"Rozmowy z seryjnymi mordercami,stalkerzy" Christopher Berry-Dee

"Rozmowy z seryjnymi mordercami,stalkerzy" Christopher Berry-Dee

 Około stu seryjnych morderców przebywa w tej chwili na wolności. Pewnie znowu kogoś zabiją i niestety nie da się temu zapobiec. Są jak tykająca bomba zegarowa. Wiadomo, że wybuchnie, lecz pomimo wysiłków policji i wspierających ją naukowców, nie sposób ustalić, gdzie i kiedy to się stanie.Gdyby zasiedli na ławie oskar- żonych, byłoby wśród nich siedemdziesięciu pięciu Amerykanów, pięciu Brytyjczyków, czterech Niemców, trzech Francuzów i pięciu innych Europejczyków; ośmiu pochodziłoby z pozostałych rejonów świata. Aż dziewięćdziesięciu pięciu to mężczyzni. Połowa nie byłaby zdolna do odbycia normalnego stosunku seksualnego. Czterdziestu trzech miałoby co najmniej średnie wykształcenie; co trzeci wyróżniałby się bardzo wysokim ilorazem inteligencji, tyle samo cieszyłoby się nieposzlakowaną opinią, takie wnioski płyną z analiz prof. Ronalda Holmesa. O tak, temat seryjnych morderców nas fascynuje. Powstają filmy, książki, wystawy na których przedstawiani są Ci, którzy nie bali się odebrać innym życie, którzy traktowali świat jako poligon doświadczalny dla swojej chorej wyobraźni. Christopher Berry-Dee postanowił wziąć paru z nich pod lupę. 

Christopher Berry-Dee, brytyjski kryminolog i autor bestsellerów o seryjnych zabójcach, tym razem analizuje psychikę, motywy i metody działania stalkerów. Przez wiele lat prowadził wywiady z osławionymi seryjnymi mordercami przebywającymi w więzieniach i nie ma sobie równych jako autor wstrząsających studiów na temat zbrodniarzy, którzy często przez wiele lat chodzą wśród nas nierozpoznani.


Oglądaliście kiedyś świetny serial produkcji Netflix pod tytułem "Ty" ("You")? Głównym bohaterem jest tam Joe Goldberg , księgarz i stalker. Bohater grany przez Penna Bagleya z jednej strony doskonale odtwarza schematy, które kojarzą się z postacią stalkera, z drugiej porusza kwestie tego, jak społeczeństwo oraz większość produkcji filmowych czy literatura, romantyzują toksyczne zachowania tego typu i nie widzą w nich nic złego. Choć Joe jest psychopatą, wierzy w to, że jest dobrym człowiekiem (w trakcie seansu widzowie również mogą się na to nabrać wiele razy). Usprawiedliwia swoje działania wobec partnerek, kreuje się na "rycerza na białym koniu", który ratuje swoje wybranki przed ich byłymi czy przyjaciółmi, których uważa za niegodnych. Nie raz podkreśla, że jest feministą (sic!).Serialowego Joe da się pokochać, niestety jak dowiadujemy się z książki Berrego-Dee, historia zna stalkerów, którzy oprócz tego że byli prześladowcami to jeszcze mordowali swoje ofiary. Autor w swoim reportażu przytacza wiele przykładów morderstw popełnionych na przestrzeni lat, które obejmowały stalking i daje czytelnikowi możliwość zrozumienia motywów kierujących tego typu przestępcami. Informacje zawarte w tej powieści były dobrze zbadane a poszczególne przykłady sprawców wzbudziły moje zainteresowanie, o wielu z nich do tej pory nie słyszałam.  Choć całość uważam za dość dobrą to momentami odnosiłam wrażenie, że niektóre części były napisane zbyt pośpiesznie i brakowało im wyjaśnienia, co rujnowało przepływ narracji. Dodatkowo  niektóre opisy i wyjaśnienia Berrego-Dee były nieco seksistowskie i obraźliwe, pomimo prób autora, aby tego uniknąć.

"Rozmowy z seryjnymi mordercami,stalkerzy" to książka bardzo wnikliwa a jej autor nie tylko skupia się na umysłach sprawców lecz dostrzega również ich ofiary. Berry-Dee opowiada historie  prawdopodobnie najbardziej złowrogich i niepokojących zabójców, którzy często przez wiele miesięcy prześladowali swoje nieświadome niczego ofiary. Skupia się na internetowej branży porno, gdyż uważa iż to właśnie filmy dla dorosłych są  jednym z głównych czynników motywujących do prześladowania , które często  prowadzi do gwałtu, wielokrotnych gwałtów i zabójstw, w tym wielokrotnych. Choć reportaż Dee nie jest książką, którą koniecznie należy przeczytać, to sama lektura z pewnością dostarczy wam zarówno rozrywki jak i zjeży wam włosy na karku. Musicie zdać sobie sprawę, że postaci przedstawione w tej książce są prawdziwe podobnie jak popełnione przez nie przestępstwa. Musicie sobie również zdać sprawę z tego, że stalkerzy są wśród nas i wcale nie jest takie pewne czy to my nie padniemy ich ofiarą. Czytając tę książkę czułam pewnego rodzaju niepokój, momentami nawet przerażenie. Autorowi udało się przenieść mnie do umysłu seryjnego mordercy dzięki czemu poznałam motywy które nim kierują. Wierzcie mi umysły szaleńców wcale nie są takie skomplikowane...i właśnie to jest najstraszniejsze. 

Christopher Berry-Dee wie co robi, w końcu niniejszy reportaż nie jest jego pierwszą  książką skupiającą się na seryjnych mordercach. Do tej pory wydanych zostało ich pięć i każda kolejna trzyma poziom. Więc jeśli nie znudził wam się ten temat, jeśli chcecie poczytać o zbrodniach z przeszłości i poznać garstkę kolejnych potworów w ludzkiej skórze to praca tego autora z pewnością jest dobrym wyborem. Zdecydowanie polecam. 



Tytuł : "Rozmowy z seryjnymi mordercami,stalkerzy" 

Autor : Christopher Berry-Dee

Wydawnictwo : Czarna Owca

Data wydania : 13 października 2021

Liczba stron : 280

Tytuł oryginału : Talking with Serial Killers: Stalkers 

 

Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/

 

 



 

"Dziewczyna z gór. Tropy" Małgorzata Warda

"Dziewczyna z gór. Tropy" Małgorzata Warda

 Każdego roku w Polsce dochodzi do ponad 180 zaginięć dzieci. Wyobrażacie to sobie? Co drugi dzień jakieś dziecko nie wraca do swojego domu. W Polsce porwania dzieci mają najczęściej tzw. rodzicielski charakter. Są efektem niezgody lub konfliktu między partnerami. Motywacje są przeróżne - nieumiejętność porozumienia w kwestii podziału władzy rodzicielskiej lub zamieszkania dziecka, ucieczka przed przemocą psychiczną lub fizyczną. Wcale się nie dziwię, że i Magdalena Warda postanowiła zainteresować się tym tematem. Nie jest tajemnicą, że po jej książki sięgają kobiety, które w większości same mają dzieci. I to właśnie one najbardziej emocjonalnie odbiorą tę książkę. Ale czy im się spodoba morał jaki wplotła w nią autorka? To już może być kwestia sporna. 

Nadia była tylko jedenastoletnim dzieckiem, kiedy młody mężczyzna porwał ją z przyczepy kempingowej, stojącej na tyłach domu rodziców, i wywiózł na pustkowie w górach, do chaty położonej w rozległych lasach, gdzie nie docierały dźwięki cywilizacji, żadna droga nie prowadziła do innych zabudowań, a nocami pojawiały się wilki. Sama ze swoim porywaczem dziewczynka musiała nauczyć się nie tylko życia w lesie, ale też zrozumieć, kim jest ten mężczyzna i dlaczego to właśnie ją skazał na taki los. Odkrycie tajemnicy zmieniło wszystko.


Bieszczady zawsze mnie fascynowały. Z szeroko otwartymi oczami oglądałam serial "Wataha" gdzie grupa wyszkolonych strażników granicznych wraz z policją polowała na zdesperowanych i niebezpiecznych przemytników. Te piękne góry i lasy to również miejsce zamieszkania wilków, niedźwiedzi oraz innych drapieżników, które mogą być niebezpieczne dla człowieka. Bezgraniczne pustkowia, górskie ostępy, mroczne lasy i rwące potoki, drogi na których czyha niebezpieczeństwo - to właśnie tam trafia uprowadzona nastolatka.  Proza Wardy jest tak realistyczna, że na swojej skórze mogłam poczuć to co dziewczynka, chłód opuszczonego domu, szelest wiatru , wycie wilków i zdziczałych psów. Przeżycie tego co spotkało naszą bohaterką musiało być koszmarek. Pamiętam jak kilkadziesiąt lat temu zgubiłam się w centrum Warszawy, podczas zakupów z mamą. Zapatrzyłam się na wystawę i kiedy chciałam dogonić rodzicielkę to już zniknęła mi z pola widzenia. Do dziś pamiętam tę panikę i strach, że się nigdy nie odnajdzie. Nadia nie dość, że straciła swoich rodziców, to jeszcze została wywieziona w całkowicie nowe, odosobnione miejsce, gdzie znalazła się z człowiekiem , którego nie zna i który na dodatek nie mógł się nią odpowiednio zaopiekować. Przez pierwsze kilka dni Nadia sama musiała "dbać" o swojego porywacza, który być w iście agonalnym stanie. Jedno jest pewne  : to co przeżyła jedenastolatka z pewnością ją w jakiś sposób ukształtowało. Magdalena Warda daje nam możliwość podpatrzenia przyszłości, w której spotykamy Nadię, która jest już dorosłą kobietą. I okazuje się, że nadal mieszka w Bieszczadach, ze swoim porywaczem. Czyżbyśmy mieli tutaj do czynienia z tak zwanym syndromem sztokholmskim, kiedy to ofiara zakochuje się w swoim oprawcy? Jak się okazuje sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana .

"Dziewczyna z gór" na portalu literackim lubimyczytac.pl zastała zaklasyfikowana na gatunku thriller/sensacja/kryminał, jednak jeśli liczycie na szybką akcję i typowe dla kryminałów śledztwo i zagadki to się gorzko rozczarujecie. W mojej opinii powieść Wardy to typowy dramat obyczajowy z elementami suspensu. Zaczyna się owszem niczym rasowy thriller (w Bieszczadach wilki rozszarpały nieuważnych turystów) jednak oprócz sceny początkowej akcji jest tutaj jak na lekarstwo. Dużo się za to dzieje pomiędzy bohaterami. Autorka , by ułatwić czytelnikowi zrozumienie, wprowadziła dwie linie fabularne (jedna w teraźniejszości a druga w postaci retrospekcji). Dzięki temu wiemy jak przeszłość zmieniła przyszłość. Okazuje się, że uprowadzenie nastolatki nie było jedynie zbiegiem okoliczności lecz miało głębsze podłoże oraz zostało zaplanowane w wyniku wydarzeń sprzed lat. Tak naprawdę winnych tej sytuacji było wielu. Owszem ciężko jest sympatyzować z kimś kto uprowadza dziecko jednak wraz z rozwojem fabuły miałam do niego coraz więcej współczucia i zrozumienia. Zresztą w powieści tej nie ma chyba osoby, która nie zostałaby w pewien sposób pokrzywdzona. Muszę przyznać iż nie do końca zrozumiałam zachowanie samej Nadii. Jako dziewczynka wydawała się wiarygodna , lecz już jako nastolatka czy młoda kobieta coś z tej wiarygodności straciła. Dlaczego nigdy nie skontaktowała się ze swoimi rodzicami? Dlaczego nie wysłała im choćby kartki z dopiskiem, że żyje, skoro wiedziała że nadal jej szukają? Czyżby Nadia była po prostu okrutną bohaterką? To też nie może być prawdą ponieważ widziałam jak opiekowała się swoim porywaczem, obserwowałam jak budowała więzi z otoczeniem. Zaczęłam się zastanawiać czy można być jednocześnie dobrym i złym? Bo jedno co wiem na pewno : Nadia jako dwudziestolatka nie była już przestraszona. 

Jeśli nie wiecie to wam powiem, że "Dziewczyna z gór" to dopiero pierwsza część trylogii. Ostatnio na rynku wydawniczym pojawił się kolejny tom, który mam okazję teraz czytać. Myślę, że może on przynieść odpowiedzi na postawione przeze mnie pytania . No i zapewne będzie bardziej "kryminalny". Małgorzata Warda umie pisać i porwać za sobą czytelnika. Jej warsztat jest znakomity a styl sprawi, że całkowicie wciągniemy się w opowieść. Nie ma tutaj zbędnych opisów , akcja trzyma odpowiednie tempo a zakończenie może zaskoczyć. Zdecydowanie polecam. 


Tytuł : "Dziewczyna z gór. Tropy"

Autor : Małgorzata Warda

Wydawnictwo : Prószyński i S-ka

Data wydania : 7 października 2021

Liczba stron : 440

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
 


https://www.proszynski.pl/
 
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 

 


"Pod dalekim niebem" Sarah Lark

"Pod dalekim niebem" Sarah Lark

 Może mi nie uwierzycie ale uwielbiam Sarah Lark (jej prawdziwe nazwisko to Christiane Gohl). Z pewnością wielu z was zastanawia się, jak mogę ją lubić, jeśli nie znoszę długich opisów, monumentalnych powieści obyczajowych i drętwych dialogów . Otóż mówią, że zawsze muszą być jakieś wyjątki od reguły. Za małolata zaczytywałam się w powieściach Lucy Maud Montgomery, które teraz wydają mi się strasznie pompatyczne, naładowane niepotrzebnymi przymiotnikami i po prostu nudne. Jednak sentyment pozostał. Z prozą Lark, po raz pierwszy zetknęłam się na wakacjach kilka lat temu i były to jedyne książki jakie ze sobą zabrałam. Pamiętam, że nigdzie w pobliżu nie było księgarni a rodzice nie chcieli marnować czasu na jeżdżenie do miast, więc musiałam celebrować każdą chwilę spędzoną na lekturze. I tak było. Cieszyłam się każdym słowem, chłonęłam rozbudowane opisy, przejmowałam losem bohaterów. Mogę śmiało stwierdzić, że to Sarah Lark przekonała mnie do powieści obyczajowych. Dlatego też jak tylko dowiedziałam się, że nakładem wydawnictwa Sonia Draga, wydana zostanie najnowsza powieść autorki to od razu zgłosiłam się po egzemplarz.

Porywająca powieść o dramatycznych sekretach rodzinnych. Historia o prawdzie i tajemnicy, o słusznych i błędnych decyzjach, o zaufaniu i miłościHamburg, czasy współczesne. Niemiecka dziennikarka Stephanie urodziła się i spędziła pierwsze lata życia w Nowej Zelandii. Nie pamięta jednak nic z tamtych czasów. Zapomniała też o swoim ojcu, który zginął tragicznie. Teraz wraca do kraju dzieciństwa, żeby rozwikłać tajemnicę utraconych wspomnień. Mierzy się z przeszłością
i trudnymi wydarzeniami przeżytymi jako dziecko, kiedy to stała się świadkiem przestępstwa. Dzięki pamiętnikowi uprowadzonej maoryskiej dziewczyny udaje jej się utworzyć pomost między przeszłością a przyszłością.


Po raz pierwszy w swojej karierze Sarah Lark zdecydowała się na dwutorową narrację i fabułę która składa się z dwóch linii fabularnych. Do tej pory wszystkie powieści autorki były zbudowane na podobnym schemacie. Dostawaliśmy epickich rozmiarów powieści obyczajowe, których fabuła obejmowała najczęściej kilka pokoleń. Tym razem Lark pokusiła się o napisanie czegoś nowego. Pierwsza linia fabularna skupia się na losach dziennikarki Stephanie, która poszukuje pewnego pamiętnika i podczas tych poszukiwań próbuje uporać się z traumatycznymi wydarzeniami z własnej przeszłości. Kolejną bohaterką (druga linia fabularna) jest Marama, zamieszkująca Nową Zelandię Maoryska. Muszę przyznać iż to jej historia podobała mi się bardziej. Ponieważ nie było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki , a oprócz tego znam troszkę historię, to wiem jak traktowana była rdzenna ludność Nowej Zelandii kiedy na wyspę dotarli kolonizatorzy. Jednak do tej pory Lark opisywała dzieje białych przybyszy a Maorysi służyli jedynie za tło. Tym razem to ich historia gra pierwsze skrzypce i jestem jej za to wdzięczna. Podbój Nowej Zelandii ułatwili białym kolonizatorom sami Maorysi. Plemiona osiadłe na północy wyspy, po zakupie broni palnej, postanowiły rozprawić się z sąsiadami. Tym samym wybuchła ponad 20-letnia wojna domowa. 6 lutego 1840 plemiona Maoryskie podpisały układ z Wielką Brytanią. Do dzisiaj ten dzień jest na Nowej Zelandii oficjalnym świętem. Tubylcy stali się obywatelami Imperium Brytyjskiego, zatrzymali posiadaną ziemię, w zamian uznając zwierzchnictwo Londynu. Potem doszło do wojen maoryskich (między Maorysami a Brytyjczykami), które trwały aż do lat 70-tych , XIX wieku. W swojej książce Lark bardzo dużo miejsca poświęca właśnie historii. Jednak nie bójcie się "Pod dalekim niebem" nie ma nic wspólnego z akademicką lekturą . To nadal książka obyczajowa połączona z sagą rodziną, gatunek tak typowy dla tej autorki. Jak pisałam wyżej , część poświęcona życiu Maramy, wydawała mi się bardziej interesująca ponieważ była osadzona w samym środku konfliktu maoryskiego a samą bohaterkę spotkało dokładnie to co cały jej lud, więc jej postać ma wymiar zarówno symboliczny jak i uniwersalny. 

Jednak nie martwcie się, fragmenty w których spotykamy Stephanie, również są ciekawe, po prostu nieco mniej dramatyczne. Jak na dziennikarkę śledczą przystało kobieta prowadzi interesujące, aktywne życie a jej głównym zajęciem jest odkrywanie tajemnic. A któż z nas nie lubi sekretów? Dodam, że fabuła "Stephanie" jest bardziej skupiona na samej bohaterce i jej psychice. Podczas poszukiwań jeszcze raz analizuje swoje życie, patrzy z dystansu na swoje wybory życiowe i próbuje odnaleźć swoją tożsamość oraz zrozumieć skąd przyszła i dokąd tak naprawdę zmierza. Ta część jest spokojniejsza, tempo jest dość powolne a poszukiwania trwają długo. Dlatego uzbrójcie się w cierpliwość bo nagroda (rozwiązanie zagadki) będzie satysfakcjonująca.  Ciężar fabuły, jako całość, spoczywa na tych dwóch kobietach, Maramie i Stephanie. Od początku możemy się domyślić, że ich losy są połączone intrygami i tajemnicami i by zrozumieć życie jednej  najpierw musimy  dowiedzieć, co stało się z drugą. Postacie męskie w powieści są kontrapunktami postaci kobiecych. Choć to panowie w jakiś sposób motywują je do działania, towarzysząc im na dobre (lub nie ) w ich podróżach życiowych to nadal są jedynie tłem. Tak to książka zdecydowanie przepełniona kobiecością. 

 "Pod dalekim niebem" to obszerna książka , w której dosłownie da się zanurzyć. W szczególności pokochałam ją za jej warstwę historyczną, która była skrupulatnie udokumentowana i mądrze wpleciona w część beletrystyczną. Zakochałam się również w opisach. Nigdy jeszcze nie byłam w Nowej Zelandii lecz kraj ten znajduje się na szczycie mojej listy podróżniczej. Z każdą kolejną książką mam coraz większą ochotę rzucić wszystko i wsiąść w samolot. Taka jest właśnie siła prozy Sarah Lark. Autorka ponownie zabiera nas do Nowej Zelandii jednak tym razem będziemy mogli spojrzeć na ten kraj z aktualnego i historycznego punktu widzenia.  Obie wizje mają jednak coś wspólnego: kulturę Maorysów. Podczas gdy w "przeszłości" zobaczymy, jak Anglicy próbowali przejąć  ziemie siłą i zmusić rdzennych mieszkańców do uznania ich kultury, tak w "teraźniejszości" zobaczymy, jak Maorysi nadal próbują prowadzić normalne życie, żyjąc w zgodzie ze swoimi tradycyjnymi i obyczajami, walcząc by nie zostały zapomniane. 

Jak widać, „Pod dalekim niebem” zawiera wszystkie składniki, których szukamy w opowieściach tego gatunku. Do tego należy dodać nowość jaką jest pojawienie się nowego formatu podwójnej linii fabularnej, do której autor nie jest przyzwyczajony. Nadaje to opowieści powiew świeżości i odróżnia ją od wcześniejszych prac. Zdecydowanie polecam. 

 

 

Tytuł : "Pod dalekim niebem"

Autor : Sarah Lark

Wydawnictwo : Sonia Draga

Data wydania : 22 września 2021

Tytuł oryginału : Unter fernen Himmeln  

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 
 
 


 

 

 

 

 

"Tajemne życie seksualne kobiet w średniowieczu" Rosalie Gilbert

"Tajemne życie seksualne kobiet w średniowieczu" Rosalie Gilbert

 Historia kobiet, również historia ich kobiecości, jest historią o "kontroli". Czy zdajecie sobie sprawę, że swobody którymi się cieszymy, równość wobec prawa, możliwość dokonywania suwerennych wyborów są zdobyczą ostatnich stu lat? Od czasów starożytnych, przez średniowiecze, czas wojen i wczesny okres powojenny, kobiety były podporządkowane i kontrolowane przez mężczyzn. Nie miały prawa głosu, nie mogły o sobie stanowić. Zresztą w niektórych krajach ( spójrzmy chociażby na Iran) ten stan rzeczy pozostał do dziś. Kobiety Zachodu mogą uważać się za wyzwolone, jednak czy na pewno? Myślę, że ta książka przyniesie wam odpowiedzi na pytania, które każda z nas sobie zadaje. Lektura Gilbert tak naprawdę nie jest książką o seksualności i łóżkowych praktykach lecz  życiu średniowiecznych kobiet pod kontrolą mężczyzn. Autorka odpowiada na pytania z rodzaju : co było dozwolone dla  niezamężnych oraz tych zamężnych przedstawicielek płci pięknej a co było zakazane.

Seks, miłość i średniowiecze – sprawdź, co działo się za zamkniętymi drzwiami sypialni setki lat temu. Poznaj prawdziwe historie średniowiecznych kobiet. Oto seksowny, barwny i rzeczywisty obraz najbardziej tajemniczej epoki w dziejach.  


W czasach średniowiecznych kobiece ścieżki "kariery" były mocno ograniczone i sprowadzały się albo do służby w domu męża albo w domu Bożym. Te, które nie miały ochoty sprzątać i gotować , ani tym bardziej zajmować się gromadą dzieci, miały jeszcze jedno wyjście : zostawały prostytutkami. Mogły uprawiać seks z kimkolwiek chciały, gdyż nie szkodziło to ich , i tak już zszarganej, reputacji. Jeśli były dobre w swoim fachu czasami udawało im się odłożyć pieniądze na starość, kiedy będą musiały ustąpić miejsca młodszym. Jeśli pieniędzy z uprawiania nierządu starczało im zaledwie na codzienne wydatki, zawsze mogły zgłosić się do lokalnego klasztoru. Jedynym warunkiem zamieszkania za murami świętego przybytku było wyznanie wiary i odmówienie pokuty. W zamian na codzienną modlitwę "upadłe kobiety" dostawały ciepłe łóżko, jedzenie i ochronę. Często za klasztornymi murami udawało im się dożyć późnej starości, czyli około 50 lat, co w tamtych czasach było wielkim osiągnięciem, gdyż średnia długość życia prostytutek wynosiła 43 lata. Religia działała na korzyść kobiet również i w małżeństwie. Musicie pamiętać, że średniowiecze było okresem bardzo bogobojnym. Mężatka, jeśli miała dość męża, lub też nie chciała mieć więcej dzieci, mogła uciec się do podstępu. Zdarzała się iż kobiety udawały iż Bóg do nich przemówił i przykazał zachować czystość. Od tego czas ani mąż, ani nikt inny nie mógł ich dotknąć. Te, które usłyszały Stwórcę, nie dość że zyskiwały ogromny szacunek i posłuch w swojej społeczności, to jeszcze miały spokój w nocy. No oczywiście zdarzały się gwałty, które uchodziły mężczyznom na sucho. Gwałt w czasach średniowiecza nie był traktowany jako przestępstwo. Kobiety nie zgłaszały, że zostały wykorzystane seksualnie dlatego sprawców ani nikt nie ścigał ani nikt nie karał. Nawet w dzisiejszych czasach kobiety boją się mówić o tym, że padły ofiarą gwałtu. W Stanach Zjednoczonych na 1000 przypadków napaści na tle seksualnym zgłaszanych przez kobiety tylko 25 mężczyzn zostanie skazanych. Uważa się, że zgłoszono mniej niż jedną trzecią przypadków, a więc na 3000 przypadków napaści ukaranych zostanie 0,83% mężczyzn.
W Wielkiej Brytanii jest jeszcze gorzej. Dane pokazują, że 25% kobiet (powyżej 16 lat) zostało napastowanych seksualnie lub zgwałconych w ciągu swojego życia, ale zgłoszono mniej niż jedną szóstą napaści, więc na każde 1000 zgłoszonych, 5000 mężczyzn więcej napada i gwałci kobiety bez obawy przed odwetem . Gdyby większość policji, prokuratury koronnej i sądownictwa stanowiły kobiety, nie sądzę, żebyśmy mieli tak lekceważący stosunek do napaści seksualnej na kobiety.Wróćmy więc do czasów średniowiecza. Czy wiecie że,  kobieta, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu, nie mogła zostać zgwałcona. Dlaczego? Gdyż uważano, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna muszą osiągnąć orgazm, aby dziecko mogło zostać poczęte. 


Książka Gilbert nie jest lekturą, która da nam do myślenia i nad którą trzeba się mocno skupić. Autorka zgłębia wiele różnych aspektów z życia codziennego  i wyzwań, przed którymi stały kobiety w epoce średniowiecza. Tę książkę należy brać taką, jaka jest,  patrząc na odniesienia i tylną okładkę można stwierdzić, że nie jest to mocny kawałek historii. Pisanie Gilbert jest beztroskie i szczyci się sporą ilością humorystycznego kontrastu z nowoczesnej perspektywy.  Ogólnie jej pisarstwo jest ostre, a treść lekka. Jest nowym głosem w literaturze historycznej jednak bardziej gawędziarskim niż reporterskim.
Większość złych recenzji tej książki wydaje się pochodzić od mężczyzn, którzy czują się dotknięci historią opowiedzianą z kobiecej perspektywy. Jednak co innego można było napisać ?Kobiety w średniowieczu miały bardzo mało praw i były przedmiotem gwałtów, nadużyć i braku autonomii. Co zdaniem mężczyzn powinno znaleźć się w tej książce? Wyuzdane pozycje seksualne?
 
Polecam tę pracę wszystkim zainteresowanym historią kobiet, zwłaszcza w epoce średniowiecza. To dobre źródło wtórne, które może prowadzić do wielu źródeł pierwotnych. Zapewne trochę się pośmiejesz z okazjonalnych dowcipów autora. Nawet jeśli nie, wciąż jest tutaj wystarczająco dużo interesujących informacji, aby inwestycja się zwróciła.
Ten tekst to przyjemna, pouczająca i merytoryczna lektura, wypełniona wieloma datami, faktami i nazwiskami z dokumentów historycznych. Uważam że recenzenci, którzy powiedzieli, że niczego się z niej nie nauczyli, w rzeczywistości nie przeczytali książki w całości lub dokładnie. Z mojej strony szczerze polecam. 


Tytuł : "Tajemne życie seksualne kobiet w średniowieczu" 

Autor : Rosalie Gilbert

Wydawnictwo : Rebis

Data wydania : 12 października 2021

Liczba stron : 320

Tytuł oryginału : The Very Secret Sex Lives of Medieval Women 
 
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld

 
 


A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 
 

"Na twoją niekorzyść" Gillian McAllister

"Na twoją niekorzyść" Gillian McAllister

 Czy znacie kogoś, z waszej rodziny, kto siedział lub siedzi w więzieniu? U mnie , oprócz mojej ciotki, którą wsadzono za kraty w latach 70-tych za szerzenie zachodniej propagandy, wszyscy zachowywali się jak przykładni obywatele. Największymi wykroczeniami moich ziomków była zbyt szybka jazda i parę rozrób po pijaku, czyli ani nic poważnego ani ciekawego. Dlatego też bardzo ciężko jest mi się postawić w sytuacji Izzy, której ojciec został oskarżony o morderstwo i osadzony w więzieniu. A teraz wychodzi na wolność... Muszę wam się przyznać, że nie wiem co bym zrobiła na miejscu naszej bohaterki : czy uciekała bym w popłochu przed mordercą czy też dała mu szansę i wysłuchała co ma do powiedzenia ? Gillian McAllister napisała emocjonującą, bardzo psychologiczną powieść, która trzymała  mnie w napięciu od samego początku do końca.

Kiedy jej ojciec ma zostać zwolniony z więzienia, Izzy English targają sprzeczne emocje. Z jednej strony to mężczyzna, który dał jej dzieciństwo pełne szczęśliwych wspomnień. Z drugiej - kończący siedemnastoletnią odsiadkę morderca jej matki. Gdy Izzy otrzymuje od niego list, zaczyna wątpić w swoją dotychczasową ocenę sytuacji. Mężczyzna chce z nią porozmawiać, obalić dowody, jakie postawiono mu w trakcie procesu. Czy powinna dać mu szansę na wyjaśnienia? A może ojciec jest jednak winny i próbuje w ten sposób zwabić ją w pułapkę?


Izzy English "straciła" ojca kiedy miała 17 lat, i to w najbardziej tragicznych, przerażających okolicznościach. Nie zginął on w wypadku, nie umarł na śmiertelną chorobę lecz zniknął z jej życia, zabierając kogoś jeszcze : jej mamę, którą bezdusznie zamordował. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, młoda kobieta nadal nie może się z tym pogodzić. Przez cały czas próbowała zapomnieć o tym strasznym wydarzeniu jednak, z oczywistych względów, okazało się to nie możliwe. W powrocie do normalności zdecydowanie nie pomagało to, że Izzy mieszkała na wyspie Wight, w zamkniętej społeczności, gdzie każdy znał każdego. Gdziekolwiek dziewczyna by się nie udała wszyscy wiedzą kim jest i czego dopuścił się jej ojciec. Jednak z tym dało się żyć a najgorsze ma dopiero nadejść. Okazuje się bowiem, że mężczyzna został zwolniony warunkowo i za wszelką cenę próbuje skontaktować się z córką. Odwiedza ją w restauracji, którą przejęła po śmierci mamy i próbuje przekonać do tego, że został skazany za niewinność. Ale czy nie tak mówią wszyscy byli więźniowie? Izzy w końcu zdaje sobie sprawę, że musi przejąć inicjatywę i rozpocząć własne śledztwo w sprawie tego, co naprawdę wydarzyło się w Halloween 18 lat temu! Celowo nie będę tu wchodzić w szczegóły, ponieważ chciałbym, aby czytelnicy sami przekonali się, jak mądra i porywająca jest ta lektura.

 "Na twoją niekorzyść" to  tragiczna i niepokojąca książka zawierająca  potężny ładunek emocjonalny. Przez cały czas trzymałam chusteczki w gotowości , bo nie wiadomo było kiedy się mogą przydać. Początek był trochę powolny i powtarzalny, ale wraz z rozwojem fabuły, kiedy zaczęły pojawiać się coraz to nowe wątki a tajemnice z przeszłości wyszły w końcu na jaw, zaczęło być coraz ciekawiej. Po minięciu półmetku zaczął się prawdziwy emocjonalny rollercoaster . Historia opowiadana jest z kilku perspektyw. Główną narratorką jest  Izzy, jednak pojawiają się tutaj również retrospekcje z sądu, kiedy prokurator przedstawiał dowody obciążające ojca dziewczyny czy wspomnienia samego skazanego Gabriela. . Pomyślałam, że to bardzo sprytny i oryginalny sposób na przekazanie jak łatwo można wyrwać słowa i działania z kontekstu.  Momentami łapałam się na tym, że wierzę w jedną rzecz, by za chwilkę uwierzyć w coś zupełnie odwrotnego. Oczyma wyobraźni widziałam zakończenie, które przebiega na dwa sposoby: jeden, w którym jej ojciec  był niewinny i niesłusznie skazany, i drugi, w którym oczywiście to zrobił. Jednak to nie Gabriel i jego czyny były tutaj najważniejsze lecz Izzy, bo to ona była główną poszkodowaną. Czytanie o tym, jak wyglądały jej ostatnie dwie dekady życia, było okropnie smutne. Dziś nadszedł czas na ujawnienie prawdy, lecz jaka ona będzie ? Izzy  tak bardzo chce uwierzyć swojemu tacie, który nauczył ją pływać, jeździć na rowerze, w to że jest niewinny, jednak czy będzie to możliwe? Może uda jej się odzyskać choć jednego rodzica i dzięki temu poczuć się bardziej "normalnie"? Czy to wpływa na jej logikę? Czy jej emocje zafałszują fakty? 

 "Na twoją niekorzyść"  to najbardziej porywający thriller psychologiczny utalentowanej pani McAllister. Bardzo cieszy mnie fakt, że autorka wie, jak stworzyć rozkosznie mroczną i pokręconą narrację, ale także podnosi kilka ważnych pytań etycznych, które dadzą wiele do myślenia. Czytam bardzo dużo thrillerów i choć nie nazwę się jeszcze ekspertem w tym gatunku, to zazwyczaj wiem dokąd zmierzają sprawy. Tutaj było inaczej. Ani razu nie udało mi się przewidzieć kolejnych wydarzeń a zakończenie było dla mnie kompletną niespodzianką. To fantastyczny, złożony i niezwykle wciągający thriller psychologiczny, który koncentruje się na katastrofalnej sytuacji, w jakiej znaleźli się bohaterowie. Polecam. 

 

Tytuł : "Na twoją niekorzyść"

Autor : Gillian McAllister

Wydawnictwo : Prószyński i S-ka

Data wydania : 7 października 2021

Liczba stron : 528

Tytuł oryginału  : The Evidence Against You 

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
 


https://www.proszynski.pl/
 
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 

 

"Pamiętnik Mary Berg. Relacja o dorastaniu w warszawskim getcie" Mary Berg

"Pamiętnik Mary Berg. Relacja o dorastaniu w warszawskim getcie" Mary Berg

 Choć zarówno historia II Wojny Światowej jak i postać samej autorki są mi dobrze znane, tak nigdy jeszcze nie miałam okazji przeczytać niniejszej książki. Może będzie dla was zaskoczeniem kiedy powiem wam, że pierwsza, anglojęzyczna, wersja tych pamiętników, została opublikowana jeszcze przed końcem wojny, dlatego też znane wówczas fakty i liczby nie dorównywały prawdziwym statystykom. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat przeczytałam wiele książek o Holokauście, w tym sporo o getcie warszawskim i jego powstaniu, ale ta relacja była dla mnie czymś wyjątkowym. Autorka (prawdziwe nazwisko Miram Wattenberg) pisała ją w wieku 15-19 lat, a kiedy odzyskała wolność, postanowiła przeredagować, poprawić swoje dzieło, dlatego też ostateczny rezultat jest połączeniem pamiętnika i pracy autobiograficznej, i myślę, że forma ta zdała egzamin. Bezpośredniość relacji sprawia, że ​​książka jest zarówno fascynująca, jak i trudna w odbiorze. Autorka nie  oszczędziła czytelnikom barwnie opisanego i szczegółowego świadectwa tego, co stało się z Żydami w getcie pod rządami nazistów.

Od oblężenia Warszawy do ostatecznego, brutalnego stłumienia powstania w getcie – autorka dokumentuje ciężką dolę uchodźców, życie nuworyszów, przymusowy werbunek do pracy, deportacje i heroizm bojowników ruchu oporu, którzy powstali przeciwko niemieckiemu uciskowi. Mary, uratowana wraz z rodziną dzięki alianckiej akcji wymiany więźniów, przemyciła z Warszawy pamiętnik rozpoczęty cztery lata wcześniej. Tym samym ujawniła jeden z najbardziej niewiarygodnych dokumentów z okresu II wojny światowej - jedyną w swoim rodzaju, osobistą opowieść o zetknięciu się kochającej życie dziewczyny z niesłychanym ludzkim cierpieniem, niezwykłą relację o jednym z najmroczniejszych rozdziałów historii.


Jak w większości książek faktograficznych opisujących wydarzenia z czasów II Wojny Światowej tak i tutaj, pojawiają się zdjęcia i ryciny upamiętniające ten okres. Bardzo ciekawym dodatkiem była mapa Getta Warszawskiego, do której bardzo często się odwoływałam. Musicie wiedzieć, że urodziłam się na Warszawskim Muranowie, który kilkadziesiąt lat temu  stanowił samo serce getta, dlatego też ta swoista podróż w przeszłość była dla mnie doświadczeniem na poły osobistym. Rdzeń książki stanowi sam "pamiętnik" Marii Berg, który został opublikowany w stanie nie zredagowanym. To co więźniarka napisała mając 15 lat czytacie dziś wy. Dlatego też wydawnictwo (w porozumieniu z autorką oczywiście) postanowiło dodać do książki zestaw notatek, które wyszczególniały błędy popełnione przez Berg, informowały o prawdziwych statystykach, które nie były jeszcze znane w momencie kiedy książka została wydana po raz pierwszy czy po prostu nakreślały szerszy kontekst historyczny by dobrze umiejscowić wszystkie wydarzenia. Indeks nie był dla mnie szczególnie pomocny, ale cieszę się, że został dołączony. Jedną z rzeczy, które pomyliła autorka, były szczegóły i data deportacji sierocińca Korczaka.Oczywiście za błędy i nieścisłości nie możemy winić Marii, gdyż w czasach kiedy pisała swoje pamiętniki, była żyjącą w ciągłym zagrożeniu nastolatką. Osobiście podziwiam ją za to, że w czasach zagłady, kiedy wokół niej umierali ludzie, była w stanie spisać swoje świadectwo prawdy, które przetrwało do dziś. 

"Pamiętnik mary Berg" to książka o szeroko pojętym głodzie. Głodzie fizycznym, głodzie wolności i pokoju. Nasza autorka wraz ze swoją rodziną , ze względu na to że jej matka miała obywatelstwo amerykańskie, należała do grupy uprzywilejowanych Żydów. Mogła cieszyć się z przywilejów do których inni nie mieli dostępu. Pomimo tego nadal żyła w więzieniu, nadal doskwierał jej pusty brzuch i codzienny strach przed niewiadomym. Jest taka jedna rzecz, która zawsze mi imponowała w nas-ludziach : jest nią zdolność do adaptacji i nieskończona potrzeba nauki i samodoskonalenia. Nawet podczas wojny ludzie się organizowali w warsztaty, zakładali tajne uniwersytety, spotykali na fakultetach w opuszczonych piwnicach. Kiedyś miałam wielką przyjemność przeprowadzić wywiad z więźniarką obozu koncentracyjnego Auschwitz, która założyła obozowe radio i teatr. Było to niezapomniane spotkanie, które uświadomiło mi, że nawet jeśli wiemy, że nasze życie może zostać nam zabrane w każdej chwili, to trzeba z niego korzystać. W niniejszej książce pojawiło się wiele postaci, które skradły moje serce. Byli to prawdziwi ludzie, z których większość już nie żyje, którzy oddali serce i duszę polskiej ziemi. Podobnie jak w przypadku innych relacji o Holokauście, po raz kolejny zdumiał mnie, jak wiele dobrego zrobiły katolickie zakonnice , aby pomóc prześladowanym Żydom, zwłaszcza dzieciom. W dzisiejszych czasach, kiedy na jaw wychodzą wszystkie afery związane z klerem, Kościół jest na cenzurowanym. Dlatego cieszy kiedy możemy przeczytać że kiedyś było inaczej, że duchowni zamiast wykorzystywać, to naprawdę służyli ludziom. 

Jeśli miałabym ocenić tę pracę w skali do 5 gwiazdek (gdzie 5 to rewelacja) "Pamiętnik Marii Berg" dostał by solidne cztery. Jedną gwiazdkę bym odjęła za  zakończenie, które wydawało się pospieszne. Wraz z biegiem lat pojawiało się coraz mniej wpisów a niektóre z ostatnich fragmentów wydawały się być napisane już z myślą o publikacji i miały inny charakter niż reszta . Byłam też rozczarowana, że nie udało mi się uzyskać więcej szczegółów na temat wielu osób. W niektórych przypadkach zapewne były one jeszcze nie znane lub nie można było wypowiedzieć ich na głos.  Żałuję, że Miriam Wattenberg nie napisała dodatkowej księgi z życia "po wojnie".

"Pamiętnik Mary Berg" to trudna lektura. Autorka wyjątkowo dobrze pisze o swoim doświadczeniu dorastania pod jarzmem nazistów. Jak zwykle w przypadku wszystkiego, co dotyczy Holokaustu, było tu wiele momentów, które wprawiają w osłupienie jeśli chodzi o  okrucieństwo, do jakiego zdolni są ludzie. Nie potrafię sobie wyobrazić, jakie to uczucie budzić się każdego dnia, wiedząc, że możesz zostać zastrzelony  lub że może to być twoja kolej, by podążyć samotną ścieżką do komory gazowej. Polecam. 

 

Tytuł :  "Pamiętnik Mary Berg. Relacja o dorastaniu w warszawskim getcie" 

Autor : Mary Berg

Wydawnictwo : Prószyński i S-ka

Data wydania : 21 września 2021

Liczba stron : 432

Tytuł oryginału :  The Diary of Mary Berg: Growing up in the Warsaw Ghetto

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
 


https://www.proszynski.pl/
 
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 

 

 

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger