"Bodyguard.Wbrew zasadom" Adelina Tulińska

"Bodyguard.Wbrew zasadom" Adelina Tulińska

 "Bodyguard. Wbrew zasadom" to śmiały erotyk wydany przez Wydawnictwo Kobiece. Erotyków na polskim rynku wydawniczym jest dużo, można powiedzieć, że codziennie wydawany jest kolejny. Czy naprawdę potrzebujemy takiej literatury? Krytycy literaccy omijają takie książki szerokim łukiem, traktując je jak dzieła pośledniego sortu, które nic nie wnoszą do historii literatury. Za to czytelnicy (w większości czytelniczki) są zachwycona i chcą jeszcze więcej. To jak to w końcu jest? Słuchać ekspertów czy iść za tłumem? Choć erotyka i w ogóle szeroko pojęta "powieść kobieca" nie jest gatunkiem po który sięgam najczęściej to uważam, że czasami warto kupić coś lekkiego i nie wymagającego zbytniego zaangażowania szarych komórek. Przy erotykach możemy się zrelaksować, pośmiać, popłakać a nawet czegoś nauczyć. 


Odkąd ojciec Lidii odniósł wielki finansowy sukces, nie musi się ona martwić o swoją przyszłość. Stworzyła idealny wizerunek samej siebie i kurczowo się go trzyma – zbudowała wokół siebie mur, który chroni ją przed światem. Na innych patrzy z góry – zwłaszcza na służbę i pracowników ochrony, których zapewnił jej ojciec. Jednym z jej ochroniarzy jest Cichy, tajemniczy mężczyzna, który bardzo broni dostępu do swojej prywatności. Jego milczenie ma głębokie podłoże, związane z misją wojskową, którą odbył.Czy Lidia na pewno może czuć się przy nim bezpiecznie? Kiedy odkrywa jeden z jego sekretów, Cichy nie ma już odwrotu – nie może dopuścić, żeby komuś o nim opowiedziała. 



Na dworze upały, w domu upały ...i tak będzie jeszcze przez co najmniej dwa miesiące. Nie wiem jak wy, ale ja nie należę do osób, które na wakacyjną przygodę zabierają ze sobą klasykę czy powieści z tak zwanej "wyższej półki". Nie wyobrażam sobie siedzenia na plaży, w czterdziestostopniowym upale i czytania Prousta... Na urlop wybieram książki,  których nie obawiam się zatłuścić mleczkiem do opalania, obsypać piaskiem czy zostawić na leżaki. I właśnie doskonałym przykładem takiej powieści jest "Bodyguard". Najnowsza książka Adeliny Tulińskiej jest doskonałym przykładem wakacyjnej lektury, którą czyta się po to by się "unieść" i szybko zapomnieć. Fabuła powieści rozpoczyna się w słonecznym Cadiz, stolicy hiszpańskiej Andaluzji, gdzie mieszka rozpieszczona  córka potentata branży telewizyjnej. Dziewczyna "pracuje" jako blogerka, lecz większość czasu zajmuje jej pilnowanie diety i siedzenie w basenie. I to właśnie u jego brzegów poznajemy drugiego najważniejszego bohatera książki : Cichego (Szymona). Młody mężczyzna jest ochroniarzem i do jego głównych zadań należy dopilnowanie by Liwii nie stała się krzywda. Muszę przyznać, iż nasz główny bohater zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, Jego współpracownicy nazywają go Cichy nie bez powodu- mężczyzna naprawdę nie lubi się odzywać, kiedy nie ma nic mądrego do powiedzenia- a to bardzo ważna i ceniona przeze mnie cecha. Na świecie jest i tak za dużo spamu. Na dokładkę Cichy jest przystojny, dobrze zbudowany, dobrze wychowany i troskliwy. No i nie brakuje mu erotycznej fantazji, która jest bardzo zbliżona do mojej. Jeśli byłabym singielką to na pewno bym się nim zainteresowała. W przeciwieństwie do Szymona, Liwia nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Kiedy poznałam ją nad tym basenem była typową nowobogacką cizią, dla której liczą się tylko pieniądze, modne ciuchy, świetny makijaż i smaczny drinki w dłoni. To jak traktowała swoją pomoc domową, panią Krysię, wołało o pomstę do nieba. Dziewczynie się wydawało, że mając fortunę i wpływowego ojca, może wszystko, włącznie z pomiataniem innymi. Powiem wam tak : gdyby Liwia od pierwszych stron nie zaczęła przechodzić metamorfozy (pod kątem charakteru) to nie doczytała bym tej książki do końca. Całe szczęście pod wpływem cudownego Cichego młoda kobieta zaczęła się zmieniać i okazało się, że nawet blogerki modowe mogą być inteligentnymi babkami z głową na karku . To oczywiście żart. 

W swojej książce Tulińska zajmuje się stereotypami. Liwia jest doskonałym tego przykładem. W ciągu ostatnich lat pojawił się "zawód" influencera czyli osoby, która pokazuje nam jak mamy żyć. Takich ludzi jest coraz więcej a ich fenomen trwa. Większość z nas uważa ich za nierobów, którzy handlują swoim wizerunkiem, sprzedają się różnym firmom i brylują na parkietach i czerwonych dywanach chociaż tak naprawdę nikt ich tam nie zapraszał. Choć nie jestem typowym blogerem/influencerem to myślę, ze mogę mieć w tym temacie dość sporo do powiedzenia, szczególnie że znam parę twarzy z branży. By zostać znaną twarzą internetu nie wystarczy ładna buzia i czas . Trzeba mieć styl, odwagę, znajomości i coś do przekazania. Konkurencja jest naprawdę wielka. Musimy zainwestować w dobrą platformę , w fotografa lub świetny program graficzny, spędzić czas na budowaniu kontaktów i poznawaniu branży. Ten proces trwa. Zwykły Kowalski z dnia na dzień nie stanie się znanym influencerem z milionem followersów. Tulińska pokazuje, że bycie blogerem to ciężka praca i dopiero po wielu latach można czerpać z niej korzyści. Nasza bohaterka za sławę i pieniądze zapłaciła wielką cenę , którą były jej własne marzenia. Zamiast zostać muzykiem , pozuje do kamery i reklamuje ciuchy i kosmetyki. Choć przyzwyczaiła się do swojego życia w luksusie, tak nadal tęskni za sztuką, muzyką gitarową i wszystkim związanym ze sceną. Momentami było mi jej żal. Żal mi było również Cichego. Mężczyzna musiał szybko zarobić pieniądze. Było to kwestią życia i śmierci. By to zrobić dopuścił się czynu karalnego , i to właśnie o jego konsekwencjach jest niniejsza powieść. Obiecuję wam, że pod względem fabularnym nie będziecie się tutaj nudzić. Nasi bohaterowie wyruszają w drogę z Hiszpanii do Polski, podczas której napotykają na wiele przeszkód. Momentami było naprawdę groźnie. Zwiedzimy opuszczone francuskie parkingi, niemieckie burdele i polskie komisariaty. Nastawcie się na prawdziwą jazdę bez trzymanki. 

Jeśli chodzi o warstwę erotyczną to było naprawdę dobrze. Książka jest ostra i gorąca jednak nie przesadzona. "Te" momenty mogą rozpalić wyobraźnię czytelnika jednak nie spali się on ze wstydu. Jednym słowem : nie jest obleśnie, jak to ostatnio często się zdarza. Pojawiają się kajdanki, zaciski na sutkach, maski, wiązania jednak wszystko to w granicach rozsądku. Scen erotycznych jest sporo, a napięcie pomiędzy naszymi bohaterami jest wyczuwalne. I właśnie o to chodzi w dobrym erotyku. Choć nie wydawało mi się żeby Cichy i Liwia byli dla siebie stworzeni, niczym Romeo i Julia, jednak ich romans był czymś naturalnym .

"Bodyguard. Wbrew zasadom" to książka która zdobyła moją sympatię i zdecydowanie mogę ją przekazać dalej (lub też zostawić w pociągu). To idealna wakacyjna lektura, dobra na plażę, na leżak czy ręczniczek. Jednak może nie czytajcie jej w towarzystwie bo można się zawstydzić (i podniecić jednocześnie). Myślę, że po takiej lekturze i mojemu mężowi coś skapnie . Polecam i chcę więcej. 


Tytuł : "Bodyguard. Wbrew zasadom"

Autor : Adelina Tulińska

Wydawnictwo : Kobiece

Data wydania : 16 czerwiec 2021

Liczba stron : 296

 

Tę oraz wiele innych książek dla kobiet znajdziecie na półce księgarni internetowej :
https://www.taniaksiazka.pl/
 

 

"Bezruch" Grzegorz Kapla

"Bezruch" Grzegorz Kapla

 "Powieści z Olgą Suszczyńską były nominowane do nagrody Wielkiego Kalibru i Złotego Pocisku. Autor pracuje nad scenariusze" właśnie taka informacja znajduje się na znanym portalu literackim Lubimyczytac.pl . I muszę przyznać iż to właśnie ona na mnie podziałała. O Grzegorzu Kapli wcześniej nie słyszałam , jednak jeśli jego książki są nominowane w znaczących konkursach, to jako doświadczony czytelnik powinnam się z nimi zapoznać. Chociażby po to by nie okazać się literackim ignorantem, co nie przystoi blogerowi piszącemu o książkach. Muszę przyznać iż "Bezruch" bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się typowego, mało wymagającego kryminału a dostałam rozbudowaną, sięgającą czasów komunistycznych książkę, w której historia miesza się z fikcją. Na dodatek autor nie skupił się na jednym wątku lecz wprowadził ich kilka co sprawiło, że powieść ta była niezwykle kompleksowa i wymagająca. 

Kiedy zdesperowany ojciec porywa syna, policjanci i wojskowi, postawieni w stan najwyższej gotowości, muszą zaryzykować własne bezpieczeństwo i zdrowie, by odnaleźć chłopca. Nie spodziewają się, co przy okazji odkryją w posowieckim bunkrze koło Łącka.Śledztwo, sięgające polityków najwyższego szczebla, ma być prowadzone niezwykle dyskretne, wie o nim zaledwie kilka osób. Dlaczego więc do uczestniczących w nim policjantów, Olgi Suszczyńskiej i jej partnera, strzelają gangsterzy? 


Na okładce książki możemy przeczytać o "zdesperowanym ojcu, który porywa swojego syna, pozostawiając po sobie kartkę, że zamierza go zabić". Jeśli myślicie, że właśnie o tym będzie ta książka to was zaskoczę. Historia samego uprowadzenia to zaledwie parę akapitów a całość jest o wiele bardziej interesująca. W bunkrze, który znajduje policja w czasie śledztwa, odnalezione zostają zmumifikowane zwłoki kobiety. Kiedy ustalona zostaje jej tożsamość okazuje się, iż denatka była narzeczoną obecnego kandydata na prezydenta. Kobieta zniknęła kilkadziesiąt lat wcześniej. Najpierw przysyłała listy, potem ślad o niej zaginął. Jeśli w książkach mamy do czynienia z politykami wysokiego szczebla to od razu wiadomo, że będzie się działo. Dlaczego? Bowiem bohaterowie Ci nie bardzo lubią być przedmiotem zainteresowania policji czy mediów oraz często mają powiązania ze światem przestępczym, który ma ich chronić lepiej niż sam immunitet. Dlatego też u Kapli pojawiają się również gangsterzy, którzy skutecznie przeszkadzają naszemu zespołowi, a w szczególności Oldze Suszczyńskiej pseudonim Serbia. To było moje pierwsze spotkanie z tą bohaterką i od samego początku zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Czymś co wyróżnia ją z grona innych policjantek jest zapewne to, że nie ma nałogów, wydaje się być normalna i ma szansę na zwykły, niczym nie wyróżniający się związek. Ale być może głównym powodem tego, że nasza głównodowodząca jest "taka zwykła" wręcz cicha jest fakt , iż jest w ciąży. Muszę przyznać, że ja ją podziwiałam . Pamiętam siebie  z pierwszych tygodni mojej ciąży (a w zasadzie obu), kiedy nie mogłam ruszyć się z łóżka, każdy posiłek prowadził do wymiotów a godzina 18 była dobrą porą na pójście spać. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym w tym czasie chodzić do pracy, uganiać się za mordercami, oglądać kilkudziesięcioletnie zwłoki czy jeść kanapki w kostnicach. Dlatego Olgo : wielki szacunek. 

W "Bezruchu" choć sam tytuł zupełnie na to nie wskazuje , dzieje się naprawdę dużo.  Choć nadal jest to typowy kryminał autor zadbał również o warstwę obyczajową i umieścił w swojej książce, rozbudowane dialogi, które dużo mówią o całej sprawie oraz zamieszanych w nią ludziach. Lubię jak postaci, nawet te poboczne, nie są anonimowe. Tutaj zdecydowanie możemy poznać każdego z bohaterów, każdy otrzymał prawo głosu oraz własną historię. Widać, że autor wie na czym polega policyjna robota, choć na pewno nie z doświadczenia. W swoim życiu, jak podaje portal lubimyczytac.pl, imał się wielu zajęć, jednak policyjne dochodzenie nie było jednym z nich. Więc jeśli nie chodzi o doświadczenie, to musi to być albo talent i dedukcja albo odpowiedni research. Ważne , że wyszło naprawdę wiarygodnie. "Bezruch" jest pierwszą książką w której przeczytałam o koronawirusie. Muszę przyznać, że było to dla mnie nieco dziwne doświadczenie. Do tej pory wszystko w literaturze było takie "normalne", teraz zapewne stanie się pokręcone . U Kapli pojawiły się maseczki, testy, zakażenia, strach przed wirusem, czyli wszystko to co powoli staje się dla nas normalnością. Jednak chociaż na co dzień stosuję się do wytycznych, zasłaniam twarz, myję ręce i zachowuję dystans, to tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy w jakiej rzeczywistości żyję. Ta książka otworzyła mi oczy i nie wiem czy mam się cieszyć i płakać. Z jednej strony cieszę się, że autor wiernie oddaje nasze realia z drugiej żałuję, że chociaż literatura i moje ukochane kryminały nie pozostały "nieskażone" wirusem, chociaż  w nich mogła się zachować ta normalność, której tak bardzo mi brakuje. 

Bardzo podobało mi się to, że koniec jednego rozdziału był jednocześnie początkiem kolejnego. Chyba nigdy się z czymś podobnym nie spotkałam, a cenię oryginalność. Zachwycił mnie również poziom dialogów, które momentami same w sobie były osobnymi historiami. Autor dużo opowiadał o naszej rodzimej polityce i widać było , którą frakcję preferuje a za kim nie przepada. Tutaj zdecydowanie byśmy się dogadali. W książce obecna była również historia. Cofnęliśmy się w czasy komunizmu i Solidarności, które zawsze mnie fascynowały . W książce wspomniany jest Jan Paweł II czy Popiełuszko, czyli dwie naprawdę wybitne postaci. Także nie martwcie się będzie o czym czytać. 

Jeśli nie czytaliście poprzednich tomów to niech was głowa nie boli, podobnie jak większość cykli kryminalnych, tak również ten w każdym tomie opowiada odrębną historię. Oczywiście niektórzy bohaterowie są wspólni a ich życie jest uzupełniane o nowe wydarzenia, jednak spokojnie można to wszystko zrozumieć i nadgonić. "Bezruch" jest ciekawą, oryginalną i wielowątkową powieścią, która spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających czytelników. Choć główną bohaterką jest kobieta to jest to naprawdę mocna, męska lektura, która momentami może wzbudzić niesmak. Jednak właśnie to mi się podobało. Wiem, że życie nie jest kolorowe, a historia pełna zbrodni, które jeszcze czekają na odkrycie. Jedna z nich mogła się rozegrać w tej książce. Zdecydowanie polecam. 

 

 

Tytuł : "Bezruch"

Autor : Grzegorz Kapla

Wydawnictwo : Burda Książki

Data wydania : 05 maja 2021

Liczba stron : 438

 

Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  


 

 

 

 

"Słodko-gorzka" Ella Fields

"Słodko-gorzka" Ella Fields

 Książki new adult, te o miłości, troszkę romanse-troszkę erotyki, zazwyczaj nie poruszają tak niewdzięcznego i delikatnego tematu jak choroby psychiczne. Bo bądźmy szczerzy : miłość i seks niezbyt dobrze idą w parze z lękiem, problemami osobowościowymi czy zespołem stresu pourazowego. Ella Fields postanowiła się wyłamać i stworzyła powieść , która jest niczym powiew świeżości w swoim gatunku. Na początku troszkę się obawiałam iż wątek choroby psychicznej zostanie potraktowany po macoszemu jednak autorka wykazała się delikatnością i potraktowała go z szacunkiem i należytą troską. Przedstawienie problemów psychicznych w niewymuszony i przejmujący sposób było możliwe dzięki dwójce cudownych bohaterów, których pokochałam od samego początku. Ich historia przemówiła do mnie właśnie dzięki temu, że była autentyczna. 

Toby zawsze wydawał się trochę inny niż reszta jego kolegów. Bywały dni, kiedy wypowiadał zaledwie dwa słowa, innym razem nawijał jak katarynka. Działał w dwóch trybach i nigdy nie było wiadomo, kiedy zwolni, a kiedy przyspieszy. Jego mózgiem rządziły nieznane nikomu prawa.Toby stanowił dla Pippy zagadkę. Zanim udało jej się ją rozwiązać, było już za późno. Pippa zakochała się w tym mrocznym, pełnym tajemnic futboliście. Wiedziała, że nie może go naprawić, ale pragnęła go tak bardzo… Każdego pojedynczego, uszkodzonego kawałeczka. Wiedziała, że walka o normalność będzie trudna, ale była gotowa zmierzyć się z ciemną stroną Toby’ego. Tylko czy na pewno wie, na co się pisze?


Autentyczność o której wspomniałam już na wstępie, była obecna w całej książce. Prawdziwe były przyjaźnie, relacje rodzinne, zachowania naszych bohaterów. Nie wiem czy autorka ma wykształcenie psychologiczne czy też kierowała się doświadczeniem  i wspomnieniami z własnego  życia, jednak to jak opisywała chorobę psychiczną z pogranicza autyzmu i zachowań borderline i jak umiejętnie stworzyła postać Tobiego, świadczy o znawstwie tematu. Zdarzyło mi się poznać ludzi , którzy cierpieli na PTSD, chroniczną depresję, zespół Aspergera czy zaburzenia świadomości. Ponieważ moja córka ma spektrum autyzmu wiem, jak rozpoznać osoby cierpiące na podobne zaburzenia. Takim ludziom nie jest w życiu łatwo. W szkole, ze względu na to, że mają problemy z nawiązywaniem przyjaźni, często są ignorowani i traktowani jak powietrze. W pracy bywa podobnie, jeśli w ogóle ktoś zechce dać im szansę. Niektórzy cierpią na typowe dla zaburzeń psychicznych huśtawki nastrojów. Jednego dnia mogą być spokojni, drugiego wybuchnąć jak wulkan. I właśnie taki był Toby. Momentami miałam wrażenie, że w tej jednej osobie znajduje się kilkanaście różnych osobowości i każda walczy o prawo do głosu. Muszę przyznać, że bardzo współczułam naszemu bohaterowi takiego mętliku w głowie i mogłam zrozumieć jego skrajne zachowania. Był szczęściarzem, że w swoim życiu trafił na kogoś takie jak Pippy, bo to ona utrzymywała go na powierzchni i nie pozwalała zwariować do końca. Walka Toby'ego z lękiem i jego myślami została przedstawiona bezbłędnie i ze szczerością, która sprawiła, że ​​sceny, w których mężczyzna toczył ze sobą walkę, były jeszcze potężniejsze. 

Pippa to bohaterka, która mogłaby służyć za przykład dziewczyny idealnej. Gdyby nasze córki nie szukały swoich idolek na Instagramie tylko w książkach, to ta postać z pewnością należałaby do grona liderek.  Choć brakuje jej troszkę wiary w siebie, to wykazuje się ogromną siłą i odwagą. Nie boi się mówić o strachu, który jej towarzyszy. Dziewczyna w przeszłości miała już do czynienia z osobą cierpiącą na zaburzenia psychiczne i było to bardzo przykre doświadczenie. Podziwiałam ją za to, że pomimo tego co ją spotkało, była w stanie związać się z Toby'm. Ale jak to mówią : miłość nie wybiera. To właśnie dla swojego partnera, którego bezgranicznie kocha, postanowiła opuścić swoją strefę komfortu i postanowiła za wszelką cenę mu pomóc w walce z demonami. Zrobiła to pomimo paraliżującego strachu. Przez całą książkę kibicowałam tej dwójce cudownych bohaterów i z dystansu ich dopingowałam . Ból Tobiego był prawdziwy i straszny. Momentami go czułam i współczułam mężczyźnie z całego serca. Jedyną pocieszającą rzeczą w tej całej dramatycznej sytuacji była miłość tych dwojga. Było to uczucie niezwykle silne, wprost odurzające. Jednak nawet czytający fragment dobre i szczęśliwe, w których nasi bohaterowie cieszą się sobą, gdzieś tam z tyłu głowy towarzyszył mi cień. Czekałam na to aż Toby wybuchnie, dotknie dna...i modliłam się by był w stanie się od niego odbić. 

"Słodko-gorzka" to książka to pełna miłości. Autorka nie boi się opowiadać o relacjach rodzinnych, rodzicach i przyjaciołach. Na każdym kroku pojawia się tutaj "wsparcie", które jest tak ważne w trudnych chwilach. Przyjaźnie o których tutaj czytałam były prawdziwe i szczere. Uwielbiałam Daisy, Quinn oraz całą drużynę piłkarską. Wzruszały mnie relacje pomiędzy Pippą  i jej mamą oraz pomiędzy Tobym i jego ojcem. 


Epilog książki był znakomity i spektakularnie zakończył historię. Teraz , już po lekturze, czuję się jak na "haju" i niczym narkoman pragnę więcej narkotyku, którym w tym przypadku jest Ella Fields. Książka ta, jest tak różna od swojej poprzedniczki, że aż wydaje się to nieprawdopodobne. "Słodko-gorzka"  jest porywająca, surowa i naprawdę piękna. Ella Fields bez wysiłku opanowuje każdy gatunek, a powieść ta jest tego dowodem. Pippa i Toby razem są wszystkim, czego chcesz w romansie NA - są namiętni, zabawni i łamią serce. To nie jest zwykła historia z college'u i to mnie bardzo ucieszyło. Polecam wszystkim. 

 

Tytuł : "Słodko-gorzka"

Autor : Ella Fields

Wydawnictwo : Kobiece

Data wydania : 24 luty 2021

Tytuł oryginału : Bittersweet Always 

 

Tę oraz wiele innych książek dla kobiet znajdziecie na półce księgarni internetowej :
https://www.taniaksiazka.pl/

 

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger