"Dziecko Odyna" Siri Pettersen
Tytuł :
„Dziecko Odyna”
Autor : Siri
Pettersen
Wydawnictwo
: Rebis
Rok wydania
: 2016
Liczba stron
: 648
Tytuł
oryginału : Odinsbarn
Co jest z wami nie tak?
Jestem miłośniczką
książek fantasy. Ten gatunek ma to do siebie, że jest niezwykle
schematyczny i trzeba naprawdę geniuszu by wymyślić coś nowego.
Ostatnią powieścią jaka mnie naprawdę zaskoczyła i wniosła coś
nowego do kanonu fantasy był „Malowany człowiek” Petera
W.Bretta. W stosunku do „Dziecka Odyna” miałam wielkie
oczekiwania. Uwielbiam skandynawską mitologię i myślałam, że
będzie ona inspiracją dla autorki do napisania czegoś nowego co
zatrzyma dech w płucach i odmieni oblicze fantasy. Niestety nowością
nie powiało. Autorka zamiast kreatywnością wykazała się niezłym
zmysłem kopiowania i powielania. W gruncie rzeczy nie powinnam się
dziwić, w końcu ciężko jest prześcignąć mistrzów. Jednak w
tym wypadku można było się bardziej postarać.
Hirka,
jako jedyna z gatunku Aetlingów urodziła się bez ogona. Do momentu
kiedy ukończyła 15 rok
życia ojciec karmił ją bajkami, że
została pozbawiona ogona przez wilki. Dopiero teraz, w przeddzień
Rytuału Widzącego ojciec postanawia wyjawić jej prawdę. Hirka
jako niemowlę znaleziona została wewnątrz kamiennego kręgu, bramy
do świata Ślepych. Nie jest Aetlingiem tylko dzieckiem Odyna,
zgnilizną, której dotyk powoduje stopniowe umieranie. Po wyjawieniu
prawy Hirka boi się wziąć udział w Rytuale, teraz dopiero
wyjaśniło się czemu nie jest w stanie pobierać magii z otoczenia
jak inni Aetlingowie. Jest po prostu Obca. Z pomocą przychodzi jej
kolega z dzieciństwa, młody mężczyzna należący do jednego z
rodów rządzących. Zauroczony dziewczyna postanawia jej pomóc
oszukać Radę sprawującą pieczę nad Rytuałem.
Książka
należy ponoć do nurtu New Adult fantasy i w mojej opinii są to
tylko zdania recenzentów. Ani sam wydawca nie skłania się ku temu
gatunkowi ani autorka. Ja również uważam, że to powieść dla
czytelników w każdym wieku, co z tego, że jej głównymi
bohaterowie są młodzi aetlingowie? Te postaci częściej się
zachowują jak dorośli ludzie niż moi rówieśnicy ( jestem po
30stce). Owszem język dialogów może być momentami infantylny
jednak nie przeszkadza to w odbiorze. Mnie osobiście bardzo
denerwowało stwierdzenie „co jest z wami nie tak?” , ale kiedy
pomyślałam, że główną bohaterką jest 15 letnia dziewczyna to
dałam autorce dyspensę.
Najbardziej
mnie dotknęło to, że autorka zamiast wymyślić coś nowego,
czerpać garściami ze skandynawskiej mitologii i wierzeń powieliła
obowiązujące schematy. Owszem nie ma tutaj elfów czy krasnoludów
jak w przeważającej części literatury fantasy jednak temat
powieści jest podobny. To tak jak pisze się opowiadanie czy pracę
na studiach, wiadomo nie można skopiować tekstu z wikipedii bo od
razu wpadnie na to program sprawdzający. Autorka zaczerpnęła po
troszku od każdego z autorów. Widzę tutaj motywy z „Koła czasu”
Jordana, „Gry o tron” Martina, „Trylogii Zdrajcy” T. Cavanan
a nawet ze „Zmierzchu” Mayer. Podobnie jak w większości książek
fantasy mamy tutaj wyraźny podział na dobro i na zło, mamy tutaj
mur który te obie rzeczy oddziela. Mamy bogatych członków rady
sprawującej władzę nad światem i zupełnie nieświadomą swojej
mocy dziewczynę. Ale to wszystko już było.
Znając
schemat zaczęłam liczyć na to, że autorka zaskoczy mnie formą. I
tutaj też nie wyszło najlepiej. Przez pierwsze sto stron zupełnie
nie wiedziałam o co chodzi, co z czym jeść. Zapewne dla niektórych
czytelników był to ciekawy zabieg – w końcu każda zagadka
została w końcu rozwiązana. Ja jednak należę do czytelników,
którzy wolą mieć gotowe danie na talerzu. To jest A a to jest B.
Przez pierwsze 100 stron błądziłam by następnie znać całą
fabułę od początku do końca. Dlaczego? Gdyż stała się
niezwykle przewidywalna.
Wiem,
że to debiut autorki dlatego wstrzymam się przed bezwzględną
krytyką. Jednak bywały takie momenty , że miałam ochotę odłożyć
książkę na półkę i nigdy już do niej nie wracać. Kiedy tylko
tak się działo i przewracałam kolejną stronę znowu coś
przykuwało moją uwagę, coś mnie zainteresowało i kolejnych parę
rozdziałów czytałam z zapartych tchem. To właśnie świadczy, te
momenty nieustannego przewracania stron, że autorka ma talent i ma
warsztat tylko trzeba nad tym jeszcze popracować.
Co do
samego stylu to najgorsze były przemyślenia głównych bohaterów.
Autorka za bardzo skupiła się na ich bolączkach na czym bardzo
ucierpiało tempo akcji. Jeśli sobie przypominacie ostatnią część
„Władcy pierścieni” - pożegnanie z bohaterami jak odpływali
do krainy Valarów. Podobnie było tutaj, zbyt długi ,
przewidywalny, pewnie mający wyciskać łzy z oczu koniec. I to
właśnie on jest najgorszą częścią całej tej powieści.
Jak
pisałam wcześniej bardzo żałuję, że autorka nie zaczerpnęła
więcej ze skandynawskiej mitologii oprócz kruków i Bifrostu nie
mamy tu praktycznie nic. Żałuję również, że nie wykorzystała
całej magii i kolorów świata fantasy. Jej książka jest w całości
w odcieniach czerni i bieli z dodatkiem złota i czerwieni krwi.
Pełna otchłani i przepaści zupełnie jak by pisana przez człowieka
cierpiącego na lęk wysokości.
Ogólnie
rzecz biorąc zabrakło mi tutaj innowacyjności. Jak gdzieś
wyczytałam autorce pomimo wielkich starań nie udało stworzyć się
nowego świata. Wykreowana przez nią rasa jest tak ludzka, że już
bardziej się nie da. Jedynym czym się od nas różnią są ogony.
Zupełnie niezrozumiała była dla mnie magia którą władają. Po
przeczytaniu 600 stron nadal nie wiem co to znaczy „czerpać”, co
da się zrobić z tym czerpaniem , jak je wykorzystać. Słabo
również wyszła postać Widzącego i ślepych, praktycznie nic się
o nich nie dowiadujemy, ale może ma to być temat na tom drugi?
Cykl
kruczy zdobył wielką popularność w Skandynawii, chodzą słuchy
że na jego podstawie ma powstać film. Ciężko mi jest wyrazić
moją opinię odnośnie do tej książki. Być może jest to
spowodowane tym, że zbyt wielu klasyków fantasy już w życiu
przeczytałam i ciężko będzie sprostać moim wymaganiom. Po
pierwszej części przyszła czas na kolejną , którą już trzymam
w dłoniach. Potem się okaże czy skuszę się na tom trzeci czy
zakończę spotkanie z norweską autorką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz