"Akuszerka" Katja Kettu
Tytuł : „
Akuszerka”
Autor :
Katja Kettu
Wydawnictwo
: Świat Książki
Rok wydania
: 2016
Liczba stron
: 328
Tytuł
oryginału : Kätilö
Wojenna
sucz
Zdecydowanie
jedna z najgorszych książek, które przeczytałam w tej roku.
Totalny brak fabuły, koszmarny styl, wszechobecny chaos, postaci
które nie sposób jest spamiętać i kipiący z kart książki
wulgaryzm. Czytałam mając wrażenie, że mam do czynienia z
wypocinami suki w rui. Polecam trzymać się od tej książki z
daleka, a jeśli jest ona naprawdę najlepszą fińską powieścią
to aż strach myśleć jakie są pozostałe.
Krzywe
Oko, zwana też Dzikim Okiem czy Freulein Schewster, jest akuszerką.
Rzecz dzieje się pod koniec drugiej wojny światowej. Do małej
fińskiej miejscowości trafia przystojny SS-man – pracujący jako
fotograf dla gazety. Dziewczyna zauroczona mężczyzną postanawia
iść za nim na koniec świata. Trafia do obozu Titowka, gdzie pomaga
tamtejszej akuszerce. Pewnego zimowego dnia samochód którym
podróżuje wraz z mężczyzna ma wypadek. Na piechotę udają się
do chaty nad Fiordem martwego Człowieka, gdzie czekając na pomoc,
przeżywają burzliwy romans.
Książka
napisana jest w postaci listów i moim zdaniem jest to jej największą
wadę. Rzecz dzieje się i
w teraźniejszości i w przeszłości,
czasem nawet zahaczając o przyszłość. Autorami listów są :
Krzywe Oko, esesman Johannes oraz szpieg o pseudonimie Spalona Twarz.
Muszę się przyznać bez bicia, że tego ostatniego wątku zupełnie
nie zrozumiałam. Wiem, że powieść pisana była w oparciu o losy
rodziny autorki, jednak do mnie ona totalnie nie przemówiła. Z
jednej strony mamy niezbyt urodziwą kobietę w dość nieokreślonym
wieku, przystojnego mordercę, oraz ojca dziewczyny, który szpieguje
i dla aliantów i dla ruskich. Dla mnie to było troszkę za wiele.
Były momenty, szczególnie jak bohaterka opowiadała o przeszłości
kolejnych bohaterów, że totalnie nie wiedziałam o co chodzi.
Kolejną
rzeczą były nazwy własne. Co to do cholery jest tinturi? Czy ja
naprawdę muszę czytać książkę ze słownikiem? Albo jeger?
Starałam się jak mogłam wyłapać z tekstu znaczenie tych słów
jednak pomimo szczerych chęci mi się to nie udało. Podobnie było
z imionami bohaterów. Jako Polka, która dość rzadko ma do
czynienia z literaturą fińską nie jestem przyzwyczajona do
brzmienia ich imion. Dla mnie wszystkie były do siebie podobne.
Dlatego często łapałam się na tym, że musiałam się chwilkę
zastanowić, kto w danym momencie jest głównym bohaterem opowieści.
Jednak
zostawiając z boku ich imiona, postaci te były mdłe jak śledzie w
occie. Żadna z nich nie wyróżniała się niczym szczególnym. Ba,
wszystkie miały wspólny mianownik : nieokiełznaną chuć.
I tu
dochodzimy do momentu właściwego, a mianowicie, dlaczego tak bardzo
krytykuję tę książkę. Nie przepadam za romansami , gdzie ze
stron kapie lukier a jak przewraca się kartki to wylatują różowe
serduszka i brokat. Jednak nie lubię też kiedy języka używa się
aż do przesady. Książka ta mogłaby służyć jako encyklopedia
narządów rodnych. Tylu określeń na męskie i żeńskie genitalia
to jeszcze w życiu nie słyszałam. Niektóre paliły policzki,
niektóre były zabawne.. ale tego wszystkiego było po prostu za
dużo.
Na
początku współczułam naszej głównej bohaterce. Nie dość, że
brzydka , nie dość że sierota to jeszcze przyszło jej żyć z
czasach drugiej wojny światowej. Troszkę ją podziwiałam, że w
tak trudnych warunkach udało jej się zachować odwagę i pogodę
ducha. To wszystko do momentu kiedy na jej drodze stanął Johannes.
Od tego momentu Krzywe Oko zamienia się w napaloną sucz, która nie
robi nic innego tylko biega za chu...Było to żenujące i
odpychające. Fragmenty o lizaniu stóp i wąchaniu pach wywoływały
we mnie wymioty. Od połowy książki odechciało mi się czytać (
dodam, że fabułę znałam od samego początku , bo była niezwykle
przewidywalna). I powiem szczerze bardzo mnie ucieszył koniec
książki, ale tego co się stało już nie zdradzę.
Nie da
się ukryć, że książka jest pełna realizmu i naturalizmu.
Podobały mi się opisy przyrody i krajobrazu. Wprost zachwyciły
mnie ludowe wierzenia i domowe sposoby leczenia. Typowe gusła.
Domowe sposoby na antykoncepcję, na wypadanie macicy po ósmej
ciąży. Dość sporo nauczyłam się o działaniu różnych ziół
oraz tego w czym się wykąpać by czuć się zrelaksowanym. Właśnie
to pomieszanie tradycyjnych wierzeń z okropieństwem II Wojny
Światowej jako tako podratowało reputację tej książki.
Jest
to dzieło niezwykle smutne i ukazujące bezsens oraz tragizm wojny.
Nie tylko w Polsce były obozy koncentracyjne, również Finlandia
nie była od nich wolna. Na przykładzie Totowki widzimy jak
sadystycznie byli traktowani więźniowie a więźniarki w
szczególności. Autorka nie boi się używać brutalnych słów by
jeszcze bardziej podkreślić ten obraz. Jednak wydaje mi się, że
to wszystko już było i średnio zorientowany w historii człowiek ,
wie to wszystko z lekcji historii.
Nie
polecam tej książki. Cenię to, że autorka chciała się podzielić
naprawdę tragiczną historią swojej rodziny, że w pewien sposób
chciała ich wybielić i rzucić na nich inne światło jednak nie do
końca jej się to udało. Nie udało mi się polubić bohaterów, ba
nawet się zbytnio nie starałam. Jedyne co do nich poczułam to żal
i współczucie nad ich szaleństwem.
Strata
czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz