"Błękitna godzina" Douglas Kennedy
Tytuł: "Błękitna godzina"
Autor : Douglas Kennedy
Wydawnictwo : Świat Książki
Rok wydania : 2016
Liczba stron : 352
Tytuł oryginału : The Heat of Betrayal
Bez komórki
Thriller, sensacja, kryminał. Do takich gatunków wydawca przyporządkowuje tę powieść. Ja bym tu
jeszcze dodała : romans, przygoda, literatura obyczajowa, powieść psychologiczna. Czy to troszkę nie za dużo? Wręcz przeciwnie. Ten zbitek gatunków świadczy nie o tym, że autor nie miał pomysłu na powieść. Świadczy o tym, że w nasze ręce wpadła ciekawa książka, która spodoba się fanom praktycznie każdego gatunku. Moim zdaniem troszkę gorsza od innych książek Kennediego jednak podobnie jak poprzednie wciąga od samego początku do końca.
jeszcze dodała : romans, przygoda, literatura obyczajowa, powieść psychologiczna. Czy to troszkę nie za dużo? Wręcz przeciwnie. Ten zbitek gatunków świadczy nie o tym, że autor nie miał pomysłu na powieść. Świadczy o tym, że w nasze ręce wpadła ciekawa książka, która spodoba się fanom praktycznie każdego gatunku. Moim zdaniem troszkę gorsza od innych książek Kennediego jednak podobnie jak poprzednie wciąga od samego początku do końca.
Robin, długo nie mogła znaleźć swojego powołania. Próbowała publicystyki i dziennikarstwa jednak trudno jej było się w tym odnaleźć. W wieku trzydziestu lat skończyła kurs księgowości i otworzywszy własną firmę zaczęła grzebać w finansowym życiu obcych jej ludzi. Jednym z jej klientów został niefrasobliwy, żyjący z dnia na dzień artysta-malarz, Paul Leuen. Kiedy do niej przyszedł toną w długach. Zamiłowanie do hulaszczego trybu życia, drogich win i zagranicznych wycieczek doprowadziło go na skraj przepaści. Para zakochuje się w dobie od pierwszego wejrzenia, kilka lat później biorą ślub.
Robin zdaje sobie sprawę z upływającego czasu i wie , że teraz, kiedy jest tuż przed czterdziestką a jej mąż jest starszy od niej o prawie dwadzieścia lat, jest ostatni moment by począć dziecko. Paul się zgadza i rozpoczynają starania.
Pewnego dnia Paul przychodzi do domu i proponuje Robin wycieczkę do Maroko. Nie na weekend , czy tydzień tylko na cały miesiąc. Ma to mu pomóc w znalezieniu weny twórczej. Sentyment do afrykańskiego kraju został mu z dawnych lat gdy jako wykładowca pracował na tamtejszym uniwersytecie. Robin, która nigdy nie opuściła Stanów Zjednoczonych, traktuje wypad jako egzotyczną przygodę.
Kiedy dojeżdżają na miejsce, od razu zakochuje się w przesyconym słońcem i zapachami kraju. Pierwsze trzy tygodnie są jak idylla. Do czasu kiedy kobieta, dostaje e-mail od swojego wspólnika, w którym ten ujawnia faktury jej męża. Z nich dowiaduje się, że Paul poddał się zabiegowi wazektomii. Robin czuje się oszukana. Pisze do męża list , w którym życzy mu śmierci i idzie na spacer. Kiedy wraca do hotelu Paul zniknął, na ścianach zostały krwawe smugi krwi a pokój wygląda jak po przejściu huraganu. Na miejscu znajduje się już policja, która zaczyna podejrzewać kobietę o zabójstwo męża. Robin udaje się uciec. Od znajomego jej męża dowiaduje się o strasznej tajemnicy, którą ten ukrywał przez lata. Postanawia ruszyć jego tropem i wszystko wyjaśnić. Jednak droga przez subsaharyjską Afrykę jest wielce niebezpieczna.
Chciałam podziękować autorowi, że za scenerię wybrał właśnie Maroko. Nigdy nie byłam w tym egzotycznym kraju, jednak dzięki tej książce na pewno kiedyś się tam wybiorę. Opisy ( których zazwyczaj nie lubię) były piękne i bardzo rzeczywiste. Autorowi dzięki kilku słowom udało się przenieść czytelnika w zupełnie nowy świat. Świat wilgotny i gorący gdzie bez ustanku świeci słońce. Świat przeciwieństw. Bogatych, luksusowych kurortów z jednej strony a z drugiej suchej i niebezpiecznej Sahary. Magicznych i urokliwych miasteczek nad brzegiem Atlantyku i wielkich , brudnych metropolii. Wąskich , zapiaszczonych dróg nad skrajem przepaści i wielkich autostrad. Świat biedy i świat luksusu. Coś co jest obce dla przedstawicieli kultury zachodniej.
Nawet ludzkie charaktery są tutaj przedstawione na zasadzi kontrastu. Czasem wydawało się to zbyt czarno-białe. Trafiamy tutaj albo na bardzo oddanych i wiernych altruistów albo przepełnionych nienawiścią i rządzą zdemoralizowanych osobników. Co wrażliwszy czytelnik może się przerazić tym obrazem i omijać ten piękny kraj szerokim łukiem lub zamknąć się w pięciogwiazdkowym kurorcie. Jednak ten kontrast wynika z fabuły i zapewne był wynikiem przypadku niż zamierzeniem autora.
Przejdźmy teraz do naszej głównej bohaterki a zarówno narratorki całej powieści. Z żalem muszę przyznać, że od samego początku nie przypadła mi do gustu, co jednak nie przeszkodziło mi w czytaniu. Robin poślubiła mężczyznę, który był jej zupełnym przeciwieństwem, zdawała sobie sprawę z wszystkich jego wad. I od początku wiedziała, że pomimo jej usilnych starań ten człowiek się nie zmieni. Więc czy warto budować związek na braku zaufania, dobrym seksie i obietnicy dziecka? Już na pierwszych kartach powieści dowiadujemy się o zegarze biologicznym, który tyka. Akurat w ostatniej godzinie nasza bohaterka natrafiła na osobę, która może uczynić ją brzemienną więc chwyciła się jej jak tonący brzytwy. Skazując się na los cierpiętnicy. Kiedy kłamstwa Paula wyszły na wierzch Robin powinna spakować manatki, wsiąść w najbliższy samolot i polecieć do domu. Niestety nasza anty-heroina postanawia ruszyć śladem zaginionego męża. Nawet kiedy dowiaduje się, że cały ich związek oparty był na kłamstwie już od samego początku. Przemierza praktycznie całe Maroko, poszukiwana przez policję, byle tylko obwieścić mu , że to koniec ich małżeństwa. Żałosne troszkę prawda? A dlaczego tak robi? Ponieważ go kocha. Brak logiki.
Jednak dzięki temu, że mamy tak naiwną i dziecinną główną bohaterkę dostaliśmy całkiem ciekawą powieść. Spotkałam się z opiniami, że fabuła książki jest mało wiarygodna. Oczywiście, też się z tym zgadzam. Jednak nie powinniśmy zapominać, że mamy do czynienia z fikcją literacką. Od momentu kiedy nasza bohaterka opuszcza As-Suwajrę gdzie zatrzymała się z mężem akcja nabiera niesamowitego tempa. Aż dziwne , że jedna kobieta mogła tyle przeżyć. Poznaje fałszerza dokumentów, zastaje napadnięta i pozostawiona na pustyni, trafia do plemienia Berberów, poszukiwana jest listem gończym , przemierza autobusami góry atlas, spotyka żydowskiego jubilera, z wędrownym handlarzem objeżdża cały kraj. I to wszystko w przeciągu zaledwie paru tygodni. Prawdziwy Indiana Jones. I pomimo tego, że fabuła wydaje się lekko naciągana naprawdę mamy ochotę dowiedzieć się jaki koniec szykuje dla nas autor. Osobiście nie mogłam oderwać się od tej powieści, a zakończenie było dokładnie takie jakie powinno być. I o dziwo naszej głównej bohaterce w końcu wyrosły "jaja" brawo, na sam koniec naprawdę dało się ją polubić, i mało tego w końcu okazała się konsekwentna .
Widać, że książka napisana jest przez autora, który zna się na rzeczy. Wie gdzie można troszkę zwolnić akcję, a gdzie ją przyśpieszyć by utrzymać czytelników w napięciu. Również jego warsztat pisarski nie pozostawia nic do życzenia. Zwroty akcji są naturalne a akcja rozkręca się jak dobry film by w punkcie kulminacyjnym czytelnik był na jak najwyższych obrotach. Jednak jak napisałam wyżej nie jest to typowy thriller czy kryminał. Książka ma głębszy przekaz na temat człowieczeństwa. Chociaż nie polubiłam Robin to charakterystyka jej postaci i uczuć była wprost fenomenalna. Czasem zdarza nam się spotkać z bohaterkami, które są aż tak głupie czy aż tak naiwne, że nieprawdopodobieństwem jest by istniały w rzeczywistym świecie. Z Robin było inaczej, spokojnie mogłam sobie wyobrazić, że jest moją sąsiadką. Książka ta ukazuje jej metamorfozę, z małego brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia.
Książka opowiada o wyborach, których musi dokonać człowiek postawiony pod ścianą i dokładnie analizuje ich konsekwencje.
Gorąco polecam wymagającym czytelnikom a nie fanom taniej sensacji. Oczywiście książka nie jest idealna : czasem wydaje się zbyt nieprawdopodobna, czasem akcja jest zbyt napakowana zdarzeniami , drażnić mogą francuskie sentencje na co drugiej stronie. Jednak nadal jest to kawałek dobrej i wcale nie kobiecej literatury.
P.S Bohaterom, którzy wyjeżdżają za granicę polecę zabranie ze sobą telefonów komórkowych, znacznie by to ułatwiło sprawę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz