Brak tytułu
Tytul : Zrządzenie losu
Autor : Allie Larkin
Data wydania : 2015
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
"WHY CAN'T I BE YOU" - oh why?
"Zrzadzenie losu" powiesc amerykanskiej autorki Allie Larkin, opowiada o losach Jenny Shaw, zwyklej amerykanskiej dziewczyny, ktora zupelnie nieoczekiwanie dostaje szanse by stac sie kims innym - doslownie otrzymuje nowa tozsamosc. Fantastyka? Niekoniecznie - po prostu przypadek. Oryginalny tytul powiesci "WHY CAN'T I BE YOU", zaczerpniety zostal z jednej z piosenek angielskiej
grupy rockowej " The Cure".
Jenny Show to typowa mloda kobieta. Po skonczeniu szkoly sredniej, opuszcza rodzinne miasto by studiowac w collegu Ithacka. Po studiach dostaje zatrudnienie w korporacji, poznaje mezczyzne swojego zycia a wieczorami planuje budowe domu i wymysla imiona przyszlych potomkow. Przez cale zycie, nastawiona na "sluzenie" innym, nie zdaje sobie sprawy, ze wszystko toczy sie nie do konca zgodnie z planem. Budzi sie z przyslowiowa reka w nocniku, kiedy tuz przed wylotem w delegacje wymarzony mezczyzna mowi "Bye, Bye" by jak na skrzydlach poleciec w ramiona nowej milosci swojego zycia.
Po przylocie do Seattle i dotarciu do hotelu w ktorym ma sie odbyc koferencja, na ktorej jest prelegentka, nieoczekiwanie podbiega do niej dziewczyna, zamyka w niedzwiedzim uscisku i nie daje dojsc do slowa , ze zaszla pomylka. Myra- bo tak nazywa sie owa niewiasta - jest przekonana , ze Jenny to Jessie Morgan - kolezanka z liceum. Oszolomiona slowotokiem Myry, zagubiona we wlasnej rozpaczy postanawia zaryzykowac i wcielic sie w role wystrzalowej Jessie "Qurde" Morgan, szalonej, lubianej przez kazdego nastolatki, ktorej zyciowym mottem bylo " jedyne czego nalezy sie bac to pajaki".
W hotelu, rownolegle do konferencji odbywa sie zjazd absolwentow liceum. Myra jest wniebowzieta ze Jessie przybyla, gdyz spotkanie po 13 latach bylo wlasnie jej pomyslem, a tuz po ukonczeniu szkoly oposcila rodzinne miasto i nie dala znaku zycia. Nawet wszystkowiedzacy wujek Google nie byl w stanie jej namierzyc.
W tych oto okolicznosciach Jenny zyskuje nowych, oddanych przyjaciol, wkreca sie w ich zycie jak sruba w drewno, nie zdajac sobie sprawy ze z godziny na godzine komplikuje zycie zarowno swoje jak i najblizszych jej osob.
Na samym poczatku chcialam rzucic ksiazka o sciane i rozesmiac sie w glos " ha ha ha " - jakie to wszystko jest naciagane. Owszem mozna byc do kogos podobnym, nawet mi sie zdarzylo, ze zostalam z kims pomylona, jednak nie rozpoznac kogos z kim sie przyjaznilo przez dobrych kilka lat? I do tego ta swoista odwrotna amnezja ogarnela dosc spora grupe ludzi - niedowiary.Jak mogli pomylic nudna dziewczyne z poludnia, przyslowiowa szara myszke z "wampem" szkoly sredniej, wygadana smarkula dla ktorej nie bylo rzeczy strasznych? Jak mogli nie wpasc na to, ze brakuje tutaj wspomnien? I przede wszystkim jak mogli prowadzic rozmowy? Przeciez wiadomo, ze jak sie kogos spotyka po latach to mimowolnie tematy schodza na wspomnienia z przeszlosci. Czy autorka chciala nam wmowic , ze sylabizowanie i polslowka naszej bohaterki wystarczaly za cala rozmowe? Czy moze byla az tak charyzmatyczna , ze sam jej wyglad wystarczal za wszystko? Jednak styl pisania autorki tak mnie wciagnal, ze postanowilam dac jej szanse ( dla mnie to byl debiut z ta Pania ). I sie nie zawiodlam.
Autorka musi miec fenomenalna pamiec ( lub fenomenalny system katalogowania ) poniewaz w powiesci absolutnie nie bylo nic co mogloby sie chociazby kojarzyc z wodolejstwem. Jedno wynikalo z drugiego. Nie bylo tutaj rzucania slow po proznicy. Kazdy dialog czy mysl znajdowala swoje rozwiniecie, nawet jesli mialo to nastapic dobrych kilkadzisiat stron pozniej.
"Zrzadzenie losu" to rowniez opowiesc o wieziach rodzinnych. O tym jaki wplyw na dziecko ma sytuacja w domu rodzinnym, jak go ksztaltuje. Rozwod rodzicow, patologie , ktorych doswiadcza mlody czlowiek maja decydujacy wplyw na pozniejsze zycie. Czasem potrafia je zniszczyc i zostawic mniej odpornych psychicznie z urazami do konca zycia.
Glownych bhaterow powiesci nie sposob jest nie polubic. Myra, Heather, Robbie, Rybol to pelnokrwiste postacie, doskonale mozemy sobie wyobrazic z jakiego typu ludzmi mamy do czynienia. Wracajac pamiecia do czasow szkolnych, przypominamy sobie, ze rowniez w naszych szkolach uczyly sie podobne indywiduua ( typ artystki sportowca, lidera ). Jedyne co moglabym im zarzucic to dosc stereotypowe poczucie poczucie humoru, nie dosc charakterystyczne dla kazdej postaci. Jednak moze juz tak jest , ze jak grupa ludzi spedza ze soba duzo czasu to i poczucie humoru sie ujednolica? Byc moze.
Powiesc Allie Larkin pochlonelam w jeden wieczor. I z czystym sumieniem moge powiedziec, ze jest to jedna z lepszych ksiazek jakie dane bylo mi ostatnio przeczytac. Fabula jest prosta, mozna nawet nazwac ja laicka i naiwna , jednak ksiazka niesie glebsze przeslanie. Dla mnie byl o traktat o przyjazni, o tym jak wiele wnosi do naszego zycia. Czytajac ksiazke zaczelam sie zastanawiac nad sama istota przyjazni. Czy jak wychodzimy z kims na piwo czy do kina kilka razy w tygodniu to wystarczy by nasze relacje byly wystarczajaco glebokie? Czy wyplakanie sie na ramieniu i poglaskanie po wlosach przez drugiego czlowieka to wlasnie przyjazn? Ksiazka ta uczy , ze nie wystarczy dodac kogos do znajomych na fb i pogadac kilka razy przez telefon by szumnie nazywac go przyjacielem. Takie wiezi buduje sie przez dlugie lata, przyjazn to suma naszych historii splecionych razem, suma wspomnien. W dzisiejszych czasach kiedy 48 procent malzenstw konczy sie rozwodem , czesto to wlasnie przyjaciele sa prawdziwa rodzina.
Ksiazka pozostawila we mnie pewnego rodzaju smutek i pustke. Poczulam sie zazdrosna o tych wszystkich ludzi blizszych sobie niz najblizszy z moich przyjaciol. Wiele bym dala za grupe tak wiernych osobnikow u swego boku.
Moja ocena to 10/10 i polecam ja kazdemu z calego serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz