"Wszystkie pory uczuć. Jesień" Magdalena Majcher
0
hejting
,
kryzys małżeński
,
literatura kobieca
,
macierzyństwo
,
Magdalena Majcher
,
powieść obyczajowa
,
relacje rodzinne
Kolejne spotkanie z polską literaturą obyczajową. Czy wyszło tak dobrze jak poprzednio? Niestety tym razem miałam zbyt wysokie oczekiwania, co paradoksalnie jest dobre gdyż świadczy o tym, że polscy autorzy trzymają światowy poziom. Jednak tym razem dostałam powieść jakich wiele na polskim rynku wydawniczym. Słodko gorzką opowieść obyczajową, z niczym nie wyróżniającymi się postaciami i fabułą, która niczym nie zaskakuje. Jednak czytając tę książkę, zdałam sobie sprawę, że właśnie na coś takiego czekają tysiące polskich czytelniczek, czułam, że Magdalena Majcher idealnie wyczuła potrzeby swoich fanek. Bo polskie kobiety lubią takie książki, coś lekkiego i zabawnego co pozwoli się oderwać od tych powieści, które niosą ze sobą duży ładunek emocjonalny. Dla mnie niestety ta książka ginie w lesie jej podobnych.
Hania ma prawie 40 lat i wydawać by się mogło, że jej życie jest usłane różami. Ma przystojnego
męża, inteligentną nastoletnią córkę oraz pieniądze. Czy jeszcze kilkanaście lat wcześniej, kiedy opuszczała mury sierocińca, w którym się wychowała, przypuszczała że jej życie się tak potoczy? Jednak nie wszystko jest tak piękne jak by się mogło wydawać. Hania czuje, że mąż jej nie kocha, a jego myśli wciąż zaprząta zmarła ponad 20 lat wcześniej żona. Na domiar złego na wywiadówce dowiaduje się, że jej córka zaczęła wagarować i nikt nie wie co jest przyczyną takiego zachowania gdyż nastolatka nigdy wcześniej nie sprawiała kłopotów wychowawczych. Hania znajduje się na skraju załamania nerwowego kiedy poznaje Renatę- sąsiadkę z domku obok. Ponad 60-letnia kobieta dorywczo zajmuje się wróżeniem z kart, dlatego w okolicy traktowana jest z przymrużeniem oka. Hania odnajduje w niej jednak przyjaciółkę i powierniczkę swoich sekretów. Czy Renata pomoże Hani rozwiązać rodzinne problemy?
Jedna z moich koleżanek tuż po przeczytaniu tej powieści stwierdziła : "Właśnie tego potrzebowałam, czegoś lekkiego, co nie angażuje umysłu. Jednym uchem wleci, a drugim wyleci". Muszę przyznać, że znakomicie, choć w nieco zwięzły sposób, scharakteryzowała tę książkę. Gatunek powieści obyczajowej jest na tyle ciekawy, że można pod niego podpiąć wszystko, a autorzy mają szerokie pole do popisu. Czasem trafiają się perełki, jednak w większości mamy do czynienia z historiami, które mogły by się przytrafić każdemu z nas. Mogę śmiało powiedzieć, że takich Hań, Renatek i Andrzejów jest na pęczki, więc czy warto kolejny raz czytać tę samą historię? Patrząc po opiniach jakie czytelnicy wystawili tej powieści, śmiało mogę powiedzieć, że okazała się trafieniem w dziesiątkę, więc jak jest popyt to jest i podaż. A widać właśnie tego, tej powtarzalności i rutyny oczekuje polska czytelniczka (bo książka jest z pewnością skierowana do kobiet). Jednak trafiają się i takie jednostki, które w książkach poszukują czegoś nowego, elementu zaskoczenia, świeżości, te osoby z pewnością będą rozczarowane powielonym w tej powieści schematem. Więc czy warto iść do księgarni zależy od tego jakim typem czytelnika jesteś.
Może teraz parę słów o naszych bohaterach bo to właśnie oni, moim zdaniem, są najsłabszym ogniwem całej powieści. Choć wyżej napisałam, że takich Hań jest na pęczki to może troszkę przesadziłam, bo znalezienie takiego egzemplarza może wymagać od nas posiadania lupy. Hania jest niecodzienna, troszkę prehistoryczna i czasem zastanawiałam się czy osoba w moim wieku może być jednocześnie tak naiwna i łatwowierna. Nawet sama autorka w pewnym momencie zaczęła się zastanawiać czy Hania ma 40 czy może 70 lat? Przez 20 lat żyła w cieniu byłej, tragicznie zmarłej żony, swojego męża. Gotowała te same potrawy, zakładała ubrania w tych samych kolorach i słuchała tej samej muzyki. Przez 20 lat wysłuchiwała narzekań męża i porównań do zmarłej Katarzyny, i ani razu nie podniosła głosu, ani razu się nie poskarżyła. Czy wy byście wytrzymały? Czy żyjąc z trupem w szefie udało by wam się zachować zdrowe zmysły? Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie jest oczywista a co za tym idzie postać Hani niestety jest przekłamana. Do tego dodam, że nasza główna bohaterka nie ma zielonego pojęcia co to jest rozchodniaczek, nie wie na jakiej zasadzie działają media społecznościowe i zadaje mnóstwo pytań, które dla obywatela XX wieku są oczywiste.
Andrzej to osobnik, który pełni rolę statysty. O jego upodobaniach i zachowaniach dowiadujemy się raczej z trzeciej ręki, jednak od razu widać, że to człowiek-ciapa, który bez żony by padł ofiarą głodu lub innego kataklizmu. Jest postacią niezwykle irytującą, co tym bardziej zaskakuje ponieważ w książce występuje sporadycznie.
Na uwagę zasługuje za to postać pani Renatki, moim zdaniem jedyna, która tę powieść broni. Renata, to nietypowa, nie pozbawiona humoru staruszka, dzięki której powieść nabrała kolorytu. Jest odważna, buzują w niej witalne siły, jest nowoczesna, pomysłowa i jednocześnie troszkę zakręcona. Postać jak najbardziej na tak. Jeśli kiedykolwiek zdarzy mi się sięgnąć po kolejne tomy, to właśnie ze względu na nią.
Spotkałam się z opiniami, że książka ta jest ważna, ponieważ porusza tematy, które często znajdują się w czołówkach wiadomości telewizyjnych jak hejting w sieci czy psychiczna przemoc domowa. Autorzy tych opinii mają rację, autorka dotyka tych tematów, jednak się w nie nie zagłębia. Wszystko tutaj jest stanowczo zbyt łatwe, rozwiązania znajdują się tuż za rogiem a ważne tematy są zwykłymi codziennymi problemami, na które pomoże kubek gorącej herbaty czy piętnastominutowa rozmowa. Niestety prawdziwe życie, jak sami dobrze wiecie, jest nieco bardziej skomplikowane. Dlatego nie dajcie się nabrać tej sielance.
"Wszystkie pory uczuć. Jesień" to część pierwsza 4-tomowego cyklu powieści obyczajowych. Po przeczytaniu wydaje mi się, że wiem o czym będą kolejne części, jak będą budowane, gdzie autorka rozmieści punkty kulminacyjne i jakie zagadnienia wplecie w fabułę. Z ciekawości sięgnę po kolejne tomy by przekonać się czy miałam rację. A czy wam polecam? Polecam w szczególności tym, którzy nie mają zbyt wiele czasu na wyczerpującą i angażującą zmysły lekturę. To jest książka doskonała do zabrania ze sobą na plac zabaw kiedy jednym okiem czytamy a drugim obserwujemy swoje pociechy, dobra do poduszki, kiedy udaje nam się czytać w półśnie. Jednak jeśli szukamy lektury o której będziemy chcieli podyskutować to zdecydowanie odradzam, lepiej pogadać o życiu bo może być o niebo bardziej interesujące ( i zabawne). Do słyszenia przy okazji następnego tomu.
P.S Tych którzy czytali chciałabym prosić o opinię. Czy naprawdę jest tak łatwo nawiązać współpracę recenzencką jak w przypadku Hani? Czy wystarczy mieć lekkie pióro i napisać jeden e-mail by książki płynęły do Ciebie szerokim strumykiem? Bez bloga, strony, wcześniejszych publikacji? Ah, gdyby to wszystko było takie proste.
Tytuł : "Wszystkie pory uczuć. Jesień"
Autor : Magdalena Majcher
Wydawnictwo : Pascal
Data wydania : 27 września 2017
Liczba stron : 384
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz