"Zapisane w gwiazdach" Lucie Di Angeli Ilovan
Tytuł : "Zapisane w gwiazdach"
Autor : Lucie Di Angeli Ilovan
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Data wydania : 26 czerwca 2017
Liczba stron : 584
Historia obyczajowości
Uwielbiam książki historyczne, których fabuła osadzona jest na Kresach - pochodzi stamtąd moja babcia więc poniekąd i ja. Lubię również książki obyczajowe- spokojne, wzruszające, ot po prostu życiowe. Myślałam, że połączenie tych dwóch gatunków będzie znakomitym pomysłem. Nie pomyliłam się choć nie obyło się bez wad. Zbytnia drobiazgowość, dość powolne tempo fabuły mogą sprawić, że czytelnik będzie znużony ale przeczytać warto chociażby ze względu na sam motyw historyczny. Jednak przestrzegam- jest to książka dla wytrwałych fanów powieści obyczajowych, wielbiciele innych gatunków mogą się poczuć rozczarowani.
Matka Pauliny, kobieta ze znanego i bogatego rodu, zakochała się w chłopcu stajennym. Na nic zdały
się napomnienia i zakazy rodziców, zamykanie w pokoju i szantaż. Kiedy dziewczyna zaszła w ciążę rodzina ją wydziedziczyła. Szybko się okazało, że miłość przemija a bieda pozostaje. Paulina urodziła się w czworakach, jako jedna z czterech córek. W dość młodym wieku wyszła za mąż i wraz z mężem wyprowadziła się na Wschód. Mężczyzna okazał się pijakiem, który ostatnie pieniądze zamiast na jedzenie dla dzieci wolał wydać na alkohol. A rodzina powiększała się coraz bardziej. Po Kaszmirze urodziła się Maruszka a na końcu Józio. To właśnie o ich losach opowiada to książka.
Najważniejsze jest w życiu to by nie zapomnieć o swoich przodkach i pochodzeniu. Byłam bardzo zaskoczona kiedy dowiedziałam się dwóch rzeczy : po pierwsze nie spodziewałam się, że autorka jest Polką (zmyliło mnie nazwisko) a po drugie, że historia była inspirowana prawdziwymi faktami z życia jej rodziny. Nie miałam okazji czytać "Żniwa gniewu", poprzedniej książki autorki, dlatego bohaterowie byli dla mnie nowi i nieznani podobnie jak cała historia. Kiedyś na studiach dostałam zadanie opowiedzenia historii swojej rodziny sięgając aż do czwartego pokolenia wstecz. pamiętam, że sporo czasu mi zajęło dotarcie do świadków, odnalezienie kuzynów i dokumentów. Czytając tę książkę, nawet biorąc pod uwagę, że część historii jest czystą fikcją literacką, nie potrafię wyjść z podziwu dla autorki, która zadała sobie wielki trud by tak wiernie oddać ówczesne realia zarówno społeczne jak i historyczne. Fakty historyczne się zgadzają, co jest częstym problemem w przypadku beletryzowanych powieści historycznych, czuć ducha epoki. Autorce udało się wiernie oddać klimat, język, obyczaje a nawet przyrodę Kresów. Łatwo by było skupić się na historii rodziny i ich losach, trudniej to wszystko przedstawić w określonych ramach historycznych. Jeśli dobrze się nie przygotujemy zawsze ktoś nam wytknie niedbalstwo i naginanie historii. Tutaj takich potknięć nie było. Wojna, obozy jenieckie, wywózki na Sybir - to istotna część książki, nie koloryzowana, często przytaczana w postaci suchych faktów- te części są znakomite- zatrważają i wzbudzają emocje, choć napisane są jak ustępy podręcznika. Bohaterowie wiodą prym a historia jest strasznym tłem, które jest nieubłagane, niepodatne na zmiany. Właśnie przez to, przez całą książkę miałam odczucie nadchodzącej katastrofy, zło czaiło się za rogiem, i tylko czekałam na ten moment, który wiedziałam, że ma nadejść. Wiedziałam bo autorka nie mogła zmienić historii, nie wykraczając poza ramy gatunku. Sama ta świadomość sprawiała, że miałam łzy w oczach. Przez kilkaset stron poznawałam naszych bohaterów i ciągle tkwiłam w trwodze o ich los.
Książka ta to typowy przykład powieści obyczajowej, jest może nawet zbyt mocno zakorzeniona w tym gatunku. Na moją opinię ma wpływ zbytnia drobiazgowość, szczegółowość i nadmiar detali. Naszych bohaterów poznajemy na wskroś. Czasem miałam wrażenie, że autorka chce ich wywrócić na nice, rozkroić jak na stole sekcyjnym i zajrzeć im w żołądki. Wiemy kiedy śpią, kiedy i co jedzą, czym myją zęby, jakim kolorem jest podszyty ich płaszcz. W przeciwieństwie do opisywania tła historycznego, czy tworzenia charakterystyki bohaterów, takie detale z ich życia sprawiały, że książka była momentami nużąca, zbyt ciężka. Za dużo słów, zbyt mało informacji. Można było przeczytać kilkadziesiąt stron i stać w miejscu. Jedynie dialogi posuwały akcję do przodu, i to właśnie one zapewniły książce notę wyższą niż ta którą zamierzałam dać wcześniej. Były znakomite, były również kołem ratunkowym, przyśpieszaczem, narratorem i wyznacznikiem tempa. Gdyby tę książkę pozbawić dialogów to dostalibyśmy jajeczny omlet bez wyraźnej struktury. Dlatego autorce należą się brawa za nadanie temu daniu smaku i pikanterii.
Kolejnym ważnym elementem tej książki są postacie, a najważniejszym same główne bohaterki. Historia ta jest hymnem pochwalnym na cześć słabej płci, która okazuje się twarda jak stal w czasach kiedy najsilniejsi pochylają głowy. To właśnie dzięki tym kobietom, ich wytrwałości, miłości bez względu na wszystko i twardej ręce rodzinie udało się przetrwać, przeżyć biedę, wojnę, głód i niewolę. Nasze bohaterki są silne, zaradne, mają wyobraźnie i wyrachowanie, cechy tak ważne w czasach kiedy nie wiemy co przyniesie jutro. Nie irytują swoim zachowaniem, nie są "matkami polkami", są prawdziwe, szczere do bólu, często wulgarne, ale to właśnie owa brutalność czyni je wyjątkowymi. Rola mężczyzn w tej powieści w większości sprowadza się do tła. To przyjemna odmiana po książkach w których to właśnie mężczyźni grają główne skrzypce.
Książka ta powinna znaleźć się w biblioteczce każdego miłośnika powieści obyczajowych. Pomimo drobnych niedociągnięć czy zbytniej drobiazgowości jest to naprawdę wartościowa pozycja. Uczy pokory, pokazuje świat, któremu daleko jest do kolorowego. Jest to ważna lekcja historii. Sama z pewnością sięgnę po kolejny tom. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz