"Załącznik" Rainbow Rowell
Tytuł : „Załącznik”
Autor : Rainbow Rowell
Rok wydania : 2016
Wydawnictwo :
HarperCollins Polska
Liczba stron : 416
Tytuł oryginału :
Attachments
Fajtłapowaty
sukces
Napewno jest to jedna z
lepszych powieści tego roku. Książka która
wciąga jak ruchome piaski, to właśnie przez takie dzieła można
się nabawić porannych worków po oczami a do pracy idzie się
niewyspanym. To jedna z tych powieści po których przeczytaniu czuje
się niedosyt, chcemy więcej i więcej. Oczywiście było tutaj parę
niedociągnięć, bohaterowie byli troszkę dziecinni, fajtłapowaci
i przerysowani, ale wszystko uratowała świetna fabuła i znakomity
styl autorki. Oby więcej takich powieści.
Lincoln
O'Neill , 29 letni informatyk, dostaje pracę w gazecie. Ma się
zajmować przeglądaniem prywatnej korespondencji mailowej swoich
kolegów. Specjalne filtry ustawione w poczcie uruchamiają alarmy,
do jego obowiązków należy również upominanie dziennikarzy , żeby
w pracy nie uprawiali prywaty, hazardu oraz nie przeglądali stron
pornograficznych. Pewnego dnia do jego skrzynki trafia korespondencja
dwóch młodych kobiet : Beth i Jennifer. Piszą o swoim życiu
prywatnym. Jedna z nich tkwi w niezbyt udanym związku z
ekscentrycznym muzykiem, druga jest mężatką która panicznie boi
się zajść w ciążę, choć tego bardzo pragnie jej mąż. Zamiast
upomnieć obie kobiety by nie korespondowały na temat spraw
prywatnych w pracy, Lincoln coraz bardziej jest zainteresowany ich
dialogiem. Z niecierpliwością czeka na kolejne maile. W pewnym
momencie zdaje sobie sprawę , że jedna z kobiet jest bliższa jemu
sercu niż przypuszczał, szkoda tylko że nawet nie wie jak wygląda
jego wybranka.
Temat
Wielkiego Brata zawsze będzie nas fascynował. Temat naszej
prywatności jest niezwykle kontrowersyjny, gdy połączymy te dwie
rzeczy na pewno wyjdzie nam mieszanka wybuchowa. Miliony ludzi na
świecie jest inwigilowanych, czy to przez państwo, czy to przez
pracodawców, często nawet przez własną rodzinę, dlatego ten
temat jest nam bliski, chcielibyśmy walczyć z tą wszechobecną
kontrolą jednak niezbyt posiadamy narzędzie potrzebne w tej bitwie.
Owszem możemy stać się totalnie anonimowi, wyrzucić telefon, nie
korzystać z internetu, zaszyć się w buszu- bo nawet nasze karty
kredytowe zdradzają producentom dóbr nasze preferencje. Czytaliście
książkę 'Zero” - tam dowiecie się więcej na jakiej zasadzie to
działa. W tej książce autorka dość lekko podeszła do tematu, za
co jestem jej wdzięczna, ponieważ zamiast piętnującej epistoły
dostaliśmy zabawną, choć czasem to czarny humor, powieść z
morałem.
Uważam,
że autorka ma niesamowity talent. Zarówno forma jak i treść
wpasowały się dokładnie w moje gusta. Nie ma tutaj czasu na nudę,
dialogi są rewelacyjne i zabawne, przytoczone historie potrafią
poruszyć. Doskonały balans między opisami i dialogami. A majle
między dziewczynami? To była po prostu rewelacja. Pełne
autoironii, ciekawe, zupełnie jak bym czytała moją korespondencję
z przyjaciółkami. Wielkie brawa dla autorki ale klaps w tyłek dla
wydawnictwa. Jedna z naszych głównych bohaterek jest redaktorką w
gazecie, pewnie by jej klapki z nóg spadły gdyby zobaczyła ile
literówek pojawiło się w tekście. Przy 50 przestałam liczyć, a
nie była to nawet połowa książki. Był to policzek dla
czytelników, książkę się czyta naprawdę szybko, więc ktoś
mógł zadać sobie więcej trudu w końcu nie mamy tutaj do
czynienia z monumentalnych rozmiarów powieścią.
Rzadko
mi się zdarza nie dodać troszkę dziegciu do słoja miodu i tak też
będzie tym razem. Co prawda powieść ze względu na doskonałą
fabułę sama się obroni jednak bohaterowie potrafili zagrać mi na
nerwach. Z początku myślałam, że mam do czynienia z powieścią
dla młodzieży. No może z młodym mężczyzną tuż po studiach,
dla którego praca w gazecie jest stażem a być może i praktyką.
Jakie było moje zdziwienie kiedy dowiedziałam się, że nasz
bohater ma prawie 30 lat? Wtedy zaczęłam go odbierać jako
życiowego fajtłapę. Gdzieś widziałam fajną recenzję książki.
Recenzent opublikował obrazek pryszczatego wyrostka – tak właśnie
wyobrażał sobie Lincolna. Na kolejnym obrazku był super model w
stylu Pattisona – tak wyobrażała sobie naszego bohatera autorka.
Zupełnie się z tym zgadzam. Już na początku książki dowiadujemy
się, że nasz bohater ma problemy z nawiązaniem kontaktu wzrokowego
z płcią piękną, a przy bliższym kontakcie stresuje się i
ucieka. Do tego jest informatykiem, mieszka z mamą a w weekendy gra
z nerdami w Dungeons and Dragons? Jak wy sobie wyobrażacie takiego
faceta? Czy nie mam racji mówiąc , że obrazek A bardziej do niego
pasuje?
Za to
podobały mi się postacie Beth i Jennifer. Dwa skrajnie różne
charaktery choć tak dopasowane. Obie wybitnie inteligentne, z
poczuciem humoru i dystansem do siebie. Ktoś może się przyczepić,
że były pełne skrajności, ale zapewniam was że tak powie tylko
mężczyzna. Ja patrząc z punktu widzenia kobiety uważam, że obie
postaci są jak prawdziwe, potrafię sobie wyobrazić, że gdzieś
mogę egzystować , może nawet pracować w tym samym miejscu co ja.
Podoba
mi się to, że książka opiera się na sprzecznościach. Ukazuje to
jak różni są ludzie, jednak właśnie to sprawia, że świat jest
tak kolorowy. Lincoln zakochuje się nawet nie wiedząc jak wygląda
kobieta którą darzy uczuciem, ona z kolei leci na faceta , którego
widuje tylko przelotem i nie wiem nawet jak ma na imię. Mąż naszej
bohaterki pragnie mieć dzieci , kiedy ona uważa że zajście w
ciążę to najgorsze co może jej się przytrafić. To jest piękne,
pokazanie różnic charakterów , ukazanie drogi kompromisu. Czy
właśnie nie to jest sensem życia?
Książka
mnie absolutnie zachwyciła, cieszę się że mam w domu jeszcze dwie
inne powieści tej autorki. Już dziś po nie sięgnę. Komu polecam?
Każdemu kto ma ochotę na dobrą powieść, która wciąga od
początku do końca. Każdemu kto ma ochotę raz śmiać się do
rozpuku a raz płakać. Uważam , że ta książka jest po prostu dla
każdego, ale ostrzegam zarezerwujcie sobie cztery wolne godziny, bo
obiecuję, że się od niej nie oderwiecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz