"1968.Od Wietnamu do Meksyku" Oriana Fallaci

Włoska dziennikarka, Oriana Fallaci, była bez wątpienia najsłynniejsza reporterką ubiegłego wieku. Pisała porywające reportaże z frontów wielu konfliktów wojennych. Była w Wietnamie, na Bliskim Wschodzie czy w Ameryce Łacińskiej. Ranna w trakcie demonstracji w Meksyku, została uznana za zmarłą i przewieziona do kostnicy miejskiej. Przeprowadziła wywiady z takimi osobistościami jak Lech Wałęsa, którego uznała za próżnego ignoranta, czy z ajatollahem Chomeinim, podczas którego zerwała z głowy czador wywołując tym gniew dyktatora. Fallaci była dumna i narcystyczna. Lubiła sławę, którą karmiła swoje wybujałe ego. Jednak nie da się ukryć, że dała dziennikarstwu więcej, niż ono jej. Zmarła na raka w 2006 roku, pozostawiając po sobie dorobek w postaci dziesiątek reportaży i kulki książek. Nawet dziś jej dzieła wydają się niezwykle współczesne.

"1968. Od Wietnamu to Meksyku" to zbiór reportaży i wywiadów, napisanych przez włoską dziennikarkę. Rok ten był bogaty w wydarzenia. Jako korespondentka wojenna, Oriana Fallaci, została wysłana do Wietnamu, gdzie relacjonowała postępy ofensywy Tet. Została również dopuszczona przed oblicze najważniejszych osobistości w państwie by przeprowadzić wywiad, między innymi z generałem Ky, czy duchowym przywódcą buddystów. Prosto z Wietnamu, dziennikarka udała się do Stanów Zjednoczonych, by zając się zabójstwem Martina Luthera Kinga oraz sportretować obraz współczesnej Ameryki. Następnie, wciąż niezmordowana, opowiada o maoistowskich Chinach, filozofiach Dalekiego Wschodu, indyjskich guru, o nędzy w Peru. Końcówka roku, to powrót do Stanów, by zająć się wiekopomnym wydarzeniem jakim jest lot na księżyc. Według autorki rok 1968, był wstępem do nowej ery.


Dlaczego cenię Panią Fallaci? Bo choć przez dziennikarski światek uważana była za osobę butną i opętaną manią wielkości, to głównymi bohaterami jej reportaży i książek, byli nie tylko wielcy tego świata. Zwracała uwagę na tych maluczkich, których najbardziej dotyka światowa polityka. Przeprowadzając wywiady z prezydentami czy generałami nie zapominała o szeregowych żołnierzach, piekarzach czy taksówkarzach. Wierzyła, że każda osoba ma swoją historię do opowiedzenia. Jeszcze na studiach dziennikarskich wpojono mi, że najważniejsza nie jest sama opowieść tylko opowiadający. Czytając wywiady Pani Fallaci, którymi naszpikowana jest książka, nie da się oprzeć wrażeniu że autorką nie kieruje tylko i wyłącznie ciekawość. Ona naprawdę martwi się o los tych ludzi. Zadaje celne pytania, dotyka istoty problemu, potrafi wyciągnąć z człowieka wszystko co leży mu na sercu. Jej wywiady to czas kiedy ich bohaterowie mogą się wygadać. Często są to ostatnie rozmowy w ich życiu. Sam fakt, że udało jej się dotrzeć  do więźniów reżimów czy też ważnych figur politycznych, świadczy o kunszcie dziennikarskim autorki. Była pierwszą kobietą która przeprowadziła wywiad z najważniejszym muzułmańskim przywódcą, na tę okazję malując usta czerwoną szminką. Był to wyraz wielkiej uwagi, którą wykazywała się przez całe swoje życie.


Oriana Fallaci była niezwykle utalentowaną dziennikarką, która w fenomenalny wprost sposób potrafiła połączyć reportaż, czy szeroko pojętą literaturę faktu, z beletrystyką. Jej teksty to nie tylko zbiór faktów, dat i opinii. To również ciekawe historie, które same w sobie mogłyby posłużyć za fabułę niejednej książki. Dzięki niej poznałam Wietnam od strony, której nie uświadczycie w podręcznikach czy książkach historycznych. Widziałam wożone ciężarówkami i spychane do masowych grobów, trupy partyzantów Wietkongu, ukrywałam się przed psychopatami spod znaku Mao, którzy prali ludziom mózgi za pomocą swoich czerwonych książeczek. Patrzyłam na samobójcze ataki młodych partyzantów, dla których śmierć miała wartość większą niż życie. I płakałam nad losem nowożeńców, którym dane było spędzić ze sobą jedynie kilka dni, czasem godzin, bo wojna chciała inaczej. Oriana Fallaci ukazała mi twarz wojny, której do tej pory nie znałam, wojny od strony cywilów, ludzi którzy wierzyli w to, że trzeba walczyć, choć czasem brakowało im sił. 
Jednak czy świat gdzie panuje pokój jest lepszy? Wraz z autorką dotarłam do Peru-państwa zapomnianego przez Boga i świat, gdzie przedmieścia stolicy zamieniły się w barriadas, ogromne slamsy zamieszkane przez rdzennych mieszkańców tego południowoamerykańskiego kraju. W Peru, jedna trzecia mieszkańców to dzieci, 600 tysięcy z nich żyje w barriadas, dwie trzecie z nich nie dożyje 10 roku życia. Umrą z głodu, chorób wenerycznych czy zamordowane za kawałek chleba. W porównaniu do slumsów Limy, brazylijskie favele to osiedla willowe. Barriadas są jak wąż, który połyka własny ogon, kto raz przekroczy ich "progi" zostanie tu już na zawsze. Muszę przyznać, że jak przeczytałam historię o kilkutygodniowej dziewczynce, która umarła z głodu w ramionach własnej matki, to nie mogłam się powstrzymać od płaczu. Co prawda książka została napisana 50 lat temu, jednak problem dzielnic biedoty, gdzie nie dociera żadna pomoc z zewnątrz, jest jak najbardziej współczesny. 

Jednak rok 1968 to nie tylko wojna i głód. Oriana podróżuje do Indii gdzie ma się spotkać z duchowym przywódcą i twórcą Programu Transcendentalnej Medytacji Maharishim Maheshim Yogim. To dopiero jest ciekawa osobowość. Miał wiedzę, miał pomysł i udało mu się na tym zarobić. Sam zresztą przyznawał, że nie szanuje biedoty a jak przejdzie na emeryturę to będzie korzystał ze zgromadzonego bogactwa. Będąc już w Indiach Fallaci spotkała się również z innym ciekawym człowiekiem, który twierdził, że potrafi przemienić energię w materię i z niczego stworzył...siedemnaście arbuzów. Choć nasza autorka wyjechała z Indii nie przekonana ani do medytacji ani relokacji czy metody "stworzenia" to nie da się ukryć, że przeżyła wspaniałą przygodą, która mnie niesamowicie rozbawiła. 

Tych reportaży, listów, wywiadów, relacji prasowych w książce jest jeszcze sporo. I każdy jest interesujący, sarkastyczny, dobrze napisany, choć koledzy po fachu zarzucali Fallaci grafomanię. Wszystkie osoby, które są ciekawe świata, lubią historię i nie boją się obnażonych faktów, koniecznie muszą sięgnąć po ten zbiór reporterskich form. Z mojej strony bardzo polecam również wszystkie pozostałe książki autorki. To naprawdę niesamowita osoba, a jej śmierć była kolosalną stratą dla światowego dziennikarstwa. 



Tytuł : "1968.Od Wietnamu do Meksyku"
Autor : Oriana Fallaci
Wydawnictwo : Świat Książki
Liczba stron : 432
Data wydania : 22 sierpnia 2018
Tytuł oryginału : Oriana Fallaci 1968. Dal Vietnam al Messico. Diario di un anno cruciale




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



https://www.swiatksiazki.pl/







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger