"Apteka marzeń" Natasza Socha
0
choroba
,
historia prawdziwa
,
literatura kobieca
,
literatura obyczajowa
,
Natasza Socha
,
nowotwór
Jak dobrze wiecie literatura kobieca nie jest gatunkiem po który sięgam w pierwszej kolejności. Tym razem, zachęcona nowymi recenzenckimi możliwościami oraz bardzo dobrymi notami książki postanowiłam spróbować. Natasza Socha całkowicie mnie zaskoczyła, gdyż napisała powieść na miarę najbardziej znanych światowych pisarek literatury kobiecej. Książkę, która tym bardziej gra na naszych nerwach i zmusza do wzruszeń gdyż opowiada o historii prawdziwej, która zdarzyła się tuż na progu naszego domu, a nie gdzieś daleko w świecie. Na domiar złego jej bohaterką jest zaledwie kilkuletnia dziewczynka, co sprawia że nasza empatia musi wejść na inny poziom a rozum ogarnąć to co dla normalnego człowieka jest nie do zrozumienia. Ta książka sprawia, że czytelnik musi zadać sobie pytania, na które nie jest w stanie odpowiedzieć. O istotę Boga, jego wpływ na nasz los. "Apteka marzeń" to mądra i wzruszająca książka, która daje nadzieję. Powinna znaleźć się w każdej przyszpitalnej poczekalni i bibliotece, niosąc otuchę i wiarę w lepsze jutro.
Ola ma niespełna dwa lata kiedy lekarze stwierdzają u niej neuroblastomę- rzadkiego rodzaj nowotwóru rozwijający się z niedojrzałych komórek układu nerwowego. Dziewczynka umieszczona zostaje w szpitalu, na oddziale onkologicznym, gdzie lekarze, pomimo słabych rokowań, zaczynają walkę o jej zdrowie i życie. To właśnie tutaj Ola poznaje 15-letnią Karolinę, która trafiła do szpitala z powodu złośliwego chłoniaka, którego nazywa "świniakiem".
Karolina, otoczona chorującymi dziećmi, postanawia zrobić coś by im ulżyć w cierpieniu. Zdobywa 8 czerwonych baloników, i wraz ze swoim nowo odnalezionym bratem, odwiedza szpitale na terenie całej Polski, i w każdym z nich spełnia życzenie jednego z podopiecznych.
Ola bacznie ją obserwuje i kibicuje.
Największym plusem tej książki, jest fakt, że opowiada ona historię prawdziwą. Kiedy czytamy o kimś kto żył bądź żyje, odbieramy go zupełnie inaczej niż postać fikcyjną. Ból i cierpienie jest prawdziwe a nie wymyślone, dzięki czemu czytelnik odbiera książkę w sposób empatyczny. Współczucie to jest prawdziwe, podobnie jak inne uczucia jakich doświadczamy przerzucając strony powieści. Nasza bohaterka Ola jest osobą jak najbardziej rzeczywistą. Małą dziewczynką, której dzieciństwo zamiast śmiechem naznaczone było bólem i cierpieniem, małą dziewczynką która zamiast pływać w morzu czy zbierać kwiatki na łąkach, kilka lat spędziła na korytarzach szpitala, gdzie musiała szybciej dorosnąć, by zrozumieć życie które mogła niedługo stracić. To o niej jest ta książka, a jednocześnie to właśnie Oli mi tutaj zabrakło. Wydawać by się mogło, że całą historię poznamy ze wspomnień dziewczynki, a paradoksalnie widzimy ją oczami wszystkich osób, których jej choroba bezpośrednio nie dotyka : jej mamy, taty, przyjaciół. Może kiedyś, to sama bohaterka napisze książkę, z której dowiemy się co ONA przeżywała, jak wyglądało JEJ szpitalne "życie", czego JEJ brakowało, czego się nauczyła. Tej perspektywy mi właśnie zabrakło, choć rozumiem że jest jeszcze na nią za wcześnie.
Kolejną bohaterką, tym razem fikcyjną, jest Karolina. Nastolatka, również cierpiąca z powodu nowotworu złośliwego, która wraz z bratem spełniała życzenia małych pacjentów szpitali. Często były to prośby o rzeczy małe lub symboliczne a czasem takie, które na pierwszy rzut oka wydawały się nie do spełnienia : jednak w tej książce nie ma rzeczy niemożliwych.
Śmiało można powiedzieć, że "Apteka marzeń" jest książką, w której jest niezliczona ilość bohaterów, gdyż moim zdaniem każda osoba, która walczy z chorobą, pośrednio czy bezpośrednio, zasługuje na medal.
Książka ta opowiada również o losach rodziny, której członek dotknięty jest potencjalnie śmiertelną chorobą. Kiedy zapada wyrok, zmienia się praktycznie całe nasze życie. Świat traci kolory, jedzenie traci smak, a to co do tej pory było dla nas ważne nagle staje się błahostką. Dzieje się tak szczególnie w przypadku rodziców, których dzieci zmuszone są do zamieszkania w szpitalu, gdzie codziennie monitorowany jest ich stan zdrowia, dzieci które nie mogą opuścić placówki leczniczej gdyż może to skończyć się śmiercią. Ola przez kilka lat mieszkała w szpitalu jednak nie była sama. Była z nią jej mama, która nie dość że poznała całą medyczną terminologię, nauczyła się czytać diagnozy z samych grymasów twarzy doktorów i pielęgniarek, to jeszcze niejednokrotnie spała na karimacie w nogach łóżka by być blisko córeczki. Nie każda rodzina jest w stanie przez to przejść, dlatego tym większy należy się podziw matce, która nie zapomniała o tym, że w domu czego drugie dziecko i kochający mąż, którzy również potrzebują zainteresowania.
Dzięki książce Nataszy Sochy dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak Drużyna Szpiku. Fundacja założona została w 2008 roku przez Annę Wierską, która ostatnie dwa lata swojego życia walczyła z białaczką bezskutecznie próbując znaleźć odpowiedniego dawcę szpiku. "Głównym celem działań Drużyny Szpiku jest maksymalne zwiększenie liczby
osób zarejestrowanych w Centralnym Rejestrze Niespokrewnionych
Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej, a tym samym zwiększenia
szans na wyzdrowienie osób dotkniętych chorobą nowotworową"- cytat zaczerpnięty ze strony fundacji (http://darszpiku.pl/ds_wordpres/fundacja/). Nie wiem jak do was, ale do mnie to przemawia. Może nie trzeba od razu szukać najbliższej placówki, oddawać krwi i czekać na telefon, jednak wystarczy że więcej osób się zastanowi nad potencjalnymi korzyściami takiej decyzji. Książka Sochy otworzyła mi oczy bardziej niż tysiące reportaży telewizyjnych, jednak nic tak nie działa na wyobraźnię jak słowo pisane. Są na tym świecie dzieci, które cierpią, jednak są też miliony jeśli nie miliardy ludzi, którzy jeśli zechcą to mogą pomóc, w końcu każdy z nas ma swojego "szpikowego" bliźniaka. Nawet jeśli mieszka on na innej półkuli, to dzięki rozwoju medycyny i technologii nadal możemy skorzystać z jego pomocy.
"Apteka marzeń" to jedna z bardziej wzruszających książek jakie dane mi było przeczytać. Książka, która składnia do zastanowienia i do natychmiastowego działania, nawet jeśli problem choroby nowotworowej bezpośrednio nie dotyka naszej rodziny. Ta książka pozwala uwierzyć w dobre zakończenia, nawet jeśli sami lekarze dają nam tylko kilkanaście procent na osiągnięcie sukcesu. "Apteka marzeń" to prawdziwy baton energetyczny, który zjecie z czystą przyjemnością. Polecam.
Tytuł : "Apteka marzeń"
Autor : Natasza Socha
Wydawnictwo : Pascal
Data wydania : 13 września 2017
Liczba stron : 400
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz