"Najpiekniejsza na niebie" Malgorzata Warda
Tytul : "Najpiekniejsza na niebie"
Autor : Malgorzata Warda
Wydawnictwo : Black Publishing
Rok wydania : 2015
Najpiekniejsza na niebie, najbrzydsza na ziemi
"Macierzynstwo zawiera w sobie szczegolne obcowanie z tajemnica zycia, ktore dojrzewa w lonie
kobiety" - cytat ten , ktory w lapidarny sposob podsumowuje istote mecierzynstwa pochodzi z listu apostolskiego Jana Pawla II. O matczynej milosci mozna mowic i pisac godzinami, ze wielka , bezinteresowna , caly czas gotowa na poswiecenia. Dlatego tym bardziej boli gdy trafiamy na powiesci takie jak ta, powiesci o milosci odrzuconej, o bolu, tulaczce, smutku i leku przed przyszloscia. Wszystko to Malgorzata Warda zaserwowala nam w swojej najnowszej ksiazce. Powiesc wzrusza ale nie dobrowadza do lez, wciaga ale nie zmusza nas do zarwania nocy, niby jest dobra jednak odnosimy wrazenie, ze czegos tutaj brakowalo. Historia wydawala sie zbyt plytka i naciagana, zakonczenie przewidywalne. Napewno nie jest to najlepsza powiesc autorki.
Anna przezywa kryzys. Po powrocie z Syrii i Libanu, gdzie pracowala jako korespondentka wojenna przeszla zalamanie nerwowe - nerwy puscily jej podczas programy na zywo i wybuchla placze na oczach setek tysiegy widzow. Odeslana na przymusowy urlop, zaszywa sie w pustym domu pod Gdanskiem, gdzie bezskutecznie probuje oswoic zakradajacego sie pod plot wilka.
Pewnego zimowego dnia na progu domu Anny, pojawia sie Sylwia z corka Maja. Mloda kobieta choruje na anemie aplastyczna i poszukuje dawcy szpiku, operacja ta jest jedyna mozliwoscia na uratowanie jej zycia. Sylwia zna Anne z cyklu programow o charakterze spolecznym , w ktorych dziennikarka zajmowala sie rodzinami adopcyjnymi. Cierpiaca kobieta jest przekonana o posiadaniu siostry - blizniaczki. Za wszelka cene musi ja odnalezc gdyz jest to jej ostatnia szansa. Anna wzruszona opowiescia kobiety postanawia uzyc wszystkich swoich dziennikarskich kontaktow by jej pomoc. Nawet nie zdaje sobie sprawy, ze w trakcie poszukiwan sama odkryje tajemnice, ktora juz na zawsze zmieni jej zycie.
Przez cala ksiazke mialam wrazenie , ze zostala ona napisana w pospiechu i na sile. Jak by nad autorka wisial swego rodzaju wydawniczy deadline. Pomysl na fabule byl dobry jednak autorka nie w pelni wykorzystala jego potencjal. Dobitnie o tym swiadczy mnogosc bledow merytorycznych. Na przyklad :Anna mowi o sobie " Nie bylabym dobra dziennikarka " juz ta dziennikarka bedac. Przyklad numer dwa. Opis blokowiska gdzie bohaterka zwraca uwage na brak jakiejkolwiek roslinnosci nawet w postaci trawnika by juz w nastepnej linijce usadowic dwie osoby na trawce pod balkonami. Takich bledow i niedopatrzen jest tutaj znacznie wiecej. Chociazby wrzucenie do jednego worka wszystkich dzieciakow w pogotowiu opiekunczym - bobasow z prawie doroslymi nastolatkami i zabawianie ich tymi samymi grami i zabawami. Tak jakby temat ten zostal potraktowany po lebkach i bez wykorzystania jakiej kolwiek formy researchingu. Zreszta sama konstrukcja powiesci pozostawia wiele do zyczenia. Panuje tutaj taki misz masz, ze czesto nie mialam pojecia o kim w danym momencie jest mowa. Z jednej strony mamy czasy nam wspolczesne , z drugiej dziecinstwo obu glownych bohaterek, niby jedno wynika z drugiego jednak jest to przedstawione w taki sposob, ze tworzy sie niestrawna breja. Imiona nam sie placza praktycznie od samego poczatku i czasem trzeba przystanac, zamknac oczy sie sie zastanowic o czym jest mowa. Dzialo sie tak poniewaz sylwetki bohaterow byly jednowymiarowe i plaskie. Tak jakby autorka nie miala na nie zupelnie pomyslu. Wezmy pod lupe Anne. Z pozoru nudna dziennikarka przezywajaca zyciowy kryzys, w jednej chwili placze nad wlasnym losem zamknieta w domku nad morze by po kilku tygodniach biegac z pistoletem po ulicach Gdanska. Nie, nie i jeszcze raz nie. To bylo tak niewiarygodne ze az smieszne.
Rowniez zakonczenie rozczarowuje i to z dwoch powodow. Po pierwsze, juz mniej wiecej od polowy ksiazki - jesli nie od samego jej poczatku - moglismy sie domyslic do czego to wszystko zmierza. Po drugie , jak na dosc gleboka ksiazka, badz co badz o jednym z najsilniejszych uczuc na swiecie jakim jest milosc miedzy dziecmi a rodzicami, final tej powiesci jest po prostu banalny i naciagniety do granic mozliwosci. Jesli by ksiazke skonczyc w polowie, mysle ze wiecej by na tym zyskala niz stracila.
Ale zeby byc sprawiedliwa musze przyznac, ze byly w ksiazce fragmenty, gdzie lezka mi sie zakrecila w oku. Zawsze jak czytam podobne historie to zastanawiam sie nad okrucienstwem niektorych ludzi, nad okrucienstwem matek zdolnych do pozostawienie wlasnych dzieci. Jednak wlasnie o to chodzi, ze takich historii jest mnostwo, jesli bierzemy sie za pisanie kolejnej to powinnismy, miec jakis pomysl, przekazac cos nowego, cos co kopnie i przezuje czytelnikow. I tego tutaj zabraklo. Otrzymalismy naladowana smutkiem historie , ktora owszem zapewni pare godzin milo spedzonego czasu jednak to tylko historia jakich wiele w kazdym kiosku ruchu.
Moja ocena to 4/10 .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz