"Pójdę twoim śladem" Ryszard Ćwirlej

     Napisać dobry, wciągający i oryginalny kryminał, jest rzeczą trudną. Napisać dobry kryminał w stylu retro, gdzie wystylizowane jest nie tylko tło fabularne lecz również język, jest rzeczą bardzo trudną. Lecz stworzenie kryminału retro, napisanego gwarą, który będzie łatwy w odbiorze również dla czytelników spoza Wielkopolski, jest zadaniem wręcz karkołomnym. Ryszard Ćwirlej dokonał jednak niemożliwego i napisał książkę, która nie dość że jest znakomitą powieścią kryminalno-łotrzykowską to jeszcze napisana jest tak żartobliwym, bogatym i siarczystym językiem, że czytanie jest po prostu samą przyjemnością. Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do 544 strony i okazało się, że to już wszystko. Nie pozostało mi nic innego jak tylko czekać na kolejne tomy i oczywiście wspominać z nostalgią.

Wiosna roku 1919 roku. Zwolniony z frontu Porucznik Antoni Fiszer, oddelegowany zostaje do Poznania w celu stworzenia podstaw polskiej policji. Już w kilka godzin po przyjeździe do miasta Fischer staje przed pierwszym w swojej karierze wyzwaniem śledczym.
W jednym z budynków, gdzie powstać ma Uniwersytet Poznański, znalezione zostaje powieszone ciało stróża. Według sprowadzonego na miejsce lekarza, ofiara popełniła samobójstwo. Jednak Fiszer, po  wnikliwszym zbadaniu denata, zaczyna mieć wątpliwości. Postanawia przyjrzeć się sprawie dokładniej. Szybko okazuje się że młody policjant, bez śledczego doświadczenia, musi rozwiązać zagadkę, z którą nie poradziłoby sobie wielu jego bardziej doświadczonych kolegów.

Po upadku Księstwa Warszawskiego, Wielkopolska trafiła do Zaboru Pruskiego. Tuż przed wybuchem Powstania Wielkopolskiego 40% ogółu obywateli Poznania, było Niemcami. Miasto zaczęło przynosić zyski. Z Prus spływało złoto i kapitał, otwierane były nawet fabryki, zakłady usługowe i banki.  Ludziom żyło się coraz lepiej, oczywiście tym, którzy mogli się pochwalić niemieckim paszportem. Poznania, choć nadal pozostał miastem wielokulturowym, z pozoru już nic nie różniło od Berlina czy Lubeki. Zmieniono nazwy ulic na niemieckie, zakazano używania języka polskiego w urzędach i szkołach. Praktycznie cała władza trafiła w ręce okupantów. Pruska była policja i magistrat, adwokatura i szkolnictwo. Polak w państwie pruskim drugiej połowy XIX i początków XX wieku był obywatelem drugiej kategorii. Był traktowany pogardliwie.Miał problemy z nabyciem ziemi czy piastowaniem wysokich stanowisk państwowych. Zdobycie porządnego wykształcenia graniczyło z cudem, a jeśli już komuś się udało, to był wysyłany w głąb Niemiec, gdzie czekała na niego praca i przymusowy proces germanizacji. Prusacy robili wszystko by wyrugować polską tożsamość i świadomość narodową. Otwierali teatry gdzie wystawiali najsłynniejsze niemieckie opery i przedstawienia, jak grzyby po deszczu wyrastały coraz to nowe pomniki. Państwo pruskie było przez Polaków znienawidzone. Każdy, kto był choć trochę świadomy, wiedział, że cały ten boom inwestycyjny - związany choćby z wzniesieniem dzielnicy cesarskiej - jest w sensie symbolicznym zwrócony przeciwko Polakom. Nowe gmachy, pomniki miały podkreślić niemiecki charakter miasta. Trudno więc się dziwić, że powstanie wielkopolskie w grudniu 1918 roku było powszechnym - i jak się okazało - niezwykle skutecznym zrywem polskiej ludności.
I właśnie w tym momencie na scenę wkracza Ryszard Ćwirlej ze swoją najnowszą powieścią. Powstanie, jedyne w historii Polski, zostało wygrane. Niemcy pakują swój dobytek i wracają do domu. Jednak co z tymi, którzy to Poznań traktują jak "dom", gdyż to tu się urodzili, pracowali, kochali i płakali z rozpaczy? Ćwirlej pokazuje nam miasto podzielone, którego mieszkańcy nie do końca potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ten, kto kiedyś był ich dobrym sąsiadem, teraz nie zasługuje na zwyczajowe dzień dobry, a ten kto jeszcze kilka miesięcy temu czyścił "szwabom" buty, nagle stał się szanowanym obywatelem. Polacy nie wiedzą co myśleć i czuć, Niemcy  również. Poznań poniekąd nadal pozostał Posen, choć stare nazwy ulic powoli zaczynają znikać. Niestety trudniej jest zmienić ludzką mentalność i przyzwyczajenia. Nasi bohaterowie to osoby rozdarte pomiędzy lojalnością wobec ojczyzny a posłuszeństwem wobec dawnego okupanta. Wolność jest jeszcze świeża i nie za bardzo wiedzą co z nią zrobić. 

Autor używa tak przekonującego, soczystego i nasyconego języka, że czytając, nie trudno mi się było przenieść do czasów dwudziestolecia międzywojennego. W powietrzu nadal czuć kurz wojennej zawieruchy. Żołnierze nadal wracają z frontów. Jednym z nich jest Antoni Fiszer, znany czytelnikom z poprzednich części. A Ci co jeszcze nie mieli tej przyjemności, jaką jest obcowanie z porucznikiem, niech się nie martwią gdyż tom ten jest wprost idealny na wieczorek zapoznawczy. Dlaczego? Ponieważ to właśnie tutaj możemy obserwować jak Fiszer stawia swoje pierwsze kroki w charakterze śledczego. A towarzyszy mu grono rewelacyjnych, zabawnych i oryginalnych postaci drugoplanowych jak sierżant Gil, czy wysłany z Warszawy Mikołajewski, którego zadaniem jest "rozkręcenie" wywiadu, czy porucznik Kaczmarek, który uwielbia smak, zapach a nawet sam widok broni palnej. Oprócz tych pracujących w organach władzy, autor zaznajamia nas również z lokalnym półświatkiem. Poznajemy uroczego złodzieja Tolka, stałych bywalców poznańskich mordowni, sexowną burdelmamę, oraz wielu przedstawicieli zawodów wszelakich. Bywa i tak, że w jednym rozdziale o prym walczy kilku bohaterów, kilka różnych historii i punktów widzenia. I choć wydawać by się mogło, że takie skakanie od postaci do postaci będzie chaotyczne, to tutaj czytelnik wie, że w tym szaleństwie jest metoda. Każdy nowy głos, dodaje swój puzzel do tej bardzo skomplikowanej układanki. Fabuła książki należy do bardzo oryginalnych. Jak prawie każdy kryminał zaczyna się od morderstwa, jednak konsekwencje tego czynu dosięgną nawet najwyższych władz państwowych. Powieszenie ciecia rozpocznie lawinę zdarzeń w którą zaangażowane będą : policja, wojsko, partyzanci, rebelianci, Polacy, Niemcy, politycy a nawet lokalny element. Uważajcie bo w Poznaniu szykuje się wielki spisek. 

Choć początek sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z mrocznym, poniekąd politycznym kryminałem, to im dalej tym książka coraz bardziej przekształca się w powieść łotrzykowską. Wpływ na to ma język i styl, którym została napisana, a pisać jak Ćwirlej to nie potrafi nikt. W Poznaniu byłam tylko raz, przez Wielkopolskę przejeżdżałam tranzytem, a jedyne słowo które znam w tutejszej gwarze to ćmik. No i może pyra. Czytanie całych paragrafów napisanych poznańskim "slangiem" było dla mnie nie lada wyzwaniem. Choć momentami było ciążko, to muszę przyznać, że zawsze udało mi się wyłapać kontekst. Rozszyfrowywanie nowych wyrazów było świetną zabawą. Teraz już wiem, że bejmy to pieniądze a bana pociąg. Nawet nie przypuszczałam, że gwara poznańska jest tak bogata, że śmiało mogłaby tworzyć odrębny język.
Kolejną rzeczą, która sprawiła, że książka zyskała na oryginalności był humor. Fragment czytania Mickiewicza po prostu zwalił mnie z nóg. Czy wiedzieliście, że "Pan Tadeusz" to tak naprawdę książka medyczna? W której na pewno można znaleźć sposób na śmierdzące stopy? Żartów sytuacyjnych, dowcipów oraz wszelkiego rodzaju humoru było tutaj naprawdę dużo i dodawały one kolorytu bądź co bądź powojennemu miastu. 

Ryszard Ćwirlej nie bez powodu jest jednym z moich ulubionych twórców. Mało kto potrafi pisać z taką pasją, fantazją i znawstwem tematu. Choć jego powieści opowiadają o fikcyjnych wydarzeniach tak ich tło oraz niektóre sylwetki bohaterów są żywcem zaczerpnięte z historii. Czytało się przyjemnie i choć książka nie należy do najcieńszych, tak czytelnik nawet nie zdawał sobie sprawy z przewracanych stron. Było ciekawie, dynamicznie, zagadkowo i łotrzykowsko czyli dokładnie tak jak się spodziewałam. Już nie mogę się doczekać kolejnych przygód Antoniego Fiszera, porucznika który policjantem został przez sam przypadek. Jeśli lubicie skomplikowane intrygi, historię  i retro klimat tak "Pójdę twoim śladem" jest książką dla was. Obiecuję, że nie będziecie się przy niej nudzić. Polecam. 


Tytuł : "Pójdę twoim śladem"
Autor : Ryszard Ćwirlej
Wydawnictwo : Czwarta Strona
Data wydania : 15 stycznia 2019 
Liczba stron : 544


 
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 
 
 
 
 
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html
 

3 komentarze:

  1. Dziękuje za polecenie :) jest to chyba najlepsza recenzja o tej książce, jaką czytałam do tej pory :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Totalnie nie czuje tego klimatu, mimo ze książka wydaje sie godna uwagi :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie odpuszczam :)
    Zazdroszczę ♥ Chciałabym móc podróżować ♥
    Eli z https://czytamytu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger