"Las" Sharon Gosling

"Fir", tak właśnie brzmi oryginalny tytuł książki, oznacza jodłę. W mitologii celtyckiej jest to jedno z dziewięciu świętych drzew, a zarazem symbol uczciwości, prawdy i siły. Jego wiecznie zielone pokrycie, ma nam przypominać o tym, że nawet podczas mroku i zimy, "życie" trwa nadal. W kulturze rdzennych amerykanów jodła związana jest z ochroną i duchowością. A w Europie? Bardzo często możemy ją spotkać udekorowaną na Boże Narodzenie. Zastanawiam się, dlaczego polski wydawca, mając pod ręką tak symboliczny i adekwatny tytuł, postanowił wymyślić coś nowego? Oczywiście "las" nadal kojarzy się z czymś mrocznym, pradawnym i złowieszczym, pomyślcie chociażby o lasie samobójców w Japonii, jednak jodła jest bardziej mistyczna, bajkowa. Zresztą nie ważna jak będziemy tę książkę nazywać, czy w oryginale czy w tłumaczeniu,jest to naprawdę kawałek dobrej literatury z dreszczykiem dla młodych czytelników, który opowiada o pewnym "lesie", w którym między "jodłami", żyje coś złowieszczego. 

Przeprowadzka ze Sztokholmu na plantację choinek na północy Szwecji jest beznadziejna sama w sobie, ale kiedy śnieg zaczyna padać wcześniej niż zwykle i odcina dostęp do reszty świata, robi się jeszcze gorzej.
W starym lesie czają się postacie, które zbliżają się do odciętego od cywilizacji domku. Jedynym co oddziela mieszkającą w nim rodzinę Stombergów od złowrogich istot są ściany. W obliczu niebezpieczeństwa, które w każdej chwili może uderzyć, coraz trudniej jest odróżnić rzeczywistość od iluzji. Przed Stombergami naprawdę stoi trudne zadanie – pozostać przy zdrowych zmysłach i przetrwać tę pełną mroku zimę. 

Padający śnieg, wielki, pusty dom i trójka ludzi...sceneria niczym z horroru, prawda? Zapewne wielu z was szybko się domyśli jaki horror mam konkretnie na myśli. Już wiecie? Otóż to, jest nim rewelacyjne "Lśnienie" Stephena Kinga. Domyślam się, że wielbiciele tego autora, będą święcie oburzeni faktem, iż ośmieliłam się przyrównać książkę mało znanej angielskiej autorki i dziennikarki, do bestsellera króla horrorów. Już się usprawiedliwiam. Powieści te, nie są tak do końca różne, mają ze sobą wiele wspólnego, chociażby klaustrofobiczną, mroźną i psychodeliczną atmosferę. Fabuła "Lśnienia" rozgrywa się w pensjonacie. Burze śnieżne blokują familię Torrance'ów w hotelu. Jack, dzieciak o nadprzyrodzonych, telepatycznych zdolnościach odkrywa, że pensjonat jest nawiedzony i duchy powoli doprowadzają jego ojca do obłędu. 
Również u Gosling nieprzerwanie pada śnieg, a tym kto słyszy głosy i pieśni, widzi "potwory" i cienie, jest nastolatek, syn właścicieli tartaku. 
Tym co różni obie powieści, jest fakt, że u Kinga zło czai się w głowach naszych bohaterów, a u Gosling jest ono czymś pradawnym, mieszkającym wśród drzew. To właśnie tam, żyją istoty z dawnych skandynawskich legend, żywiące się krwią i strachem. Potwory z dwoma rzędami zębów, niby ludzie, niby wilki. I tylko czekają na to, aż wyjdziemy na zewnątrz. 
Ponieważ wydawcą tej książki jest Zielona Sowa, można było się spodziewać iż będzie to lektura skierowana do nieco młodszych czytelników. Według wielu recenzentów, właśnie to, że "Las" jest horrorem w wersji "light" było najsłabszą stroną książki. Moje zdanie jest zgoła odmienne. Już jako mała dziewczynka lubiłam się bać, a oglądając i czytając horrory, oswajałam strach i ujarzmiałam dręczące mnie "demony". Brzmi strasznie i niepokojąco? Nie obawiajcie się. Dzieci mają wielką wyobraźnię a pod łóżkiem często żyją potwory. Wierzę w to do dziś. Słuchanie strasznych legend, czytanie thrillerów i oglądanie filmów dla dorosłych, choć stanowi tabu, jest potrzebne. Uświadamia młodym ludziom, że jest to jedynie fikcja literacka, pozwala oswoić się z uczuciem strachu i uczy panować nad emocjami. Dlatego zawsze jak trafiam na "horror" dla młodzieży to moje serce się raduje. I zbieram takie perełki dla moich córek. Tym razem, wydawca nie bez powodu zaznaczył, że jest to lektura dla dzieciaków powyżej 15 roku życia. Muszę przyznać, że nawet ja, znawczyni gatunku, i poszukiwaczka mocnych wrażeń, momentami łapałam się na nieświadomym obgryzaniu paznokci. Jeśli chcecie by lektura tej książki, zrobiła na was jeszcze większe wrażenie polecam wam, czytanie wieczorem przy jednej, jedynej lampce, w ciszy i samotności. Czy drzewa za oknem nie wyglądają jakoś inaczej? Bardziej złowieszczo? Czy nie wydaje wam się, że są jakoś...bliżej? Gosling umie wzbudzić w czytelniku niepokój. Nic nas tak bardzo nie przeraża jak stare wierzenia czy legendy, gdyż to właśnie w nich kryje się ziarenko prawdy. Jeszcze kilkaset lat płonęły stosy, nawet dziś Kościół nadal wierzy w demony. 

Głównym bohaterem książki jest las. Las przedstawiony jako prastara, żywa, odwieczna istota, która czuje i myśli. Muszę przyznać, iż opisy przyrody, były tak plastyczne i realistyczne, iż miałam wrażenie przeniesienia w czasie i miejscu. Jak padał śnieg czułam zimno na policzkach, podczas zamieci moimi włosami targał wiatr, spacerując po pierwotnym lesie czułam jego tętno. Porosty wybuchały zielenią przed moimi oczami, a śmierć drzewa odczułam niemalże osobiście. Gosling kocha las, naturę, i była w stanie przelać tę miłość na papier. Choć nie przepadam za agitacją nieletnich i nakłanianiem ich do konkretnych przekonań, nie ważne czy religijnych czy ekologicznych, tak było w tej książce coś mądrego, coś co kazało mi się zastanowić, nad działaniami człowieka. Autorka nie próbuje zmienić naszego sposobu myślenia, tylko zwraca uwagę na to, iż czasami zapominamy o rozsądku na rzecz korzyści materialnych. Gosling wie, że w dzisiejszych czasach, ciężko jest nam obyć się bez zdobyczy technologicznych, do których działania potrzebne są zasoby naturalne. Wie, że wycinka lasów jest konieczna do prawidłowego działania przemysłu. Swoją książką, pisarka stara się nas jednak przekonać, do tego byśmy z dobrodziejstw natury korzystali z umiarem, gdyż grabieżcza eksploatacja może się na nas zemścić. Istoty, które pojawiają się w książce, są personifikacją duszy lasu. Za ich pomocą widzimy cierpienie natury, pozbawionej integralnej części siebie. Cierpiącej. Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to kolejny eko-horror, to tak naprawdę, jest tutaj coś więcej, jakaś ukryta magia, ponadczasowe przesłanie. Autorka zmusza nas do zastanowienia się nad rolą legend i wierzeń, nad tym jaki wpływ mają na ludzką psychikę. Jak wiele złego może się wydarzyć jeśli w coś zbyt głęboko wierzymy.

Gosling zajmuje się również tematem rodziny. Ojciec, matka i syn. Typowa mała komórka rodzinna. Wszyscy wykształceni, majętni, inteligentni. Zero patologii. Ale czy na pewno? Bo w końcu czym jest patologia, czy zawsze musi być kojarzona z alkoholizmem czy przemocą domową? Czy zanik więzi i brak komunikacji pomiędzy członkami rodziny to już "to" czy jeszcze nie? Nasza mała rodzina, postanawia diametralnie zmienić swoje życie i w związku z tym kupują plantację lasów na Północy Szwecji. Jednak czy każdy z nich chce opuścić Sztokholm i wyjechać tam, gdzie nawet wrony zawracają? Muszę przyznać iż współczułam naszemu głównemu bohaterowi, a jednocześnie narratorowi książki. Był doskonałym przykładem na to, jak często dzieci, nastolatkowie, stają się przedmiotem manipulacji w rękach rodziców. Nikt ich nie pyta o zdanie, wyrywa z korzeniami z miejsc gdzie dorastali i mają przyjaciół. Zastanawiałam się jakie to musi być straszne, kiedy właśni rodzice nas nie słuchają, nie biorą pod uwagę naszych argumentów. I do tego są nieszczerzy, nie zdradzają prawdziwych powodów wyjazdu. Czy to już patologia czy jeszcze nie? Jeśli dodać do tego totalną niefrasobliwość, odrobinę paranoi i brak rozwagi to zdecydowanie wszystko jest na dobrej drodze do tragedii i dramatu.

Wiecie co było najmocniejszą stroną tej książki? Dorotea. Pokochałam ją i atmosferę którą stworzyła dzięki swojej opryskliwości, napastliwości, brutalności i wrogości. Ta starsza kobieta była kluczem do poznania wszystkich sekretów, znała ten wielki dom lepiej niż samą siebie, znała również jego tajemnice. Uwielbiałam to jak się pojawiała znikąd, ceniłam jej cięte riposty i fakt, że się niczego nie bała. Nawet to co wydarzyło się na końcu książki nie zmieniło mojego stosunku do niej. To fenomenalna, świetnie wyreżyserowana i wyrazista postać. Taka z charakterem.

"Las" to niezły, wciągający i świetnie napisany horror dla młodzieży, który zdecydowanie polecam. Uwielbiałam atmosferę plantacji i otoczenia. Jest coś fascynującego, pierwotnego w starych lasach, kto wie co tam jeszcze pozostało? Drzewa szepczą między sobą, grożą i czekają na śmiałków, zbliżają się cienie. Jestem totalnie usatysfakcjonowana. "Las" to książka dla wszystkich tych, którzy lubią atmosferę nawiedzonych domów, mroczną mitologię lub przytłaczającą ciemność skandynawskiej zimy. Polecam. 

Tytuł : "Las"
Autor : Sharon Gosling
Wydawnictwo : Zielona Sowa
Data wydania : 13 lutego 2019
Liczba stron : 376
Tytuł oryginału : Fir



Za możliwość przeczytania książki i jej zrecenzowania serdecznie dziękuję księgarni :  

https://www.gandalf.com.pl/



Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym :


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2019/01/olimpiada-czytelnicza-2019-zapisy.html


7 komentarzy:

  1. Lubię takie horrory. Jestem zainteresowana przeczytaniem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, na razie się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba to nie jest książka dla mnie. Podświadomie czuję, że chyba akurat mi by się nie spodobała, co nie znaczy, że nie jest intrygująca. Chyba się jeszcze nad nią zastanowię :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam :)
    Książka jest ciekawa i miejscami łapało mnie przerażenie jakiego nigdy nie doznawałam. Polecam, jeśli masz odwagę

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyłam ...jestem pod wrażeniem ..jutro Helloween będziemy czytać z dzieciakami 😱😀

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger