"Może pora z tym skończyć" Iain Reid
Czy zdarzyło wam się kiedyś trafić na książkę (lub też film) podczas czytania której odczuwaliście strach jednak tak naprawdę nie wiedzieliście czego się boicie? Tak właśnie działała na mnie powieść Reida. "Może pora z tym skończyć" ma zaledwie 240 stron, jednak są one doskonałe. Całego audiobooka wysłuchacie w mniej niż 5 godzin, jeśli czytacie dość szybko to lektura zajmie wam nawet mniej czasu. Powiedzmy tyle samo co obejrzenie jednej z części "Hobbita". Jednak moim zdaniem ta książka jest krótka nie bez powodu. Autor chciał byście przeczytali ją dwa, trzy a nawet pięć razy, i nie koniecznie od początku do końca. Ta książka jest absolutnie fascynująca i uważam, że właśnie dlatego tak wielu ludzi nie wie co o niej myśleć (poczytajcie recenzje). W dzisiejszych czasach zbyt często dajemy się ukołysać w poczuciu normalności. Uważamy, że wszystko powinno się dziać w jeden sposób i tkwimy w tym sposobie myślenia zakorzenieni tak mocno, że nie dostrzegamy lasu innych drzew.
Ona i on wyruszają w podróż samochodem. To ma być pierwsza wspólna wizyta u jego rodziców. On diablo inteligentny, szczerze zakochany, ona jeszcze nie jest pewna swoich uczuć. Spotkanie przebiega w dziwnej i mocno niepokojącej atmosferze, która z minuty na minutę coraz bardziej się zagęszcza…
Większość z was zapewne lubi długie książki. Najlepiej by miały po 500 czy 800 stron. Takie, które mają ponad 1000 są dopiero gratką czytelniczą. Ale kochani, jeśli macie czas na czytanie "ociekających" tłuszczem druku tomiszczy, to chciałabym was zachęcić, byście w ramach przerwy na kawę, sięgnęli po "broszurkę" Reida i...jak napisałam już w przedmowie...przeczytali ją przynajmniej dwa razy. Ja tak zrobiłam i nie żałuję. Najlepiej ponowną lekturę rozpocząć tuż po skończeniu ostatniej strony, kiedy wszystko jest jeszcze świeże. Zobaczycie, że przy ponownym czytaniu odkryjecie mnóstwo detali , które wam wcześniej umknęły, w tym takie proste rzeczy na które normalnie nie zwracacie uwagi, jednak które (przy bliższym przyjrzeniu się) mają inne, symboliczne znaczenie lub też znacząco wpływają na fabułę. Jednym z takich artefaktów była na przykład "czerwona klamka". W angielskiej wersji książki , wydawca na okładce książki, nie zdradził żądnych szczegółów fabuły. Pojawia się tam jedynie zdanie "Będziecie się bać przez cały czas. Nie wiedząc dlaczego." Troszkę żałuję, że Prószyński i S-ka nie zrobił tego samego. Taki brak szczegółów byłby bowiem najlepszym podsumowaniem całej powieści.
Na wstępie powiem, że nie jest to książka dla każdego. W odmętach internetu z pewnością znajdziecie gdzieś pierwszy rozdział książki po angielsku. Jeśli znacie ten język to polecam wam go przeczytać, bowiem już po pierwszych kilku stronach zorientujecie się czy styl autora będzie wam odpowiadał. Nasza główna bohaterka (nie wiem czy Reid gdziekolwiek wymienił jej imię) jedzie samochodem ze swoim chłopakiem. Jest to wycieczka do rodziców Jake'a, którzy mieszkają na farmie. Podczas jazdy KOBIETA spowiada się ze swoich myśli. Opowiada o mężczyźnie, który przez cały czas do niej wydzwania, jednak ona nikomu o tym nie powiedziała. Nawet nie powiedziała Jake'owi. Mówi straszne rzeczy, dziwne rzeczy. Zresztą ona sama jest też trochę dziwna. Ciągle mówi o tym, że trzeba coś skończyć, a może zacząć....coś porzucić, zostawić pewnych ludzi i rzeczy za sobą. W głowie rozmyśla o przebiegu ich zalotów i rozmyśla nad dokuczliwym uczuciem, że czas wyciągnąć wtyczkę z związku, którego data wygaśnięcia już minęła. Z początku myślałam, że jest to książka o dwójce niedojrzałych nastolatków, jednak naszymi bohaterami są dorośli ludzi. On zresztą jest super-duper-mądrym pracownikiem laboratorium. By zrozumieć wszystko o czym mówi KOBIETA musicie być bardzo skupieni. Zdecydowanie nie jest to powieść, którą można czytać kiedy dookoła biegają dzieci, na kuchni gotuje się obiad, a mąż udaje że pracuje waląc młotkiem w ścianę. Do "Może pora z tym skończyć" trzeba podejść z otwartym, wyspanym umysłem, cierpliwością i brakiem jakichkolwiek oczekiwań. Po pierwszym czytaniu z pewnością będziecie zdezorientowani, po drugim puzzle zaczną wpadać na swoje miejsca... po trzecim myślę, że wszystko zrozumiem.
Jednak jeśli sobie myślicie, że jest to powieść drogi, gdzie jedna osoba prowadzi a druga rozmyśla o tym jak by tu zerwać, to jesteście w błędzie. Im dalej w las, tym na jaw wychodzi coraz więcej sekretów. Chłopak, który z początku był normalny i dość miły, jak tylko dojadą do domu rodziców, stanie się dziwny. Sami staruszkowie również dołożą do pieca i podkręcą atmosferę. Czytając czytelnik nie jest w stanie przestać analizować to co się dzieje i w pewnym momencie zaczyna odczuwać niepokój gdyż nie wie, z której strony przyjdzie zagrożenie. Aż dojdziemy do finałowej sceny w liceum...W niektórych miejscach jest to paranoiczna pieśń i dosłownie ściskałam książkę, czytając ją, ponieważ wszystko zaczęło wydawać się tak złowieszcze, tak CIĘŻKIE, że najstraszniejsza rzecz mogła się wydarzyć w każdej chwili. Bóg horroru, Nick Cutter, tak podsumował niniejszą powieść :
- Przerażające jak diabli. Jesteś mi winien kilka paznokci, Reid, bo odgryzłem je czytając twoją książkę!
Kiedy pan Cutter coś poleca zrobię prawie wszystko (i mam na myśli wszystko), aby dostać w swoje ręce egzemplarz. Na szczęście nie musiałam nikogo zabijać (i tracić cenny czas na pozbywanie się ciała ). Wydawca dostarczył kopię recenzji za darmo, bez użycia przemocy, bez sprzątania.
Mój mózg wciąż jest pełen wszystkich możliwych teorii i wyjaśnień tego, co dokładnie dzieje się w tej historii. Ale ostatecznie nie ma to znaczenia, ponieważ możesz to zinterpretować, jak chcesz. Atmosfera w książce jest mocna i niesamowicie przerażająca. Patrząc po recenzjach jest to książka z rodzaju love-hate : albo ją pokochasz albo znienawidzisz. U mnie była to zdecydowanie miłość. Nie ufaj nikomu w tej książce, ale bądź otwarty na wszystko. Mam nadzieję, że serial Netflix, będzie równie dobry. Polecam.
Tytuł :"Może pora z tym skończyć"
Autor : Iain Reid
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 25 sierpnia 2020
Liczba stron : 240
Tytuł oryginału : I am thinking of ending things
Nie lubię opasłych tomiszczy ale też przeraża mnie nastrój grozy w książkach. :)
OdpowiedzUsuńJa się spotykam z tak skrajnymi opiniami też książki, że ja już nie wiem, co myśleć. Obawiam się jednak, że po nią nie sięgnę, jednak spróbuję obejrzeć film. Może on pozwoli mi choć trochę zapoznać się z tą historią.
OdpowiedzUsuń