"Wyznania przedsiębiorcy pogrzebowego" Caleb Wilde

Caleb Wilde jest przedsiębiorcą pogrzebowym,blogerem i pisarzem. Na początku myślałam, że takie połączenie jest zbyt egzotyczne by mogło się sprawdzić. Okazało się jednak, że nawet ludzie, przebywający na co dzień ze zmarłymi, mają bardzo dużo do powiedzenia na temat życia. Spodziewałam się jedynie garstki historii z domu pogrzebowego, a dostałam głęboką i wnikliwą analizę życia osobistego pisarza, jego pamiętnik i jednocześnie poradnik dla tych, którzy zmagają się z negatywnymi uczuciami po stracie najbliższych. Książka ta napisana jest z niezwykłą szczerością, humorem i wrażliwością. Uwielbiałam czytać przemyślenia Wilde na temat życia i śmierci i podziwiałam go za to, że umiał znaleźć to co piękne w obu. Dziś dołączyłam do gronach facebookowych followersów autora, gdyż spotkać tak optymistyczną postać, w tak "grobowym" biznesie, jest naprawdę trudno.

Śmierć to jedyne co jest pewne w naszym życiu. Prędzej czy później spotka każdego z nas, jednak boimy się o tym mówić. Przedsiębiorca pogrzebowy w szóstym pokoleniu, Caleb Wilde, rozumie nasz lęk i powściągliwość. Jako syn grabarza sam miał opory przed przejęciem rodzinnej spuścizny. Odkrył jednak, że troska o zmarłego i jego bliskich, głęboko zmieniła jego wiarę i spojrzenie zarówno na śmierć jak i życie. W "Wyznaniach przedsiębiorcy pogrzebowego" opowiada o swoich doświadczeniach i namawia nas do zmiany negatywnego stosunku do śmierci. Rozpoczyna zabarwioną nadzieją i optymizmem rozmowę aby pomóc nam ujrzeć koniec życia w pozytywny i wyzwalający sposób. Wilde oferuje nam wgląd w biznes "pogrzebowy", pokazuje praktyki związane z obrządkiem oswajając nas w ten sposób z tym co nieuniknione. Książka ta  to historia jednego człowieka uczącego się, jak śmierć rozjaśnia i pogłębia sens egzystencji, co pomoże nam w pełnym korzystaniu z życia. 

W dzisiejszych czasach możemy zaobserwować wśród społeczeństwa lęk przed śmiercią. W Polsce jest on mniej widoczny, tutaj nadal większość naszych bliskich umiera wśród rodziny i bliskich. Na Zachodzie i w Stanach Zjednoczonych, skąd pochodzi autor, mamy do czynienia z sytuacją gdzie ludzi starych i schorowanych umieszcza się w sterylnych, zakładach zamkniętych, gdzie w otoczeniu swoich rówieśników, pozostają aż do śmierci. Każdy jest szczęśliwy, przynajmniej pozornie. Staruszek ma całodobową opiekę,przyjaciół i rozrywki a jego rodzina nie musi patrzeć jak umiera. Mogą sobie dalej tłumaczyć, że śmierć dotyczy wszystkich innych tylko nie ich. Kolejnym przykładem na to, że boimy się przejścia na drugą stronę jest wzmożone zainteresowanie chirurgią plastyczną oraz wszelkimi zabiegami mającymi nas odmłodzić. Jesteśmy w stanie zapłacić wielkie pieniądze za to, by zatrzymać czas. Myślimy, że gładka skóra, brak plam wątrobowych i regres zmarszczek jest tożsamy z cofnięciem zegara biologicznego. Niestety wszystkie te zabiegi są na nic, i tak umrzemy.Autor książki znalazł remedium na lęk przed śmiercią. Kryje się ono w nas samych. Jedyne co należy zrobić to zmienić swoje nastawienie, a możemy tego dokonać poprzez poznanie i oswojenie. Są różne szkoły radzenia sobie z naszymi fobiami. Lęk wysokości leczy się wjeżdżaniem windą na ostatnie piętra wieżowców, lęk przestrzeni wycieczkami po górach. Oczywiście lęku przed śmiercią nie wyleczymy samobójstwem,ale wycieczka do zakładu pogrzebowego i zobaczenie jak cały proces wygląda od podszewki, na pewno nam w tym pomoże. Caleb Wilde otworzył przed nami nie tylko drzwi swojego zakładu lecz również swoje serce. Podzielił się z nami swoimi doświadczeniami związanymi ze śmiercią i zaproponował nową perspektywę, która moim zdaniem będzie oczyszczająca i użyteczna dla ludzi, którzy zmagają się z lękiem przed śmiercią czy procesem umierania w ogóle. Autor pokazuje nam , że śmierć może być piękna. Przekonuje, że istnieje jej pozytywna narracja. Po przeczytaniu tej książki zdałam sobie sprawę, że odpowiedzi na niektóre moje egzystencjalne pytania były na wyciągniecie ręki. Myślę, że również wy zdacie sobie sprawę z ich oczywistości. Autor przybliżył mi to, co do tej pory mi umykało. Jeśli są wśród was ludzie,którzy boją się śmierci, to właśnie oni powinni w pierwszej kolejności przeczytać tę książkę. Gwarantuję, że zmieni ona ich sposób myślenia.

By w pełni czerpać z tej książki, musimy pamiętać że jest to dziennik, wspomnienia osoby, głęboko wierzącej. Sporo tutaj więc odwołań do Boga, boskiego miłosierdzia i nieba. Dla ateistów lub wyznawców innej wiary może to być dość problematyczne. Pierwszym co przychodzi mi na myśl w związku z tą książka, jest to,że jest prawdziwa. Autor opowiada nam nie tylko o swoich pasjach lecz również o swoich lękach i wątpliwościach, co sprawia że jest przekonujący. Jego zdaniem to społeczeństwo,i poniekąd sam Kościół, pokazują wypaczoną wizję śmierci, nieba i piekła. Właśnie to sprawia, że się boimy a lęk ten wpływa na naszą zdolność żałoby. Wilde, poprzez przykłady z własnego doświadczenia, pokazuje nam zdrowszą perspektywę śmierci i umierania. Jedną z najbardziej wzruszających historii była opowieść o kobiecie ze środowiska LGBTQ, która uczęszczała do Kościoła, którego nie mogła być członkiem. Pomimo swojej "kontrowersyjnej" seksualności, która wykluczała ją z grona wiernych, bardzo jej zależało na tym, by zostać pochowaną w zgodzie z kościelnym obrządkiem. Wzruszyły mnie działania rodziny kobiety, oraz pastora. Było to niezwykle piękne, pouczające doświadczenie. Porozumienie ponad podziałami. 
Wilde stawia tezę, że to właśnie śmierć jest wspólnym mianownikiem łączącym wszystkich ludzi na świecie. Jeśli tylko pozwolimy, pomoże nam pokonać wszelkie różnice i uświadomi, że u podłoża wszystkiego znajduje się miłość. Autor uświadamia nam, że rozmowy o śmierci, są równie ważne jak te o życiu. Dlaczego planując swoją przyszłość zapominamy o tak ważnym jej elemencie jakim jest przejście na drugą stronę? Przecież jeśli zaplanujemy własny pogrzeb, porozmawiamy o samym momencie naszej śmierci, to szybciej się uporamy z własnym lękiem. Książka ta jest wspaniałym punktem wyjścia do takiej rozmowy,inicjatorem dyskusji. 

Ważnym tematem, poruszonym w tej książce,jest strata. Autor nie bał się również wkroczyć na tak grząski grunt jak niepłodność czy adopcja. W momencie kiedy tracimy kogoś bliskiego, umiera jakaś cząsteczka nas samych. Często zapominamy, że najważniejsze wtedy jest to, by mieć przy sobie kogoś bliskiego. Nie chodzi o to by ta osoba mówiła piękne słowa, kardynalne "wszystko będzie dobrze". Najważniejsza jest sama obecność. Za pomocą przytoczonych historii autor stara się odpowiedzieć na pytania dotyczące śmierci i tego co jest potem. 

Jeśli szukacie książki, która będzie czymś więcej niż "lekkimi opowieściami z krypty", to zdecydowanie. Jest to przejmujący, podnoszący na duchu, zabawny a momentami nawet czarujący opis podróży przedsiębiorcy pogrzebowego ( i blogera) do głębokiego i osobistego zrozumienia śmierci, Boga i życia. Spodziewałam się lekkiej historyjki, rodem z horrorów klasy B, a dostałam ciekawy zbiór historii z filozoficznym sznytem. Polecam zarówno książkę jak i bloga autora, na którym znajdziecie jeszcze więcej interesujących tekstów i głębokich przemyśleń. 



Tytuł : " "Wyznania przedsiębiorcy pogrzebowego"
Autor : Caleb Wilde
Wydawnictwo : Znak
Data wydania : 19 lutego 2019
Liczba stron : 288
Tytuł oryginału : Confessions of a Funeral Director: How the Business of Death Saved My Life 



Tę oraz wiele innych książek znajdziecie na półce księgarni internetowej :
https://www.taniaksiazka.pl/

 

3 komentarze:

  1. Ta książka naprawdę mnie zainteresowała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie te odwołania do Boga w pewnym momencie aż za bardzo mnie przytłoczyły... słowo Bóg na jednej stronie było chyba z 15 razy ! :) Ale mimo to miło ją wspominam i polecam :) Ciekawe podejscie do tematu :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger