"Institor" Adam Lard
Nigdy nie przypuszczałam, że, na poły historyczna książka nieznanego mi autora, do tego wydana przez mało znane wydawnictwo okaże się strzałem w dziesiątkę. Ponieważ mamy dopiero początek roku to ciężko stwierdzić czy okaże się moją najlepszą książką 2018, jednak muszę przyznać, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie, i pomimo swoich 600 stron dosłownie ją pochłonęłam. "Institor" to oparta na prawdziwych wydarzeniach opowieść o żyjącym na przełomie XV i XVI wieku inkwizytorze, autorze powieści "Młot na czarownice" Heinrichu Kramerze. To również wspaniała powieść kryminalno-przygodowa inspirowana najgłośniejszymi dziełami tego gatunku.
Pod koniec 1517 roku, przebywając w okolicach Lyonu Heinrich Kramer, znany w Europie
inkwizytor, zostaje poproszony o zbadanie sprawy trzech kobiet, które rzekomo widziano jak na
miotłach leciały nad jeziorem. W wyniku wnikliwego, nie pozbawionego tortur śledztwa, kobiety okazują się winne tego czynu i skazane na stos. Choć to nie sam inkwizytor rozpali płomień, to trzy kobiety dołączą do grona setek skazanych przez niego osób.
miotłach leciały nad jeziorem. W wyniku wnikliwego, nie pozbawionego tortur śledztwa, kobiety okazują się winne tego czynu i skazane na stos. Choć to nie sam inkwizytor rozpali płomień, to trzy kobiety dołączą do grona setek skazanych przez niego osób.
Jesień 2017 roku. Jan Gutman, czeski historyk, przyjeżdża do Lyonu w poszukiwaniu informacji na temat legendarnego dziennika autora "Młota na czarownice". Dzięki wrodzonemu uporowi i pewnej dozie szczęścia udaje mu się spotkać z przeorem zakonu dominikanów, ojcem Rogerem, jednak ten zamiast mu pomóc odradza pisanie pracy na temat znanego inkwizytora. Jan się nie poddaje. Zgłębiając historię institora wpada na trop tajemnic, które kończą się śmiercią poznanych w Lyonie osób.
"Institor, kto pierwszy podpalił stos" to cudowny miks gatunkowy, gdzie fakty historyczne przeplatają się z literacką fikcją. Mamy tu do czynienia z powieścią historyczną, thrillerem, kryminałem, a nawet dziennikiem. Tak się składa, że postać Heinricha Kramera jest mi bliska (fascynacja na studiach). Przeczytałam kilka książek o życiu tego znanego inkwizytora, zapoznałam się również z różnymi tłumaczeniami jego prac naukowych. Pod tym względem muszę przyznać, że Adam Lard dość lekko połączył ze sobą fakty historyczne wyjęte z życia Kramera z motywami fikcyjnymi, które miały na celu wzbogacenie książki. Laikowi, który nie czytał biografii Institora, i zna tę postać jedynie z lekcji historii czy filozofii ciężko będzie odróżnić ziarno od fałszu. Cóż nawet data śmierci została przesunięta w czasie by zmieścić się w ramach powieści. Adam Lard, ma tak lekkie pióro, i taką zdolność przekonywania, że w moich oczach Heinrich Kramer, z potwora który posłał na stos kilkaset osób (głównie kobiet) zrobił groźną lecz zabawną, inteligentną lecz służalczą postać, której nie sposób nie polubić. Mało tego Institor w naszej powieści, zaczyna wątpić w swoją wiarę i swój kościół, ba sam przeradza się w demona, które bezustannie tropie. Z pewnością jest to jedna z lepszych książkowych postaci jakie dane mi było poznać, mistrzostwo rodem z Dostojewskiego.
Książka podzielona jest na rozdziały, te których akcja dzieje się w przeszłości ( dziennik Kramera) i te osadzone w czasach nam współczesnych. Choć część "pamiętnikowa" moim zdaniem była majstersztykiem, tej współczesnej, opowiadanej przez narratora w trzeciej osobie, też nie można nic zarzucić. Jedno jest pewne : jest akcja, jest moc. Z początku myślałam, że będę mieć do czynienia z rozprawką religijno-filozoficzną, rzeczą bardzo przegadaną, aż do czasu kiedy pojawiło się pierwsze ciało, a potem następne i kolejne. Trup ściele się gęsto, bohaterowie i miejsca (tak dobrze czytacie, miejsca) znikają aż czytelnik ma wrażenie, że wrócił do miejsca początkowego, tylko w nieco uszczuplonym składzie. Dostajemy tutaj więcej pytań niż odpowiedzi, ba cała fabuła oparta jest na tezie, która nie została do końca wyjaśniona a samo zakończenie trzeba przeczytać wielokrotnie i za każdym razem możemy całość interpretować inaczej. Dla mnie osobiście było to świetną zabawą a całość skojarzyła mi się z jedną z moich ulubionych powieści "Wyspa tajemnic".
Muszę przyznać, że autor posiadł ogromną wiedzę z dziedziny historii religii, historii średniowiecznej Europy oraz filozofii. Nie dość, że tę wiedzę ma, to jeszcze w przystępny sposób potrafi się nią dzielić. Nie tak jak znany nam wszystkim autor "Kodu Da Vinci" Dan Brown , który swoje wywody opiera na wymyślonych faktach. Tutaj coś wynika z czegoś i jest poparte głęboką analizą faktów. Wykład profesora Descura (moim zdaniem najlepsza część książki) na zaledwie 50 stronach maszynopisu zawarł wszystkie istotne informacje na temat synkretyzmu religijnego, coś o czym miałam wykłady w trakcie 2 lat studiów. Lekkość pióra autora sprawia, że czytając o rzeczach, które pozornie mogą nas nie interesować, nadal jesteśmy w pełni skupieni i zaangażowani i nawet tak nudny temat jest problemy wewnętrzne Kościoła katolickiego, dobrze przedstawiony może nas wciągnąć.
"Institor" to powieść nie tylko o życiu jednego z najbardziej znanych europejskich inkwizytorów, to również powieść o historii średniowiecznej Europy, przemianach dokonujących się w Kościele i podejmowanych próbach jego reformacji. Na kartach powieści poznajemy mnóstwo postaci historycznych, które miały duży wpływ na rozwój naszego kontynentu, myśli technicznej, sztuki i polityki. Jest tu papież Sykstus VI, cesarz Fryderyk II, Marcin Luter i wielu innych. Choć prawda miesza się tu z fikcją literacką, autorowi w przyjazny i barwny sposób udało się przedstawić warunki panujące kilka wieków wstecz, a dla urozmaicenia wprowadził wątek nam współczesny, który z pewnością przemówi do tych co szukają mocnych wrażeń. "Institor" to ciekawie i z rozmachem napisana powieść, którą polecam wszystkim bez wyjątku.
Tytuł : "Institor"
Autor : Adam Lard
Wydawnictwo : Fabuła Fraza
Data wydania : 25.10.2017
Liczba stron (wraz z dodatkami) : 600
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz