"Nasz mały sekret" Roz Nay

Czyżby 2019 był rokiem rewelacyjnych debiutów? Kolejne nazwisko, kolejna książka i kolejna niespodzianka. Czyżby gdzieś za darmo wpuszczali na kursy kreatywnego pisania? A może do głosu dochodzą roczniki z wyobraźnią? Jedno jest pewne : "Nasz mały sekret" to thriller od którego nie można się oderwać. Który przeniesie czytelnika w czasie, aż do szkoły średniej, pierwszego zauroczenia i pierwszego sexu. Bardzo szybko się przekonamy, że autorka ma rację. Większość zbrodni dokonywanych jest z miłości a w każdym z nas drzemie malutka cząsteczka psychopaty. Pozostaje tylko kwestią czasu kiedy,i czy w ogóle, pozwolimy jej ujrzeć światło dzienne.

Fani powieści W ciemnym mrocznym lesie oraz Miasteczka kłamców pokochają ten wciągający, ekscytujący debiut o zaginionej kobiecie, pogmatwanym trójkącie miłosnym oraz tajemnicach, którymi dzielimy się z innymi i o które zachowujemy dla siebie.

Pewnie nie raz zadawaliście sobie pytanie, czy jest możliwa prawdziwa przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną, dziewczyną a chłopakiem. Niektórzy są przekonani, że każdy z nas ma swoją bratnią duszę, którą kiedyś spotkamy. Może być nią zarówno mężczyzna jak i kobieta. Inni uważają, że napięcie seksualne występujące pomiędzy osobnikami różnych płci, nie pozwala im na kultywowanie prawdziwej przyjaźni, prędzej czy później jedna ze stron, a może nawet obie, będą chciały czegoś więcej. Jeszcze inni twierdzą, że to różnice i inny sposób myślenia sprawia, że "on" i "ona" najlepiej będą się uzupełniać w związku partnerskim, który polega na wzajemnym uzupełnianiu się, a do przyjaźni potrzeba jednak osobników o podobnych charakterach i zainteresowaniach.
Autorka w sprytny sposób połączyła w jednej książce wszystkie wyżej wymienione punkty widzenia. 90 procent fabuły jest retrospekcją z życia głównej bohaterki, która cofa się do czasów licealnych i pierwszych, miłosnych dramatów. Angela po przeniesieniu się do nowej szkoły, już pierwszego dnia poznaje chłopaka, który stanie się jedną z najbliższych osób w jej życiu. Muszę przyznać, że z własnej szkoły czy podwórka, nie pamiętam przyjacielskich układów chłopak-dziewczyna. Jeśli zdarzyło mi się widzieć taką parkę, siedzącą wspólnie na ławce, to od razu stawali się powodem plotek. Również w późniejszych latach nigdy ni spotkałam mężczyzny, którego mogłabym nazwać swoim soul-mate. Niestety. Zazdrościłam naszej bohaterce, że ma kogoś kto ją obroni, zabawi i przytuli kiedy jej smutno. A na dodatek będzie mężczyzną i zrobi to bezinteresownie. Owszem miałam mnóstwo koleżanek, jednak męski punkt widzenia na niektóre sprawy, jest również wart poznania. Przyjaźń Angeli i HP wydawała mi się dojrzała, prawdziwa i dozgonna. Ona była obserwatorem jego licznych związków, on nie krytykował jej niecodziennych strojów. Razem tworzyli coś trwałego. Aż do czasu imprezy nad jeziorem, kiedy spełnił się scenariusz pesymistów, wątpiących w damsko-męską przyjaźń. Był sex, były pocałunki i narodziny miłości. W tym momencie zamknęłam na chwilkę oczy i zaczęłam się zastanawiać, czy moment narodzin uczucia był jednocześnie końcem przyjaźni? Od zawsze przecież wierzyłam, że by kogoś pokochać trzeba go najpierw lubić.  Autorka zręcznie połączyła oba te uczucia i stworzyła związek dwójki ludzi, którzy wydawali się wręcz dla siebie stworzeni. Jednak życie lubi płatać nam figle a miłość często idzie w parze ze zdradą, zazdrością, zawiścią a nawet nienawiścią. Pomimo, iż książka ta ma tylko 276 stron, to autorka wykorzystała je aż do ostatniego akapitu. Każda kartka jest naszpikowana emocjami. Podobało mi się. Lubiłam czytać o tym co działo się w umyśle naszej bohaterki, jaką metamorfozę przechodziła. Za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć, co doprowadziło ją do policyjnego aresztu.

Jak większość thrillerów psychologicznych, tak i ten jest skupiony wokół postaci naszych głównych bohaterów. To co się wydarzyło jest ważne od tego "dlaczego". Na początku książki autorka informuje nas, że zaginęła Saskia, żona byłego chłopaka Angeli, jej pierwszej i jedynej miłości. Detektyw Novak pragnie się dowiedzieć czy młoda kobieta maczała w tym zaginięciu palce, chce poznać prawdę czy Saskia żyje. Tutaj na scenę wkracza Angela, która od samego początku wydaje mi się twarda, zdesperowana i odważna. Postanawia opowiedzieć swoją historię, jednak zrobi to na własnych zasadach. Gdzieś w połowie książki protagonistka straciła nieco ze swojej buńczuczności na rzecz filozofowania. Nadal opowiadała o swoim życiu, jednocześnie je jednak analizując. Choć w powieści pojawia się więcej postaci, tak stanowią one tło dla dramatycznych wydarzeń. To Angela ma tutaj głos, to jej myśli poznajemy, jej umysł poddajemy literackiej lobotomii. Czasami łapałam się na tym, że brakuje mi innych punktów widzenia, że chciała bym wiedzieć co czuje HP, czy Saskia a nawet Ezra, dodało by to książce głębi. Skupmy się jednak na Angeli. Kiedy dowiadujemy się co ją spotkało, nie możemy powstrzymać się przed współczuciem. Na pewno niejeden z nas się nieszczęśliwie zakochał, niejeden został zdradzony czy oszukany. Jeśli byliśmy w takiej sytuacji będzie nam łatwo zrozumieć naszą bohaterkę. Jednak wraz z rozwojem powieści dochodzimy do wniosku, że dziewczyna coś ukrywa, coś ma na sumieniu. Czy naprawdę byłaby w stanie skrzywdzić Saskię? Czy umiałaby tak dobrze kłamać? Zakończenie książki nie przyniosło mi odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Jest wielce niejednoznaczne, podatne na interpretację Podobało mi się. Kolejny raz udowodniło, że bezgraniczne zaufanie jest niebezpieczne.

Autorka jest mistrzynią w budowaniu mrocznego klimatu, typowego dla thrillerów z suspensem. "Nasz mały sekret" zaczyna się jak typowa obyczajowa książka dla młodzieży. Poznajemy naszych bohaterów, wraz z nimi zakochujemy się, dojrzewamy i przeżywamy pierwsze zawody sercowe. Jednak co, jeśli pierwsza miłość nie przechodzi? Jeśli uczucie to tkwi w nas i steruje całym naszym życiem? Wtedy atmosfera nie jest już sielankowa i radosna, a zmienia się w gęsta, naładowaną negatywnymi emocjami a czasami smutną. Roz Nay opowiada nam historię właśnie takiej miłości wraz ze wszystkimi jej konsekwencjami. Jestem pewna że scenariusz ten niejednokrotnie się wydarzył, że na tym świecie wielu ludzi żyje przeszłością, nie potrafią wystartować, zacząć czegoś nowego. Co jeśli to właśnie w nich przebudzi się ten pierwiastek psychopaty? Właśnie przez to, że nie wiedziałam, czy bohaterka, dała dojść do głosu swojej mrocznej naturze czy nie, przeczytałam książkę na jednym posiedzeniu. Musiałam wiedzieć. Chciałam jej wierzyć, a jednocześnie nie mogłam. 

Roz Nay napisała rewelacyjny debiut, pełen wyrazistych,pełnowymiarowych postaci i wydarzeń które są nam bliskie. W końcu każdy z nas kocha, nienawidzi, pragnie a nawet pożąda. Książka ta zmusiła mnie do myślenia i zadania sobie ważnych pytań : czy znam swoje własne granice, czy wiem jak daleko mogłabym się posunąć by kogoś przy sobie zatrzymać? Powieść Nay jest mi bliższa niż myślałam i jest to poniekąd niepokojące. Pozostaje mi tylko wierzyć, że pierwszą miłość mam już za sobą i że udało mi się ją spokojnie odchorować. Tytuł ten polecam i czekam na kolejne teksty autorki. Co prawda rok 2019 to rok debiutów, jednak czemu by go nie zmienić w czas rewelacyjnych kontynuacji czy książek w ogóle?

Tytuł : "Nasz mały sekret"
Autor : Roz Nay
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 13 marca 2019
Liczba stron : 276
Tytuł oryginału : Our little secret



Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/



Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html

3 komentarze:

  1. Rzadko sięgam po thrillery, ale jeśli ten jest tak dobry to może sie skuszę :)
    Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Długością powieść nie powala, ale fabuła ciekawie się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie poznam twórczość autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger