia, jednak to nie wystarcza.
Po tym jak Jardir i Arlen runeli w przepasc Krasja i podbite przez nia ziemie Cin traca przywodce. Rzucone przez Damajah Inevere kosci nie wraza jego rychlego powrotu. Rozpoczyna sie walka o wladze miedzy synami Ahmanna , jayanem i Asome. Jednak przebieglej Ineverze udaje sie umiescic na Tronie z Czaszek, Ashana, przyjaciela Jardira. Tuz przed pojedynkiem Jardir poprosil Ashana, by w przypadku jego smierci objal urzad, gdyz zdawal sobie sprawe, ze jego synowie nie sa jeszcze gotowi by sprawowac wladze.
Tymczasem w innej czesci Krasji, Arlen wiezi Jardira w magicznie zabezpieczonej wiezy. Obiecuje przyjacielowi odzyskanie wolnosci w zamian za pomoc w uwiezieniu jednego z Ksiazat Nie, ktory zniewolony bedzie w stanie zaprowadzic ich wprost do Otchlani na spotkanie z matka demonow. Pomaga mu w tym zona Renna. Jardir, umiejacy czytac ludzka aure zgadza sie pomoc. Wyruszaja do miasta Slonce Anocha gdzie demony umyslu zaatakuja grobowiec Kajiego. To wlasnie tutaj postanawiaja wpedzic demony w zasadzke. Walczac o zycie i pokoj dla ludzkosci nie zdaja sobie sprawy ze Krasja stanela na krawdzi wojny domowej. Zbuntowani Chin podpalaja domostwa i porywaja dzieci. Czy uda im sie wrocic na czas by zaprowadzic pokoj i nie doprowadzic do kolejnej wojny w blasku dnia?
Z poczatku mialam wielkie trudnosci z przypomnieniem sobie kto jest kim. Natlok imion i towarzyszacych im tytulow wprowadzaly chaos. Dlatego wdzieczna jestem autorowi za liczne retrospekcje .Jednak wiem , ze jesli ktos dopiero zacznie swoja przygode z cyklem i przeczyta wszystkie czesci od deski do deski , powtrzenia beda go irytowac.
Balam sie rowniez tego , ze do czytania zniecheca mnie nuzace opisy walk, gdyz jest to cos czego w literaturze fantasy nie lubie. Myslalam , ze autor popelni blad jak R.R Salvatore w cyklu o Drizzcie Do Urdenie. Zapelni strony ksiazki opisami wymierzania kopniakow i tniec mieczem kosztem waznych i ciekawych dialogow. Jednak Brettowi w pelni udalo sie utrzymac balans pomiedzy opisami i narracja. Owszem te pierwsze sa obecne, jednak nie przytlaczaja, a wspaniale dialogi rekompensuja je po tysiackroc.
Jak pisalam wyzej watek Jardira i Arlena w tej czesci cyklu jest nieco okrojony jednak to wlasnie on nadal stanowil dla mnie kanwe calej powiesci. Na to wlasnie czekalam. Wspaniale bylo patrzec jak mezczyzni w koncu zachowuja sie jak dorosli a nie jak mali chlopcy. Jak probuja budowac swoje wzajemne relacje, zakopuja topor wojenny, wybaczaja zdrady i okropne czyny popelnione w przeszlosci. Sa prawdziwymi ajin pal.
Jednak oprocz paru scen rozwiazujacych Cliffhanger z poprzedniej czesci, pierwsza czesc powiesci podzielona jest pomiedzy wydarzenia rozgrywajace sie w Krasji i w Lakton. Brett wykorzystal okazje i zpaoznaje nas z postaciami drugoplanowymi, ktore maja wielki wplyw na rozgrywajace sie wydarzenia ,jak Abban czy Inevera. Jak zwykle draznila mnie postac Leeshy i jej romantyczne rozterki jednak tym razem bylam w stanie to wybaczyc. Rewelacyjny, zreszta jak zawsze, byl Rojer i jego zony.

Ironicznie, w przypadku tej ksiazki to ludzie ustepuja miejsca swoim okrucienstwem demonom. Niestety, nie da sie nic przyspieszyc i musze poczekac do kolejnej czesci by dowiedziec sie jak autor poprowadzi rozpoczete przez siebie nowe watki. A doczekac sie nie moge.
Komu polecam? Oczywiscie wszystkim fanom cyklu demonicznego i niestety nikomu wiecej. Jesli ktos zacznie czytac od srodka szybko sie znudzi i podda , a byloby szkoda gdyz Peter W Brett ma naprawde wspaniala wyobraznie i niezwykle lekkie pioro. Nalezy do tych autorow na ktorych dziela czeka sie z niecierpliwoscia i stoi przed ksiegarnia w dniu premiery.
Moja ocena 9/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz