"Anioły z Lovely Lane" Nadine Dorries

Najważniejszym tematem ostatnich kilku miesięcy jest koronawirus. Radio, internet, telewizja codziennie pokazują nam coraz to przerażające statystyki. Liczba zachorowań wzrasta, śmiertelność również. Setki, a nawet tysiące ludzi jest przetrzymywanych na oddziałach intensywnej opieki medycznej, gdzie walczą o życie z pomocą respiratora. Czuwają nad nimi nie tylko lekarze lecz również wszelkiego rodzaju pracownicy medyczni i pielęgniarki. I to właśnie o tych ostatnich chciałam dziś porozmawiać. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka miałam możliwość przeczytać cudowną książkę "Anioły z Lovely Lane" która opowiada o losach kilku dziewcząt, które postanowiły związać swój los ze służbą medyczną i rozpoczęły trudny, trening pielęgniarski. Moja mam kiedyś powiedziała, że trzeba być naprawdę dobrym i empatycznym człowiekiem by zostać pielęgniarką. Przynajmniej w Polsce zawód ten jest mało opłacany, wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i narażaniem życia. Jednak w dzisiejszych czasach istnieją związki zawodowe, pielęgniarki obdarzane są szacunkiem a ich praca jest doceniana. Autorka niniejszej książki zabrała nas do czasów, kiedy zawód sanitariuszki nadal traktowany był jako kobiecy kaprys, a same pielęgniarki pełniły raczej służebną niż medyczną rolę. 

Anglia, rok 1953. Do domu pielęgniarek przy Lovely Lane w Liverpoolu przybywa pięć nowych uczennic, żeby rozpocząć praktyki w szpitalu St Angelus.
Dana jest Irlandką i uciekła z rodzinnego gospodarstwa. Victoria pochodzi z arystokracji, ale jej rodzina jest zadłużona po uszy. Beth, córka wojskowego, zaprzyjaźnia się z charakterną Celią Forsyth. Pammy zaś urodziła się w najgorszej dzielnicy Liverpoolu i od zawsze ma w życiu pod górkę.

W moich recenzjach, Ci którzy mnie czytają zdążyli się już zapewne przyzwyczaić, lubię czasami sobie ponarzekać i jeśli książka nie jest do szczętu zła to zazwyczaj ograniczam się z krytyką do pierwszego akapitu. Niestety i tym razem nie obyło się bez wpadek, które chociaż można spokojnie wybaczyć, tak zdecydowanie wpływają na jakość lektury. Choć Nadine Dorries jest doświadczoną i utalentowaną autorką tak i jej tym razem udało się wpaść w pułapkę wielonarracji. Tak się dzieje, kiedy mamy do czynienia z dużą ilością pierwszoplanowych bohaterów, których losy są do siebie podobne i którzy wszyscy mają wiele do powiedzenia. Choć bardzo się starałam tak nie potrafiłam za każdym razem zorientować się z jaką postacią mam do czynienia. Zapamiętywałam fakty z ich życia, naprawdę starałam się nadążać za fabułą, jednak czasami nie udawało mi się zapanować nad chaosem. Zapamiętanie wszystkich imion i nazwisk było praktycznie niemożliwe. 
Miałam również problem z tempem akcji. Jeśli sięgając po tę powieść spodziewać się akcji i rewelacji , to muszę was srogo rozczarować. Owszem zdarzają się tutaj większe i mniejsze dramaty a punkt kulminacyjny jest ich kumulacją, jednak nadal były to historie o jakich możemy usłyszeć w trudnych sprawach. Autorka nawet nie zadała sobie trudno na stworzenie wrażenia oryginalności. W tej powieści nie było nic szczególnie świeżego, a nadmiar postaci utrudniał śledzenie wszystkich. Również nadmierna liczba wątków sprawiała, że moja uwaga zaczynała meandrować. Spotkamy się tutaj z takimi tematami jak gwałt, aborcja czy miłość homoseksualna...czyli wszystko to co już było u wcześniejszych konkurentek. Oczywiście nie znaczy to, że czytało się źle. Wprost przeciwnie , "Anioły z Lovely Lane" to jedna z tych książek, przy których nie trzeba się zbyt mocno angażować a i tak dostarczą nam sporo rozrywki. Książka ta zainteresowała mnie na tyle by sięgnąć po kolejne tomy, jeśli wydawca zdecyduje się je przetłumaczyć. Czułam, że wszystko było dobrze ze sobą powiązane, a  sama autorka zwróciła uwagę na kilka ważnych tematów, takich jak mizoginia, seksizm i nielegalne aborcje, bez umniejszania ich do zwykłych wątków. Jeśli uda wam się przebrnąć przez raczej trudny (bo nudny) początek, to potem jest zdecydowanie lepiej.

Akcja powieści toczy się 10 lat po zakończeniu II Wojny Światowej.  Główne miejsce akcji to szpital
St Angelus. Pięć nowych dziewczyn rozpoczyna tam swoje praktyki pielęgniarskie. Nie da się ukryć iż autorka włożyła wiele pracy w research byle tylko idealnie oddać ducha tamtej epoki. Nie wiem czy każdy z was zdaje sobie sprawę z tego, że wolność, prawa obywatelskie a nawet szacunek i poważanie mężczyzn to rzeczy które kobiety wywalczyły sobie dopiero na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Wielka Brytania pełne prawo wyborcze dla kobiet przyznała dopiero w 1928, jednak nawet to nie zmieniło podejścia niektórych mężczyzn do wyemancypowanych niewiast. Nadal były one traktowane z przymrużeniem oka i były zależne od swoich "męskich" zwierzchników", mężów czy braci. Podobnie się sprawa miała w pielęgniarstwie. Dziewczyny, które decydowały się na ten zawód musiały liczyć się z tym, że mogą być traktowane niczym służące. Choć wiele z nich miało dość dużą wiedzę z zakresu medycyny, ich zdanie nie było brane pod uwagę. Jeśli oglądaliście kiedyś "Ostry dyżur" lub chociażby nasze rodzime "Pielęgniarki" to pewnie zauważyliście, że często to właśnie pielęgniarki dostrzegały błędy lekarzy. I były wysłuchiwane. W Anglii roku 1953 , traktowano je jak powietrze, nawet jak coś mówiły ( i miały rację) to głosy te były ignorowane. 
Nadine Dorries ma wspaniały styl pisania. Jest ciepło i przytulnie. Podobały mi się żywe opisy szpitala i wszystko, co dzieje się w nim i wokół niego. Mogłam łatwo wyobrazić sobie każdą sytuację i uwielbiałem dokładny i kompletny sposób opowiadania historii. Nadine Dorries najwyraźniej wie, o czym pisze. Każda postać jest dobrze opisana, nawet jeśli jest trochę stereotypowa. Poznajemy personel szkoleniowy, personel sprzątający i pomocniczy oraz lekarzy w szpitalu . Ta książka to nostalgiczna podróż dla pielęgniarek! Widzimy, jak rozwijają się ich relacje, buduje się lojalność i urazy, gdy żyją i pracują razem. Są też zabawne incydenty, gdy po raz pierwszy spotykają prawdziwych pacjentów (martwych i żywych).
Ciekawe było dla mnie tło społeczne tego okresu. Jest tuż po wojnie i dopiero powstaje angielska Służba zdrowia. Zapotrzebowanie rośnie na wszystkie usługi, na które ludzie prawdopodobnie nie mogliby sobie wcześniej pozwolić, a ponadto po drugiej wojnie światowej szpitale pełne są kalek i ludzi z różnymi niepełnosprawnościami. Szpitale rozwijają się i istnieje duże zapotrzebowanie na personel pielęgniarski. Krajowe kwalifikacje pielęgniarki rejestrowanej przez państwo (SEN) i pielęgniarki rejestrowanej przez państwo (SRN) są zupełnie nowe. Niektóre starsze pielęgniarki i lekarze są niezadowolone z tego i woleliby zachować stary sposób szkolenia własnego personelu zgodnie z własnymi standardami i procedurami. Ponadto nowy dyrektor pielęgniarstwa chce otworzyć proces aplikacyjny  podczas gdy lekarze „starej daty” chcą tylko "lepszej" klasy dziewcząt, do których są przyzwyczajeni.
 

Teraz coś na plus. Po prostu uwielbiam styl pisania Nadine Dorries; postacie są tak dobrze rozwinięte, a jej opisy są tak żywe, że natychmiast znalazłam się w innym miejscu i czasie wśród ujmujących przyjaciół. Najciekawszym aspektem jest jednak to, że Dorries stworzyła obsadę silnych postaci kobiecych, pełnych werwy i determinacji, aby odnieść sukces i pokonać wszelkie przeszkody na drodze. Każda historia jest tak fascynująca i intrygująca, że samo czytanie było wspaniałym doświadczeniem. Jeśli lubicie pielęgniarstwo i chcecie poznać kawałek jego historii, to myślę że jest to książka dla was. Zadowoleni będą również wielbiciele powieści historyczno-obyczajowych. To z pewnością niesamowity początek nowej serii, którą gorąco polecam i nie mogę się doczekać kontynuacji.

Tytuł : "Anioły z Lovely Lane"
Autor : Nadine Dorries
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 21 listopad 2019
Liczba stron : 488
Tytuł oryginału : Angels of Lovely Lane



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
 


https://www.proszynski.pl/
 
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 



 

4 komentarze:

  1. Muszę dorwać całą serię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnogość postaci i wątków może wprowadzać chaos, dlatego dobrze, że w sumie warto książkę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kompletuję całą serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie ta seria, chcę po nią sięgnąć! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger