"Zapomniany pokój" Beatriz Williams, Karen White, Lauren Willig
0
literatura historyczna
,
literatura obyczajowa
,
literatura piękna
,
romans
,
romans historyczny
,
Stany Zjednoczone
,
White
,
Williams
,
Willig
,
wojna
Tytuł : "Zapomniany pokój"
Autor : Beatriz Williams, Karen White, Lauren Willig
Wydawnictwo : W.A.B
Data wydania : 2 sierpnia 2017
Liczba stron : 464
Tytuł oryginału : The Forgotten Room
Chaotyczna Ameryka
Jeszcze nigdy, nie licząc zbiorów opowiadań, nie czytałam książki napisanej przez trzech autorów. Myślę, że wspólne wymyślanie fabuły i bohaterów musi być świetną zabawą, jednak czy jest to przepis na sukces? "Zapomniany pokój" to powieść obyczajowo-historyczna z silnym wątkiem romansu. Jest to opowieść o kobietach, dla kobiet i pisana przez kobiety dlatego nie można się dziwić pewnym utartym schematom i stereotypom, które są znakiem szczególnym tego gatunku. Osobiście spodziewałam się czegoś więcej, nutki suspensu, czegoś co mnie zaskoczy, lecz niestety to powieść jakich wiele na czytelniczym rynku.
Końcówka XIX wieku. Olive zatrudnia się jako służąca w domu , którego architektem był jej ojciec.
Mężczyzna nigdy nie dostał wynagrodzenia za wykonanie projektu co doprowadziło go do samobójstwa. Olive wierzy, że gdzieś w domu znajdują się dowody oszustwa, które skompromitują jej pracodawcę, dzięki czemu uda jej się pomścić ojca.
Rok 1920. Lucy zatrudnia się w znanej kancelarii prawnej Cromwell, Polk & Moore. Ma nadzieję, że uda jej się zbliżyć do pracującego tu Phillipa Schyulera i zdobyć dokumenty, które pomogą jej w odnalezieniu biologicznego ojca.
Końcówka II Wojny Światowej. Do szpitala w którym pracuje Kate trafia ranny oficer. Mężczyźnie grozi amputacja nogi. Lekarka po sprzeczce z przełożonym, postanawia wziąć mężczyznę pod swoją wyłączną opiekę by zawalczyć o to by nie stracił kończyny. Pewnego dnia, złożony gorączką, kapitan Ravenel nazywa ją Victorine. Czy Kate uda się dowiedzieć kim jest ta tajemnicza kobieta?
Trzy autorki, trzy historie, które łączy wspólny motyw jakim jest tajemniczy pokój na poddaszu. Czy pisały razem, siedząc i analizując każde zdanie? Czy podzieliły się rozdziałami? A może postaciami? Tego niestety nie jestem w stanie stwierdzić, jednak spostrzegawczy czytelnik zauważy subtelne zmiany w stylu powieści. Czasem jest więcej opisów, kosztem skróconych dialogów, gdzieniegdzie robi się zabawnie (choć żarty te są przesiąknięte czarnym humorem), raz tempo zwalnia raz przyśpiesza, raz wybiegamy w przyszłość by innym razem cofnąć się w przeszłość.
Właśnie te skoki w czasie były najsłabszym elementem całej powieści. Skoki oraz naprzemienne rozdziały, z których każdy opowiadał o innej bohaterce. Jestem osobą cierpliwą, jak czytam to analizuję i mam czas na zastanowienie a nie bezwiednie przerzucam kartki. Lubię poznawać i zrozumieć. Pomimo tego, nawet ja, uważna czytelniczka, miałam problemy z tym chaosem jaki zaserwowały mi autorki. Raz spotykamy Olive, raz Kate, raz Lucy. Rozdziały są dość krótkie i zazwyczaj w połowie są urywane pozostawiając czytelnika w niepewności. Często miałam ochotę pominąć parę rozdziałów by już teraz dowiedzieć się co się stało z naszą bohaterką. Jednak uparcie czytałam dalej a napięcie, które początkowo mnie rozpierało, zaczynało stopniowo maleć, aż jak w końcu doszłam do rozdziału który kontynuował wątek to moje zainteresowanie już zdążyło się przenieść na kolejną postać. Moim zdaniem o wiele lepszym pomysłem byłoby napisanie trzech oddzielnych historii, ułożonych chronologicznie i opowiadających o tych samych wydarzeniach tylko w bardziej linearnej postaci.
Ponieważ poznajemy historię oczami przedstawicielek trzech pokoleń nieuniknione były powtórki, retrospekcje i analizowanie tego samego zdarzenia z innej perspektywy. Takie zabiegi dobre są w przypadku powieści kryminalnych, gdzie mamy do czynienia z umysłem sprawcy i ofiary, jednak w przypadku romansu tylko spowalniało to całą opowieść.
Wszystkie historie mają wspólny mianownik i bynajmniej nie jest nim tylko tajemniczy pokój. Opowiadają o losach kobiet, które przeżyły niespełnioną miłość. Zawiodły okoliczności, ludzie a czasem historia. Jednak związki te miały ogromny wpływ na ich psychikę oraz życie ich i kolejnych pokoleń.
Nasza główne bohaterki, choć żyły w różnych czasach, mają podobne profile psychologiczne. Cechuje je łatwowierność, naiwność, skłonność do komplikowania sobie życia oraz podejmowania złych decyzji, często bez zastanowienia. Jest to tym bardziej dziwne ponieważ wszystkie są niebywale inteligentne i ambitne. Niestety nie potrafiłam im współczuć i cierpieć wraz z nimi po utraconej miłości, gdyż miałam wrażenie, że same są wszystkiemu winne a ich los jest wypadkową nieprzemyślanych wyborów.
W powieści mamy do czynienia z syndromem Kopciuszka. Biedna dziewczyna zakochuje się w bogatym królewiczu i jak dobrze wiemy nie może z tego wyjść nic dobrego. Jednak inaczej niż w bajce Andersena tutaj role się odwracają. Mężczyźni okazują się prawdziwymi dżentelmenami za to kobiety katalizatorami problemów. Często to właśnie one są winne temu, że ich związki się porozpadały. I muszę przyznać, że w większości nie rozumiałam ich pobudek, wydawały się zbyt błahe, co sprawiło, że powieść straciła na realności.
Autorki mają niesamowity talent do oddawania rzeczywistości. Stany Zjednoczone choć nie dotknięte bezpośrednimi działaniami wojennymi, były terenem gdzie dało się odczuć skutki światowego konfliktu. Zaciemnianie miast, alarmy bombowe, luki w zaopatrzeniu czy przepełnione szpitale wszystko to było synonimem epoki. Obraz namalowany w powieści jest niezwykle realistyczny. Widzimy Amerykę od podszewki. Z jednej strony w oczy kłuje blichtr elit a z drugiej ulice miast zasnuwa duszący dym z pieców węglowych. Damy noszą strojne suknie i biżuterię a w szpitalach i infirmeriach brakuje bandaży i lekarstw dla ciężko rannych żołnierzy. Bogaci pławią się w złocie powiększając swoje fortuny kiedy przeważająca większość obywateli zmuszona jest żyć z dnia na dzień. A my jesteśmy naocznymi świadkami wydarzeń wprost wciągniętymi w świat powieści poprzez styl i obrazowość autorek. W przeciwieństwie do charakterystyk postaci wyszło barwnie i realistycznie.
"Zapomniany pokój" to typowy romans historyczno-obyczajowy jednak podany w dość chaotycznej formie co zmniejsza jego atrakcyjność. Retrospekcje i wycieczki w przeszłość sprawiają, że fabuła jest praktycznie pozbawiona zwrotów akcji. Poznajemy świat oczami trzech bohaterek co odarło fabułę z dozy tajemniczości. Nie mamy tutaj czasu na snucie domysłów gdyż wielowątkowość powieści pozwala nam się domyślić zakończenia. Myślę, że książka ta nie zadowoli wytrawnych czytelników jednak może przypaść do gustu tym, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z tym gatunkiem. Czy chcecie się dowiedzieć co się kryje za drzwiami "Zapomnianego Pokoju"?
P.S W oczy rzuciła mi się jedna nieścisłość. Jakim cudem, pomimo rozlicznych remontów i przemeblowań oraz tabunu przewijających się postaci nikt nie odkrył ukrytej w ścianie skrytki? Przeczytajcie a będziecie wiedzieć o czym mówię. Czy wystarczająco zachęciłam?
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz