"Pikantne historie dla pendżabskich wdów" Balli Kaur Jaswal
0
erotyka
,
Indie
,
Jaswal
,
komedia
,
literatura kobieca
,
literatura współczesna
,
małżeństwa aranżowane
Tytuł : "Pikantne historie dla pendżabskich wdów"
Autor : Balli Kaur Jaswal
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 2 sierpnia 2017
Liczba stron : 408
Tytuł oryginału : Erotic Stories For Pujabi Widows
Londyński tygiel
Przyznam szczerze, że do sięgnięcia po tę pozycję skłonił mnie jej tytuł : długi, sugestywny i nie do końca zdradzający fabułę. Zresztą muszę pochwalić wydawnictwo gdyż cała okładka jest przepiękna. co do samej historii to nie byłam zupełnie przygotowana na ucztę, którą zaserwowała mi autorka. Spodziewałam się słodko gorzkich opowieści arabskich emigrantek a dostałam barwne, przepełnione erotyką historie rodem z "Baśni Tysiąca i Jednej Nocy". Choć nie przepadam za komediami tymi razem ubawiłam się po pachy.
Nikki, córka indyjskich emigrantów, rezygnuje z wybranej przez rodziców ścieżki kariery i rzuca studia. Zatrudnia się jako kelnerka w barze a kiedy nie starcza jej nie czynsz postanawia poszukać dodatkowego zajęcia. W świątyni sikhijskiej, miejscu spotkań pendżabskiej społeczności, natrafia na ogłoszenie, w którym poszukiwana jest nauczycielka twórczego pisania. Dziewczyna umawia się na spotkanie i dostaje pracę. Jest bardzo zaskoczona kiedy okazuje się, że jej podopieczne nie potrafią ani pisać ani czytać po angielsku. I na domiar złego nie są zainteresowane nauką. Zamiast ćwiczyć alfabet wpadają na pomysł opowiadania pikantnych historii z których w przyszłości ma powstać książka. Kiedy społeczność sikhijska dowiaduje się o erotycznych opowiadaniach wybucha skandal.
Akcja powieści toczy się w dzielnicy Londynu zwanej Southall. Choć mieszkałam w tym mieście
ponad rok, nie zdawałam sobie sprawy z jej istnienia. Wkraczając do Southall wita nas inny świat, bardziej egzotyczny i kolorowy. To miejsce nazywane jest "Little India". Sklepy, świątynie i bazary, mężczyźni w turbanach i kobiety w kolorowych sari krążą ulicami jak kolorowe motyle. Zapachy z przydrożnych restauracji drażnią nasze zmysły a śpiew muezinów dzwoni w uszach.
Właśnie tu, w tej egzotycznej scenerii, spotykamy nasze główne bohaterki, zapomniane przez świat czarne ptaki, wdowy na które nikt nie zwraca uwagi, wystawione poza nawias społeczeństwa rozgoryczone, często młode kobiety, z których każda ma historię do opowiedzenia, jednak nikt nie chce ich słuchać. Dopiero Nikki daje im możliwość wyrażenia własnych pragnień z czego bezwzględnie korzystają. Nie przypuszczałam, że te doświadczone przez los kobiety, po których społeczeństwo oczekuje pokory i skromności, mają tak wybujałą wyobraźnię. Spodziewałam się grzecznych historyjek z czasów ich młodości a dostałam rozbudowane historie erotyczne na miarę "50 twarzy Graya". Przy niektórych aż piekły mnie policzki a niektóre warzywa już do końca życia będą mi się kojarzyły z poszczególnymi częściami ciała.Jak wspomniany na okładce bakłażan. Historie te to nie typowe opowiadania erotyczne tylko baśniowe obrazy, pełne sexu, miłości, symboliki osadzone w realiach kulturowych Indii. To przeniesienie marzeń smutnych wdów na papier, gdzie pozostaną jako świadectwo tego, że każda z nas, bez względu na wiek czy doświadczenie, ma pasje, oczekiwania i potrzeby.
Jednak książka ta to nie tylko opis erotycznych fantazji samotnych kobiet. To również opowieść o dwóch światach i dwóch jakże różnych kulturach, którym przyszło ze sobą koegzystować. Ja poznałam Londyn przesiąknięty europejskością z enklawami egzotyki w postaci marokańskich knajp czy tajskich lodów. Przelatywałam metrem przez chińskie dzielnice pełne kotów machających łapką, pachnących imbirem, gdzie na wietrze smutno powiewają papierowe smoki. Tym razem autorka zabrała mnie w świat "małych Indii", enklawy gdzie od pokoleń żyją ludzie nie znający języka angielskiego, gdzie aranżowane małżeństwa są na porządku dziennym a ulice patroluje samozwańcza policja kulturalna. Ta zamknięta społeczność od lat kultywuje własne tradycje, odprawia własne obrzędy i często brzydzi się kulturą zachodu. Często jest to wynikiem strachu oraz braku zrozumienia, innym razem wyrazem tęsknoty za ojczyzną. Jednak w takim tyglu kulturowym, jakim jest Londyn, przenikanie się kultur jest nie do uniknięcia. I właśnie o tym jest ta książka. Po części o szukaniu własnej tożsamości, po części o poszanowaniu tradycji a na pewno o próbie odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Nasze bohaterki, na początku tak trudne do odróżnienia, są indywidualistkami. Część to tradycjonalistki, spuszczające pokornie głowę na widok mężczyzny, część czuje się Europejkami co sprawia, że stają się bardziej wyzwolone. Buntowniczki, prowodyrki, ciche wody, szanowane matrony i każda ma swoją historię.
Ciężko mi jest tę powieść przyporządkować do konkretnego gatunku. Pojawiają się tu elementy powieści obyczajowej, erotyki, romansu a nawet kryminału. Cała historia osnuta jest wokół tajemniczej śmierci córki jednej z głównych bohaterek. Autorka krok po kroku opowiada nam tę tragiczną historię, która nadal czeka na finał. I faktycznie na końcu akcja wyraźnie przyśpiesza, wszystkie opowieści zostały dokończone i brakuje tylko rozwiązania zagadki. Ten fragment książki jest zdecydowanie najsłabszy, zbyt pośpieszny i niedopracowany co w rezultacie odbiera mu pozory realizmu. Jednak nawet ten kiepski finisz nie miał zbyt znaczącego wpływu na mój odbiór powieści. I tak dostałam więcej niż oczekiwałam.
"Pikantne historie dla pendżabskich wdów" to książka, która poszerza horyzonty i w przyjaznym świetle oraz przystępnej formie ukazuje indyjską kulturę i tradycje przeniesione w świat współczesnego Londynu. Jednocześnie zabawna i wzruszająca, potrafi zarówno doprowadzić do łez jak i bólu brzucha (ze śmiechu oczywiście). Barwnie napisana, okraszona ciekawymi historiami, powieść sprawi, że ciężko będzie się z nią rozstać. Dla mnie była ciekawą odskocznią od mrocznych kryminałów i brutalnych thrillerów. Coś lekkiego na zbliżające się długie wieczory. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz