Bosonoga królowa - Ildefonso Falcones
"Bosonoga królowa"
Autor : Ildefonso Falcones
wydawnictwo : Albatros
rok wydania : 2014
Autor : Ildefonso Falcones
wydawnictwo : Albatros
rok wydania : 2014
Po spektakularnym sukcesie „Katedry
w Barcelonie” i kolejnych książkach Ildefonso Falcones, najnowsza powieść
autora „Bosonoga królowa” od razu znalazła się u mnie na półce „Must read” jak
tylko usłyszałam o jej oczekiwanej premierze.
Książki Falcones, w odróżnieniu o
powiastek historycznych, których wysyp możemy
zaobserwować na polskim rynku
wydawniczym, to prawdziwe, monumentalne dzieła których czytanie to prawdziwa
uczta wszystkich zmysłów. Nie są to książki na jedną noc , chociaż trudno się
od nic oderwać choć na króciutką chwilkę. Kilkusetstronicowe dzieła swoją
obszernością zapewniają nam długie godziny niezapomnianej rozrywki, dają nam
czas na dogłębne poznanie bohaterów, zżycie się z nimi, polubienie ich lub
znienawidzenie. Pomimo swojej objętości w książkach hiszpańskiego pisarza nie znajdziemy
nudy, zbędnych opisów. To po prostu kawał dobrej literatury historyczno-
obyczajowej.
Caridad kubańska niewolnica
podczas podróży do Europy nieoczekiwanie odzyskuje wolność. Pozostawiona na
wybrzeżu, gdzie za cały dobytek ma słomiany kapelusz, kilka cygar i dokumenty
potwierdzające wyzwolenie, nie wie co ma ze sobą począć. Kiedy wyczerpana,
głodna i pozbawiona nadziei spotyka Cygankę Milagros Carmonę i jej dziadka,
którzy przyjmują ją do swojej wspólnoty, jej życie z powrotem nabiera kolorów. Jednak
nie na długo.
Akcja powieści toczy się w XVIII
stuleciu w Hiszpanii. Czytając opisy ówczesnej Sewilli mamy wrażenie, że
zostaliśmy przeniesieni kilka wieków wstecz. Opisy są tak plastyczne, że
hiszpańskie miasto dosłownie staje nam przed oczami. Kilka lat temu byłam w
Sewilli i wiem, jak bardzo miasto się zmieniło na przestrzeni dziejów. Falcones
musiał włożyć wielki wysiłek by zarysować je tak jak wyglądało 300 lat temu.
Jednak zarówno topografia miasta, budynki i niektóre persony zachowały swoją
autentyczność.
Książka opisuje losy cygańskiej
wspólnoty w Sewilli. Ich los był tylko niewiele lepszy od losu niewolników.
Traktowani jak „podludzie”, pozbawieni praw obywatelskich, szykanowani, długo
musieli walczyć o własną godność. Jednak życie w slumsach, brak pracy i nadziei
na lepsze jutro nie zabiło ogromnych pokładów pogody ducha i radości z każdego
nowego dnia w tych niezwykle barwnych ludziach. Z książki możemy poznać ich
obyczaje i charakter – tych dumnych i odważnych ludzi, którzy pobyt w
najcięższym hiszpańskim więzieniu czy zesłanie na galery odbierali z uśmiechem
na ustach. Potrafili walczyć o swoje prawa wbrew wszystkiemu nawet w
najcięższych warunkach, nie obawiali się kar ani tych cielesnych ani tych
gorszych psychicznych. Jakże różny jest to obraz, od tego jak Cygani
postrzegani są dziś : złodzieje, brudasy, przestępcy. Czytając książkę, nieraz
zakręciła mi się łezka w oku czytając o postępkach ówczesnych hiszpańskich
władz względem tego ludu.
„Bosonoga królowa” jest to
książka o niespełnionej i tragicznej miłości. O miłości jednostronnej, miłości
zakazanej. Miłości, która nie mogła zakwitnąć za względu na rodzinne sekrety,
nienawiść , na przeszłość, o której nie dało się zapomnieć. Autor ukazuje nam
moc więzi rodzinnych, które mogą mieć wielki, destrukcyjny wpływ na los nowych
pokoleń. Przeszłość ciągle jest obecna w teraźniejszości, zatargi nigdy nie są
zapominane. Nic nie ma tutaj z Romea i Julii, którzy pomimo waśni swoich rodów
znaleźli siłę by być razem. W tej książce brak dobrego zakończenia, jedna tragedia
prowadzi do drugiej.
Jest to również książka o miłości
pomimo różnic kulturowych i obyczajowych, uczy nas, że wszyscy ludzie są sobie
równi, uczy nas tego, że nie znamy dnia ani godziny kiedy spotkamy tę jedną
najważniejszą dla nas osobę. Jak bardzo byśmy nie byli na dnie, nie możemy się
poddawać, bo wszędzie znajdą się ludzie dobrego serca- gotowi podać nam pomocną
dłoń. To ksiązka o magicznej sile przyjaźni- silniejszej niż wszystko.
Co zwróciło moją uwagę to
poruszenie przez autora problemu wolności wyzwolonych niewolników. Wyzwolona
Caridad, tak naprawdę nigdy nie stała się wolna. Jak wolny może poczuć się
ktoś, kto wyrwany ze swojego otoczenia, gdzie spędził całe życie został
przeniesiony całkiem nowe realia? To tak
jak by rzucić noworodka na głęboką wodę i kazać mu dopłynąć do brzegu. Jeśli
człowiek całe życie był niewolnikiem, jeden świstek papieru nie jest w stanie
tego zmienić. Parę nabazgranych słów nie są w stanie zmienić ludzkiej mentalności.
Caridad, już jako wolna obywatelka nie jest w stanie odnaleźć się w otaczającym
ja świecie. Nie zna wartości pieniądza, brak jej doświadczenia w kontaktach z
ludźmi, doświadczenia zawodowego, przyjaciół. Paradoksalnie wolność wpędziła ją
w inną zależność.
Książkę Falcones czyta się
błyskawicznie. Napisana pięknym barwnym językiem , z dużą ilością dialogów jest
doskonałą, wciągającą lekturą na długie jesienne wieczory. Chwyta za serce,
uczy historii i ją gani. Nie mam tutaj sztampowych bohaterów, nie ma postaci
jednoznacznie pozytywnych czy negatywnych, każdy ma jakieś grzeszki na sumieniu
co czyni postacie prawdziwymi a powieść autentyczną.. Dzieło Falcones pomimo
swojego tragizmu daje nam nadzieję,
nadzieję na lepsze jutro, uczy że warto
walczyć w imieniu własnych przekonań, że nie można dać się stłamsić bo wolność
jest w nas,lecz czasem trzeba ją okupić własną krwią.
Moja ocena to 10/10 . Absolutnie
nie mam tej powieści nic do zarzucenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz