"Teściowa" Sally Hepworth
3
dzieci
,
małżeństwo
,
morderstwo
,
nienawiść
,
Prószyński i S-ka
,
rodzina
,
rywalizacja
,
teściowa
,
thriller
,
thriller psychologiczny
,
zagadka
Jak dobrze wiecie uwielbiam thrillery...wszystkie, począwszy od tych mrocznych pachnących horrorem, przez pełnokrwiste w stylu Jeffreya Deavera a na lekkich, można wręcz powiedzieć "kobiecych" , skończywszy. Niniejsza książka leży gdzieś pomiędzy nimi wszystkimi. Szczerze powiedziawszy bardzo długo zastanawiałam się jaką opinię wystawić tej książce. Czy mi się podobała? Oczywiście. Ale czy na tyle bym za rok czasu jeszcze o niej pamiętała? To się pewnie okaże. Uważam, że jest to bardzo "oswojony" letni kryminał / thriller domowy, w którym brakuje pilności ani głębi charakteryzacji potrzebnej do uczynienia go fascynującym. Niemniej jednak ponieważ mamy wakacje zdecyduję się jednak by wam go polecić, bowiem o wiele lepiej czytać o czymś mało krwistym i mrocznym, kiedy leży się na rozgrzanym piasku pod promieniami palącego słońca.
W rodzinie Goodwinów każdy ma coś do ukrycia. Relacje Lucy oraz jej teściowej Diany jeszcze przed ślubem nie układały się dobrze. Lucy już podczas pierwszego spotkania z przyszłą teściową zorientowała się, że nie jest wymarzoną partnerką życiową dla jej idealnego syna. Któż jednak winiłby matkę za wyśrubowane oczekiwania? Zwłaszcza taką matkę! Ta kobieta to jeden z filarów społeczeństwa, orędowniczka sprawiedliwości społecznej, a przy tym wolontariuszka, niosąca pomoc uchodźcom, którzy osiedlają się w nowej ojczyźnie. Od lat jest szczęśliwą mężatką, opływa w dostatki. Zawsze miła, przyjazna, szczodra… nikt nie ma powodu powiedzieć o niej złego słowa. Nikt, prócz Lucy.
Przystępując do lektury tej książki bałam się, że będzie to typowa powieść o złej teściowej. Pewnie każdy z was zna ten żarcik : "Jaka to jest teściowa na 102? Sto metrów od domu i dwa metry pod ziemią". Śmieszne, prawda? Często niestety prawdziwe. Sama znam wielu mężczyzn ( swoją drogą ciekawe czemu to najczęściej działa w tę stronę prawda?), którzy nie potrafią dogadać się ze swoimi "mamusiami". Jednak tym razem głównymi bohaterkami powieści są dwie kobiety a książka daleko wykracza poza sam temat demonicznej teściowej. Zbadano nie tylko relacje między matką a synową, ale także dynamikę między dzieckiem / rodzicem, mężem / żoną i rodzeństwem.Było to jedno z tych doświadczeń związanych z czytaniem, podczas których poważnie zastanawiasz się nad własnym życiem i tym, jak postępujesz z członkami rodziny.
Czy zdarzyło wam się kiedyś kogoś spotkać i od razu znielubić? Taka typowa nienawiść od pierwszego wejrzenia? Właśnie coś takiego "zaiskrzyło" pomiędzy Lucy i jej teściową. Bez względu na to, co kobieta zrobi, Diana nigdy jej nie polubi. Historia przeskakuje między perspektywą Diany i jej historią, która wydarzyła się w przeszłości a teraźniejszością, kiedy Lucy i jej rodzina właśnie dowiedzieli się, że Diana nie żyje. Jej śmierć będzie miała trwałe konsekwencje dla całej rodziny.
Pomyślałam, że wprowadzając dwóch narratorów autorka uniemożliwiła Dianie bycie jednowymiarową postacią. W związku Diany i Lucy było tak wiele warstw i ciekawie było zobaczyć, co myślą o pewnych wydarzeniach. Były momenty w historii, do których można było się odnosić, na przykład kiedy natkniesz się na dokładne przeciwieństwo tego, jak zamierzałeś się zachować lub kiedy żałujesz, że zostawiłeś coś niewypowiedzianego. I chociaż relacje były z pewnością ważną częścią książki, intrygująca była również tajemnica związana z tym co przydarzyło się Dianie.
Wiecie co mnie najbardziej drażniło w tej powieści? To, że od samego początku wiedziałam, że jej główna bohaterka już nie żyje. W pewien sposób, odebrało to książce sporo tajemniczości. Kosztem skomplikowanej zagadki, dostaliśmy dużo "kobiecej" fikcji . Plusem jest to, że była ona w bardzo dobrym wydaniu. Nie da się ukryć iż "Teściowa" jest powieścią, która wciąga, nawet pomimo tego, że jej bohaterowie nie byli zbyt dobrze rozwinięci. Wyjątkiem była oczywiście Diane, natomiast o jej partnerze Tomie oraz ich życiu jako para, nie dowiedzieliśmy się prawie nic. Mężczyzna wydawał się być pobłażliwym mężem, który uwielbia swoją żonę i spełnia większość jej życzeń. Był jednak znany z tego, że przepuszczał pieniądze na rzeczy, o których Diane nic nie wiedziała.
Za to Diane, choć od samego początku kreowana była na czarny charakter, ma również inną, dobrą, stronę. Bardzo przejmują ją los uchodźców, szczególnie kobiet w ciąży. Zrobi wszystko aby zapewnić im opiekę, ubrania i jedzenie, pomóc znaleźć pracę itp. Spędza dużo czasu w fundacji charytatywnej.
Pierwsze trzy czwarte książki to tak naprawdę droga ku poznaniu Diane. Z tytułem "Teściowa" wiązałam zdecydowanie większe oczekiwania, a tak naprawdę nie wydarzyło się tutaj nic co by mnie zaskoczyło czy zahipnotyzowało.
Kiedy dochodzi do morderstwa, co dzieje się praktycznie pod koniec książki, akcja się poprawia. Wszyscy chcemy wiedzieć, kto to zrobił, prawda? Następnie dochodzi do kolejnej tragedii rodzinnej, która zwiększa napięcie. Zdecydowanie ostatnie 20 procent książki zasługuje na wielkie brawa.
Kiedy dochodzi do morderstwa, co dzieje się praktycznie pod koniec książki, akcja się poprawia. Wszyscy chcemy wiedzieć, kto to zrobił, prawda? Następnie dochodzi do kolejnej tragedii rodzinnej, która zwiększa napięcie. Zdecydowanie ostatnie 20 procent książki zasługuje na wielkie brawa.
Nie powiem żebym się nudziła przez pierwsze 80 procent książki jednak brakowało tutaj kreatywnych konfliktów, które budują atmosferę. Styl autorki jest bardzo bezpieczny, brakuje w nim pazura, soczystości, tak jak by Hepworth pisała dla nastolatków i bała się rodzicielskiej cenzury. Ponieważ powieść ta składa się z wielu, migawkowych opowieści o każdym z bohaterów, często miałam wrażenie, że brakuje tutaj "skupienia". Autorka zajmowała czas pisaniem o pierdołach takich jak oglądanie telewizji, zajadanie przekąsek czy wspinanie się po drzewach, zamiast skupić się na samej istocie powieści. Dodaj do tego wiele rozmów na temat posiłków lub sprzątania , opisów ubrań, które ludzie noszą nosi bohaterowie jak legginsy, długi kardigan, tenisówki... wierzcie mi domowe życie rodzinne nie było szczególnie interesujące.
Muszę przyznać, że mam wielki problem z oceną tej książki. Czasami byłam całkowicie zafascynowana, podczas gdy innym razem nudziłam się. Chciałam więcej - czułam, że czytelnikowi przedstawiono tylko szczyt góry lodowej, którą był związk Diany i Lucy. Pod koniec nurkujemy nieco głębiej, ale wydaje się, że starając się utrzymać element zaskoczenia w całej powieści, tracimy coś, co mogło być bardziej złożonym odczytaniem relacji między tymi dwiema kobietami. Pomyślałam też, że książka stara się być zbyt wieloma rzeczami naraz: dramatem społecznym, powieścią obyczajową, thrillerem psychologicznym w jednym. Ogólnie rzecz biorąc, chociaż podobały mi się niektóre części Teściowej, to po prostu nie działało jako całość. Jednak jako lekturę wakacyjną polecę, ponieważ jak świeci słońce to mamy po prostu większą chęć do wybaczania błędów.
Tytuł : "Teściowa"
Autor : Sally Hepworth
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 23 czerwiec 2020
Liczba stron : 392
Tytuł oryginału : The Mother-In-Law
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
A dostępna jest w salonach lub sklepie internetowym sieci :
Póki co nie przekonuje mnie ta książka. Może kiedyś po nią sięgnę, ale póki co podziękuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Miałam wielką ochotę na ten tytuł, ale teraz mój zapał trochę osłabł.
OdpowiedzUsuńMam jej lekturę za sobą i wkrótce wyrażę opinię na moim blogu.
OdpowiedzUsuń