"Chwila na miłość" Joanna Stovrag
Tytuł: "Chwila na miłość"
Autor : Joanna Stovrag
Wydawnictwo : Replika
Rok wydania : 2017
Liczba stron : 368
Wojenny tygiel
Będę szczera, sięgnęłam po tę książkę zachęcona samymi pozytywnymi komentarzami. Czy się opłaciło? Książka porusza ważny temat jakim jest konflikt bałkański, opowiada o miłości i rozstaniu podczas wojny. Ciężko jest komentować książki, których autorzy są bohaterami powieści, do recenzji podchodzimy z dużym dystansem, gdyż nie mamy do czynienia z pisarzami, którzy w swoim dorobku mają kilka pozycji a ich nazwisko coś znaczy w literackim światku. Pomimo gatunku,k który nie jest mi bliski uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję, choć nie jest arcydziełem ale również nie aspiruje do tego miana.
Książka opowiada o losach Joanny, studentki slawistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. W trakcie
studiów wyjechała na stypendium do Sarajewa, gdzie została do końca studiów. Tam też poznała miłość swojego życia Sejo. Po ukończeniu studiów kobieta wróciła do Polski , gdzie jej ukochany miał ją odwiedzić. Wtedy też mieli myśleć gdzie zamieszkają w przyszłości. Wybuch wojny w byłej Jugosławii pokrzyżował ich plany. Sarajewo zostało otoczone wrogą armią, do miasta nie mógł przedostać się nikt, nawet pokojowe konwoje pomocy humanitarnej. Jeszcze gorzej było z niego uciec. Na pobliskich wzgórzach rozstawieni byli snajperzy, którzy strzelali do każdego, kto pojawił się w ich zasięgu.
Książka opowiada o próbach Joanny wydostania swojego ukochanego z bombardowanego miasta. Kobieta pragnie sprowadzić go do Polski gdzie będą mogli zacząć prowadzić normalne życie.
Od samego początku widać, że autorka nie jest doświadczoną pisarką. Odniosłam wrażenie, że nie miała pomysłu na formę powieści. Początkowe sto stron czyta się jak przewodnik turystyczny (jeden zresztą wydała), pełno tutaj nazw, opisów miejsc. Poznajemy w skrócie fascynującą historię Sarajewa, tygla kulturowego, gdzie w zgodzie żyją ze sobą wyznawcy kilku głównych wyznań. Sarajewo to kosmopolityczne i tolerancyjne miasto, pełne życzliwych i chętnych do niesienia pomocy ludzi. Sarajewo to miasto z bogatą historią, pełne wspaniałych zabytków.
Przez te pierwsze sto stron przemierzamy z Joanna miasto, poznajemy jego legendy, jest to ciekawa wycieczka krajoznawcza. Jednak zbyt dużo tutaj nazw własnych, razi natłok faktów i bohaterów.
Kiedy Joanna poznaje Sejo książka przekształca się w romans. Lepiej poznajemy naszych głównych bohaterów. Teraz do naszej wycieczki dołączyła się jeszcze jedna osoba.
Najciekawiej się robi kiedy nasza bohaterka wraca do Krakowa. Tutaj dostajemy coś na miarę książki obyczajowej połączonej z reportażem. Przyznam się bez bicia : oczywiście wiedziałam o konflikcie na Bałkanach, gdyż jest to temat ze szkolnych podręczników, jednak nie do końca rozumiałam jego podłoże. Autorka w przystępny sposób opisała nam przyczyny konfliktu. Bez osądzania i politycznych dygresji. W swojej książce skupiła się na ludziach, na cywilach których wojna w Jugosławii dotknęła najbardziej.
W telewizji można było zobaczyć głównie maszerujące wojska, gruzowiska i statystyki, troszkę więcej mówiono o mordzie w Srebrnicy, jednak te wszystkie informacje były pozbawione ludzkiej twarzy. W tej książce widzimy to wszystko oczami człowieka, który widział to wszystko na własne oczy. Widział Sarajewo bez gazu, prądu czy wody. Miasto gdzie ludzie głodowali, tracili dachy nad głową, gdzie wyjście po chleb mogło się okazać tym ostatnim. Widzimy Sarajewo, które jest miastem gruzów, niegdyś tak piękne i otwarte zieje dziurami po bombach.
W ostatniej części książki autorka zabiera nas w podróż po zniszczonej Jugosławii. Poznajemy kolejnych ludzi, statystów w tym wielkim pokazie siły jaką była wojna. Zwykłych szarych zjadaczy chleba, których życie nikogo nie obchodzi. Powiem szczerze: parę razy łzy zakręciły mi się w oczach. Podobnie było jak czytałam listy dwojga zakochanych ludzi, listy pełne miłości, nadziei a jednocześnie strachu i rozpaczy. W swojej książce autorka zamieściła oryginalne listy swojego męża, żałuję tylko że były okrojone- chętnie przeczytałabym całość.
Książka zbudowana jest na zasadzie kontrastu. Jednego dnia chodzimy po pięknej słonecznej alei, która następnego zmienia się w Aleję Snajperów. Jednego dnia kupujemy baklave na straganach uginających się pod wszelkiego rodzaju słodkościami, by następnego zobaczyć tych samych sprzedawców żebrzących o kawałek chleba. Joanna pokazała nam okrucieństwo wojny w całej swojej krasie, pokazała jak odbiera ludziom człowieczeństwo i wszystkie marzenia.
Jest to niezwykle smutna powieść o miłości, którą przez większość czasu czyta się z zapartym tchem. Kto nie zna tej historii z poprzedniego wydania myślę, że powinien jak najszybciej po nią sięgnąć. Właśnie takie powieści lubię, napisane z pasją przez ludzi, którym udało się przeżyć koszmar. Jednak osoby, które czytały "Jeszcze żyję" mogą sobie lekturę darować, gdyż nie zawiera zbyt wielu nowych informacji.
Piękna, wartościowa, prawdziwa i poruszająca książka, do której będę powracać. Niesamowita opowieść pełna miłości, pasji, bólu, zapachów i smaków. Warto po nią sięgnąć, warto poznać tę historię.
OdpowiedzUsuń