Brak tytułu
Recenzja książki "Strach ma wiele twarzy" Graham Masterton
Wiadomo każdy z nas lubi
powieści- im dłuższa tym lepsza. Po części dzieje się tak z dwóch powodów –
kopnijcie mnie jeśli się mylę. Pierwszy jest taki : płacimy za książkę to
chcemy ją czytać jak najdłużej. Drugi : przywiązujemy się do bohaterów i ciężko
nam się z nimi rozstać.
Po ten zbiór opowiadań sięgnęłam
z szacunku do autora, którego bardzo cenię za dawkę strachu, której mi
dostarczył jako małej dziewczynce, która się jeszcze mieściła pod poduszką. I
tym razem mistrz grozy mnie nie zawiódł. Nie mamy tutaj co prawda krwawych
obrzędów, latających w powietrzu narządów ani wyskakujących z zaułków
morderców, jednak z kart tej książki przemawia irracjonalny strach, który jest
w każdy z nas. Jak to ktoś powiedział – jeśli ktoś nie odczuwa strachu to
prawdopodobnie jest psychopatą. Zresztą sam Masterton powiedział kiedyś, że
jeśli chcemy się pobać powinniśmy przejrzeć się w lustrze, gdyż w każdym z nas
czai się coś diabolicznego.
Mimo krótkiej formy opowiadań
książka jest naprawdę rewelacyjna. Trudno jest recenzować zbiór opowiadań
dlatego pokrótce opiszę moim zdaniem najlepsze z nich.
„Żarłoczny księżyc „ – któż z nas nie kupuje płatków
śniadaniowych? A co byście zrobili jak by na waszym opakowaniu księżyc
pochłaniał małe dziecko? Pewni e nic – przecież to tylko płatki – jednak znalazł
się ktoś kto postanowił się dowiedzieć „co autor miał na myśli”
„Żal” drogie Panie studiujący „Edukację kopciuszka” – Graham
Masterton również zna się na erotyce. W opowiadaniu tym gnębiony wyrzutami
sumienia mężczyzna po tym co zrobił w przeszłości młodej dziewczynie stara się
o wszystkim zapomnieć. Jednak każda kolejna jego miłość niesie cząstkę
przeszłości i wszystko to układa się w pełne grozy puzzle.
„Wnikający duch” . Dla tych co lubią „Manitou” będzie to nie
lada gratka. Misquamacus powraca by kolejny raz znęcać się nad bogu ducha winną
ofiarą. Mniam mniam
„Mężczyźni z Maes”. Niekoniecznie musimy sięgać po romanse ,
żeby mieć okazję się wzruszyć. To opowiadanie to wyciskacz łez- tylko mistrz
gatunku może doprowadzić do tego, że wyciągniecie chusteczki czytając horror.
Opowiadanie o ludziach, którzy po latach dostają szansę na pożegnanie się ze
swoimi zmarłymi.
W zbiorze „Strach ma wiele twarzy” jest jeszcze kilka opowiadań jedne lepsze ,
drugie gorsze , jednak łączy je wspólny mianownik – Graham Masterton czyli
klasa sama w sobie. Więc nie oszczędzajcie na tym zbiorze , ponieważ to właśnie
krótkie formy pozwalają dostrzec prawdziwy kunszt pisarski – nie jest łatwo
napisać coś w kilku słowach i tak poruszyć czytelnika, że nie zapomni tego
przez długie lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz