"Ostatni" Maja Lunde [PRZEDPREMIEROWO]

O tak. W końcu się doczekałam kolejnej po "Błękicie" część "Kwartetu sezonowego". Jednak kiedy się dowiedziałam, że będzie on o koniach to poczułam sprzeczne emocje. A dlaczego? Ponieważ  jeśli jest jedna rzecz, której nie mogę w pełni zrozumieć, to jest to miłość do koni. No ale  taki był temat i nie mogłam nic z tym zrobić. Jednak wbrew moim najgorszym oczekiwaniom książka i tak była dobra. Każdy, kto polubił dwie pierwsze powieści "klimatyczne" Lunde, będzie zachwycony "Ostatni" jest pełen wielu niepokojących wydarzeń  i, co nie mniej ważne, fabuła rozgrywa się w nie tak znowu odległej przyszłości co czyni ją wielce prawdopodobną a powieść wielce ekscytującym doświadczeniem literackim.

 

Trzecia część klimatycznej tetralogii Mai Lunde – autorki bestsellerowej Historii pszczół i Błękitu – nareszcie w Polsce!Sankt Petersburg, 1881 rok. Odnalezione w Mongolii kości nowego gatunku konia trafiają do zoologa Michaiła. Ten ze zdumieniem odkrywa, że szczątki do złudzenia przypominają szkielet prehistorycznego dzikiego zwierzęcia i marzy o wyprawie badawczej na stepy mongolskie. Czy awanturnik i poszukiwacz przygód Wolff pomoże mu ziścić to pragnienie? 


Podobnie jak pierwsza książka z serii, ta również składa się z trzech niezależnych wątków narracyjnych. Część pierwsza rozgrywa się w XIX wieku.  Michail Aleksandrovic, kierownik ogrodu zoologicznego w Sankt Petersburgu,  wraz z poszukiwaczem przygód ,Wilhelmem Wolffem, jedzie do Mongolii w poszukiwaniu wyimaginowanego gatunku dzikich koni uważanych tylko za legendę .W części drugiej jest rok 1992 .Karin, niemiecka weterynarz prowadząca badania naukowe, sprowadza gatunek takhi z powrotem do Mongolii, aby spróbować wypuścić go na wolność i sprawić że znów stanie się dziki; i wreszcie w 2064 roku jest Eva, która mieszka ze swoją córką Isą na pozostałościach po starej farmie, w dystopijnej przyszłości, w której brakuje wody i jedzenia i gdzie każdego dnia walczy się o przetrwanie. Brzmi znajomo? Biorąc pod uwagę, że poprzednie tomy zostały zbudowane na tym samym schemacie, możemy śmiało powiedzieć że tak. A czy kolejny raz formuła ta zadziałała? Moim zdaniem Lunde udało się zatrzeć nieprzyjemny posmak, który pozostał we mnie po "Błękicie" , jednak sukces "Historii pszczół" nie został powtórzony. Więc tak, formuła  nadal działała, jednak jej efekty są zdecydowanie słabsze. To, czego brakuje ze względu na przewidywalność struktury, jest kompensowane przez jakość trzech historii, a także przez ich wzajemne powiązania i różne poziomy interpretacji, które się z tym wiążą, w tym symbole, odniesienia i mniej lub bardziej wyraźne podobieństwa.
Trzy mądrze zaprojektowane przez autorkę wątki  mówią nie tylko o środowisku, ale stają się okazją do podjęcia dyskusji na  tematy takie jak : miłość ,rodzicielstwo, przetrwanie, kondycja kobiet. Jednak nie da się ukryć, że to ekologia jest głównym przedmiotem zainteresowania autorki.  W "Błękicie" czytaliśmy o ociepleniu klimatu i jego skutkach. Był to temat niemalże oklepany i mało atrakcyjny. Autorka podzieliła się z nami wiedzą książkową, którą okrasiła swoją wyobraźnią. Tym razem aspekt ekologiczny / naukowy jest zdecydowanie bardziej atrakcyjny, bo mniej znany: zagrożone gatunki z pewnością pozytywnie pobudzą zainteresowanie czytelnika, zamiast je tłumić.

Zmiany klimatyczne i zagrożenie dla niektórych gatunków zwierząt to główne tematy powieści, ale znajdziemy tutaj również sporo wątków dotyczących relacji międzyludzkich. Każdy z trzech głównych bohaterów musi walczyć ze swoją naturą : Michaił ze swoją seksualnością i pragnieniem matki, by oddać wnuki. Karin ze swoim synem, którego nigdy nie pokochała tak, jak on tego potrzebował. I Eva z córką, którą desperacko chce chronić i tym samym uwięzić. Ten drugi poziom, który łączy wątki fabularne, sprawia, że ​​wydarzenia są jeszcze bardziej " nawiedzone" i pokazuje, jak ściśle powiązane są losy wszystkich żywych istot na planecie.

Ponownie uderzyło mnie coś, co już zauważyłam w "Historii pszczół", a mianowicie to, że  Maja Lunde zajmuje się  trzema zupełnie różnymi gatunkami literackimi: dziewiętnastowieczną relacją przygodowo-badawczą, współczesną fikcją i postapokaliptycznymi spekulacjami. I za każdym razem bardzo dobrze wpasowuje się w atmosferę i w myśli bohaterów. Moim zdaniem jest to godne pochwały. Jednak ostatni tom uzmysłowił mi coś jeszcze :  może  było to oczywiste a może zostało stworzone dopiero teraz, ale pojawienie się postaci, którą widziałam już w jednej z poprzednich części, sprawiło, że zdałam sobie sprawę,  że tak naprawdę znajdujemy się w jednym uniwersum narracji. Poza zwykłą satysfakcją jako czytelnika, widząc wspólny wątek, który jest już nie tylko tematyczny, ale także konkretny, uważam, że daje to również większy zakres pracy. Fakt, że każda z tych licznych historii, które czytamy, jest powiązana ze wszystkimi innymi, a dokładniej, że te trzy"przyszłości" są w rzeczywistości jedną wielką mroczną "przyszłością", pokazuje związek między różnymi obszarami przyrody i że świat, w którym żyjemy, jest wspaniałą żywą istotą, którą dobrze jest szanować jako całość.

"Ostatni" to emocjonująca książka o relacjach rodzinnych i "prehistorycznych" koniach z przeszłości i przyszłości, w której zmiany klimatyczne stworzyły atmosferę przypominającą horror. Historie są pięknie połączone a powtarzający się temat podrzędny, dotyczący relacji między rodzicami a dziećmi ,dodaje książce więcej osobowości i człowieczeństwa. Zakończenie książki jest krzepiąco pełne nadziei i sentymentów. Maja Lunde to bez wątpienia bardzo utalentowana autorka, a ta książka jest doskonałym tego przykładem. 


Tytuł : "Ostatni"

Autor : Maja Lunde

Wydawnictwo : Literackie

Data wydania : 13 stycznia 2021

Liczba stron : 512

Tytuł oryginału : Przewalskis hest 

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :  





 

 

1 komentarz:

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger