"Mama Bamba. Porody naturalne - w objęciach mocy, miłości i przyjemności" Robyn Sheldon

     Poród. Moment na który czekamy przez dziewięć miesięcy. Kojarzy nam się z wielkim bólem i niesamowitą radością. Szczególnie ten pierwszy, kiedy jeszcze nie wiemy czego się spodziewać. Każdy człowiek boi się bólu, tak nas skonstruowano, lecz w dzisiejszych czasach jesteśmy w stanie mu zaradzić. Paracetamol, gaz, epidural i dziesiątki innych środków czekają na nas na oddziale położniczym. Wystarczy jedno słowo by przyszedł lekarz ze strzykawką i sprawił, że będziemy jak nowo narodzone. Robyn Sheldon, położna i facylitatorka mediacji, w swojej książce uświadamia nam, że jesteśmy sobie w stanie pomóc same bez środków przeciwbólowych czy cesarskiego cięcia. Wystarczy wsłuchać się w siebie i dziecko, nawiązać z nim kontakt telepatyczny i dzięki medytacji i wizualizacji będziemy w stanie bez lęku przejść przez najgorszy etap porodu. Ja już niestety nie sprawdzę, ale może są tu jakieś inne mamusie?

Mama Bamba zawiera opisy metod, z których kobiety mogą korzystać w okresie ciąży i porodu, aby niezależnie od przebiegu narodziny były dla nich satysfakcjonującym doświadczeniem. Kluczowe narzędzia, które znajdują się w tej książce, obejmują medytacyjną uważność, relaksację i poddanie się, eksplorowanie nieświadomego umysłu, komunikowanie się z dziećmi w łonie oraz wsparcie porodowe.

Przeżyłam dwa porody lecz w zdaniu tym należy położyć duży nacisk na "przeżyłam". Pierwszy skończył się kleszczami i potworną blizną, która do tej pory mnie szpeci. Drugi wspominam do dziś, a dokładniej staram się sobie przypomnieć : pamiętam ból, rozrywanie od środka a potem to już tylko otumanienie gazem i sztywność po epiduralu. Idąc na porodówkę (dwukrotnie), byłam przekonana, że jestem dobrze przygotowana. Szkoła rodzenia (również zajęcia prywatne), masaże, fachowa lektura, znajomość technik relaksacyjnych - wszystko to miało mi pomóc przejść przez akcję porodową. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że nie obejdzie się bez bólu jednak miałam nadzieję, ze będzie on do wytrzymania. Jak już położyłam się na łóżku i nadeszły skurcze to pierwsze co zrobiłam to zapomniałam wszystko to co kładziono mi do głowy i co sama wyczytałam. Ból był tak paraliżujący, że gdzieś miałam wszystkie techniki oddychania, taniec, piłkę, zmianę pozycji. Jedyne o czym myślałam to strzykawka z lekiem znieczulającym. Kobieta, puchu marny tego świata. "Mama bamba" przeczytałam z czystej ciekawości. Chciałam zobaczyć jaką formę relaksacji i "bezbolesnego" przejścia przez poród oferuje doświadczona położna oraz sprawdzić co "poszło nie tak" w moim przypadku. Okazuje się, że metoda polecana przez Sheldon, tylko nieznacznie odbiega od technik popularnych w Europie. Najważniejszy w całym porodzie , ma być właśnie poród. I nie ważne czy dokonuje się on naturalnie czy poprzez cesarskie cięcie. Ważne jest przygotowanie, wybór miejsca, osoby towarzyszącej oraz formy. Resztę należy zostawić losowi. Kiedy matka jest szczęśliwa, pogodzona za światem to sam poród może przejść łatwo i przyjemnie, w stanie podobnym do snu. Myślę, że w dużej mierze metoda ta oparta jest na myśleniu życzeniowym, jednak nie zmienia to faktu, że warto po tę książkę sięgnąć gdyż nie da się ukryć że posiada ona walory uspokajające i terapeutyczne. Po skończonej lekturze, mając za sobą tak traumatyczne doświadczenia, sama pomyślałam (prawie dałam się przekonać), że poród może być nawet przyjemny, a na pewno nie jest straszny.

Przeprowadzone przez naukowców badania dowiodły, że dziecko uzyskuje świadomość już w łonie matki. Stres, smutek czy odwrotnie relaks i zadowolenie, mają wielki wpływ na psychiczny rozwój płodu. Nie bez powodu już nasze babki mówiły, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. W momencie kiedy nasz potomek, jest z nami nierozerwalnie złączony za pomocą pępowiny, wytwarza się w nas burza hormonów odpowiedzialnych za dobrobyt nasz i naszego dziecka. Kultura zachodnia nic nie mówi o telepatii pomiędzy matką i dzieckiem, co według Sheldon jest niezbędne do pełni szczęścia, jednak więź pomiędzy tą dwójką jest uczuciem nieporównywalnym do żadnego innego. Czy wiecie, że płód wyczuwa już 5 minut wcześniej, że jego mama zapali papierosa? Jego tętno wtedy wzrasta a samo maleństwo robi się niespokojne. I jak tu nie nazwać tego telepatią?
Kobiety bardzo często zapominają, że poród wydaje się straszny nie tylko dla nich. Powiedzcie szczerze czy choć raz pomyślałyście o tym co czuje wtedy dziecko? Jak przeciska się ciemnym, ciasnym kanałem by wyjść na jasny i zimny świat? Jaki to jest dla niego szok? "Mama bamba" uczy nas zdrowego i empatycznego podejścia do ciąży, porodu i połogu. Mówi, że nie jesteśmy wtedy same, musimy znaleźć w sobie szczęście, siłę i odwagę i zaszczepić ją w małym człowieku ułatwiając mu tym samym start w życiu. Ponoć dobry poród kształtuje naszą osobowość. 

"Mama bamba" to książka która śpiewa pieśń życia. Jest niezwykle optymistyczna, przepełniona miłością, wiarą i nadzieją. W mądry sposób przekonuje nas do porodu naturalnego, który nie musi być przepełnioną bólem męczarnią. Autorka uczy nas technik medytacji, pokazuje jak ważną rolę odgrywa muzyka, taniec i śpiew. Przypomina o zbawczej roli masażu i wizualizacji. To książka dla obojga rodziców, którzy pragną poznać pełnię rodzicielstwa. Nawet teraz, już po moich porodach, uważam że książka ta wiele mnie nauczyła i pozwoli być lepszą matką. 

Wierzę, że czytanie poradników pomaga i uczy nawet, jeśli z daną filozofią się nie zgadzamy. Ja nauczyłam się czerpać, wyławiać rzeczy pomocne w mojej sytuacji, i było ich tutaj całkiem sporo. Wiem, że nie jestem osobą, która nagle zacznie medytować, jednak inne techniki relaksacyjne i wyciszające czy wizualizacje do mnie przemawiają. Podobnie jak budowanie więzi z maleństwem. Lubię kiedy w moje ręce trafiają książki ładnie wydane a ta z pewnością do takich należy. Zdjęcia, grafiki, ryciny - wszystko to uspokajało i uprzyjemniało lekturę. Jednak zdecydowanie największym plusem tego poradnika są historie z życia prawdziwych ludzi, którzy zechcieli podzielić się swoimi przeżyciami z autorka, zdecydowanie nadają książce smaku. Polecam.



Tytuł : "Mama Bamba. Porody naturalne - w objęciach mocy, miłości i przyjemności"
Autor : Robyn Sheldon
Wydawnictwo : Świadome Życie
Liczba stron : 275
Tytuł oryginału : The Mama Bamba Way: Discover the Power and Pleasure of Childbirth




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi :




https://sztukater.pl/
 

1 komentarz:

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger