"Susza" Jane Harper

"Susza" Jane Harper

 Wiem, że do końca roku jeszcze troszkę zostało , ale mam wrażenie, że "Susza" będzie najlepszą przeczytaną przeze mnie powieścią w 2021 roku. Posunę się nawet do stwierdzenia, że ​​gdybym przeczytała ją w zeszłym roku, to z miejsca dostała by palmę pierwszeństwa.  Pismo Jane Harper jest doskonałe, tempo szybkie, postaci pełnowymiarowe, a zakończenie  satysfakcjonujące. Połowa zabawy z tej historii polega na tym, że nawet jeśli zgadniesz kto, prawdopodobnie nie zgadniesz dlaczego, dopóki autorka nie zechce tego ujawnić. "Susza" jest doskonałym przykładem na to, że książka może być niezwykle mroczna i przerażająca, nie będąc jednocześnie zbyt graficzną. 


Agent federalny Aaron Falk wraca do ogarniętej suszą Kiewarry na pogrzeb swojego najlepszego przyjaciela. Gdy dwadzieścia lat wcześniej Falk został oskarżony o morderstwo, to właśnie Luke zapewnił mu alibi. Po tamtych wydarzeniach, w atmosferze podejrzeń, Falk wraz z ojcem uciekł z miasteczka. Wiele lat później okazuje się, że jest ktoś, kto ma pewność, że kluczowe zeznanie było kłamstwem.Przy wsparciu miejscowej policji Falk próbuje odkryć, co spotkało Luke’a. Kiedy pełen obaw agent rozpoczyna śledztwo, głęboko skrywane tajemnice i kłamstwa wracają ze zdwojoną siłą. Bardzo szybko przekonuje się, że małe miasteczka zawsze skrywają wielkie tajemnice…

Kiedy Aaron Falk, stary przyjaciel domniemanego mordercy, wraca do swojego rodzinnego miasta po  pracy w policji finansowej , niechętnie zgadza się przyjrzeć makabrycznemu zabójstwu. Czy cżłowiek, którego dobrze zna naprawdę byłby w stanie zabić żonę i małego syna, a potem się zastrzelić?  Badając zbrodnię, Aaron musi otworzyć własną puszkę Pandory ze złymi wspomnieniami z miasta, którego przysiągł, że nigdy więcej nie odwiedzi. Każdy tutaj jest podejrzanym. Każdy ma tajemnice do ukrycia, łącznie z samym Aaronem. Tempo i struktura Harper są doskonałe. Super krótkie rozdziały sprawiły, że przewracałam strony jak szalona. Równanie emocjonalne nie do końca się zgadzało, ale z pewnością było wiarygodne i szokujące!


"Susza" to powieść, która ma  jeden z najbardziej intrygujących i porywających prologów, jakie kiedykolwiek czytałam. Proszę, nie zrozumcie mnie źle : to nie jest thriller , który można przeczytać za jednym razem; to bardziej powolne, delikatne popijanie dobrego wina, które stopniowo pijesz coraz szybciej, aż w końcu docierasz do dna butelki. Gdyby ktoś zapytał mnie, jak moim zdaniem powinien zostać napisany policyjny proces i jakie szczegóły powinny być w nim zawarte, po prostu wręczyłabym mu kopię tej książki i kazała ją przeczytać. Czuję się zaszczycona, że znalazłam tak cudowną historię, którą mogę skatalogować w mojej głowie, gdzie zostanie już na zawsze.  Złożona sieć oszustw i kłamstw na tej farmie w Australii  urzekła mnie do tego stopnia, że ​​próbowałam poskładać różne elementy tej zagadki nawet podczas wykonywania innych codziennych czynności.

Chociaż pisanie było doskonałe, a tajemnice nie do przejrzenia, to tym, co umieściło tę książkę w moim TOP TEN, to głębia i piękno nadane postaciom. Proza Harper jest tak barwna i energetyczna, że czytając miałam wrażenie przeniesienia w miejscu i w czasie. Czułam się jak statysta, bohater drugiego planu, który wszędzie towarzyszy głównym postaciom. Opisy otoczenia były wręcz niewierygodnie rzeczywiste. Szczerze, nie przychodzi mi do głowy ani jedna rzecz , którą bym w tej książce zmieniła. Chociaż , jeśli jesteś doświadczonym czytelnikiem kryminałów, będzie Ci dane odgadnąć "kto" jest sprawcą całego zła (ze względu na ograniczoną pulę postaci do wyboru), prawdopodobnie nie zgadniesz, dlaczego. Bardzo łatwo jest przeoczyć podsuwane nam przez autora wskazówki, co oczywiście zrobiłam, i podobnie jak nasi bohaterowie, zostałam całkowicie wywiedziona w pole. Byłam w takim samym szoku jak policjanci. Uwielbiałam sposób, w jaki autorka ,budowała swoją fabułę i jak pod sam koniec podkręciła jej napięcie i akcję . Normalnie poczułam jak serce wyrywa mi się z piersi. 

Przeglądając portal literacki lubimyczytać.pl , zauważyłam, że "Susza" to pierwsza część serii, z Aaronem Falkiem w roli głównej. Kiedy się dowiedziałam, że gdzieś tam się pisze (lub napisał) kolejny tom , poczułam się rozdarta.  Moim zdaniem zakończenie było idealne i nic nie trzeba tam dodawać. Jestem pewnie jednym z nielicznych czytelników, którym nie przeszkadza jeśli zakończenie nie jest schludne uporządkowane. Jane Harper mogła zakończyć swoją powieść na wiele sposobów jednak cieszę się, że pozostawiła parę otwartych wątków. Na początku myślałam, że zrobiła tak by zdenerwować czytelników, by pokazać że jako autor, ma nad nimi władzę. Teraz, kiedy wiem że będzie sequel, zagadka się rozwiązała.   Z drugiej jednak strony, cieszę się na myśl o kolejnej części gdyż pragnę więcej Aarona Falka! Bardzo chciałabym zobaczyć, jak zajmuje się większą liczbą spraw . Tęsknię również za wieloma innymi postaciami, chociażby za Raco i Gretchen, a nawet za statystami takimi jak Jamie czy "lekarz". 

 

Nie pozostaje mi nic innego jak poradzić wam byście umieścili "Suszę"   na swoim czytelniczym radarze, oczywiście jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Jeśli lubicie mroczne tajemnice, policyjne procedury i wartką akcję to jest to książka dla was. Autorka wykonała świetną robotę, ożywiając Kiewarrę i  zamieszkujące to miejsce postacie. Jest to zamknięta i intensywna społeczność, w której ludzie chowają w swoich sercach urazy tak mocno, jakby samo puszczenie ich spowodowało rozpad jaźni. Susza zagraża egzystencji, a upał potęguje napięcia i problemy. To dobrze napisana historia z fascynującą narracją.Zdecydowanie polecam. 

 

 

 Tytuł : "Susza"

Autor : Jane Harper

Wydawnictwo : Czarna Owca

Data wydania : 28 lipca 2021

Liczba stron : 376

Tytuł oryginału : The Dry 

 

 

Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/

 

 

 

 

"Tejemnice ogrodu Foksal" Jagna Rolska

"Tejemnice ogrodu Foksal" Jagna Rolska

 Jeśli byście się mnie spytali, do jakiego gatunku należy powieść "Tajemnice ogrodu Foksal" to musiałabym się bardzo długo zastanawiać nad odpowiedzią. Ponieważ książka rozpoczyna się od znalezienia trupa, chciałoby się powiedzieć, że jest kryminałem. Jednak by zakwalifikować ją do tego gatunku musiałoby toczyć się w niej jakieś śledztwo, którego jednak nie ma. No dobrze, więc może mamy do czynienia z romansem? Też nie bardzo gdyż miłości tutaj jak na lekarstwo. Jest troszkę pożądania i zauroczeń, jednak nie na tyle by zapłonęły nam policzki. A erotyka? Niestety....ta powieść jest tak grzeczna jak bajki na dobranoc (no może te dla niegrzecznych dzieci). Myślałam czy by nie podciągnąć jej pod gatunek powieści historycznej, jednak wtedy szybko sobie przypomniałam o epickich dziełach Kena Folleta czy Philippy Gregory, i szybko się z tego pomysłu wycofałam. Więc czym jest powieść Jagny Rolskiej? Mój tata mawia, że jak coś jest do wszystkiego (w tym przypadku jest wszystkim) to jest do niczego.... czy tak jest i w tym przypadku? Niekoniecznie... "Tajemnice ogrodu Foksal" to ciekawy miszmasz gatunków, który wciąga czytelnika i daje mu sporo rozrywki.

Warszawa, 1772 rok. Całe miasto żyje budową nowego ogrodu rozrywek i spotkań towarzyskich. Wiedziony ciekawością malarz Michał włamuje się na jego teren w noc poprzedzającą otwarcie. Znajduje w nim ciało tajemniczego mężczyzny i dziewczynę, która wie o sobie tylko tyle, że ma na imię Daniela. Panna trafia do szkoły ekscentrycznej hrabiny Osnowieckiej twierdzącej, że dziewczęta stać na znacznie więcej niż nauka tańca czy haftu. Tymczasem w ogrodzie Foksal rozpoczyna się sezon zabaw i frywolnych schadzek kochanków w cichych zakątkach.Czy Daniela odzyska pamięć? Co ukrywa Michał? I kim był zamordowany mężczyzna? Dowiedzcie się, co robią nastoletnie wychowanki hrabiny, gdy nie widza dorośli, i pamiętajcie, że bunt wśród młodych istniał setki lat przed tym, zanim stało się to modne. Po prostu nikt o tym głośno nie mówił.


Ci, którzy czytają to co piszę, a nie tylko piszą komentarze pod postami bym im się odwdzięczyła tym samym, wiedzą że pochodzę z Warszawy. I nie dość, że wychowałam się w stolicy to jeszcze niedaleko ulicy Foksal. Dlatego jak tylko zobaczyłam tę nazwę w tytule powieści (stylizowanej na historyczną) to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Może was to zdziwi ale dość dobrze znam historię swojego miasta i chciałam zobaczyć czy jej znajomością wykazała się również pani Rolska. Jak się okazuje w przypadku ogrodu Foksal , zgadza się jedynie data jego otwarcia oraz fakt, że organizowano w nim bale i wszelkiego rodzaju przyjęcia. W powieści właścicielką tego "przybytku" zamiast finansisty Kabryta, jest pewna dość rozwiązała hrabina, która rywalizuje o względy króla oraz popularność ze swoją równie rozwiązłą i równie bogatą sąsiadką . Również wywodzącą się ze szlachty. Troszkę żałuję, że autorka w swojej powieści ani razu nie użyła prawdziwej nazwy ogrodu, czyli Vauxhall,  będącą określeniem istniejącego ogrodu w Londynie, w dzielnicy o tej samej nazwie.  Ogród czynny był w czwartki i niedziele, w 4 pawilonach symbolizujących pory roku znajdowała się gastronomia, jedzenie można było nabyć też w namiotach. Wstęp kosztował 4 złote, 8 zł zaś wstęp do pawilonu, gdzie odbywały się przedstawienia teatralne, koncerty i popisy ekwilibrystyczne. Ogród był iluminowany, szczególnie z okazji balów i redut. Wszystkiemu towarzyszyła muzyka w wykonaniu dobrej orkiestry. Tako rzecze Wikipedia. W przypadku naszej powieści "ogród" jest zaledwie miejscem schadzek, scenografią morderstwa i przedmiotem sporu. Choć nasi bohaterowie przemieszczają się po dawnych ogrodach królewskich, warszawskiej starówce czy brzegiem nieokiełznanej jeszcze wtedy Wisły, to z przykrością muszę przyznać, że nie razu nie poczułam tutaj klimatu dawnej stolicy. Równie dobrze akcja tej książki mogła się dziać w Krakowie czy Warszawie i nie zrobiłoby to żadnej różnicy. 

Książka rozpoczyna się w momencie, kiedy znany na salonach malarz, podczas nocnej przechadzki po zamkniętym jeszcze ogrodzie Foksal, wpada na młodą kobietę i oboje lądują na ziemi. Okazuje się jednak, że nie są sami. Na ścieżce leży jeszcze jedna osoba, jednak nasi bohaterowie szybko się orientują, że jest ona martwa. Nie chcą być oskarżonymi o morderstwo szybko uciekają z ogrodu. Okazuje się jednak, że dziewczyna nie ma dokąd pójść bo straciła pamięć. Wie, że nazywa się Daniela a z ubioru i sposobu wysławiania się, można się domyślić, że jest szlachcianką. Czytelnik szybko się orientuje, że będzie miał do czynienia z dwoma zagadkami : pierwszą, kim jest denat oraz drugą : skąd się wzięła tajemnicza nieznajoma. Jagna Rolska bardzo długo (bo przez całą książkę) trzyma nas w niepewności. Fabuła ani drgnie, nie są stawiane żadne pytania, akcja kręci się wokół wątków pobocznych (śluby innych wychowanek i spory między hrabinami). Cały czas mnie ciekawiło dlaczego nikt nie próbował dowiedzieć się kim jest Daniela. Czemu nikt nie zadawał jej pytań, nie jeździł po innych szlacheckich dworkach i o nią nie pytał? Hrabina Osnowiecka po prostu ją do siebie przygarnęła i zaczęła zajmować się jej edukacją bez stawiania jakichkolwiek pytań. Podobnie sprawa się miała z "ciałem". Zostało ono zabrane i słuch o nim zaginął. Liczyłam na troszkę kryminalnego śledztwa, może na kolejne morderstwo... niestety się nie doczekałam. 

No dobrze, w takim razie co mi się podobało w tej powieści? Podobało mi się podejście naszej autorki do obyczajności ówczesnych warszawiaków. Muszę przyznać iż nigdy się nie zastanawiałam czy szlachetnie urodzone damy miały kochanków? Czy lubiły sobie pofolgować w łóżku? Bawiły się w trójkąty, czworokąty, a może związki jednopłciowe?  Obraz jaki wyłania się z tej książki pewnie niejedną (i niejednego) z was zaszokuje. Mnie zszokował pozytywnie. Fajnie jest uwierzyć w to, że te sztywne damy z obrazów miały bardzo bujne życie seksualne i raczej niczego się nie wstydziły. "Tajemnice ogrodu Foksal" nie są książką erotyczną, jednak momentami czułam to podchodzące pod samą szyję gorąco, a moje policzki wręcz płonęły. 

Powieść pani Rolskiej nie jest książką dla każdego. Doświadczone czytelniczki, które poszukują wielkich wzruszeń i emocji, z pewnością będą zawiedzione. Jednak to młodsze pokolenie, młode dziewczyny czy wręcz nastolatki, mogą znaleźć tutaj powiew świeżości. Czy bym zabroniła mojej córce przeczytać tę powieść? Absolutnie...pomimo dość śmiałych scen, jest raczej nieszkodliwa. Jagna Rolska nie jest nowicjuszką na polskiej scenie wydawniczej. Jej styl jest dopracowany, język "nie kaleczy uszu" a całość obroni się przed zarzutami krytyków. Co prawda nie jest to książka, która zostanie ze mną na dłużej, jednak jeśli szukacie czegoś dobrego i lekkiego do poczytania przed snem , to zdecydowanie polecam . 


Tytuł : "Tajemnice ogrodu Foksal"

Autor : Jagna Rolska

Wydawnictwo : Lipstick Books

Data wydania : 1 września 2021

Liczba stron : 352

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 






 

 

"Lista śmierci" James Carr

"Lista śmierci" James Carr

 Jakiś czas temu mój kolega za Stanów Zjednoczonych powiedział mi, że jak tylko będę mieć okazję przeczytania "Listy śmierci" to koniecznie muszę to zrobić. Zastanawiałam się nawet czy nie sięgnąć po oryginał, jednak czytanie po angielsku wymaga ode mnie więcej skupienia i czasu. Ale jak tylko się dowiedziałam, że wydawnictwo Czarna Owca podjęło się tłumaczenia to cierpliwie czekałam aż książka pojawi się w księgarniach. I oto jest. Już przeczytana. Jack Carr w swojej powieści wykorzystał elementy swoich wcześniejszych doświadczeń z pracy w wojsku. Stworzył  (i rozwinął) wspaniałą postać Jamesa Reece'a, i umiejscowił go w środku czegoś fantastycznego, w środku ekscytującej przygody. SEALS to czubek włóczni. To Spartan 300. Są najniebezpieczniejszą bronią na świecie, a James Reece zaraz pokaże na co go stać. 

Afganistan. Oficer elitarnej formacji Navy SEALs, James Reece, dowodzi operacją prowadzoną pod osłoną nocy. Gdy jego oddział wpada w zasadzkę, Reece jest jednym z dwóch ocalałych. Jako dowódca zostaje obarczony winą za największe niepowodzenie w historii amerykańskich sił specjalnych.W dniu powrotu do Stanów Zjednoczonych żołnierz, który uczestniczył razem z nim w feralnej operacji, popełnia samobójstwo. Jednak żadna z tych tragedii nie może mierzyć się z tym, co zastanie we własnym domu. Doprowadzony do ostateczności odkrywa, że ma tylko jeden powód, by żyć dalej – zemstę. 


Od samego początku czytelnik ma wrażenie, że coś jest tutaj nie w porządku. Kiedy zespół SEALs komandora porucznika Jamesa Reece’a zostaje pokonany w zasadzce w Afganistanie, dowódca nie może w to uwierzyć. Jak to mogło się stać? Czy zawiodły dane wywiadowcze? Przecież w takich misjach najważniejsze są informacje, nie szczęście. Czujemy złość komandora, który od samego początku przeczuwał niepowodzenie. Do tej pory jego zespół sam wybierał misje, w które się angażował, ta została im narzucona odgórnie. Jako jeden z dwóch ocalałych i jednocześnie dowódca nie potrzebuje schematu blokowego z wiązką czerwonych strzałek i zielonych kółek, aby wiedzieć, komu zostanie przypięta odznaka porażki. A może winne niepowodzeniu są guzy mózgu wykryte u Reece'a i wszystkich jego podwładnych? Tylko jak to się stało, że najlepsi, wyselekcjonowani, przebadani,więc najzdrowsi, młodzi mężczyźni na świecie cierpią na tę samą chorobę? Coś jest zdecydowanie nie w porządku. Reece trafia do Stanów i szybko okazuje się, że i tutaj nie zazna spokoju.  Okazuje się, że jego najbliższa rodzina została zamordowana w wyniku przypadkowego aktu przemocy gangów. Kilka dni później  ktoś próbuje go zastrzelić na ulicy. Jest oczywiste, że jego życie okazało się dla kogoś niewygodne. Jednak zamachowcy jeszcze nie wiedzą z kim przyjdzie im się zmierzyć. Podążając za wskazówkami Reece, odkrywa, że ​​jego guz jest chodzącą bombą zegarową nie tylko dla niego samego, ale także dla tych, którzy chcą jego śmierci. Nieświadomie on i jego zespół byli częścią eksperymentalnego programu mającego na celu wyleczenie PTSD, jednak kiedy pojawiły się skutki uboczne (w postaci guzów )  żołnierze stali się przeszkodą w wielomilionowym przedsięwzięciu.  Reece zaczyna tworzyć listę, która stanie się podstawą jego wendetty. 


To, co jest najbardziej imponujące w tej książce, to nie wszystkie wyróżnienia (chociaż ich lista jest imponująca), które dostał jej autor, ale zasadność jej napisania. Jack Carr był czubkiem włóczni . Kierował zespołami operacji specjalnych jako dowódca zespołu, dowódca plutonu, dowódca oddziału i dowódca jednostki zadaniowej. W ciągu 20 lat spędzonych w Naval Special Warfare przeszedł z szeregowego snajpera SEAL, do młodszego oficera kierującego zespołami szturmowymi i snajperskimi w Iraku i Afganistanie, do dowódcy plutonu ćwiczącego kontrpartyzantkę w południowych Filipinach,  dowódcy Specjalnej Jednostki Zadaniowej południowego Iraku podczas burzliwego wycofywania się sił USA. Więc jak możecie zauważyć : jest człowiekiem, który zna wojskowość i służby specjalne od podszewki. Mi, jako czytelnikowi, bardzo to zaimponowało. Lubię autorów, którzy wiedzą o czym piszą, gdyż ich informacje są z pierwszej ręki. Ale wiecie co lubię jeszcze bardziej?   Filmy i książki o zemście. Kto choć raz w życiu nie marzył o oczyszczeniu świata ze wszystkich ludzi, którzy ich obrazili, wyśmiewali, a nawet próbowali zniszczyć ich życie lub karierę? W moim przypadku, całkowite wyeliminowanie wrogów na zawsze pozostanie w sferze marzeń, za to Reecowi udało się je spełnić. 


Przyjrzyjcie się popularności trylogii Johna Wicka. Sama wszystkie części obejrzałam o kilka ( jeśli nie kilkanaście ) razy za dużo. Byłam już całkiem zadowolona z zemsty za morderstwo szczeniaka, a wszystko po tym było zwykłą rzezią. W przeciwieństwie do Johna Wicka, James Reece jest chirurgiem. Zabija tylko tych, którzy zasługują na śmierć. Nie chodzi o zabicie setki facetów, aby dostać się do jedynego dupka, którego musi zdjąć z planszy. Reece jest mądrzejszy. Nie jest piłą łańcuchową; jest tomahawkiem. W 1982 roku narodził się Rambo, może nie pierwsza jednak w moim mniemaniu najgenialniejsza książka o zemście. Miałam piętnaście lat, kiedy obejrzałam go po raz pierwszy i już wtedy całkowicie zmienił sposób, w myślałam o wojnie w Wietnamie. Pamiętam, że po raz pierwszy w życiu zadałam sobie wtedy pytanie, czy ludzie pracujący w rządzie i służbach specjalnych , wydając swoje rozkazy naprawdę kierują się dobrem obywateli? Kwestionowanie prawdziwych intencji rządzących pojawia się również w "Liście śmierci".  Z pewnością istnieją powiązania między książkami Davida Morrella a  dziełem Carra. 

W książce pojawiają się opisy nowoczesnych gadżetów i mnóstwo na pierwszy rzut oka niezrozumiałych akronimów, jednak nie martwcie się na zapas : Carr na końcu książki umieścił przydatny słowniczek definicji, który pomoże Ci w razie napotkania terminu, który pozornie nie ma żadnego sensu. Podróżując  wraz z Reece'em nie czujemy nic innego jak ciągły przypływ adrenaliny. Całość jest dobrze napisana i pojawia się wiele przejmujących i chwytających za serce scen. Momentami jest mocno i brutalnie. Czyli dokładnie tak jak na wojnie : czy to prawdziwej czy osobistej. Trumny ozdobione złotymi trójzębami wciąż chwytają za serce. 

 Nareszcie nadszedł czas by Jason Bourne odszedł w cień . Mamy erę Jamesa Reece'a. Nasz nowy bohater jest inteligentny, zaradny i lojalny,  jest ujmującym bohaterem, któremu nie można nie kibicować. Podobnie jak w powieści Brada Thora tak i tutaj każda scena jest znakomicie nakreślona, ​​pełna akcji i napięcia, które zatrzymuje serce. "Lista śmierci" to gorący, debiutancki thriller, który czyta się z taką łatwością jak byśmy oglądali film na wielkim ekranie i podobnie jak dzieła Ludluma ma potencjał do stania się kolejnym hitem kinowym. Zdecydowanie polecam. 

 

Tytuł : "Lista śmierci"

Autor : James Carr

Wydawnictwo : Czarna Owca

Data wydania : 11 sierpnia 2021

Liczba stron : 488

Tytuł oryginału : Terminal List 

 

Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/

 

 

 

 

 

"Kiedy nadejdziesz" Anna Karpińska

"Kiedy nadejdziesz" Anna Karpińska

Mija miesiąc, dwa, trzy, potem rok i kolejny, a dziecka jak nie było, tak nie ma. Z czasem przychodzi zniechęcenie i rezygnacja, pojawiają się też niewygodne pytania ze strony rodziny i znajomych: „to kiedy w końcu będziecie mieli dziecko?”. Problemy z zajściem w ciążę dotyczą coraz większej liczby par na całym świecie. Nawet co czwarta para musi długo starać się o dziecko, a niepłodność dotyczy około 10-15% partnerów w Polsce. Aleksandra i Jan, choć udaje im się zajść w ciążę, i to aż sześciokrotnie, nadal nie doczekali się potomka. Kobieta cierpi na zespół poronień nawykowych, każda z ciąż kończy się w 12 tygodniu.. Choć z początku lekarze byli pełni nadziei i kazali próbować do skutku tak teraz się poddali. Jednak Aleksandra ani myśli to robić. Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka, która ma plan...

Aleksandra i Jan przez wiele lat bezowocnie starają się o dziecko. Lekarze, mimo szczerych chęci, są bezradni.Maria i Władek są rodzicami Kaliny, która po wypadku porusza się na wózku. Pewnego dnia pojawia się szansa, że dziewczyna będzie chodzić o własnych siłach. Na operację potrzeba jednak fortuny, która jest poza ich zasięgiem.


Jak do tej pory przeczytałam kilka książek Anny Karpińskiej i śmiało mogę powiedzieć, że ta jest najlepsza. W końcu autorka wyszła poza ramy typowej prozy obyczajowej i podjęła się kontrowersyjnych tematów, które zdecydowanie dodały książce kolorytu. Oczywiście również i tutaj, jak przystało na typową literaturę kobiecą, pojawiają się zdrady, romanse, rozstania, kłótnie i wszystko to co czytelniczki znają i kochają, jest też jednak coś więcej. Jednym z tematów poruszanych w tej powieści, jest problem bezpłodności (lub niemożności donoszenia ciąży) oraz to jak wpływa on na dynamikę związku. Sama mam dójkę dzieci i nigdy nie miałam problemów tej natury. Jednak znam parę dziewczyn, które od lat starają się zajść w ciążę, decydują się na stymulacje hormonalne i zabiegi in vitro, jednak każda kolejna próba kończy się fiaskiem. Zazwyczaj jest tak (jest to pokazane również w niniejszej książce), że to jedna ze stron, częściej są to kobiety, zrobi wszystko byle tylko urodzić dziecko. Instynkt macierzyński i potrzeba wydania na świat potomstwa są w nas genetycznie zakodowane i nadchodzi taki czas, że przykładamy coraz większą rolę do prokreacji. Często w takich sytuacjach możemy przekroczyć cienką granicę normalności i dać się ponieść szaleństwu. Mierzenie temperatury, kupowanie drogich aparatur do prognozowania dni płodnych, zwalnianie się z pracy by odbyć stosunek bo komórka jajowa właśnie dojrzała...wszystko to jest niezwykle wyczerpujące. Pary, które zwariowały na punkcie posiadania dziecka, często przechodzą kryzys. Na pierwszy rzut oka małżeństwo Aleksandry i Jana jest udane. Spędzają razem czas, wyjeżdżają na romantyczne weekendy, gotują dla siebie kolacje i obdarowują się czułymi słówkami oraz drogimi prezentami. Mogą sobie na to pozwolić gdyż są właścicielami prężnie rozwijającej się firmy budowlanej, która przynosi duże zyski. Do szczęścia brakuje im dziecka...lecz czy tylko tego? Jeśli przyjrzymy się bliżej związkowi naszych bohaterów zaczniemy dostrzegać rysy i pęknięcia na jego powierzchni : dostrzeżemy zniecierpliwienie i irytację Jana, pełne melancholii i sentymentu wspomnienia Oli.  Będziemy się zastanawiać czy oni naprawdę się kochają czy są ze sobą z przyzwyczajenia. A może to właśnie chęć posiadania dziecka i ciągłe poronienia sprawiły, że ich związek już nie błyszczy na firmamencie niczym gwiazda zaranna?

Kolejnym wątkiem, który porusza autorka, i który postawił mnie w stan alertu, jest temat surogatek czyli tak zwanych "brzuchów do wynajęcia". Kiedyś usłyszałam, że Christiano Ronaldo zapłacił pewnej pani by urodziła mu dziecko. Pieniądze przeszły z ręki do ręki, chłopiec trafił do domu piłkarza a wynajęta matka z milionami na koncie poszła swoją drogą. W Polsce instytucja surogatek nie jest usankcjonowana prawnie. Choć wynajmowanie "brzuchów" nie jest nielegalne to wiele osób uważa, iż proceder ten jest nieetyczny. Temat surogacji jest wielowątkowy i niezwykle złożony. Z jednej strony należy podkreślić, iż dziecko nie jest rzeczą lub produktem. Nie jestem pewna, czy żyjemy w na tyle rozwiniętym społeczeństwie, aby możliwość zamówienia dziecka powinna być powszechnie dostępna. Rodzi to szereg zagrożeń, a kobieta zdaje się być w tej koncepcji sprowadzona do roli inkubatora. Temat jest niezwykle trudny, a człowiek – jako jednostka osadzona w dynamicznie zmieniającym się świecie, nieustannie zmieniający swoje zdanie i podejście do życia wydaje się nie być dostatecznym gwarantem. Z drugiej jednak strony staram się zrozumieć popyt na instytucję jaką jest surogacja. Często może być tak, iż surogacja obok in vitro będzie stanowiła rozwiązanie dla tych, którzy nie mogą mieć biologicznych dzieci z powodu różnych powodów. Surogacji została przypisana bardzo negatywna konotacja. Ot, sportowiec-milioner, który nie chce na stałe wiązać się żadną kobietą zapragnął mieć syna na swoje podobieństwo za co jeszcze zapłacił miliony. Cóż, nie brzmi to najlepiej. Tymczasem istnieje wiele wspólnych płaszczyzn pomiędzy surogacją a metodą in vitro. Anna Karpińska (takie przynajmniej odniosłam wrażenie) jest zdecydowaną zwolenniczką surogacji, jednak pozwala się również wypowiedzieć tym bohaterom, którzy mają inne zdanie w tej kwestii. Dialog, który pojawia się w tej książce jest niezwykle otwarty i inteligentny i może być wyjściem do wartościowej dyskusji. Więc jeśli należycie do klubów książki i macie sobie ochotę podyskutować na ciekawe tematy a przy okazji przeczytać coś dobrego, to "Kiedy nadejdziesz" nada się do tego znakomicie. 

Anna Karpińska ma na swoim koncie kilkanaście powieści, więc śmiało można ją nazwać weteranką. Jej proza jest dobra, styl sprawdzony a pomysły trafiają w gusta jej fanów. "Kiedy nadejdziesz" jest dokładnie taką książką na jaką czekali czytelnicy : spójną, ciekawą, wzruszającą a nawet troszkę szokującą. Jak w większości powieści tego gatunku spotkamy się tutaj z patologią, zawiedzionymi nadziejami, miłością, kalectwem, chorobą, śmiercią, zdradą. Wszystko to zostało doskonale wkomponowane w ciekawą fabułę. Autorkę cechuje wielka biegłość we wplataniu wydarzeń z przeszłości w teraźniejszość. O tym co spotkało naszych bohaterów dowiadujemy się stopniowo. Karpińska odkrywa swoje karty powoli dzięki czemu przyjemność z lektury jest tym większa. 

Nie przypuszczałam , że "Kiedy nadejdziesz" będzie dopiero pierwszym tomem większej całości i teraz, kiedy siedzę i wpatruję się w słowa "koniec części pierwszej" czuję smutek, tęsknotę i wielkie rozczarowanie. Żałuję, że nie mogę znaleźć się w głowie autorki i już teraz dowiedzieć się jak potoczyły się losy bohaterów, których zdążyłam pokochać. Niestety by poznać przyszłość muszę troszkę poczekać. Oby tylko nie za długo bo nie należę do tych cierpliwych czytelników. Jeśli lubicie książki obyczajowe, nie przeszkadza wam omawianie tego samego tematu z dwóch różnych perspektyw (ponieważ mamy dwie narratorki siłą rzeczy znajdą się tutaj powtórzenia) to "Kiedy nadejdziesz" jest książką dla was. Polecam. 


Tytuł : "Kiedy nadejdziesz"

Wydawnictwo : Prószyński i S-ka

Autor : Anna Karpińska

Data wydania : 7 września 2021

Liczba stron : 440

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
 


https://www.proszynski.pl/
 
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 

 

 

"Klub tylko dla facetów" Erica Katz

"Klub tylko dla facetów" Erica Katz

 Od najmłodszych lat preferowałam towarzystwo płci przeciwnej. W piaskownicy to z chłopcami dzieliłam się tłustymi robakami a w podstawówce - ławką. W liceum moja szkolna paczka składała się z dwóch dziewczyn i ośmiu chłopaków a moim najlepszym przyjacielem jest Marcin , który jest przykładem typowego samce. Nigdy nie miałam problemów ze zrozumieniem facetów, nie przeszkadzała mi ich osobowość, sprośne żarty, szowinizm czy wulgarność. Wierzcie mi, kobiety są znacznie gorsze. Więc, kiedy widzę miejsce w którym przeważa płeć brzydka to wiem, że będę się tam czuła jak rybka w wodzie. A jak było z Alex? Oj, tej dziewczyny naprawdę nie mamy co żałować. Z wyróżnieniem ukończyła prawo na Harvardzie, więc na pewno poradzi sobie w gronie ,przeświadczonych o własnym ego, samców. 

Alex Vogel od zawsze była kobietą sukcesu. W liceum najlepsza uczennica i atletka, na studiach prymuska, a teraz absolwentka wydziału prawa na Harvardzie. Przyjmując ofertę marzeń w prestiżowej kancelarii prawniczej Klasko & Fitch na Manhattanie, składa obietnicę swojemu wspierającemu i długoletniemu chłopakowi, że ta praca nigdy jej nie zmieni.


Historia Alex to typowy scenariusz "od pucybuta do milionera". Oczywiście nasza bohaterka nie wygrała na loterii tylko zapracowała sobie na sukces, jednak zrobiła to od zera. Po ukończeniu prestiżowej uczelni nadal była "nikim". Dopiero pierwsze sukcesy w mało znanej kancelarii i otrzymanie posady w Klasko & Fitch sprawiły, że dziewczyna została dostrzeżona. Wraz z wygranymi bataliami sądowymi zaczęły pojawiać się coraz większe wyzwania i coraz większe pieniądze. Po kilka latach Alex dorobiła się fortuny, pięknego mieszkania, markowych ciuchów i wpływowych przyjaciół. Doskonale zdaję sobie sprawę, że postać naszej głównej bohaterki wielu z was będzie drażniła, szczególnie tych twardo stąpających po ziemi tradycjonalistów. Alex nie jest bowiem osobą, którą byście chcieli by zostały wasze dzieci wysyłając je na prawo. Pije, bierze narkotyki (okazyjnie) , imprezuje. Często robi rzeczy, które wołają o pomstę do nieba. Musicie jednak pamiętać, że Alex jest tylko młodą dziewczyną, która w krótkim czasie odkryła całkowicie nowy świat. Weszła w sam środek stada wilków i musi zrobić wszystko by nie zostać pożartą. Wybrała więc asymilację i dopasowanie się. Oczywiście to dopasowanie wiązało się z pewnego rodzaju szaleństwem jednak ważne tutaj jest czy przekroczyło ono pewne granice, czy też udało się je powstrzymać? Z pieniędzmi, władzą, prestiżem... przyszło dużo narkotyków i alkoholu... a chłopcy zawsze będą chłopcami, prawda? Na co pozwoli sobie Alex w drodze na szczyt? Czy stanie w obronie siebie i swojej godności i zaryzykuje utratę wszystkiego na co tak ciężko pracowała?

Lubię czytać thrillery prawnicze, bo dają mi szansę bliżej przyjrzeć się światu prawników . "Klub tylko dla facetów" to zręczne połączenie "Diabeł ubiera się u Prady" (młoda kandydatka próbuje się wykazać, zamienia się w pracoholika i zrywa ze swoim chłopakiem ) i  "Firmy" (bohaterka wikła się w romans ze swoim szefem, tracąc kontrolę nad swoim życiem) . Znajdziemy tu również trochę podobieństw z "Escape Roomem". Na początku nie robisz nic innego tylko  kibicujesz bohaterce intonując : Idź dziewczyno, pokaż im, że kobieta również może wspinać się po szczeblach kariery .Alex była idealistką, naiwną, ale też zdeterminowaną, pracowitą, robiła wszystko, aby znaleźć swoje miejsce w wielkiej korporacji. Mówiła sobie, że nigdy się nie zmieni, a praca nigdy nie wpłynie na jej związek z chłopakiem. Ale w drugiej połowie książki nasza postać zamienia się w prawdziwą sukę, oszustkę, mającą romans z żonatym mężczyzną , skorumpowaną przez system i będącą gorszą wersją swoich kolegów. Wiem, że nienawiść do prawników jest czymś naturalnym jednak w tej książce prawnicy są przedstawiani jak prawdziwe szumowiny i najgorszy rodzaj ludzkich odchodów. Są bardziej obrzydliwi niż politycy .  Sposób, w jaki celebrowali swoje premie na przyjęciach biurowych, przypomniał mi sceny z "Wilka z Wall Street ". Ale wiecie co? Chociaż było tu pełno brudu, wulgaryzmu i ostentacji, to mi się podobało. Dziękuję autorce, że zabrała mnie za kulisy tego innego, niedostępnego dla mnie świata. 

To, co podobało mi się najbardziej w tej powieści to to, że opowiadała niezwykle uzależniającą i  fascynującą historię, oferującą wiele prowokujących do myślenia warstw, która naprawdę się zagłębiła w osobowości naszych bohaterów.   "Klubowi tylko dla facetów" udało się też całkowicie uniknąć denerwującego hasła „mężczyźni są źli, wszystkie kobiety są ofiarami”, które bardzo często pojawia się w tego typu książkach. Erica Katz tworzy bohaterów autentycznych, których płeć nie ma wpływu na ich działania i podejmowane decyzje. Jest to prawdziwie inteligentny obraz realnego świata, w którym żyjemy.  Ostatnio pojawiło się wiele książek, które podejmują społecznie istotny temat kobiet w środowiskach zdominowanych przez mężczyzn. 'Klub tylko dla facetów" jest jednak czymś wyjątkowym  ponieważ nie tworzy karykaturalnej scenerii, ale pokazuje realia swobodnego seksizmu  nie tracąc z oczu opowiadanej historii.

Niedawno się dowiedziałam ,że Netflix podjął się ekranizacji właśnie tej książki. Myślę, że jest to świetny wybór. Już nawet zastanawiałam się, kogo chciałabym ujrzeć w roli Alex. Kiedy znana wytwórnia telewizyjna podejmuje się ekranizacji jest to ukłon w stronę autora. "Klub tylko dla facetów" jest debiutancką książką Erici Katz, więc można tutaj mówić o prawdziwym sukcesie. Uwielbiałam przejrzysty sposób pisania autorki a tempo powieści było wręcz idealne.  Chociaż nie byłam w pełni zadowolona z zakończenia to wiem, że było ono bardziej realistyczne niż w innych powieściach tego gatunku (proza Grishama). Gorąco polecam miłośnikom thrillerów i dramatów sądowych. Już się nie mogę doczekać kolejnych powieści autorki . I netflixowskiej produkcji. 

 

 

Tytuł : "Klub tylko dla  facetów"

Autor : Erica Katz

Wydawnictwo : Sonia Draga

Data wydania : 19 maja 2021

Liczba stron : 472 

Tytuł oryginału : The Boys' Club  

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 
 
 


 

 

 

"Zaskocz, zabij, zniknij " Annie Jacobsen

"Zaskocz, zabij, zniknij " Annie Jacobsen

 Powieść autorki Annie Jacobsen „Zaskocz, zabij, zniknij” opisuje, co robił rząd amerykański, aby zapobiec wybuchowi II wojny światowej . Od zespołów „Jedburgh” wpadających do okupowanej Francji podczas II wojny światowej, kiedy narodziło się Biuro Usług Strategicznych, do dzisiejszego Wydziału Działań Specjalnych CIA, walczącego z najbardziej śmiercionośnymi wrogami Ameryki, ta książka otwiera oczy. Głównym bohaterem jest Billy Waugh, weteran i agent CIA, człowiek który zrobił i widział wszystko, od pól bitewnych w Korei i Wietnamie, po Bliski Wschód, Afrykę i Bóg jeden wie co jeszcze. Ten człowiek zrobił tak wiele dla swojego kraju, że to straszny wstyd, iż jego nazwisko nie jest znane szerszej publiczności. 

Gdy dyplomacja zawodzi, a wszczęcie wojny nie wchodzi w grę, prezydent Stanów Zjednoczonych wzywa Wydział Akcji Specjalnych CIA, ściśle tajne ramię tej agencji i najskuteczniejszego wykonawcę operacji specjalnych na świecie. Prawie każdy główny lokator Białego Domu od II wojny światowej prosił CIA, by zajmowała się sabotażem, działalnością wywrotową i zabójstwami.Dzięki bezprecedensowemu dostępowi do kilkudziesięciu osób, które uczestniczyły w tajnych operacjach CIA od początku zimnej wojny do dziś, i dogłębnemu przestudiowaniu niedawno odtajnionych dokumentów, Annie Jacobsen opisała złożony świat zabójców, tajnych współpracowników i sabotażystów. 



Amerykańskie zaangażowanie w II wojnę światową wymagało specjalnie przeszkolonych do walki z Europą Hitlera mężczyzn i kobiet. Ochotnicy zapisywali się na szkolenie, które prowadziło ich do serca wroga. To właśnie oni musieli walczyć z nazistami w sposób nigdy do końca nie zrozumiany... Aż do teraz. Jacobsen zajmuje się delikatnym problemem, z jakim musieli mierzyć się przywódcy podczas walki z wrogiem. Nawet dyskusja o zabójstwie tyrana takiego jak Adolf Hitler oznaczała otwarcie „Puszki Pandory”, a dokonanie tego morderstwa wiązało się z jednoczesną ulgą i wiecznym potępieniem.  Kiedy dochodzimy do momentu, w którym rozmowy nie przynoszą zmian, a wypowiedzenie wojny nie wchodzi w grę… wiarygodne zaprzeczanie jest jedynym sposobem działania decydentów, którego celem jest trzymanie wrogów na odległość. "Zaskocz, zabij, zniknij" to piąta książka Annie Jacobsen, którą przeczytałam ( cztery pozostałe w oryginale). Wspólnym motywem wszystkich z nich jest to, że opierają się na niedawno odtajnionych informacjach, rzucając nowe światło na historie, które znam już z innych książek czy lekcji historii. Autorka skupiła się tutaj na temacie zabójstw i operacji paramilitarnych od II wojny światowej do współczesności. W przeważającej części książki narratorem jest Billym Waugh, który był zaangażowany w operacje polityczno-militarne  rozłożone na przestrzeni 60 lat. Zrobienie narratorem Waugh sprawiło, że ​​większość książki czyta się jak powieści szpiegowskie zorientowane na akcję. Wspomniane tu zostały praktycznie wszystkie większe konflikty, w które zaangażowały się Stany Zjednoczone : w Niemczech, Korei, Wietnamie, Ameryce Środkowej, Kubie, Wietnamie, Egipcie, Sudanie, Afganistanie i Iraku. Historie obejmują wszystko, od zabójstwa Kennedy'ego (tygodnie po tym, jak Kennedy zatwierdził zabójstwo jako narzędzie polityczne) po zabójstwa Che Guevary i niezliczonych terrorystów na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie.

Autorka koncentruje się również na kwestiach moralności. Jakie metody zabójstwa są bardziej akceptowalne niż inne? Czy zabicie kogoś z bliskiej odległości nożem jest złem, ale w porządku jest zabicie tej samej osoby wraz z 50 ofiarami cywilnymi za pomocą bomby o wadze 2000 funtów? Problematyka moralności graniczy z surrealizmem. Czytałam już wiele książek na te tematy, ale ta była niczym powiew świeżości  ze względu na niedawno odtajnione informacje. Myślę o niej jako o „nowej” historii. Jeśli w planach czytelniczych macie  powieść szpiegowską to polecam  zamiast po nią sięgnąć po dzieło Jacobsen. To o wiele bardziej szalone niż fikcja. Ta książka przygotowuje czytelnika do bardziej przemyślanego wyciągania  wniosków w odniesieniu do wielu drażliwych tematów, na przykład zabójstwa i związanych z nim terminologii i rozróżnień.  Jeśli zdecydujesz się zatrzymać i przemyśleć to co właśnie przeczytałeś, w pełni wykorzystasz tę książkę. Zabawne, że im więcej dowiaduję się o pracy rządów i agencji, takich jak CIA, tym bardziej jestem rozdarta między dwoma uczuciami. Z jednej strony jest to o wiele prostsze i bardziej namacalne, niż wyobrażałem sobie jako dziecko. To są prawdziwi ludzie pracujący nad prawdziwymi problemami w złożonych warunkach. Szczerze mówiąc, szokujące było dla mnie odkrycie że ​​wielu z nich, głównie w sektorze politycznym , ma żałośnie niskie kwalifikacje i często zamiast rozumiem kierują się egoistycznymi pobudkami. Z drugiej strony jestem zachwycona imponującą głębią treningu, odwagą i osądem w terenie, które pomagają w utrzymaniu pokoju i obronie wolności. Gra jest złożona i szybka. Nigdy nie znajdę słów by wystarczająco docenić i pochwalić pracę żołnierzy i agentów specjalnych oraz mężczyzn i kobiet z CIA. To dzięki nim my możemy twardo spać. 

O wielu historiach, zawartych w tej książce, słyszeliście już wielokrotnie.  Obalenie prezydenta  Arbenz-Guzmana w Gwatemali, Mossadegha w Iranie, próby obalenia Castro i jego reżimu. Jednak książka ta skupia się znacznie bardziej na podejściu operacyjnym i taktycznym i dobrze radzi sobie z omówieniem współczesnego kontekstu tego, w jaki sposób CIA ogólnie wierzyła, że ​​działa dla większego dobra. Autorka przedstawia agencję w pozytywnym świetle, nie w sensie etycznym, ale pod względem ich zdolności do osiągnięcia tego, co zamierzała zrobić. Jest to interesująca perspektywa po niedawnej lekturze  Historia CIA autorstwa Tima Weinera (lektura obowiązkowa), która mocno przekonuje, że CIA jest organizacją, która historycznie nadużywała swojej władzy i działała niemal całkowicie niekompetentnie.  

Niektóre książki non-fiction czyta się jak najbardziej ekscytującą fikcję, a to jest jedna z nich. Proza Annie Jacobsen jest bardzo wciągająca, a dzięki swoim szczegółowym badaniom odkrywa historie, które są wręcz niewiarygodne. Stwierdzenie, że świat jest złożonym miejscem, to mało powiedziane, a po przeczytaniu tego nie wiem nawet, co oznaczają słowa takie jak „sprawiedliwość” i „prawo” w kontekście globalnej polityki. Muszę oczyścić „podniebienie” czymś lżejszym, lol. Tak czy inaczej, była to fantastyczna lektura. Zdecydowanie polecam. 

 

Tytuł : "Zaskocz, zabij, zniknij. Historia tajnej armii i zabójców z CIA" 

Autor : Annie Jacobsen

Wydawnictwo : Rebis

Data wydania : 31 sierpnia 2021

Liczba stron : 668

 

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld

 
 


A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 

 

 

"Skazana" Ewa Ornacka

"Skazana" Ewa Ornacka

 Ewa Ornacka , autorka książki "Skazana" jest słynną dziennikarką śledczą. Pracę dziennikarską rozpoczęła na początku lat 90. w redakcji „Głosu Szczecińskiego”. Jest związana z tygodnikiem „Wprost”, publikowała na łamach  „Prawo i Życie”, „Newsweek Polska”, magazynu „Śledczy” oraz „Uważam Rze”. W 2008 roku postanowiła spróbować swoich sił w pisaniu książek. Na księgarniane półki trafiła jej książka "Skazane na potępienie" czyli pierwsze wydanie "Skazanej". Pewnie się zastanawiacie dlaczego to właśnie teraz Dom Wydawniczy Rebis postanowił wznowić nakład? Otóż odpowiedź na to pytanie jest prosta. TVN Player, który w ostatnim czasie inwestuje w serialowe produkcje oparte na książkach polskich pisarzy, zainteresował się właśnie dziełem Ornackiej. Wkrótce do jego biblioteki  dołączy serial, eksplorujący życie więźniarek w zakładzie karnym dla kobiet w Grudziądzu.

Zakład Karny nr 1 dla Kobiet w Grudziądzu jest jak Alcatraz. Jego mury skrywają tajemnice, które zwykle nie przedostają się do świata ludzi wolnych. Wiele spośród osadzonych tam kobiet znamy z pierwszych stron gazet. Jaki los spotkał za więziennymi murami matkę małej Madzi z Sosnowca czy siostrę Bernadettę ze zgromadzenia boromeuszek? Jak traktowane są „dziecioboje” i czy to dobrze być „księżniczką na zamku”? Co to znaczy trafić na „dźwięki” lub do „świńskiego transportu”? Czy za kratami możliwe są burzliwe romanse i seks?


Zakład Karny numer 1 w Grudziądzu uznawany jest za jedno z najcięższych więzień dla kobiet w całym kraju.  Ewa Ornacka postanowiła przeniknąć mury tej placówki i przeprowadzić wywiad ze skazana prawniczka, która niegdyś wydawała wyroki w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej, a potem sama trafiła do więzienia.Książka daje nam szansę przyjrzeć się z bliska warunkom panującym w zakładzie karnym w Grudziądzu oraz losom osadzonych z pierwszych stron gazet.Bohaterką tego niezwykłego reportażu jest Beata Krygier, która w rozmowie z autorką opowiada swoją historię, która zaczyna się wraz z przekroczeniem progu zakładu śledczego aż do zwolnienia po odbyciu całej kary. Z lektury dowiemy się jak traktowane w więzieniach są te, które zabiły swoje dzieci; jak więźniarki radzą sobie ze swoją seksualnością czy chorobą alkoholową. Muszę przyznać, iż temat więziennictwa jest mi zupełnie obcy. Owszem zdarzyło mi się oglądać takie seriale jak Orange is New Black czy Prison Break, jednak po przeczytaniu reportażu Ornackiej muszę przyznać iż polskie realia są zdecydowanie różne od tych serialowych, amerykańskich. Ze "Skazanej" dowiecie się czym są tak zwane "pokoje dźwięki" oraz czy warto być tzw. ‘księżniczką na zamku’. Brzmi obco i strasznie? I poniekąd takie jest. Jednak w powieści Ornackiej pojawiają się również te "dobre" rzeczy, te które niosą nadzieję. Beata Krygier przyznaje, że nawet w tak nieprzyjaznym miejscu można poznać osoby, z którymi da się zaprzyjaźnić, kobiety które zeszły na złą drogę, jednak zachowały swoją godność. Okazuje się, że nie wszystkie więźniarki były uosobieniem zła. Krygier uważa, że tylko dzięki swoim "koleżankom" z pod celi udało jej się dotrwać do końca kary. W pojedynkę byłoby naprawdę ciężko. 

Zakład karny Numer 1 w Grudziądzu gościł w swoich progach najbardziej znane z polskich przestępczyń. Na pewno pamiętacie mamę małej Madzi z Sosnowca czy siostrę Bernadettę ? Prawniczka przedstawia nam jak zostały one potraktowane kiedy trafiły do kobiecego więzienia. Okazuje się, że nie ważne kim jesteś, nie ważne jaką funkcję piastujesz, ile masz zer na koncie czy w co wierzysz, w więzieniu każdy mierzony jest jedną miarą. Muszę przyznać, że podczas czytania tej książki musiałam zakrywać usta ręką by nie wyrwał się z nich krzyk. Niektóre z historii o których opowiadała nasza bohaterka były makabryczne. Przeczytamy tutaj o morderstwach (w tym morderstwach dzieci) , przekroczeniu obrony koniecznej, rozbojach. W porównaniu do niektórych więźniarek Beata Krygier była niczym pensjonarka. Oszustwo w porównaniu do zaszlachtowania noworodka jest niczym. Cieszę się że autorka zabrała mnie za mury zakładu karnego by pokazać jak wygląda życie osadzonych, jednak jeszcze bardziej ucieszył mnie fakt, że mogłam poznać ich myśli i przeżycia wewnętrzne, zobaczyć co sprawiło że z normalnego człowieka stały się potworami w ludzkiej skórze. Czytając niektóre historie zdałam sobie sprawę, że czasem wystarczy jedna iskra, by całkowicie zmienić człowieka, by dokonał on czynów których będzie żałował przez całe życie. Zaczęłam się zastanawiać czy i mnie to czeka? Czy jak by ktoś zagroził moim córkom to czy bym się nie zawahała sięgnąć po broń? Takie myśli są przerażające jednak konieczne. Pozwalają nie sądzić ludzi zbyt pochopnie. 

"Skazana" to kawał solidnego, dobrze napisanego reportażu, który da się przeczytać za jednym posiedzeniem. Jest jak dobry horror, którego nie da się odłożyć na półkę. Pokazuje nam świat do którego nie mamy dostępu : twardy, mroczny, zamknięty w którym każdy jest skazany na siebie. Ornacka opisuje historie narkomanek, alkoholiczek, prostytutek, morderczyń. Historie, które wydarzyły się naprawdę. Czytając tę książkę starałam się nie oceniać jej bohaterek... w końcu system sądowniczy już dawno wydał wyrok i mam nadzieję, że nie było tutaj żadnych pomyłek. Za to fascynowały mnie ich historie i metamorfozy. Historia beaty Krygier znajduje się na samym końcu. Zdecydowanie polecam.


Tytuł : "Skazana"

Autor : Ewa Ornacka

Wydawnictwo : Rebis

Data wydania : 31 sierpnia 2021

Liczba stron : 288

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld

 
 


A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 

 

 


Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger