"Dzieci prawdy i zemsty" Tomi Adeyemi
17 miesięcy ( prawie 18) tyle właśnie musiałam czekać na kolejny tom cyklu Dziedzictwo Oriszy. Pewnie niektórzy powiedzą, że powinnam się cieszyć iż nie było to kilka lat jak w przypadku "Gry o tron". Jednak ja czekałam z niecierpliwością. I tego czekania było dla mnie za dużo, zwłaszcza po tym jak wiele cierpliwości, uwagi, zainteresowania a nawet miłości zainwestowałam w część pierwszą. Bardzo zżyłam się z nowo poznanymi bohaterami i nie mogłam się doczekać kiedy znowu ich spotkam. I wreszcie ten dzień nastał. Pewnie ciekawi was, jak poszło? Czy rzuciliśmy się sobie w ramiona czy może okrążaliśmy się jak podejrzliwe koty wąchając własne ogony? Z przykrością muszę stwierdzić iż byłam nieco zawiedziona. Po tak długiej rozłące spodziewałam się czegoś spektakularnego, wielkich przygód, zwrotów akcji czegoś co podniesie mi adrenalinę. A co dostałam? Nieco przekombinowaną, chaotyczną i przegadaną powieść, która nie dorasta do pięt swojej starszej koleżance. Cóż takiego się stało, że tym razem autorka zamiast podnieść poprzeczkę to ją zrzuciła?
Magia wróciła do Oriszy. Ale to nie koniec walki o władzę. Wojna dopiero się rozpoczęła!,Zélie i Amari zdołały przywrócić Oriszy magię, nie spodziewały się
jednak, że potężny rytuał obudzi uśpione moce zarówno w magach, jak i
wśród części arystokracji. Zélie staje przed trudnym zadaniem: aby
utorować Amari drogę do tronu, musi zjednoczyć magów w obliczu wroga
równie potężnego jak oni. Nad królestwem zawisa widmo wojny domowej. Czy
Zélie znajdzie sposób na pojednanie zwaśnionych stron? Od tego zależy
przetrwanie Oriszy i jej mieszkańców…
Zazwyczaj jest tak, że to drugie tomy kochamy bardziej. Oczywiście żeby tak było to tom pierwszy musi spełnić pewne warunki : być epicki, oryginalny i wciągający, a "Dzieci krwi i kości" właśnie takie były. Opowiadały nie tylko ciekawą historię lecz były również świetną rozgrzewką, przed tym, co miało być dalej. To tam poznałam cudownych bohaterów i ich historie oraz to do czego zmierzają bądź jest ich przeznaczeniem. Drugi tom zapowiadał się niezwykle interesująco, gdyż autorka stworzyła grunt do zbudowania wciągającej akcji. A potem strzeliła sobie w stopę. Czytając czułam, że dusza powieści została zaprzedana marketingowcom (ewentualnie autorka straciła wenę) a cała fabuła skręciła w zdecydowanie złym kierunku (zresztą wszystko było tu tak chaotyczne, że ciężko było przewidzieć gdzie co zmierza). Mogłabym na ten temat się rozpisywać, jednak być może znajdą się tacy, którzy polubią tę powieść, więc nie chcę odbierać im przyjemności z jej czytania. Dla mnie niestety, mówiąc młodzieżowo, nie pykło. Ale powiem wam jedno : nie poddam się. Gdzieś tam, na dnie mojego serca, nadal tli się nadzieja, że powieść ta padła ofiarą tak zwanego "syndromu środkowej książki" . Jeśli rzeczywiście się tak stało to nadal jest szansa, że tom trzeci, będzie rewelacyjny, niezapomniany i po prostu epicki. I za to trzymam kciuki.
Wiecie co jest najciekawsze? To, że analizując tę książkę ciężko mi będzie wymienić to co mi się w niej nie podobało. Pewnie teraz większość z was unosi brwi więc postaram się wam wyjaśnić moją pokrętną logikę. To, co jest najlepsze i najbardziej oryginalne w tej powieści, to świat stworzony przez autorkę. Tutaj ciężko było cokolwiek popsuć. W pierwszym tomie zaczęliśmy się poruszać w nowej dla nas rzeczywistości i teraz jest ona modyfikowana, rozszerzana i upiększana , i tak właśnie powinno być. Magiczny system, kultura Joruba i mitologia Afryki Zachodniej są ekspansywne. Brawo. Kolejnym plusem jest akcja, której tutaj nie zabraknie. Książka jest dynamiczna, cały czas coś się dzieje, momentami nie miałam czasu na zaczerpnięcie oddechu. To niesamowite, uwielbiam tego typu działania w książce .Za wszystkie te rzeczy, budowanie świata, zmianę tempa, dynamiczną akcję, ta książka wzbudza mój podziw. To postacie popsuły mi całą zabawę.
Amari była jednym z moich ulubionych bohaterów pierwszej części. Naprawdę było mi żal tego, że pomimo tego iż chciała się podzielić ze wszystkimi swoimi planami na przyszłość to nikt się nią zbytnio nie interesował. Została pozbawiona opieki i w końcu znienawidzona, choć zdecydowanie na to nie zasługiwała. Być może dlatego pod koniec książki zaczęła być coraz bardziej absurdalna w swoich decyzjach. Stała się uparta jak reszta bohaterów, czym straciła również i mój szacunek.
Amari była jednym z moich ulubionych bohaterów pierwszej części. Naprawdę było mi żal tego, że pomimo tego iż chciała się podzielić ze wszystkimi swoimi planami na przyszłość to nikt się nią zbytnio nie interesował. Została pozbawiona opieki i w końcu znienawidzona, choć zdecydowanie na to nie zasługiwała. Być może dlatego pod koniec książki zaczęła być coraz bardziej absurdalna w swoich decyzjach. Stała się uparta jak reszta bohaterów, czym straciła również i mój szacunek.
Zélie również był uparta i zbyt pewna siebie, by słuchać czegokolwiek lub kogokolwiek. Zawsze zachowywała się, jakby była pępkiem świata.Tylko ona mogła cierpieć i nikt inny. I, (bonus!) Zawsze można było na nią liczyć, że powie lub zrobi coś, co sprawi że będziemy mieli ochotę uderzyć głową w ścianę.
Największym problemem tej książki był brak jakiejkolwiek w komunikacji pomiędzy bohaterami. Wszyscy tutaj myśleli, że są jedynymi, którzy mogą uratować królestwo i działali pod wpływem impulsu, nie mówiąc innym o swoich planach. Czy kiedykolwiek mieliście w rękach jedną z tych wielkich pozytywek, z wielkimi pokrętłami, które musicie kręcić i kręcić godzinami, i choć na końcu zawsze wyskoczy potwór to i tak dacie się zaskoczyć? Tak właśnie było w przypadku tej książki.
Ah i zgadnijcie kto najbardziej ucierpi jak wszystko się zawali? No, właśnie : wszyscy.
To co mi się podobało to końcowy zwrot akcji, który był zupełnie nieoczekiwany. W tamtym czasie było to ekscytujące i wywołało we mnie ogromny szok. Jednak po zastanowieniu było to trochę zbyt nagłe - jak gdyby zostało tam wrzucone, aby stworzyć wstęp do kolejnego tomu. Ale czy ja zawsze muszę narzekać? Chyba nie bo tak naprawdę to przyznam się , że polubiłam "Dzieci prawdy i zemsty" . Niektóre fragmenty były mocniejsze ,, inne nie i może nie w pełni spełniły moje oczekiwania, ale nadal była to przyjemna i różnorodna przygoda fantasy z bogatym budowaniem świata i chcę przeczytać ostatnią książkę w trylogii, aby zobaczyć, jak to wszystko się skończy.
Tytuł : "Dzieci prawdy i zemsty"
Cykl : Dziedzictwo Oriszy
Autor : Tomi Adeyemi
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 3 czerwca 2020
Liczba stron : 408
Tytuł oryginału : Children of Virtue and Vengeance Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Chyba nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich, Nazywam się Felicia Aisha Sadat i jestem tutaj, aby poświadczyć dobre uczynki BABA NOSA UGO ze świątyni Karnataka, ponieważ moje szczęście zostało przywrócone, jestem mężatką od około 28 lat, doszło do tego, że mój mąż zaczął zachowywać się dziwnie, a potem zostawił mnie i nasze dwójkę dzieci dla innej kobiety na ponad 6 miesięcy, nigdy nie wiedziałem, że ma romans z inną kobietą, ta kobieta chce odebrać moje szczęście i wszystko, na co pracowałem, czułem się jak kończąc to wszystko. Szukając rozwiązania, natknąłem się na kilka świadectw dotyczących Spellcaster w Internecie.
OdpowiedzUsuńNiektórzy zeznali, że sprowadził z powrotem ich byłego kochanka, niektórzy zeznali, że rozwiązuje on wszelkiego rodzaju problemy duchowe, leki ziołowe na choroby takie jak fybroid, astma, choroby przenoszone drogą płciową, choroby nerek, cukrzyca, zaburzenia erekcji, wygrana na loterii. Nigdy nie wierzyłem w czarownika, ale nie miałem wyboru, ponieważ wszędzie szukałem rozwiązania, więc otrzymałem e-mail od BABA NOSA UGO z Testimonies online i postanowiłem spróbować.
Skontaktowałem się z nim e-mailem i wyjaśniłem mu swój problem, powiedział mi, co muszę zrobić, a ja zrobiłem tak, jak polecił, przygotowałem coś dla mnie i zrobiłem większość rzeczy sam, właściwie wątpiłem, kiedy mi powiedział że powinnam się spodziewać dobrych wiadomości, minęło niespełna 7 dni, kiedy mój mąż zadzwonił do mnie po tak długim czasie. Wrócił przepraszając i prosząc o wybaczenie, wszystko było jak sen, wybaczyłem mu i teraz jesteśmy szczęśliwsi niż kiedykolwiek wcześniej.
Chcę bardzo podziękować BABA NOSA UGO za jego życzliwą pomoc, nigdy nie spodziewałem się tak wspaniałej pracy duchowej i nie przestanę dzielić się jego świadectwami. Jeśli masz jakiś problem duchowy i szukasz prawdziwego i autentycznego Czarodzieja, skontaktuj się z BABA NOSA UGO, a będziesz zadowolony, że to zrobiłeś.
E-mail: nosaugotemple@gmail.com
WhatsApp: +33753216802
https://karnatakatemple.wixsite.com/karnataka