"Czerń kruka" Ann Cleeves

     Szetlandy to miejsce, które zawsze chciałam odwiedzić, mroczne, surowe, pełne mitów, legend i duchów. Dlatego, jak tylko się dowiedziałam, że Ann Cleeves wybrała właśnie te wyspy na miejsce akcji swojej najnowszej powieści, to od razu wiedziałam, że książka ta musi trafić w moje ręce. Nie rozczarowałam się. W pierwszej części cyklu poznałam ciekawych, barwnych bohaterów, których mam nadzieję spotkać i w kolejnych tomach. Akcja jest utrzymana na stałym tempie a jej zwroty i fałszywe tropy zmuszają czytelnika do ciągłego trzymania ręki na pulsie. Książka ta zainspirowała mnie do obejrzenia jej telewizyjnej adaptacji nakręconej przez platformę Netflix. I choć różni się ona w detalach to muszę przyznać, że filmowcy odwalili kawał dobrej roboty, więc również polecam. Kochani nie wahajcie się przed sięgnięciem po tę lekturę. Polecam wszystkich wielbicielom zagadek i kryminałów, które są czymś więcej niż krwawą sieczką. 

Podczas powrotu do domu, Fran Hunter, znajduje zwłoki swojej nastoletniej sąsiadki, Catheriny Ross. Dziewczyna padła ofiarą dusiciela a jej ciało porzucono na śniegu. Podejrzenia małej, wyspiarskiej społeczności, spadają na samotnika Magnusa. Na miejsce zbrodni dociera Jimmy Perez, który upiera się by przeprowadzić pełne dochodzenie. Okazuje się, że nie jest to pierwsza zbrodnia, popełniona na wyspie. 8 lat wcześniej zaginęła mała dziewczynka, której ciała nigdy nie odnaleziono. Obie ofiary zamieszkiwały ten sam dom. Czy sprawcą jest jedna i ta sama osoba? Po raz pierwszy od lat sąsiedzi Catherine nerwowo ryglują drzwi, zdając sobie sprawę, że pośród nich mieszka morderca.

Ann Cleeves, jest pisarką znaną i cenioną, również na polskim rynku wydawniczym. Jej niesamowita seria z inspektor Verą Stanhope zdobyła sobie wielu wielbicieli, ludzi którzy z niecierpliwością czekają na kolejne tomy. Tym razem autorka przyszła do nas z czymś nowym. Kolejnym cyklem zatytułowanym "Kwartet szetlandzki", którego głównym bohaterem jest Jimmy Perez. Choć nazwisko ma hiszpańskie, postać ta jest jak najbardziej lokalna. Urodzony na małej wysepce, która staje się miejscem akcji pierwszego tomu, opuszcza dom rodzinny by spełniać się zawodowo na kontynencie. Jimmy jest rozwodnikiem, który mieszka wraz z przybraną córką. Łączy go silna więź z matką, która namawia go do powrotu do domu. Choć wątek ten nie do końca został rozwinięty w tym tomie, następne mogą przynieść odpowiedzi na dręczące nas pytania, między innymi : jakie relacje panują pomiędzy inspektorem a jego rodzicielką? Czemu kobieta tak nalega na powrót syna. 
Jimmy Perez to postać silna, odważna i sprawiedliwa, to właśnie on jest motorem tej powieści, czymś co sprawia, że nie możemy się od niej oderwać. Założę się, że nie znajdzie się nikt kto publicznie skrytykuje inteligentnego i cierpliwego detektywa. To postać, która automatycznie wzbudza naszą sympatię. W krajach angielsko języcznych taką osobę jak Jimmy nazywają "people person". W dzisiejszej literaturze kryminalnej rzadko zdarza nam się trafić na śledczego, który stara się zrozumieć ofiary i im współczuć. Taki dla którego nie są najważniejsze statystyki tylko dotarcie do prawdy. Perez kieruje się empatią i zrozumieniem, śledztwo opiera na próbie zrozumienia psychiki ofiary co, w jego mniemaniu, jest kluczem do sukcesu. Jedną z jego wielu zalet jest umiejętność rozmowy z ludźmi dotkniętymi tragedią. Sama jego obecność sprawia, że zaczynają oni mówić. I choć do samego końca możemy odczuć, że społeczność traktuje go jak outsidera, to zdobył on powszechny szacunek i akceptację.
Kolejną postacią, która mnie zafascynowała jest Magnus Tait, zamknięty w sobie starszy mężczyzna, mieszkający na uboczu samotnik, którego jedynym zajęciem jest wyglądanie przez okno i cotygodniowe zakupy w miasteczku. Jest on doskonałym przykładem na to, że boimy się odmienności. To właśnie on, stał się głównym podejrzanym. Jednak im bardziej poznawałam jego historię tym mocniej w nią wsiąkałam, aż na końcu nie pozostało we mnie nic innego jak współczucie dla tego bohatera. Choć powinnam, nie mogłam zmusić się do nienawiści.

Szetlandy to niezwykle ponura, szara i niegościnna kraina, która jest wprost idealną scenerią dla kryminału. To miejsce pogrążone w mroku przez 365 dni w roku. Atmosfera powieści Cleeves, nieubłaganie kojarzyła mi się ze świetnymi kryminałami Louise Penny, których akcja również rozgrywała się w małych klaustrofobicznych miejscowościach. Podobnie jak tam, również i tutaj poznaliśmy wielu mieszkańców miasteczka, których życie pełne było tajemnic i sekretów. Wraz z rozwojem powieści pojawiało się coraz więcej poszlak, tropów i potencjalnych morderców. Jest to typowy kryminał, w stylu Agathy Christie, gdzie głównym zadaniem dla czytelnika jest rozwiązanie zagadki : kto jest mordercą? Jedyne czego mi brakowało to mapy miejsca akcji,. O wiele łatwiej by mi było śledzić poczynania bohaterów, jeśli bym wiedziała gdzie na dany moment się znajdują i jaki fragment miasteczka widać z czyjego okna.  Zależności i więzi łączące poszczególnych mieszkańców możemy porównać do włókien sznura. Zadaniem Ann Cleeves jest ten sznur rozplątać. 
Podobał mi się klimat w jakim utrzymana była powieść. Już po pierwszych kilkunastu stronach na własnej skórze odczułam, że nie jestem mile widzianym obserwatorem. Mała wyspiarska społeczność, jest podejrzliwa w stosunku do przybyszów z zewnątrz i chociaż wyspy znajdują się pod szkocką jurysdykcją to bliżej im do kultury norweskiej. Akcja powieści toczy się podczas przygotowań do święta świateł, Up-Helly_Aa. Festiwal ten nawiązuje do najazdów rabunkowych przybyszów ze Skandynawii, których osady na Szetlandach zaczęły powstawać ponad tysiąc lat temu. Nazwy wielu miejscowości do dziś świadczą o napływie wikingów na te tereny. W takim miejscu możemy odczuć kontrast pomiędzy nowoczesnością a tradycją. 

Choć  w "Czerni kruka" nie znajdziemy wielu zwrotów akcji a fabuła może wydawać się przewidywalna, to uważam, że jest warta przeczytania chociażby ze względu na warstwę obyczajową oraz elokwentny język, jakim posługuje się autorka. Jest to głęboka powieść o nastoletnich przyjaźniach i szaleństwach młodości. Autorka nie opisuje lecz maluje obrazy przed oczami czytelników. Historia, dzięki czystej narracji, jak dywan, rozwija się przed naszymi oczami. Śledztwo opisane jest w sposób szczegółowy i misterny. Czytając tę książkę miałam prawdziwe wrażenie miejsca i czasu, co jest rzeczą dość rzadką w thrillerach. Sekrety były dobrze ukryte, wręcz zakorzenione w małej, wyspiarskiej społeczności. 

Nie jest to pierwsza książka Ann Cleeves, którą czytałam, jednak zdecydowanie jedna z najlepszych. Nie bez powodu właśnie ona została wybrana na odcinek premierowy serialu. Jeśli znudziły was krwawe, brutalne kryminały, których akcja toczy się na ulicach wielkich miast, jeśli lubicie zagadki, których rozwiązań należy szukać w psychice bohaterów i nie boicie się surowego, zimnego klimatu Szetlandów, to jest to książka dla was. Dla mnie była to powieść wyraźna, dobrze napisana i z satysfakcjonującym zakończeniem. Polecam.


Tytuł : "Czerń kruka"
Autor : Ann Cleeves
Wydawnictwo : Czwarta Strona
Data wydania : 22 sierpnia 2018
Tytuł oryginału : Raven Black



Za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :


http://czwartastrona.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger