,,Córka piekarza" Sarah McCoy
Tytul : ,,Córka piekarza"
Autor : Sarah Mcoy
Wydawnictwo : Swiat Ksiazki
Rok wydania : 2014
Liczba stron : 424
"Póki jest życie, jest nadzieja" (str 245)
Na wojne zazwyczaj patrzymy z perspektywy najezdzcy i broniacego. Najezdzcy to ci zli ( za wylaczeniem szerzacych w swiecie demokracje Amerkanow ) a obroncy dobzi. Proste? Niestety tak to wyglada. Czesto patrzymy na wojne przez pryzmat stereotypow. Wrzucamy wszystkich do
jednego worka, zarowno aparat decyzyjny jak i zwyklych, szarych obywateli.
Przed wybuchem II Wojny Swiatowej, gospodarka niemiecka w duzej mierze zostala przestawiona w tryb zbrojeniowy. Fabryki do tej pory produkujace artykuly przemyslu chemicznego czy spozywczego od polowy lat 30 zaczely wytwarzac pociski, karabiny, bomby czy czesci do czolgow. Od 1935 do wybuchu II wojny światowej zbudowano: 2 okręty liniowe, 3 krążowniki ciężkie, 16 niszczycieli i 28 okrętów podwodnych oraz liczne mniejsze jednostki - Kriegsmarine posiadalo ponad 800 lodzi podwodnych. A to tylko ulamek z wydatkow na zbrojenia. Nowoczesna bron, najwieksze czolgi swiata, prace nad bronia chemiczna i bomba atomowa - to wszystko wynioslo Trzecia Rzesze na wyzyny pod wzgledem rozwoju technologicznego, niestety kosztem zwyklych mieszkancow. Gospodarka sie rozsypala. Pozostale fabryki nie nadazaly z produkcja zywnosci, brakowalo produktow pierwszej potrzeby - papieru, ubran, o dobrach luksusowych nie wspominajac. Spoleczenstwo glodowalo. Pewnie wielu z nas sobie pomysli "i dobrze im tak, to byli nazisci" jednak czesto nie zdajemy sobie sprawy, ze jedynym bledem tych ludzi bylo to, ze urodzili sie w zlym miejscu i w zlym czasie.
Akcja powiesci toczy sie w ostatnim roku II Wojny Swiatowej w malym miasteczku niedaleko Monachium - Garmisch. Elsie jest corka piekarza. Niedoswiadczona, nieobyta ze swiatem 17 latka dla ktorej szczytem marzen jest pojscie na bal organizowany przez partie nazistowska. Jej marzenie sie spelnia, zostaje zaproszona przez wysokiego stopniem oficera Josefa Hubba. Na Elsie czeka wiele niespodzianek, wszystko jest dla niej nowe , dlatego szybko za sprawa podekscytowania i babelkow szampana zaczyna jej sie krecic w glowie. Kiedy wychodzi na dwor zostaje zaczepiona przez wojskowego, ktorego zamiary sa jasne a intencje do czystych nie naleza. Przewrocona na skrzynki, z podwinieta po uda spodnica slyszy halas. Wojskowy w poplochu ucieka. Sprawca chalasu jest maly zydowski chlopiec, zabrany z obozu koncentracyjnego, o nieziemskim glosie - atrakcja na imprezie. Wdzieczna dziecku za pomoc, nie liczac sie z tragicznymi konsekwencjami, Elsie zabiera chlopca do domu i ukrywa w skrytce za sciana.
Stany Zjednoczone, El Paso w Stanie Texas, rok 2007. Reba Adams jest dziennikarka. Pracuje dla lokalnej gazety, nic powaznego zwykly szmatlawiec, jakich wiele znajdziemy w kazdym kiosku. Zleconym jej tematem artykulu jest kultura niemiecka w kontekscie Swiat Bozego Narodzenia. Reba trafia do niemieckiej piekarni i poznaje Jane oraz jej matke Elsie ( tak wlasnie te :) Z poczatku pragnie wejsc, zadac pare pytan, zrobic pare zdjec i wyjsc. Jednak nie jest to proste. Jane jest bardzo rozmowna, zasypuje zamknieta w sobie Rebe pytaniami, na ktore dziennikarka nie chce odpowiadac. Z drugiej strony zapracowana Elsie, nie ma czasu na udzielenie wywiadu. Dni mijaja, Reba jest codziennym gosciem w piekarni, i z dnia na dzien dowiaduje sie coraz wiecej o tej fascynujacej rodzinie. Sama jest na zyciowym zakrecie. Praca nie daje jej satysfakci, El Paso wydaje sie za male, narzeczony Riki, pracownik strazy granicznej, wydaje sie byc nie tym jedynym, dlatego pierscionek zareczynowy zamiast na palcu wisi na lancuszku na szyi i czeka na lepsze czasy.
Historia Elsie to historia jakich wiele, lecz rzadko o nich slyszymy. Jest tragiczna, jednak wydawalo mi sie, ze ten tragizm jest naciagany. Pomimo wojennej zawieruchy mialam wrazenie, ze Elsie wrecz tryska nadzieja i optymizmem. Jej postac byla jakby dwubiegunowa. Przezywajac najwieksza tragedie, jaka moze spotkac kobiete, przechodzi nad tym do porzadku dziennego. Nie ma tutaj zbednych wyrzutow sumienia, przemyslen, wszystko wydaje sie zbyt plytkie czasami wrecz groteskowe. Odnioslam wrazenie ze postaci w ksiazce byly przerysowane. Mamy tutaj ludzi z glebokimi dylematami moralnymi, ludzi ktorzy na zawsze pozostali z wojenna trauma i postaci ktore jakby staly z boku. Bloki granitu, bez uczuc.
Rzecza, ktora mnie zainteresowala byla idea Labensborn, sama sie zdziwilam ze nigdy wczesniej o niej nie slyszalam. Osrodki Lebensborn powstawaly na terenie calej Trzeciej Rzeszy. Ich zadaniem bylo stworzenie odpowiednich warunkow do "odnowienia krwi niemieckiej" i zachowania czystosci rasy. Starannie wyselekcjonowani mezczyzni i kobiety, umieszczeni w osrodkach mieli sprowadzic na swiat czystej rasy aryjczykow. Do osrodkow Lebensborn przyjmowany byly rowniez samotne matki po tak zwanych "badaniach rasowych" - mial to byc srodek zaradczy przeciwko wzrastajacej liczbie aborcji. W domach tych urodzilo sie i wychowalo okolo 6000 dzieci, ktore od urodzenia poddane byly gleboko idacej nazistowskiej indoktrynacji. Ludzie Ci wychowani w przeswiadczeniu ze Hitler jest nowym bogiem, a Niemcy panami swiata, mieli wielkie problemy z adaptacja w nowym powojennym swiecie. Nie mogli zrozumiec, ze idee wpajane im od najmlodszych lat sa zle, rany na psychice pozostaly im do konca zycia.
Zastanawia mnie po co Sarah McCoy zdecydowala sie na wrowadzenie do powiesci postaci Reby. Wydaje mi sie ze ten zabieg mial na celu porownanie czasow wojennych do tych wspolczesnych i ukazanie ze nic w ludzkiej psychice sie nie zmienilo. Dylematy morlane Rikiego, ktory musi odsylac nielegalnych imigrantow spowrotem za granice z Meksykiem, porownywane sa do tych Josefa Hubba, zajmujacego sie przesiedlaniem Zydow do obozow koncentracyjnych. Problemy Reby mozemy porownac z problemami Jane, i ta i ta nie potrafi zrobic kroku w strone zalegalizownia swojego zwiazku. Jednak na dobra sprawe, oprocz paru zapelnionych kartek historia Reby nic do powiesci nie wniosla, ot kolejna historyjka ktora mozemy przeczytac na lamach magazynu "Blaski i Cienie".
Powiesc " Corka piekarza" jest o czyms wiecej niz prztrwanie w trudnych czasach. Jest o tym, zeby robic to co dyktuje nam serce nawet jesli sa to rzeczy zabronione, nielegalne. Elsie staje przed takim wyborem kiedy zabiera do domu, malego zydowskiego chlopca. Riki stoi w obliczu podobnej sytuacji w przypadku deportacji rodziny z Meksyku.
Sarah McCoy napisala powiesc , ktora sie czyta przyjemnie, dostarcza nam wiedzy historycznej i garsci emocji, ktorych jednak moglo byc wiecej.
Moja ocena to 6/10. Zabraklo mi tutaj dramatyzmu, ktory powinien cechowac podobna powiesc. Troszke rozczarowalo mnie zakonczenie ( pojawia sie tutaj, zupelnie niepotrzebnie zreszta daleka kuzynka Elsie - kolejny bohater, ktory do powiesci nic nie wnosi ) . Samo zakonczenie jest jakby naciagane i juz od polowy ksiazki mozna sie bylo go domyslic. Jednak pozostale gwiazki sa przyznane z calkowitym rozmyslem. Jest to dobra powiesc o wojnie. Wzruszajaca, pozostawiajaca slad w sercu, bardzo dobrze napisana. Przybliza nam to o czym pewnie nigdy nie myslelismy, przybliza nam miliony ludzi urodzonych na niemieckiej ziemi dla ktorych glownym celem bylo przezyc za wszelka cene.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz