"Katedry" Claudia Piñeiro

"Katedry" Claudia Piñeiro

 Młoda kobieta zostaje znaleziona martwa, spalona i poćwiartowana .Trzydzieści lat później, zagadka jej śmierci nadal pozostaje nierozwiązana. Claudia Pinerio  podejmuje próbę rekonstrukcji faktów, aby odkryć prawdę. Skupia się na członkach najbliższej rodziny oraz znajomych. Ważne jest nie tyle to, co się wydarzyło, co w pewnym stopniu można przewidzieć, ale sposób, w jaki całe to wydarzenie zostało zinterpretowane przez poszczególne osoby. Policja, zbrodnia, zagadka są pretekstem do rozmowy o innych rzeczach: religii, manipulacji, nielegalnej aborcji, przemocy ze względu na płeć, korupcji, miłości, śmierci, wierze. I właśnie wtedy, kiedy zajmujemy się tymi problemami, nie możemy zredukować tej powieści do samej zagadki, która staje się przewidywalna, która po jakimś czasie w ogóle nie ma znaczenia.

 

Trzy dekady temu na śmietnisku w spokojnej dzielnicy znaleziono poćwiartowane i zwęglone zwłoki nastolatki. Dochodzenie umorzono bez wykrycia sprawcy, a rodzina ofiary – klasa średnia, ludzie wykształceni i wierzący – nie radzi sobie z tym balastem. A jednak po tylu latach dzięki uporowi ojca ofiary prawda w końcu wychodzi na jaw.Prawda ta odsłania koszmar skrywany dotąd za fasadą pozorów: okrucieństwo, do którego doprowadzić mogą posłuszeństwo i religijny fanatyzm, współudział tych, którzy się bali, i tych, którzy pozostali obojętni, wreszcie zaś samotność i rozpacz nielicznych, którzy ośmielają się podążać swoją drogą, nie przyjmując narzuconych norm.

 


Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Claudii Pineiro, i od razu poczułam się zauroczona. Autorka zabrała mnie w tyle miejsc, zapoznała z gronem ciekawych bohaterów i przedstawiła tak ciekawą, mroczną historię, że nawet jak odkładałam książkę, to nie potrafiłam o niej zapomnieć. Tym co mnie urzekło najbardziej była niesamowita konstrukcja głosów. Każdy "głos" jest więcej niż dobrze przemyślany i skonstruowany i wiele wnosi do historii.  "Katedry" przedstawiają nam historię katolickiej rodziny, rodziców i ich trzech córek. Powieść rozpoczyna się, gdy zwłoki najmłodszej córki zostają znalezione w rowie, poćwiartowane i spalone. Na pogrzebie Lía, średnia siostra, kategorycznie potwierdza, że ​​nie wierzy już w Boga i postanawia zerwać więź z rodziną. Nie chce o nich słyszeć, dopóki nie dowie się, kto był mordercą jej siostry. Historia opowiadana jest przez różnych członków rodziny. Opowieść powstaje z punktu widzenia każdego z nich i dzięki temu dowiadujemy się, co stało się z Aną. Powieść Pineiro bardzo mi się podobała, poruszała mocne tematy takie jak łamanie zasad celibatu przez księży, potajemne aborcje, przemoc w rodzinie . To trudna i mocna książka, która wymaga od czytelnika skupienia i zaangażowania. Każdy rozdział odkrywa kawałek historii, okrucieństwa, które doprowadziło do śmierci Any, a ponieważ nie jest to powieść detektywistyczna to najważniejsze jest to  dlaczego doszło do zbrodni  a po drugie (ważniejsze), jakie motywacje emocjonalne były zaangażowane oraz  jaki wpływ na rodzinę miało to wydarzenie. Bo jedno jest pewne, bliscy Any nie byli załamani jej śmiercią  ale samą rolą jaką każdy z nich miał w tym nieszczęściu. To powieść o poczuciu winy.

Jeśli sięgając po "Katedry" spodziewacie się typowego kryminału w którym to zbrodnia jest na pierwszym miejscu to będziecie srogo zawiedzeni. Jeśli lubicie powieści w których w śledztwo i policyjne dochodzenie grają pierwsze skrzypce to powiem wam jedno : TO NIE JEST TAKA KSIĄŻKA.  Tutaj podróż mordercy nie jest śledzona. "Katedry" to dzieło, które zaprasza do refleksji nad religią, otaczającymi nas ludźmi, relacjami wewnątrzrodzinnymi i problemami społecznymi. Jeśli zaczniesz je czytać jak typowy kryminał, to będziesz nieuchronnie rozczarowany. Tutaj głównym celem jest wyeksponowanie społecznego spojrzenia zabarwionego bólem i katolicyzmem. Wiedząc o tym wcześniej, jest bardziej prawdopodobne, że ją docenisz. Jedną z cech szczególnych tej powieści jest to, że posiada bardzo mało tajemnic. Od początku wiesz komu ufać a komu nie. Z pewnością będąc dziećmi zdarzyło wam się łączyć ponumerowane kropki tak by na końcu powstał obrazek. Tak właśnie jest tutaj. Jedno wynika z drugiego i kiedy poznamy wszystkie punkty widzenia cała historia zatoczy pełne koło a zagadka zostanie rozwiązana. Nie ma tutaj żadnych zwrotów akcji, które służą jako „ultra objawienie”, jak to często bywa w policyjnych procedurach. Choć przeglądając Goodreads czy polskie portale literackie natknęłam się na sporo negatywnych opinii, tak nie wydaje mi się,  by autorka się nimi przejęła. Jej dzieło od początku miało być bardziej krytyką niż kryminałem. "Katedry" to ostra krytyka katolicyzmu, tych, którzy tak żarliwie wierzą, że ich osąd jest przyćmiony i przestają myśleć jasno, tych, którzy nazywają siebie „najlepszymi katolikami na świecie”, ale ich postawy i działania są całkowicie naganne, żeby nie powiedzieć obłudne. Jedynym co działa na niekorzyść tej książki (choć jest konieczne) jest zbytnia powtarzalność. Musimy pamiętać, że fabuła oparta jest na jednym wydarzeniu a bohaterowie są członkami jednej społeczności. Jest rzeczą oczywistą , że ich punkty widzenia będą styczne w wielu aspektach. Ta sama historia opowiadana jets siedem razy z siedmiu różnych perspektyw. Każdy narrator wnosi różne elementy do bardzo silnej i głębokiej historii, której warstwy naprzemiennie się przenikają i która jest uzupełniana bardzo powoli, aż do powstania obrazu, który wprost odbiera mowę. 

Potajemne aborcje, wolność decyzji, feminizm, rola Kościoła, a zwłaszcza Akcji Katolickiej, przemoc seksualna, zabójstwa kobiet to częste tematy w argentyńskiej prasie i portalach społecznościowych. Jest to książka, która zawiera, a jednocześnie wywołuje wiele uczuć, miłości, nienawiści, wątpliwości… a wszystko to skupione jest wokół śmierci, która wydarzyła się trzydzieści lat temu i której zagadka pozostała nierozwiązana. Wszystko wskazywało na przestępstwo seksualne, ale nie znaleziono winnych. Cała rodzina była zdenerwowana tym wydarzeniem. Każdy z jej członków  zabiera głos i opowiada historię tak, jak ją przeżył ,zgodnie ze swoim punktem widzenia. Długie rozdziały, które musisz przetrawić po przeczytaniu każdego z nich, nie pozostawiają Cię niewzruszonym. Podstawą do dalszego rozwoju jest tajemnica dochowywana przez osobę, która trzydzieści lat temu złożyła ją w kościele i nie chciała złamać tej przysięgi.

Na zakończenie mogę tylko powiedzieć, że byłam zafascynowana "katedrami". Wydaje mi się, że jest to książka warta przeczytania,  szczególnie przez nastoletnich czytelników.  Piñeiro jest świetną pisarką, widać to w sposobie, w jaki używa słów, a przede wszystkim w tworzeniu postaci. Są tak realne, że jeśli by powiedziały, że  są ludźmi z krwi i kości, to bym im uwierzyła. "Katedry" to jedna z tych powieści, o których wciąż myślimy, nawet jeśli nie mamy książki w ręku. 

 

Tytuł : "Katedry"

Autor :  Claudia Piñeiro

Wydawnictwo : Sonia Draga

Data wydania : 13 października 2021

Liczba stron : 360

Tytuł oryginału : Catedrales  

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 
 
 


 

 

 

"Uwikłana" Alicja Sinicka

"Uwikłana" Alicja Sinicka

 Twórczość Alicji Sinickiej poznałam już jakiś czas temu. Jej "Stażystka" skradła mi serce. W porównaniu do innych rodzimych pisarek autorka stworzyła coś innego od nudnych, oklepanych powieści obyczajowych , romansów, erotyków czy powieści komediowo-kryminalnych , jakich wiele na naszym rynku wydawniczym. Jej thrillery są wielowątkowe, rozbudowane, mroczne i dopracowane. Nie są to książki napisane wielką czcionką, które da się przeczytać w jedno popołudnie. Alicja Sinicka może jeszcze nie jest Stephenem Kingiem czy Grahamem Mastertonem gatunku , jednak jej proza zmierza w dobrym kierunku. "Uwikłana" jest tego doskonałym przykładem. 

Zuza Wilk, poetka i instagramerka, zaczyna poznawać smak sukcesu. Jej debiutancki tom poezji okazał się bestsellerem, w planach ma kolejny, a profil na Instagramie rośnie z dnia na dzień. Mimo że dziewczyna rozwija skrzydła w działalności twórczej, sprawy rodzinne nie pozwalają jej w pełni cieszyć się tym, co osiągnęła. Wraz ze swoim chłopakiem, Michałem, postanawia wyjechać do urokliwego domku położonego w spokojnej miejscowości Zadry. Ale nie będą niestety sami: są tam już brat bliźniak Michała oraz ich wspólna przyjaciółka. Postarają się nie wchodzić sobie w drogę.


"Uwikłana" to drugi tom cyklu "Uwikłane" jednak proszę się tym nie sugerować. Obie książki nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego i można je czytać jako samodzielne powieści. Tym razem naszą główną bohaterką jest Zuza-poetka, która wraz z chłopakiem postanawia wyjechać na wieś by tam poszukać weny twórczej do napisania kolejnego tomiku poezji, o który upomina się wydawca. Jednak Zuza nie jest taką zwykłą bohaterką. Jej przeszłość skrywa tajemnicę, która zostaje przed czytelnikami odkryta. Otóż dziewczyna miała kiedyś siostrę. Co prawda nie była to siostra rodzona, lecz podobnie jak ona, adoptowana, jednak dwie młode kobiety łączyła silna więź. Pewnego dnia, podczas imprezy w lesie, Zofia znika. Pomimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań , nie zostaje odnaleziona. Wszyscy myślą, że padła ofiarą grasującego mordercy a jej ciało zostało zakopane. Zuza w to nie wierzy. Choć minęło już kilka lat wciąż nie może pogodzić się z zaginięciem traumy. Na dodatek męczy ją to, że nie pamięta wszystkich wydarzeń z "tamtej" nocy. Przeszłość wraca do niej w przebłyskach. Jest w nich krew, szło, las i ciało martwej kobiety. Czy to możliwe, żeby Zuza wiedziała co się stało z jej siostrą lecz nie jest w stanie sobie przypomnieć gdyż jej mózg blokuje przywoływanie traumatycznych wspomnień? Okazuje się, że nie tylko nasza główna bohaterka może wiedzieć co się wydarzyło w lesie. Jest ktoś jeszcze. I tutaj muszę wam powiedzieć, że autorka zainspirowała się jednym z moich ulubionych filmów "Koszmar minionego lata" w których bohaterka otrzymuje tajemnicze liściki z wiadomością "Wiem co zrobiłaś zeszłego lata" . Fabuła "Uwikłanej" opiera się na podobnym schemacie. Jednak tutaj wszystko odbywa się w internecie...jak widać pełna digitalizacji dokonuje się na każdej płaszczyźnie, nawet jeśli chodzi o zbrodnie. Nasz prześladowca ujawnia się w komentarzach na Instagramie , która to się pojawiają , to znikają, by w końcu doprowadzić ofiarę na skraj szaleństwa. 

Alicja Sinicka w rewelacyjny sposób tworzy mroczną atmosferę (aurę) swojej powieści. Wyobraźcie sobie srogą zimę i oddaloną od cywilizacji wiejską chatę, w której spotyka się czwórka ludzi, którzy nie do końca pałają do siebie sympatią. Mamy tutaj Zuzę, która ma początki paranoi, jej chłopaka (Michała) który stara się zachować trzeźwość umysłu oraz jego brata, który zrobił na mnie wrażenie dziwaka. Na dokładkę od czasu do czasu pojawia się była dziewczyna Michała, która okazuje się być teraźniejszą dziewczyną (czy może kochanką) jego brata.... troszkę jak w telenoweli prawda? I oczywiście jest jeszcze ktoś...ktoś kto czai się za drzwiami sypialni...szepcze, puka, dyszy i na dodatek wie co zrobiła Zuzanna. Muszę przyznać, że ja na miejscu głównej bohaterki spakowała bym manatki i uciekała gdzie pieprz rośnie już po pierwszej nocy. Już po tym jak zniknęła by moja maszyna do pisania . Nie wierzyłabym w zapewnienia o okolicznych pijakach, wiałabym tak szybko jak by mnie nogi poniosły. Ale dzięki temu, że Zuza była odważniejsza ode mnie miałam okazję troszkę się "pobać" czytając tę powieść. Naprawdę, momentami dostawałam gęsiej skórki. 3/4 książki było utrzymane w bardzo mrocznym klimacie co bardzo mi się podobało. Rozczarowało mnie jedynie samo zakończenie książki. Autorka krok po kroku budowała swoją fabułę, dokładała cegiełkę do cegiełki, opowiadała o wydarzeniach z przeszłości, malowała teraźniejszość i wybiegała w przyszłość. Wszystko było doskonale zbalansowane . Aż nagle coś się stało. Ostatnia część powieści spadła na mnie niczym lawina niosąca kamienie. Jednak punkt kulminacyjny nie zrobił na mnie takiego wydarzenia jak powinien ponieważ był zbyt pośpieszny. Choć wszystko zostało wyjaśnione to ja w te wyjaśnienia nie uwierzyłam. Moim zdaniem można było stworzyć lepsze , bardziej wiarygodne zakończenie. 

Alicja Sinicka jest z pewnością jedną z bardziej interesujących współczesnych polskich pisarek. Jej powieści są ciekawe, dopracowane i działają na emocje czytelnika. Trzeba naprawdę wielkiej siły woli by oderwać się od lektury. Jeśli lubicie mroczne kryminały czy thrillery z elementami stalkingu to zdecydowanie polecam. Podobnie jak poprzednie książki autorki. A ja już czekam na kolejne. 


Tytuł : "Uwikłana"

Autor : Alicja Sinicka

Wydawnictwo : Kobiece

Cykl : Uwikłane

Data wydania : 27 października 2021

Liczba stron : 360

 

Ten oraz wiele innych kryminałów i thrillerów znajdziecie na półce księgarni internetowej :

https://www.taniaksiazka.pl/

 
 

 

 

"M.Mąż opatrznościowy" Antonio Scurati

"M.Mąż opatrznościowy" Antonio Scurati

 Dokładnie miesiąc temu wydawnictwo Sonia Draga wydało drugi tom cyklu, który na początku miał  być trylogią – a który prawdopodobnie okaże się tetralogią – autorstwa Antonio Scuratiego o czynach Duce faszyzmu, zatytułowany "M. Mąż opatrznościowy". Część ta zaczyna się dokładnie w tym miejscu, w którym zakończył się tom pierwszy, to znaczy od podnieconych i nerwowych dni 1925 rok


u, które nastąpiły po odkryciu zwłok Matteottiego.Kiedy  jeden z najbardziej zagorzałych przeciwników Mussoliniego
został zepchnięty z drogi, Duce otwarcie wezwał swoich kolegów, parlamentarzystów, do wystąpienia przeciwko jego kandydaturze. Nikt w sali jednak się na to nie odważył. I ta cisza zadekretowała początek faszystowskiej dyktatury.

Na początku 1925 roku najmłodszy premier w dziejach Włoch, człowiek, który wziął na siebie odpowiedzialność za morderstwo Matteottiego, jakby to był powód do dumy, leży nieprzytomny z bólu w kałuży krwawych wymiocin na podłodze swej garsoniery. Benito Mussolini, „syn stulecia”, który w 1919 roku, po poniesieniu druzgocącej porażki w wyborach, nie wychodził z redakcji swej gazety „Il Popolo d’Italia”, gotowy do dalszej walki ze swymi przeciwnikami, teraz, kiedy już zwyciężył na wszystkich frontach, wydaje się bliski śmierci, pokonany przez wroga atakującego go od wewnątrz, chorobę wrzodową.Ta scena otwiera drugą część czarnej epopei faszyzmu spisanej przez Antonia Scuratiego w formie powieści dokumentalnej. Autor opowiada w niej o przemianie wodza w dyktatora i o tym, jak „poczwarka władzy przekształca się w motyla bezkresnej samotności”.

Mussolini, którego spotykamy na początku  drugiej części, nie jest bynajmniej tym wyniosłym i zdesperowanym człowiekiem, którego pożegnaliśmy w poprzednim tomie. Zamiast tego jest załamanym mężczyzną, zgiętym wpół bólem i poczuciem winy, dręczonym przez wrzód dwunastnicy. Spędza całe dnie wymiotując krwią i walcząc z bólem jelit. Ten aspekt, zamiast podkreślania wierności faktom i wydarzeniom wielokrotnie przywoływanym przez Scuratiego, pozwala skupić się na innym centralnym elemencie trylogii/tetralogii: budowaniu fabuły za pomocą której autor przetwarza ogromną masę materiałów dokumentalnych i źródeł archiwalnych, w narrację, która doskonale wpisuje się w zasady najskuteczniejszego opowiadania historii. Jest to niezwykle trudne z narratologicznego punktu widzenia: uczynić wydarzenie, którego epilog już znamy, interesującym. I właśnie w tym poruszaniu się po subtelnych, linearnych trajektoriach widać najwyższą jakość pisarstwa Scuratiego: w zachowaniu równowagi między opowieścią a historią, między esejem a powieścią, prawdą a inwencją, precyzją a  literackością, rygorystyczną hagiografią i ironiczną satyrą. między wiernością faktom a własnym intencjom. Pisarz bawi się zebranym materiałem i czytelnikami, odcinając się od ich oczekiwań, a często nieświadomie nawet od własnych.

"Mąż opatrznościowy" opowiada o wydarzeniach które rozegrały się między 1925 a 1932 rokiem, kiedy to miała miejsce Wystaw Rewolucji Faszystowskiej.  Mussolini jest teraz Bogiem włoskiej polityki, a cały naród ugiął się pod jego wolą. Scurati w swoim dziele opowiada o  głównych założeniach faszyzmu,  reorganizacji struktury partyjnej, planowaniu i ratyfikacji paktów laterańskich czy  kolonizacji Libii. Z punktu widzenia wyborów narratologicznych , książka idealnie  podąża za tekstem, który ją poprzedzał. W obu przypadkach Scurati wyszukuje i analizuje wszelkiego rodzaju materiały źródłowe , od protokołów po artykuły prasowe, od wymiany korespondencji po raporty parlamentarne, od osobistych pamiętników po raporty policyjne. Kolejne rozdziały przeplatają się z krótkimi interludiami, w których pisarz zamieszcza fragmenty oryginalnego materiału, co z jednej strony stanowi wsparcie dla  historycznej rekonstrukcji, a z drugiej ujawnia – można by powiedzieć w metanarracji – metodologię autora. Scurati łączy wczoraj i dziś horyzontalnie, spłaszczając je i zbliżając do siebie, pozwalając im otwarcie ze sobą rozmawiać. Pisarz pozwala, by różne koleje losu ujawniły się czytelnikowi w odpowiedniej kolejności. Wykorzystuje przy tym potencjał, jaki daje narracja, naprzemienne skupienie wewnętrzne i pośrednie, momenty, w których wszechwiedzący narrator wykorzystuje swoją uprzywilejowaną rolę i – często z ironią – wskazuje palcem i ocenia z perspektywy czasu.  W swojej osobistej walce o nieuchwytną prawdę, która zmienia się i ewoluuje, podczas gdy my wciąż staramy się ją zrozumieć, Scurati pokazuje, że woli powieść historyczną od rzeczywistej historiografii. 

Syn stulecia został przemieniony w człowieka opatrzności, tego, który reformuje cały sposób pojmowania życia publicznego, prywatnego i gospodarczego kraju, abyśmy mogli o nim mówić i dawać przykład. Prawda o Mussolinim jest surowa i uderza niczym cios w żołądek. Czytając uświadamiamy sobie  , jak bardzo włoska kultura jest wciąż przesiąknięta faszystowskimi spuściznami. Celem Mussoliniego było stworzenie „imperium” wielkich ludzi bez kultury, a jak ludzie dokonują wyczynów bez użycia intelektu, jeśli nie z brutalną siłą? „Mussolini jest synonimem Włoch” i ta książka pozwala nam zrozumieć, jak niewiele się zmieniło. 

 

Tytuł : "M.Mąż opatrznościowy"

Autor : Antonio Scurati

Wydawnictwo : Sonia Draga

Data wydania : 13 października 2021

Tytuł oryginału :M. L’uomo della provvidenza 

 

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 
 
 


 

 

 

 

 

"Dziewczyna z gór.Śniegi" Małgorzata Warda

"Dziewczyna z gór.Śniegi" Małgorzata Warda

 Właśnie skończyłam czytać drugi tom cyklu "Dziewczyna z gór" Małgorzaty Wardy. Pierwsza część mnie zainteresowała i choć spodziewałam się czegoś bardziej "kryminalnego" to dostarczyła mi sporo rozrywki. Co do części drugiej miałam nieco mniejsze (i inne ) oczekiwania i bardzo się z tego powodu cieszę. Autorka , choć trzymałam za to kciuki, nadal nie skręciła w kierunku thrillera/kryminału tylko pozostała w gatunku powieści obyczajowej. Niestety tym razem czegoś tutaj zabrakło. Moim zdaniem temat , na którym została oparta fabuła tego cyklu, został już przerobiony i wyczerpany w tomie pierwszym. Spodziewałam się, że zostanie tutaj dodane coś nowego, jednak się rozczarowałam. Satysfakcjonujące były jedynie Karpaty i zakończenie książki. 

Ofiara porwania, Nadia, po wielu latach decyduje się ujawnić policji swoją tożsamość. W wyniku tego następuje ciąg dramatycznych zdarzeń.Śnieżna burza pogrąża w chaosie górskie miasteczko, utrudniając prowadzenie śledztwa, a w tym czasie wychowywana poza światem Nadia wraca do cywilizacji. Tam musi stawić czoła mediom i policji. Pojawiają się wątpliwości, czy jest ofiarą porwania, czy może od lat świadomie kieruje własnym losem. Porywacz pozostaje nieuchwytny. Pojawiające się tropy sugerują jego śmierć, ale czy Jakub na pewno nie żyje? I kim właściwie jest? Przestępcą czy może człowiekiem, który w końcu nauczył się kochać?


Na wstępie powiem , że by cieszyć się z lektury, nie trzeba czytać tomu pierwszego. Autorka cały czas używa retrospekcji, wraca do wydarzeń z przeszłości, opowiada o rzeczach o których czytaliśmy zaledwie "kilkadziesiąt" stron wcześniej. Moim zdaniem właśnie ta powtarzalność, jest najsłabszą stroną tego tytułu. W tomie pierwszym dowiedzieliśmy się, że Nadia została porwana przez swojego ojca i wywieziona w Bieszczady, gdzie spędziła kolejnych kilkanaście lat życia nie kontaktując się ze swoją rodziną. Pod koniec książki Jakub pozoruje swoją śmierć dając tym samym dziewczynie wolność.  W tym tomie Nadia wraca do domu i próbuje na nowo ułożyć swoje stosunki z dawno nie widzianymi rodzicami. Jednak okazuje się to bardzo trudne. Nadal tęskni za swoim zaginionym ojcem i postanawia pomóc policji w poszukiwaniach. Mówiąc szczerze miałam nadzieję, że tej rodzinnej psychologii będzie tutaj troszkę więcej. Brakowało mi szczerych rozmów matki z córką, wyjaśnienia dlaczego dziewczyna nigdy nie próbowała skontaktować się ze swoimi bliskimi choć mogła te zrobić. Jak odnajduje się osoba zaginiona, szczególnie po kilkunastu latach, to traktowane to jest jak cud. Tutaj tego cudu nie doświadczyłam. Miałam wrażenie, że Nadią interesowała się jedynie policja i garstka dziennikarzy. Nie zjechała się rodzina, nie przychodzili przyjaciele....wszystko to odbyło się jakoś anonimowo. Zawiedziona jestem również tym, że pomimo faktu iż duża część narracji należała do Jakuba, to i on się nie otworzył. Nadal się nie dowiedziałam co takiego wydarzyło się w "domu zła" i jakie miało konsekwencje. Wielki potencjał jaki tkwił w tym temacie nie został wykorzystany. Liczyłam na to, że autorka pokaże jaki wpływ na dorosłe życie człowieka mają traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa. Jak tortury, wykorzystywanie seksualne mogą zniszczyć człowieka i jaki mają wpływ na jego psychikę. Metamorfoza jaką przeszedł Jakub była kompletna jednak zdecydowanie powierzchowna. Zresztą wszystko w tej powieści takie było. Autorka zamiast na szczegółowej analizie psychologicznej bohaterów skupiła się na nostalgii i niczego nie wyjaśniających retrospekcjach, które momentami były nudne. Na siłę wprowadzono tutaj również wątek romantyczny , który nijak nie przystawał do tego w jakiej kondycji psychicznej byli bohaterowie. Romans ten był zupełnie od czapy... no chyba że chodziło o "zwykły" seks na odreagowanie. 

Po drugiej części cyklu nadal do końca nie wiem kim była Nadia. Ponieważ samej ciężko było mi ją rozgryźć poprosiłam o pomoc mojego męża. Z wielkim bólem (trzy kropki) przeczytał tę książkę i wnioski, które wyciągnął mnie zaintrygowały. Jego zdaniem Nadia padła ofiarą syndromu sztokholmskiego jednak autorka nie miała na tyle odwagi by w pełni pociągnąć temat. Wskazał mi jednak kilka szczegółów w tekście, które wskazywały na to, że dziewczyna była zakochana w swoim ojcu (chociażby to, że był dla niej najpiękniejszym mężczyzną na świecie). Jak zaczęłam się nad tym zastanawiać to myślę, że mój luby mógł mieć rację. Może to fakt, że była zauroczona porywaczem (nawet jeśli był jej ojcem) nie pozwolił jej skontaktować się z czekającą na nią rodziną? Bo przecież przez większość spędzonego na odludziu czasu prowadziła normalne życie, miała przyjaciół, chodziła do szkoły, miała telefon i komputer. Ciekawi mnie czy inny autor, żyjący w mniej pruderyjnym kraju, wykorzystał by cały potencjał "syndromu sztokholmskiego". Czy książka o kazirodztwie , na miarę dzieł Virginii C Andrews, nie zniszczyła by reputacji autorki? Tego już się nie dowiemy, bo oprócz paru fragmentów , które zresztą mogliśmy błędnie zinterpretować, nie mam tutaj absolutnie nic "grzesznego". 

Tym co mi się podobało to opisy przyrody i jej potęgi. Lubię wędrować po górach i wiem jak mogą być niebezpieczne. Groźne zwierzęta, kłusownicy, przemytnicy, pogoda, przepaści, osuwiska...wszystko to sprawia, że zwykła wycieczka może skończyć się tragedią. Nadia , choć momentami myślałam że jest lekkomyślna, rozumiała góry i czuła przed nimi respekt. I to mi się w niej podobało. Małgorzata Warda zdecydowanie umie tworzyć klimat. Sprawia, że czytelnik się teleportuje, w jednej minucie jest we własnym łóżku a po kilku akapitach budzi się w zimnej, bieszczadzkiej chacie. Bardzo mi się to podobało. Choć nie zakochałam się w bohaterach to przyroda mnie oczarowała. 

Jeśli kiedykolwiek zostanie napisana trzecia część cyklu "Dziewczyna z gór", a przeczytałam gdzieś że takie są plany autorki, to nie wiem czy po nią sięgnę. Już teraz wiem co się stało z głównymi bohaterami i wydaje mi się, że ciągłe wałkowanie ich przeszłości, nie ma już większego sensu. Moim zdaniem autorka powinna pójść dalej i zacząć coś nowego, by kompletnie nie zepsuć tego cyklu. Mi marzy się jakiś fajny kryminał z Bieszczadami w tle, coś mrocznego, krwistego i trzymającego w napięciu. Biorąc pod uwagę jak utalentowana jest Warda wierzę, że napisanie takiej książki będzie dla niej bułeczką z masłem. Czekam.

 

Tytuł : "Dziewczyna z gór. Śniegi"

Autor : Małgorzata Warda

Wydawnictwo : Prószyński i S-ka

Data wydania : 12 października 2021

Liczba stron : 400


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
 


https://www.proszynski.pl/
 
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :  
https://www.empik.com/zbyt-blisko-daniels-natalie,p1227335289,ksiazka-p
 

 

"Zadanie domowe" Liza M Wiemer

"Zadanie domowe" Liza M Wiemer

Książka Lizy M. Wiemer oparta została na prawdziwej sytuacji w jakiej znalazło się dwóch uczniów szkoły średniej. Przydzielono im po części antysemickie zadanie, które przypominało to w "Zadaniu domowym". To był katalizator, którego Liza M. Wiemer użyła do napisania swojego dzieła.  To jest książka, którą wszyscy powinni przeczytać. Mimo że  napisana została dla młodych  odbiorców, to uważam, że  i dorośli mogą skorzystać na lekturze. Autorka przypomina nam, że niestety nadal żyjemy w świecie, w którym istnieje rasizm, uprzedzenia i antysemityzm. 

Pan Bartley jest jednym z najbardziej lubianych nauczycieli w Riviere High School. Na swoich zajęciach z historii uwielbia w pełni angażować uczniów i ożywiać przeszłość. Podczas jednej z lekcji powierza klasie kontrowersyjne zadanie, które stanie się zapalnikiem gorącej debaty w całej szkole i poza jej murami.Podzieleni na dwie grupy uczniowie muszą odtworzyć konferencję w Wannsee z 1942 roku, wcielić się w rolę nazistów i rozważyć zalety „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Cade i Logan wydają się jedynymi osobami, które czują się zszokowane całą sytuacją. Postanawiają stanowczo zaprotestować. 


„Czy możesz być dumny ze swojego dziedzictwa, wiary, tożsamości, ale jednocześnie odczuwać silną potrzebę ochrony lub ukrycia się przed światem „zewnętrznym”? To pytanie zadaje Liza Wiemer w notce od autora, którą przeczytałam przed przystąpieniem do lektury. Już te słowa uderzyły w bardzo wrażliwą strunę, ponieważ ta dwoistość jest czymś, z czym zmagam się do dziś . Wychowawca we mnie chce (tak tak, kiedyś zdarzyło mi się nauczać), aby "Zadanie domowe" Lizy Wiemer było wykładane w salach lekcyjnych , jako świadomy obywatel i znawca historii chcę je zobaczyć na półce w bibliotekach każdej szkoły średniej. Jako blogerka , uważam, że książki takie jak ZADANIE są ważnym punktem wyjścia do dyskusji o antysemityźmie ale co ważniejsze pozwalają aby nie-żydowski czytelnik zyskał empatię potrzebną do wykorzenienia antysemityzmu i nienawiści, które niestety nadal są powszechne. Oczekuje się, że młodzi ludzie,  uczniowie w klasach, przyjmą i wypełnią każde zadanie powierzone im przez nauczycieli czy wykładowców. Nauczyciele słusznie oczekują, że ich autorytet nie będzie kwestionowany. Załóżmy jednak, że "zlecone" zostało zadanie, które niektórzy uczniowie uznali za moralnie naganne i odmówili wykonania. Jak byś zareagował jako rodzic jednego z tych uczniów; co chciałbyś, żeby zrobili z tym, w co wierzyli? To jest dylemat, z którym dwoje licealistów i ich rodziny muszą się zmierzyć w tej książce. Młodzi mają wziąć udział w debacie, w której są „nazistami” i podać powody na poparcie idei eksterminacji Żydów oraz jakie metody byłyby bardziej skuteczne. Cade i Logan nie zamierzają brać w tym udziału. Dla nastolatków nie ma nic trudniejszego niż przeciwstawianie się większości . Poprzez działania Cade'a i Logan Wiemer ukazuje niebezpieczeństwo takiego postępowania, ale jednocześnie uświadamia co może wyniknąć z takiej "niesubordynacji" . Moim zdaniem literatura młodzieżowa potrzebuje więcej Cade'a i Logana oraz a rzeczywistość  więcej Jordanów i Archerów (prawdziwych studentów, na których opierają się Cade i Logan) .

Oparta na prawdziwej historii powieść Wiemer opowiada o dwójce nastolatków, którzy odmawiają wykonania antysemickiego zadania zadanego na lekcji historii .Autorka zręcznie radzi sobie z tym trudnym tematem, tworząc dwoje głównych bohaterów, Cade'a i Logan, którzy są zarówno zabawni jak i ujmujący. Są po prostu zwykłymi nastolatkami z typowymi problemami nastolatków. Zagłębisz się w historię tak, jakbyś podsłuchiwał ich rozmowy. Pisanie dialogów Wiemer jest po prostu dobre! Stanie w obronie tego, co właściwe, powinno być łatwe, ale jakoś nigdy nie jest — a świetnie dopracowana fabuła przynosi nam nieoczekiwane wyzwania i zaskakujący, przejmujący zwrot akcji. Jest to ważna współczesna opowieść o nietolerancji i rasizmie, którą każdy nastolatek i dorosły powinien przeczytać i OMÓWIĆ. Będę jeszcze długo myślała o tej książce i pozwolę sobie zacytować pytanie na okładce. „Czy wypowiadasz się za tym, co słuszne?”  "Zadanie domowe" To bajecznie napisana książka o tym, jak trudno jest postępować właściwie, zwłaszcza gdy to, co właściwe, jest wyjątkowo niepopularne. To potępienie ludzi, którzy mówią „istnieje właściwy sposób protestowania”, a potem mówią „nie, nie tak”, gdy ktoś robi to w „odpowiedni” sposób. Jest to ilustracja tego, w jaki sposób tak wiele aktów nienawiści i postaw nietolerancji jest JUŻ znormalizowanych , szczególnie w USA. Uczciwość i prawość to dwie wzniosłe idee, które należy przekazać nastolatkom, zwłaszcza gdy stawka jest wysoka, ale ta książka komunikuje je dobrze i rozsądnie.  Wiem, że trudno jest być edukatorem i utrzymywać równowagę między tym, co może być angażujące, a tym, co jest odpowiedzialne, i mam nadzieję, że będzie to sygnałem ostrzegawczym dla uczniów i nauczycieli. . 

 

"Zadanie domowe" to potężna, aktualna historia dwojga nastolatków, Cade'a i Logana, którzy wsłuchując się w swoje wewnętrzne głosy, stają w obronie tego, co wierzą, że jest słuszne, pomimo ogromnej presji ze strony nauczycieli, społeczności i kraju, by postąpić inaczej. Chociaż powieść w przemyślany i mistrzowski sposób zajmuje się kwestiami sprawiedliwości społecznej , w wyjątkowy sposób splata razem moc przyjaźni, miłości i rodziny, tworząc historię, która jest po części tajemnicą, po części historią miłosną, a po części wyczuwalnym sprzeciwem wobec norm społecznych. Naprzemienne głosy Cade'a i Logana były autentyczne i wyraźne, i służyły jako silna podstawa dla tej napędzającej, inspirującej lektury. ZADANIE zaparło mi dech w piersiach.Tytuł : "Zadanie domowe"

 

Autor : Liza M. Wiemer

Wydawnictwo :  Kobiece

Seria : Young

Data wydania : 15 września 2021

Liczba stron : 320

Tytuł oryginału : The Assignment

 

 

Tę oraz wiele innych książek dla młodzieży znajdziecie na półce księgarni internetowej :

https://www.taniaksiazka.pl/

 
 

 

"Wyspa Sachalin" Eduard Verkin

"Wyspa Sachalin" Eduard Verkin

 Wyobraźcie sobie, że świat który znamy przestaje istnieć. Wojna nuklearna, klęski żywiołowe i globalna epidemia „mobilnej wścieklizny”, zamieniająca ludzi w rodzaj zombie, radykalnie zmieniły oblicze Ziemi. Ameryka i Rosja są prawie całkowicie zniszczone, z Europy i Chin zostały żałosne resztki. Jedyna cywilizacja, która przetrwała na prawie doszczętnie zniszczonej planecie, to Japończycy. Oczywiście powojenna Japonia wcale nie jest rajem. To militarystyczne społeczeństwo kastowe, całkowicie przesiąknięte szowinizmem i ksenofobią. Ale na tle globalnej katastrofy, nawet tak nieprzyjazne miejsce jest jak ziemia obiecana....Prawda, że zapowiada się ciekawie?

Gdy światowe mocarstwa pogrążyły się w najbardziej wyniszczającym konflikcie wszechczasów, cywilizacja praktycznie przestała istnieć. Z dawnych stolic pozostały wypalone bombami pustkowia. Tam, gdzie promieniowanie nie zabija na miejscu, panoszy się zaraza, której nie sposób powstrzymać.W oszczędzonej w trakcie wojny Japonii trwa walka o przetrwanie. To właśnie stamtąd pochodzi Lilak – młoda futurolożka, która decyduje się na ryzykowną wyprawę badawczą. Jeśli jej się powiedzie, być może uda jej się dowiedzieć, co czeka ludzi w przyszłości.


Na Sachalin, który Japończycy zamienili w rodzaj gułagu, przyjeżdża dziewczyna o poetyckim imieniu Lilac, córka wpływowego urzędnika, poślubiona Rosjaninowi. Wyspa z jednej strony jest miejscem zesłań przestępców, z drugiej jest punktem tranzytowym dla uchodźców z kontynentu.
Lilac jest praktykującą futurolożką, a jej głównym zdaniem jest przestudiowanie sytuacji na Sachalinie, aby przygotować prognozę na przyszłość. Dziewczyna i jej eskorta Artem, jeden z nielicznych ocalałych Rosjan, wyruszają w podróż po wyspie, która wkrótce zamienia się w prawdziwy wyścig ze śmiercią…Od samego początku uwagę przykuwa wybrany przez pisarza format. Przed nami rodzaj literackiej gry, opartej na notatkach podróżniczych, o tym samym tytule, autorstwa Antona Pawłowicza Czechowa. Klasyk literatury rosyjskiej odwiedził Sachalin w 1890 roku i pozostawił potomnym malownicze szczegóły ponurej egzystencji skazańców, zesłańców, ich strażników i innych ludzi.  Czechow przywiązywał dużą wagę do rzeczowych i statystycznych szczegółów życia na Sachalinie. Książka klasyka jest więc ciekawą hybrydą pamiętnika i badań popularnonaukowych. W pierwszej połowie powieści Eduard Wierkin starannie stylizuje tekst na Czechowa – z wyjątkiem preambuły w której informuje o wojnie światowej i jej skutkach, a także kilku przerywników, z których dowiadujemy się o Artemie i jego otoczeniu. Co do reszty mamy tutaj typowe notatki z podróży, które pozwalają nam zapoznać się z tragicznymi rysami sachalińskiego życia. Ta autorska technika ma zarówno zalety, jak i wady. Starannie obliczona gra literacka robi żywe wrażenie, jednak umiejętną stylizację docenią przede wszystkim ci, którzy czytali „Wyspę Sachalin” Czechowa. Wszystkim innym prawie dwieście początkowych stron powieści może wydawać się nudne. Oczywiście kolorowe szczegóły postapokaliptycznego życia na Sachalinie są szokujące, ale nawet szok szybko staje się czymś powszechnym. Na początku powieści wyraźnie brakuje popędu: Lilak i Artem po prostu przenoszą się z jednego punktu do drugiego. Mniej więcej jedna trzecia książki wydaje się rozwlekłą ekspozycją - stylistycznie i intelektualnie, na pewno ciekawą, ale nieco monotonną. Ponadto postacie początkowo nie budzą zbytniego współczucia – są boleśnie płaskie. Bliżej środka stylizacja Czechowa urywa się: na Sachalinie wybucha powstanie skazańców, bezsensowne i bezlitosne, bohaterowie znajdują się w śmiertelnie niebezpiecznej sytuacji i zmuszeni są dołożyć wszelkich starań, by przeżyć. Na krwawe szczegóły buntu i przygody w duchu „Drogi” i „Mad Maxa” nałożone są nowe zagrożenia i wyzwania, dzięki czemu ani bohaterowie, ani czytelnicy na pewno nie będą się nudzić.

Ideologiczny przekaz powieści wyłania się stopniowo, choć trudno sprowadzić go do wspólnego mianownika. Główni bohaterowie - Artem, rodowity Sachalin Czek, poeta-skazaniec Shiro Shinkai - przechodzą poważne metamorfozy, odgrywając ważną rolę w formowaniu się głównego bohatera. W końcu to Lilak, która całkowicie się zmieniła - zarówno duchowo, jak i fizycznie, będzie musiała położyć nowy początek dla prawie skazanej na zagładę ludzkości. Dlatego też, choć powieść należy do kategorii tych książek, na których okładce naprawdę chce się umieścić znaczek „otworzyć żyły po przeczytaniu”, ostatnie linijki wciąż napawają optymizmem. Pomimo wszystkich prób i nieszczęść ludzkość nie tylko przetrwa, ale także zrobi duży krok w przyszłość, ku gwiazdom. Dopóki nie dochodzimy do postscriptum..Postscriptum w postaci prequelu fabuły jak dla mnie było zupełnie zbędnie i wręcz  zamazuje wrażenie powściągliwego optymizmu, który udało się rozwinąć po  przeczytaniu epilogu. Mimowolnie zaczęłam zadawać sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego autor budzi w czytelniku nieśmiałą nadzieję, a potem bezlitośnie go policzkuje?

"Wyspa Sachalin" jest pełna wyobraźni, pełna akcji (przez większość czasu) i absorbująca, choć na poziomie strukturalnym to bezbożny bałagan, z niełatwą mieszanką gatunków, tropów, motywów, postaci, katastrof i prawie wszystkiego innego. "Wyspa Sachalin" to cały świat zszyty z wielu fragmentów rzeczywistości historycznej i literackiej.  Świat prawdziwych skazańców, , którzy trafili do osady, mieszanka Archipelagu Gułag, Resident Evil i Harukiego Murakami. Odpady, brud, śluz, rozkład, zwłoki, smród, otępienie,  krew - to główne składniki dania, które zaproponował nam Eduard Wierkin. Było ono dobre, soczyste , lekko doprawione przerażeniem (zombiakom udało się na„pięć plus”), a na wierzchu trochę skropione nadzieją. Zdecydowanie polecam. 

 

Tytuł : "Wyspa Sachalin"

Autor : Eduard Wierkin

Wydawnictwo : Czarna Owca

Data wydania : 29 wrześnie 2021

Liczba stron : 496

Tytuł oryginału :Остров Сахалин 

 

Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/

 

 




 

 


Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger