"Piętno" Przemysław Piotrowski

Od kiedy pamiętam zawsze chciałam mieć rodzeństwo, a bliźniaka to już w ogóle. Zazdrościłam dzieciom, które miały swoich mentalnych i fizycznych sobowtórów. Zazdrościłam im tej więzi, bliskości i swoistego rodzaju telepatii z której słyną bliźnięta. Zawsze marzyłam, że wraz z siostrą będziemy chodziły do jednej szkoły, pisały za siebie klasówki i wymieniały się chłopakami, ot takie bezpieczne fantazjowanie o tym, jak by tu wysłać bliźniaczkę do pracy, kiedy sama będę mieć kaca. Jednak jakoś nigdy nie przeszło by mi przez myśl, co by się stało, jak by moja najukochańsza , taka-jak-ja siostra, okazała się psychopatką, która z zimną krwią obdziera za skóry ludzi a ich organy rozrzuca po mieści?Brzmi strasznie prawda? Na całe szczęście jestem jedynaczką, osobą bez bliskich kuzynów, więc na to że w mojej rodzinie znajdzie się morderca są raczej znikome. Igor Brudny niestety tego szczęścia nie miał.

Igor Brudny to twardy warszawski glina, który woli nie wracać do swojej przeszłości. Tym razem może jednak nie mieć innego wyjścia.Zielona Góra. Mężczyzna bliźniaczo podobny do Brudnego jest poszukiwany w sprawie wyjątkowo brutalnego morderstwa. Komisarz musi wrócić do rodzinnego miasta, by oczyścić się z podejrzeń i rozwikłać tajemnicę swojego pochodzenia.



Na samym początku myślałam, że "Piętno" jest kolejnym tomem cyklu a nie samiutkim jego początkiem. Autor bowiem wrzucił nas w sam środek wydarzeń, otoczył bohaterami, lecz poskąpił im historii. Znaleźliśmy się gdzieś na komisariacie w Zielonej Górze, gdzie zespół śledczych pod dowództwem Romualda Czarneckiego, rozpoczyna śledztwo w sprawie mordercy, który rozprowadza po mieście "flaki" swoich ofiar. By sprawę uczynić bardziej skomplikowaną od samego początku wiadomo kto jest tym sprawcą....dopóki nie okazuje się, że jest ich więcej. Brzmi dziwnie? Bo takie właśnie jest. Do Zielonej przyjeżdża Igor Brudny i kiedy otwiera drzwi komisariatu wywołuje niezłe zamieszanie, gdyż wygląda dokładnie tak samo jak zarejestrowany na kamerach monitoringu morderca. Jednak mężczyzna ma solidne alibi, na domiar złego jest policjantem o znakomitej opinii.
O samym Igorze, oprócz tego, że jest twardy niczym trzonek siekiery, niezbyt lubi mówić, i zdecydowanie nie idzie na kompromisy , nie dowiadujemy się zbyt dużo. Wiadomo, że był wychowanym przez siostry zakonne sierotą, spotykał się kiedyś z koleżanką z pracy a na dzień dzisiejszy ma dziewczynę z Ukrainy, która notabene jest bardzo denerwująca (ale tylko w mojej opinii). Innych faktów się nie doczytałam, i choć wraz z rozwojem fabuł na jaw wychodziło coraz więcej faktów z życia komisarza, tak do samego końca pozostał dla mnie ślimakiem zamkniętym w swojej skorupie...a ja niestety nie miałam widelczyka. Cóż zobaczymy, może w następnym tomie autor dostarczy nam więcej tła.
Podobnie jak z Igorem rzecz się miała i z innymi bohaterami. Oni po prostu byli, ale jak by wyrwani z kontekstu. Po prostu przeszli przez drzwi i stanęli w pokoju, tak jak by ich historia zaczęła się w tym momencie. Jak bym na podstawie taj książki miała stworzyć profil psychologiczny któregokolwiek z bohaterów to zdecydowanie bym poległa na tym zadaniu. Autor tak bardzo skupił się na fabule i zagadce seryjnego mordercy, że zapomniał o tym, że niektórzy czytelnicy lubią nawiązać więź z postaciami, a kiedy nic o nich nie wiem, staje się to niemożliwe. Ale kolejny raz powiem : może w następnym tomie.

No dobrze, troszkę sobie ponarzekałam teraz pora się skupić na samej fabule, gdyż muszę przyznać iż jest ona rewelacyjna. Autor miał znakomity pomysł i udało mu się go doprowadzić do końca. I mówi to znawczyni i pasjonatka kryminałów/thrillerów z wieloletnim doświadczeniem. Owszem książek o seryjnych mordercach jest wiele, jednak mało który z nich ma swojego sobowtóra... który nota bene ma alibi. Na domiar złego czytelnik wie, że żaden z podejrzanych przez policję nie jest mordercą (i to nie jest spojler), więc cały czas się zastanawia co się tutaj u licha dzieje? Czy zaraz się okaże , że tak naprawdę mamy do czynienia z literaturą science-fiction i klonowaniem? Czy też coś przegapiliśmy? W książce dzieje się naprawdę dużo . Jest sporo trupów, są historie z przeszłości, opowieści o trudnym dzieciństwie i molestowaniu przez księży. Muszę przyznać, że momenty o pedofilii były naprawdę ciężkie.
Policjanci i wszyscy współpracujący z nimi eksperci odwalili naprawdę kawał świetnej roboty. Piotrowskiemu udało się stworzyć prawdziwą atmosferę jaka panuje na komisariacie czy miejscu zbrodni. Właśnie tak wyobrażam sobie prowadzenie śledztwa, które często wiąże się z podejmowaniem bardzo trudnych decyzji. Przez cały czasu czułam presję, która ciążyła na policjantach. Wiedziałam, że nie mają czasu, że muszą ryzykować by ocalić kolejne ofiary. Muszę przyznać, że dopiero teraz, po odłożeniu książki spadło ze mnie napięcie, barki się rozluźniły a ja mogę wziąć głębszy oddech. To chyba znaczy, że książka była dobra prawda?

Jaka Polska jest każdy widzi. A jak nie widzi to niech włączy telewizor lub wyjdzie na ulicę. Cały czas , ciąży nam nami widmo przeszłości. Afery pedofilskie, nadużycia w zakładach wychowawczych....wszystko to jest nadal żywe w naszej świadomości. I ludzie o tym piszą. Również Piotrowski posiłkował się wydarzeniami sprzed lat by "uatrakcyjnić" (nadal nie wiem czy w tym przypadku jest to właściwe słowo) swoją opowieść. Polska jego oczami to połączenie nowoczesności z zaściankiem, biedy z bogactwem, patologii z czymś co nazwę "klasą wyższą", czyli wszystkimi tymi, którzy po zaspokojeniu wszystkich swoich zachcianek nadal mają pieniądze na życie. Wydaje mi się , że ten obraz jest jak najbardziej właściwy. Sama pochodzę z Warszawy  i wiem jak wiele oblicz ma to miasto. Z jednej strony zaprasza światłami ekskluzywnego Nowego Światu z drugiej wciąga w mrok nadal niebezpiecznej Pragi (choć powoli daje się ona ujarzmić). Tę Polskę skrajności zdecydowanie tutaj poczułam.

Było dobrze. Czuć , że Przemysław Piotrowski nie jest debiutantem i wie co się z czym je. Do tego wydawnictwo zaserwowało nam tak cudowną, makabryczną i przyciągającą wzrok okładkę, że na sam jej widok przeszły mnie dreszcze. A w środku było jeszcze lepiej. Akcja goniła akcję, trup ścielił się w odpowiednich proporcjach a zagadka ze strony na stronę robiła się coraz bardziej skomplikowana. Dodam, że całość przeczytałam w niespełna cztery godziny, co dla mnie może nie jest wyczynem, ale nie w dzień powszedni . Szef w pracy też się zbytnio nie ucieszył. Więc co teraz zrobię? Teraz z całego serca polecę wam ten thriller a sama już zamawiam tom drugi. 



Tytuł : "Piętno"
Autor : Przemysław Piotrowski
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 6 maj 2020
Liczba stron : 464 




Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję wydawnictwu :  

https://www.czarnaowca.pl/


3 komentarze:

  1. Także chciałam mieć bliźniaka;) a książkę muszę dorwać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przerażająca okładka i chyba tym razem nie jest to lektura dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka czeka na mojej półce!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger