"Wspólna orbita zamknięta" Becky Chambers

"Daleka droga do małej, gniewnej planety"(wprost kocham ten tytuł), była jedną z lepszych kosmicznych oper jakie czytałam. Kolejny tom cyklu "Wayfarers" , choć nadal wspaniały, jest zupełnie różny. Opuszczamy kolorowy, pełen różnych ras i postaci świat międzygwiezdnej załogi statku kosmicznego, by skupić się na garstce znanych nam już bohaterów. Jest tutaj mniej akcji za to więcej emocji. Becky Chambers znalazła swoją "niszę" w gatunku science-fiction, swoją "comfort zone", w ramach której tworzy dzieła niezapomniane. Porusza tak ważne tematy jak tolerancja, odmienność, dorastanie, empatia, a wszystko to podane jest w przyjemnej, elokwentnej formie. Żyjemy w brutalnym świecie krwawych drapieżników, który nie daje nam czasu na odpoczynek. Zawsze gotowi, zawsze w biegu. Przyjemnie jest zatracić się w czymś zupełnie odmiennym, świecie pozytywnych, miłych bohaterów, gdzie okrucieństwo i przemoc wydają się nie istnieć. 

Lovelace, przed resetem, była sztuczną inteligencją statku, mającą chronić i dbać o jego załogę. Kiedy budzi się w nowym, nielegalnym ciele, musi zacząć wszystko od nowa. Nigdy w życiu nie czuła się tak samotna. Z pomocą przychodzi jej Papryka. To właśnie ona, ryzykując własne życie, zainstalowała Lovelace w nowej powłoce i jest zdeterminowana by pomóc jej w dostosowaniu się do życia w nowych realiach. Papryka i Lovelace, która zmienia imię na Sidra, wyruszają w podróż po galaktyce, które choć wielka, z pewnością nie jest pusta. 

Autorzy science fiction przyzwyczaili nas do epickich bitew, skomplikowanych technologii i zdesperowanych bohaterów, walczących o przetrwanie i jednoczesne uratowanie świata. Becky Chambers tworzy zupełnie nowy podgatunek. Czytając ten cykl czujemy przyjemne ciepełko. Jest tkliwie, miło, kolorowo...brakuje jedynie fikających koziołki jednorożców. Nie ma tutaj konfliktów, problemów których nie da się rozwiązać, bohaterowie są mili i pomocni, i choć natrafiają na drobne przeszkody to są to bardziej lotne piaski niż prawdziwe głazy narzutowe. Autorka zamiast "gwiezdnych wojen" oferuje nam powieść z pogranicza fantastyki i psychologii, która próbuje odpowiedzieć na pytania kim jesteśmy. skąd pochodzimy i dokąd zmierza świat. Czytając odnosimy wrażenie spokoju. Zupełnie inaczej niż w poprzedniej części, nie mamy tutaj tłumu bohaterów ani wartkiej akcji. Momentami odnosiłam wrażenie, że autorka bardziej chce się pochwalić swoim kunsztem pisarskim, umiejętnością tworzenia postaci i kreowania nowej rzeczywistości, niż zbudować spójną i ciekawą fabułę. Pragnęłam większej ilości zwrotów akcji, tęskniłam za załogą Wayfarera i choć historie naszych bohaterów były poruszające i grały na emocjonalnej nucie, to znana mi galaktyka wydawała się wyludniona. Nie zmienia to jednak faktu, że czytałam z rosnącym zainteresowaniem i kiedy już zaczęłam traktować książkę jako studium relacji zachodzących pomiędzy sztuczną inteligencją, człowiekiem a obcymi, to zaczęłam czerpać z niej coraz więcej przyjemności. Ci, którzy nie znają poprzedniej części cyklu, spokojnie mogą sięgnąć po "Wspólną orbitę zamkniętą" gdyż jest to dzieło samodzielne i choć kontynuuje wątki z poprzedniego tomu to zaczyna też zupełnie nową historię. Ci, którzy boją się niezrozumienia świata pani Chambers, skomplikowanej sztucznej inteligencji w nowym syntetycznym, wyglądającym jak człowiek, ciele, też niech odrzucą swoje wątpliwości. Język, jakim posługuje się autorka, jest tak prosty i opisowy, że przekształcony w obrazy trafia wprost przed oczy czytelnika. 

"Wspólna orbita zamknięta" porusza tak wiele ważnych tematów, że aż nie wiem gdzie zacząć. Całość podzielona jest na dwa wątki fabularne. W jednym z nich śledzimy losy Lovelace i Papryki, w drugim Jane 23 i jej mentorki i nauczycielki Sowy. Musicie również wiedzieć, że Jane to Papryka lata, lata wstecz. Wdaje się skomplikowane? Wierzcie mi wcale takie nie jest. Nasi główni bohaterowie zostali stworzeni po to by służyć konkretnemu celowi. Na początku nie zdawali sobie sprawy z istnienia kosmosu, gwiazd, cywilizacji i "innych". Sidra była "mózgiem statku", Jane 23 zwykłym robotnikiem zajmującym się sortowaniem i recyclingiem międzygalaktycznych odpadów. W wyniku tragicznych wydarzeń (tutaj radzę zapoznać się z poprzednią częścią) obie postaci stały się wyrzutkami, którym odmówiono wszelkich praw. Choć stali się outsiderami, podobnie jak reszta mieszkańców galaktyki, mieli swoje pragnienia i nadzieje. Ich głównym celem stało się odnalezienie własnego miejsca we wszechświecie, które będą mogli nazwać domem, dopasowanie się do społeczeństwa. W nieskończonej przestrzeni kosmicznej, zadanie to powinno być łatwe. Niestety okazało się inaczej. Jest to metafora na naszą rzeczywistość, na świat pełen homofobii, nietolerancji i lęku przed innością. Książka ta uczy nas akceptacji odmienności, zajmuje się problemami związanymi z płcią, równością, wolnym wyborem. Jak widzicie wkraczamy w inny wymiar fantasy gdzie to kryzysy emocjonalne i metamorfoza bohaterów, a nie walka i podróże kosmiczne, stają się głównym tematem fabuły. Zachwycił mnie związek Papryki i Sowy, dwójki sztucznych inteligencji, które założyły małą komórkę społeczną, małą rodzinę, pełną miłości i chęci niesienia pomocy. Kocham Sowę za jej mądrość i wiedzę, podziwiam Paprykę za jej desperację i odwagę, które musiała mieć w świecie w którym, jeśli nie zjecie swoich wrogów to oni zjedzą was, i to dosłownie. 


"Wspólna orbita zamknięta" to bardziej powieść o dojrzewaniu, odnajdywaniu własnej tożsamości i samopoznaniu niż prawdziwa opera kosmiczna z książek Davida Webera czy telewizyjnego cyklu Star Trek. Dla jednych może się wydawać przewidywalna i przeciętna, jeszcze inni zapewne powiedzą, że autorka boi się wykroczyć poza swoją strefę komfortu i pisze asekurancko, bezpiecznie. Jednak z pewnością nie znajdzie się nikt kto do szczętu tę powieść skrytykuje. Tego po prostu nie da się zrobić. To tak jak by szukać wad u małego, puszystego kotka. Owszem czasem nasika na dywan jednak i tak jest "słodki". Tutaj nie mamy do czynienie z sacharyną w czystej postaci tylko z przyjemna, utulającą do snu kołysanką. Polecam jak najbardziej tym, którzy pragną zapomnieć o szarości i problemach życia codziennego, szukają spokoju. Jest to książka niosąca nadzieję i zarażająca optymizmem. Kiedy pierwsza część cyklu powalała tempem akcji i humorem, tak ta zmusza do refleksji i zastanowienia się nad sensem istnienia. Polecam.

Tytuł : "Wspólna orbita zamknięta"
Autor : Becky Chambers
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Data wydania : 20 sierpnia 2018
Tytuł oryginału : A Closed And Common Orbit




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :


http://www.zysk.com.pl/

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger