"Odzyskać utracone" Katarzyna Kołczewska
0
Kobiety to czytają
,
Kołczewska
,
literatura kobieca
,
literatura polska
,
literatura współczesna
,
Sybir
,
wojna
Tytuł : "Odzyskać utracone"
Autor : Katarzyna Kołczewska
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 4 lipca 2017
Liczba stron : 448
Historia rodziny
Do tej pory do serii „Kobiety to czytają” podchodziłam
sceptycznie. Bałam się, że książki te będą zbyt kobiece, ckliwe, wywołujące
zbyt wiele tanich emocji, a do tego szablonowe. Tym razem, ze względu na
tematykę i fakt, że wydarzenia rozgrywają się w fascynującym mnie okresie
historycznym, postanowiłam dać autorce szansę. Teraz, świeżo po przeczytaniu
książki, wiem że było warto. Choć jest to pozycja, w której główni bohaterowie
są niezwykle irytujący, uważam że Katarzyna Kołczewska w przystępny i obrazowy
sposób przedstawiła nam czas powojennej Polski i ówczesne realia. „Odzyskać
utracone” to ciekawa lekcja historii, która uczy, wzrusza i przypomina nam o
czasach naszych dziadków, pełnych bólu i straty a jednocześnie pełnych nadziei i
wiary w lepsze jutro.
Lata 50 XX wieku. Miranda, córka przedwojennego oficera, po
dziesięciu latach ciężkich robót na Syberii, wraca do kraju. Przez lata
wygnania dziewczyna tęskniła za rodziną, codziennie modląc się o szczęśliwy powrót
do najbliższych. Kiedy dociera do domu okazuje się, że nic nie jest takie jak
dawniej. Duża część rodziny została wywieziona na Sybir, gdzie zabiła ich
ciężka praca, głód i choroby. Ojciec dziewczyny zmarł kilka lat wcześniej
jednak nikt z bliskich nie chce o tym opowiadać. Nawet matka dziewczyny
całkowicie usunęła go z pamięci. Już na
miejscu Miranda dowiaduje się, że ma młodszego brata, chorego na ciężką chorobę
serca, pięciolatka. Nie potrafiąca odnaleźć się w nowej rzeczywistości
dziewczyna całe dnie spędza w domu opiekując się swoim braciszkiem. Boi się
wyjść z domu, wierząc że wraz z nią z Syberii wróciły duchy zmarłych tam ludzi.
Ciężko jest krytykować głównych bohaterów książek, których
fabuła oparta jest na faktach
historycznych. To tak jak by ktoś, nie znający
mojej rodziny, zaczął krytykować decyzje mojej babci, podjęte w takich a nie
innych okolicznościach. W przypadku książek inspirowanych wspomnieniami nie
wiemy co jest fikcją a co wydarzyło się naprawdę. Pomiędzy czytelnikiem a
bohaterami rodzi się swoista więź, gdyż nie są to wymyślone postaci a ludzie
którzy kiedyś przeszli przez piekło wojen czy chaos i terror państwa
komunistycznego.
Jednak tym razem nie potrafię się powstrzymać. Nasza główna
bohaterka Miranda jest najbardziej samolubną, wredną, egoistyczną i
przewrażliwioną postacią jaką zdarzyło mi się poznać na kartach powieści. Cały
czas próbowałam ją zrozumieć, sięgnęłam do najgłębszych pokładów empatii,
tłumaczyłam sobie, że to Sybir zrobił z naszej bohaterki potwora. Jednak pomimo
najszczerszych chęci nadal nie przestawała mnie irytować. Dziewczyna przeżyła
koszmar. Widziała śmierć babci siostry i synka. Gwałcona i wykorzystywana
najlepsze lata młodości spędziła nad Irtyszem pracując przy wyrębie lasu. Głód,
terror, gwałty- wszystko to miało wpływ na jej psychikę. Po powrocie do domu, w
głębi serca nadal była na Syberii. Swoich najbliższych traktowała jak wrogów
obrażając ich i wyzywając. Zamiast wyjść do ludzi, siedziała w domu i czekała
na cud. Nigdy nie złapała wyciągniętej do niej pomocnej dłoni. Krzywiła się na
kawę, herbatę, obiady. Chodziła w brudnych ubraniach, ze skołtunionymi włosami,
które były siedliskiem wszelkiego robactwa. Jedyne czego wymagała to spełniania
swoich zachcianek, tym samym narażając rodzinę na wielkie niebezpieczeństwo.
Podziwiam Marię, matkę dziewczyny, za ten ogrom sił jaki
musiała włożyć w ponowne wychowanie i dotarcie do swojej córki. Wielokrotnie
się dziwiłam czemu nie trzasnęła drzwiami i nie uciekła w ciemną dal. Maria to
prawdziwa heroina. Kobieta na medal. Zabawna, inteligentna a do tego
przebiegła. Dzięki swojemu sprytowi i ręce trzymanej na pulsie miała piwnicę
pełną węgla, komórkę pełną mięsa i dostęp do zagranicznych lekarstw. I co za to
dostała? Obelgi i szyderstwa z ust własnej córki. Córki, która gdyby nie ona,
żywiła by się korzeniami i ślimakami.
Praktycznie cała książka opowiada o konflikcie pomiędzy
matką a córką. Konflikcie, którego by nie było gdyby obie kobiety już na samym
wstępie usiadły i szczerze porozmawiały. Co niestety nie nastąpiło. Autorka
napięcie powieści budowała na tajemnicy jaką otoczona była postać ojca
dziewczyny. Kim był ten mężczyzna? Cóż takiego uczynił, że wyparła się go
rodzina? Oczywiście już w połowie książki uważny czytelnik wszystkiego się
domyśli. Autorka miała do opowiedzenia ciekawą historię, jednak nie ujęła mnie
forma w jakiej przedstawione zostały wydarzenia. Historia rodziny Szemretów
jest tragiczna i sama w sobie na tyle wyrazista, że wprowadzanie dodatkowej
zagadki czy wyolbrzymianie samego konfliktu między matką a córką zamiast
uwypuklić, spłaszczyło całą powieść i odebrało jej dramatyczny wydźwięk.
Historia zesłanej na Sybir młodej dziewczyny zmroziła mi
krew w żyłach. Również losy pani Marii i jej małżonka sprawiły, że miałam łzy w
oczach. Szkoda, że nie dostałam więcej. Więcej opisów, więcej warstwy obyczajowej
a jednocześnie więcej historii. Miranda miała wielką rodzinę, której przyszło
żyć w strasznych czasach. Chciałam usłyszeć historie wszystkich, nawet te
błahe, z dnia codziennego. Autorka ma niesamowity talent do snucia opowieści,
typowy talent bajarza, którego się słucha z otwartymi ustami. Szkoda, że ta
powieść nie opowiedziała mi więcej.
„Odzyskać utracone” to pięknie i sugestywnie napisana
opowieść, którą czytając czujemy dreszcze na karku. Autorka nie boi się używać
barw lub z nich rezygnować kiedy sytuacja jest czarno-biała. Właśnie tymi
barwami i poczuciem humoru buduje klimat powieści. To książka opowiadająca o
nie tak dalekiej historii kresów naszego kraju. Widać tu pasję Podlasiem, Białymstokiem
a jednocześnie magią i zabobonami. Z pewnością jest to bardzo kobieca, jednak
nieszablonowa, pozbawiona tandety powieść, która wzruszy i wprowadzi w
melancholijny nastrój. To książka, której trzeba przeznaczyć czas, gdyż
historia w niej opowiedziana wymaga zadumy i namysłu, nad sobą, historią i
wartościami rodzinnymi. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz