"Diamentowa góra" Cecily Wong
Tytuł : "Diamentowa góra"
Autor : Cecily Wong
Wydawnictwo : Wydawnictwo Kobiece
Data wydania : 18 maja 2017
Liczba stron : 384
Tytuł oryginału : Diamond Head
Wejść w obraz
Wprost uwielbiam sagi rodzinne, dlatego nie mogłam się powstrzymać przed sięgnięciem po "Diamentową górę". Praktycznie od samego początku zakochałam się w samej historii i jej bohaterach. Razem z nimi przepłynęłam ocean, by znaleźć dom na Hawajach. Razem z nimi przeżywałam zawody miłosne, bolesne rozczarowania, cierpiałam w biedzie i nurzałam się w bogactwie. Jest to książka która porusza do głębi, jedna z tych które trącają najczulsze struny naszej duszy. Pomimo powolnej narracji i mnogości opisów czytało się bardzo szybko a pod sam koniec pozostał niedosyt. Koniecznie chcę więcej Cecily Wong.
Na początku XX w. Frank Leong wraz ze swoją rodziną opuszcza Chiny bojąc się nadchodzącej wojny. Zamożny armator postanawia osiąść na Hawajach, miejscu które wydaje się być bezpieczne.
Właśnie tam będzie mógł wychować swojego syna, potomka zmarłej konkubiny, na prawdziwego mężczyznę. Jednak chłopiec nie spełnia jego oczekiwań. Nieśmiały i zamknięty w sobie Bohai woli przesiadywać w swoim pokoju i czytać książki. Nieoczekiwanie żona Franka- Lin zachodzi w ciążę. Rodzi się kolejny chłopiec, Kaipo, diametralnie różny od swojego brata. To właśnie on od dnia narodzin staje się nowym oczkiem w głowie ojca. Lin jednak nie spisuje Bohaia na straty. Postanawia znaleźć mu żonę wierząc że tym odmieni zły los. Jej wybór pada na Amy- córkę zrujnowanego i ledwo wiążącego koniec z końcem fotografa. Dziewczyna zgadza się na ślub. Kilka dni później Frank umiera i dla rodziny nastają ciężkie czasy. Na jaw wychodzą sekrety i tajemnice, ukrywane przez dziesiątki lat.
Wprost uwielbiam książki osadzone w egzotycznej scenerii. Uwielbiam poznawać nowe kultury, ich tradycję i obyczaje, historię i ludzi. Pod tym względem niemal w stu procentach książka spełniła moje oczekiwania. Poznajemy starą chińską rodzinę z tradycjami. Autorka w doskonały sposób zobrazowała nam codzienne obyczaje, świąteczne rytuały, wierzenia i przesądy. I na tym nie poprzestała. Wprost z Chin przenosimy się na wyspę Oahu, jedną z piękniejszych w archipelagu Hawajów. Chińczycy są narodem tradycyjnym. Nawet na obczyźnie kultywują własne obyczaje, często zamykają się w gettach. Brak w nich chęci asymilacji. Rodzina Franka była inna. Po dotarciu na Hawaje przestali korzystać z chińskich imion i wybrali amerykańskie, nawiązali przyjaźnie z rdzennymi mieszkańcami, ich dom był przykładem nowoczesnego zachodniego stylu, nawet w kuchni widać było hawajskie inspiracje. Jednak pomimo tego wszystkiego zdajemy sobie sprawę, że są tak naprawdę inni. Z Chin zabrali ze sobą nie tylko meble lecz i folklor. I to jest właśnie piękne.
Powieść rozciąga się na kilka pokoleń, jednak dopiero w przypadku Theresy- ostatniej z rodu, miałam wrażenie że mam do czynienia z czystej krwi amerykanką.
Troszkę zabrakło mi szerszego rysu historycznego. Autorka opowiada nam o rewolucji bokserów i o II Wojnie Światowej jednak wszystko to tworzy tło. Ja jednak chciałabym więcej. Troszkę mi szkoda, że postać Hong, opiekunki Bohaia i przyjaciółki rodziny, nie została w pełni rozwinięta. Była ona żoną Shena, brata Franka, jednego z uczestników rewolucji. Za jej pomocą można było nieco rozwinąć wątek samego powstania. Dodać więcej szczegółów. Ja akurat znam historię i rozumiem, że jest to saga rodzinna a nie powieść historyczna. Jednak ciut więcej szczegółów mogłoby skłonić czytelników do zainteresowania się tym tematem.
Cała historia zbudowana jest wokół mitu czerwonej nitki. To właśnie ona łączy miłością życie dwójki ludzi. Trzeba tylko być cierpliwym i wyczekiwać znaków. Każdy zły krok tworzy na niej supeł, który bardzo trudno rozwiązać. Piękne prawda? I bardzo tragiczne. Znaleźć w życiu osobę, która jest Ci przeznaczona jest zadaniem bardzo trudnym i udaje się tylko nielicznym. Właśnie o tym opowiada ta książka. Jest to powieść o złych wyborach, które kształtują całe nasze przyszłe życie. Jedna podjęta decyzja może wszystko zmienić. Naszych bohaterów spotykamy po latach, to oni opowiadają o swoim życiu, w ten sposób rozliczają się z przeszłością i zastanawiają czy dałoby się ją zmienić jeśli w odpowiednim czasie postąpiliby inaczej. Wbrew pozorom nie jest to książka o miłości, bo jest jej tutaj mało. Jest to książka o stosunkach rodzinnych. Każda rodzina ma swoje sekrety i tajemnice, jednak to co zdarzyło się tutaj wprost złamało moje serce. Kolejny raz zdałam sobie sprawę jacy ludzie mogą być okrutni i bezduszni. Jakimi małostkowymi kryteriami mogą się kierować we własnych wyborach, jak egoistyczni są i nieprzewidywalni.
Teraz parę słów o naszych głównych bohaterach. Czy ich polubiłam? Ja ich wprost pokochałam. A dlaczego? Ponieważ, chociaż na papierze, byli po prostu ludzcy. Bardziej realni od niektórych osób które znam. Niektórzy czytelnicy zapewne ich znienawidzą. Znienawidzą Lin za to że wynajęła konkubinę by urodziła jej dziecko, znienawidzą Amy za to że wyszła za mąż dla pieniędzy, znienawidzą Theresę za to że obrazuje dzisiejszą młodzież. Ja ich pokochałam za ich prawdziwość i szczerość swoich wyborów. W końcu kto z nas nie marzy o lepszej przyszłości? Kto by nie chciał, zamiast spać z 7 siostrami w łóżku, wylegiwać się na wygodnym hamaku? Oczywiście łatwo jest krytykować dopóki nie znajdziemy się w tej samej sytuacji. Jedynym bohaterem na którym się troszkę zawiodłam jest Frank. Jednak nie przez to czego się dopuścił tylko przez to że nie przewidział konsekwencji co doprowadziło do katastrofy i zmieniło życie każdego z członków rodziny.
Cecily Wong ma świetne pióro. Zazwyczaj nadmierna ilość opisów mnie męczy, męczy mnie ich drobiazgowość. W końcu nie muszę wiedzieć, że ktoś akurat obiera banana ze skórki. Tym razem mnie to nie raziło. Oczywiście, jakby się pozbyć zbyt drobiazgowych opisów, to książka nie straciłaby nic więcej jak kilka kartek, jednak nie były one zbyt przytłaczające. A wiecie dlaczego? Bo cały czas czekałam na rozwiązanie zagadki, cały czas błagałam autorkę by w końcu zdradziła tę rodzinną tajemnicę. Jednak kiedy przyszło co do czego to mnie zamurowało. Nie takiego obrotu spraw się spodziewałam. Na chwilkę odłożyłam książkę by to wszystko przemyśleć. A kiedy przeczytałam ostatnią stronę to czułam niedosyt.
Chcę wiedzieć jak potoczyły się dalsze losy Theresy, Hong i Amy. Zazwyczaj jestem zwolenniczką otwartych zakończeń jednak tym razem czuję, że opowieść nie została skończona.
"Diamentowa góra" to piękna opowieść. To książka o trudnych relacjach międzyludzkich. Jest jak cebula. Z każdą nową narracją odkrywa rąbek tajemnicy. Czytelnik nurkuje głęboko w przeszłość aż sama nie wiem kiedy staje się członkiem tej rodziny. Autorka nie pisze, ona maluje nam przed oczami obraz w który jesteśmy w stanie wejść i całkowicie się w nim zatracić. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki gorąco dziękuję wydawnictwu :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz