"Kompleks Boga" Piotr Rozmus

 Oh jak ja uwielbiam thrillery i kryminały. Jeśli na dodatek zostały napisane w formie szkatułkowej (opowiadanie w opowiadaniu) to czuję się jak w niebie. Tutaj wydawnictwo Sonia Draga poszło nawet o krok dalej, bo do tego mojego pączka z kremem, dodało jeszcze jedną, wielką łyżkę lukru. Mówię o okładce. Jest ona wprost cudowna. To jedna z tych, które jak pierwsze rzucają się w oczy już na księgarnianym progu (lub też w reklamach internetowych). No dobrze, ale czy wszystko złoto co się świeci? Muszę przyznać, że było to moje pierwsze spotkanie z Piotrem Rozmusem i troszeczkę się go bałam, wiecie jak to jest na tych pierwszych randach. Całe szczęście już po pierwszych kilkudziesięciu stronach, a w zasadzie już po bardzo mocnym początku, wiedziałam że coś iskrzy. Może to to złoto właśnie?

Szczecińska policja stara się rozwikłać sprawę czterech tajemniczych zniknięć. Bohaterowie, których pozornie nic nie łączy, trafiają w ręce psychopatycznego oprawcy przeświadczonego o własnej wyższości. Każdy z zaginionych ma coś do ukrycia. Każdy przynajmniej raz postąpił niemoralnie. Ich losy splatają się w mrocznej piwnicy szaleńca, który zmusza ich do odkupienia win. Połyskujące chirurgiczną stalą narzędzia i hak łudząco podobny do tych wiszących w rzeźni dobrze nie wróżą. Miłość i pożądanie, zdrada i seks – za to wszystko przyjdzie im zapłacić. Ta przyprawiająca o dreszcze, odmalowana z filmowym rozmachem historia mrozi krew w żyłach, wciąga i zmusza do refleksji. Czy nie byłoby wspaniałe móc się czuć niczym Bóg? 


 
"Zastanawianie sie nad grzechami innych jest niczym innym jak próba usprawiedliwiania swoich". Piękny cytat prawda, niestety nie wiem kto jest autorem. Jak pewnie mogliście się o tym przekonać wielokrotnie, człowiek jest istotą ciekawską. Lubimy podsłuchiwać, podglądać swoich sąsiadów, plotkować. Leży to w naszej naturze. Najciekawsze dla nas są te małe grzeszki zza ścian : to że, Marian z sąsiedztwa bije żonę, Kamil murarz już trzeci dzień nie wychodzi z baru a Mariolka z mięsnego ma nowego adoratora, poza własnym mężem. Całe szczęście w większości przypadków, nasza ciekawość i zainteresowanie cudzym życiem, nikomu nie szkodzi. No, chyba że nam samym jak zostaniemy przydybani na węszeniu w cudzych brudach. Jednak są na świecie ludzie, którzy oprócz węszenia posuwają się o krok dalej, nie dość że obserwują to jeszcze starają się wymierzyć sprawiedliwość, zazwyczaj w postaci kary. "Kompleks Boga" to książka, w której czwórka bohaterów zostaje zamknięta w piwnicy z szaleńcem, który czuje się Bogiem. Gdzieś przeczytałam, że powieść ta kojarzona jest z serią filmowych "Pił" czy też innych horrorów z wątkiem uwięzienia. Mi natomiast dzieło Rozmusa skojarzyło się z "Weselem" Wyspiańskiego. Pewnie teraz się zastanawiacie czy mi się coś nie pomieszało, ale nie drodzy państwo.Jeśli dobrze się przyjrzycie to obie te powieści opowiadają o tym samym, różnią się jedynie detalami. Obie są o winie i karze, w obu została ona wymierzona i w obu to psychika bohaterów gra pierwsze skrzypce. Oczywiście ciężko jest porównać dramat do współczesnego kryminału, jednak jeśli posłużycie się wyobraźnią to wszystko jest możliwe. Ba, obaj autorzy do swoich dzieł wpletli wątki fantastyczne ( u Wyspiańskiego jest to mistycyzm, u Rosmusa horror) i stworzyli dzieła, które poniekąd wymykają się kategoryzacji. Jeśli moją recenzję czyta jakiś nastolatek to pewnie wpisze "Kompleks Boga" na listę pod tytułem "omijać szerokim łukiem". Jednak proszę tego nie robić. Jeśli lubicie mocne brzmienia, nieprzesadzoną makabrę, ciemne miejsca i ofiary, które nie są bez winy, to koniecznie musicie to przeczytać. 

"Kompleks Boga" to również wspaniała książka psychologiczna. By napisać powieść tego gatunku, trzeba o psychologii coś wiedzieć. Owszem można bazować na doświadczeniach, obserwacjach, internetowych publikacjach czy chociażby czytanych wcześniej thrillerach psychologicznych, jednak uważny i zorientowany czytelnik, prędzej czy później dostrzeże mistyfikację i niedociągnięcia. Piotr Rozmus (mój rocznik więc musi być cudownym, utalentowanym człowiekiem :) jest absolwentem doradztwa psychologicznego, socjologii stosowanej oraz profilaktyki społecznej i resocjalizacji, więc jak widzicie można śmiało powiedzieć, że zna się na temacie. I to widać już na pierwszy rzut oka. Bohaterowie nie są zwykłymi, anonimowymi postaciami, tłem dla toczącego się śledztwa. Ta nasza czwórka, i ich grzechy, gra tutaj pierwsze skrzypce i autor poświęca im bardzo dużo czasu. Można powiedzieć, że "Kompleks Boga" jest powieścią bardzo kompleksową, złożoną. Znajdują się w niej cztery mini historie, cztery mini życia każdej z naszych ofiar. Ich portrety psychologiczne zostały bardzo dokładnie przedstawione. Rozmus nie starał się wzbudzić w nas litości czy sympatii do uwięzionych. Przedstawił ich życie takim jakie było, pełnym pasji, grzechów, złości, namiętności, strachu. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że tacy ludzie, jak nasze ofiary, żyją wśród nas, może nawet są naszymi sąsiadami. Fakt ten czyni tę powieść poniekąd wiarygodną. Ciekawie przedstawiony jest również profil psychologiczny psychopaty, jako człowieka z manią wielkości, kompleksem Boga, który czuje się odpowiedzialny za ocalenie grzeszników. 

Jak już wielokrotnie wspomniałam "Kompleks Boga" nie jest typowym kryminałem, choć jak taki się zaczyna. Początek jest niezwykle mocny, brutalny i zadowoli nawet najbardziej wymagających wielbicieli gatunku. Potem akcja zwalnia, przekształcając się w powieść na poły psychologiczną, na poły obyczajową, jednak z wyczuwalnym podskórnym napięciem. Śledztwo nie jest tutaj na pierwszym miejscu, można wręcz powiedzieć, że autor momentami o nim zapomina. Tak więc zaczyna się ostro, zwalnia do trzeciego biegu, i znowu przyśpiesza w końcowym punkcie kulminacyjnym. Mi się to podobało bo Rozmusowi udało się połączyć w jedną całość wszystko to co lubię : rozważania na temat winy i kary, wątek porwania, psychologię oraz policyjne śledztwo. Wyszło to naprawdę dobrze i cieszę się, że mamy kolejnego pisarza, któremu udało się wybić poza polski zaścianek kryminalny, zdominowany przez wielce płodne pisarki, nisko kalibrowych kniotów. 

Piotr Rozmus jak do tej pory wydał cztery książki i co za tym idzie mam spore zaległości, jednak spokojnie da się wszystko nadgonić (szczególnie, że tematyka jednej z nich, mafia, nie leży w kręgu moich zainteresowań). Koło takiego twórcy nie da się przejść obojętnie, nie da się nie docenić takiego brylantu w morzu koralików. Jeśli lubicie prozę Maxa Czornyja (jak ja nie lubię porównań) to i ta książka przypadnie wam do gustu. Była prawie, że idealna . A dlaczego prawie? Bo wierzę, że autor może jeszcze lepiej, że kiedyś jeszcze bardziej mnie zaskoczy. Zdecydowanie polecam.  


Tytuł : "Kompleks Boga"

Autor : Piotr Rozmus

Wydawnictwo : Sonia Draga

Data wydania : 13 stycznia 2021

Liczba stron : 440

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 
 
 


 

 

 

 

1 komentarz:

  1. Tym razem chyba sobie podaruję :) Ostatnio mam nastroje na coś bardziej pogodnego :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger