"Diabeł w Białym Mieście" Erik Larson

 Nie jestem wielkim fanem literatury faktu. Wróć. Jestem wielkim fanem literatury faktu, ale nie jestem wielkim fanem jej czytania. Czy to ma sens? Jeśli nie, to postaram się wyjaśnić.  Chociaż cenię sobie naukę i poszerzanie wiedzy o otaczającym mnie świecie, tak wszelkiego rodzaju reportaże szybko mnie nudzą (wiem, wstyd się do tego przyznać). Faktem jednak jest, że większość autorów literatury faktu jest bardziej ekspertami w swojej dziedzinie niż twórcami bestsellerów. Dostarczają wartościowe towary, ale nie zadają sobie trudu by je odpowiednio "upiększyć" i zareklamować, zrobić idealnymi do spożycia dla przeciętnego Kowalskiego. Erik Larson jest jednak geniuszem. Wprost nie mogłam odłożyć tej książki. (W sensie przenośnym - przeczytanie zajęło mi około tygodnia). Cały czas spędzony nad tą książką był naznaczony momentami, w których przerywałam czytanie by kolejny raz się pozachwycać nad tym dziełem. Zdarzało się nawet tak, że budziłam męża w środku nocy i czytałam mu wybrane fragmenty. O wielkości autora świadczy to, że słuchał z zainteresowaniem i ani razu nie zasnął. No i nie oberwałam poduszką.  

Daniel Hudson Burnham, wybitny dyrektor robót wystawy i twórca wielu ważnych budynków, takich jak Flatiron Building w Nowym Jorku czy Union Station w Waszyngtonie, pokonuje liczne przeszkody i wraz ze swoim zespołem stara się przekształcić podmokły park Jacksona w „Białe Miasto”.W tym samym czasie Henry H. Holmes, młody lekarz, złośliwie parodiując „Białe Miasto” Burnhama, wznosi nieopodal swój Hotel Wystawy Światowej – urządzając w nim straszliwe miejsce mordów, wyposażone w stół sekcyjny, komorę gazową i piec krematoryjny.  


"Diabeł w Białym Mieście" Larsona jest przede wszystkim opowieścią o dwóch mężczyznach. Architekcie, Danielu Burnham i farmaceucie, Henrym Holmesie. Pierwszy z nich chciał stworzyć istną krainę czarów, przekształcić miasto w którym mieszkał i które kochał w architektoniczne Eldorado, drugi stał się jednym z najbardziej diabolicznych seryjnych morderców w Ameryce. Ich historia rozgrywa się  na tle Światowej Wystawy Kolumbijskiej w 1893 r. (Znanej również jako Wystawa Światowa w Chicago). Daniel Burnham, który  zaprojektował Rookery w Chicago oraz miał zaprojektować Flatiron Building w Nowym Jorku, zebrał zespół najlepszych amerykańskich architektów tamtych czasów, by wraz z nimi stworzyć najlepszą i najokazalszą wystawę o jakiej świat jeszcze nie słyszał. Miała ona być okazalsza i wykwintniejsza niż ta, która odbyła się w Paryżu parę lat wcześniej. To podczas wystawy w stolicy Francji j odsłonięta została wieża Gustave'a Eiffla, która okazała się architektonicznym cudem. Więc Burnham wezwał najlepszych amerykańskich architektów i inżynierów , by zaprojektowali i zbudowali coś jeszcze lepszego. W grę wchodziła reputacja narodowa, a także duma obywatelska. Larson szczegółowo bada wzloty i porażki tego wielkiego przedsięwzięcia.  Amerykańskie wydanie książki ma podtytuł „targi, które zmieniły Amerykę” - i jest to z pewnością prawda. Wystawa w  Chicago w 1893 roku nie tylko pokazała Ameryce, jak mogłoby być, ale jak będzie- lepsze warunki życia i pracy, nowoczesna żywność, sprzęt AGD, gadżety i więcej czasu na zabawę. Krótko mówiąc, zwiastowała perspektywę  i lepsze życie.

Druga historia skupia się na sylwetce H.H. Holmesa, aptekarzu, który zabił ponad dwadzieścia siedem osób (głównie młode kobiety, świeżo przybyłe do miasta). Morderca, choć nie był architektem, również coś  "zbudował" . Stopniowo stworzył coś, co później nazwano morderczym zamkiem, hotelem, na parterze którego mieściło się kilka firm, a inne piętra miały znacznie bardziej złowrogie przeznaczenie. Drugie i trzecie piętro zawierało liczne pokoje i korytarze oraz tajne zakamarki .Szczelne pomieszczenia z wylotami gazu. Jednak najbardziej przerażająca była  gładka rynna prowadząca do piwnicy, gdzie czekał piec, kwas i wapno. Holmes był przystojny i czarujący w sposób, który sprawiał, że kobiety nie mogły mu się oprzeć. Był też psychopatą, który zbyt późno zwrócił uwagę Amerykanów. Jeśli chodzi o fragmenty opisujące dr H. H. Holmesa i jego groteskowe zbrodnie, to właśnie w tym miejscu twórczość Larsona naprawdę błyszczy. Zamiast traktować to ściśle jako relację historyczną (najpierw wydarzyło się to, a potem tamto), Larson tworzy coś w rodzaju thrillera dokumentalnego. Wchodzi do głowy Holmesa z tą samą zręcznością, jak Thomas Harris aby Hannibal Lecter nadal wychładzał nasze kości długo po tym, jak odłożyliśmy książkę. Były chwile, kiedy prawie zapomniałam, że czytam  książkę faktograficzną, ponieważ  powieść Larsona bardziej przypominała coś, co spodziewalibyśmy się znaleźć w sekcji "horroru" niż literatury non fiction. Dlatego gdybyś zapytał mnie, jaka jest moja  ulubiona rzecz w tej książce, od razu odpowiedziałabym: „Styl pisania Erika Larsona!”. Jest jednak małe ale (tak, znacie te moje ale, bardzo dobrze) .Podczas gdy pisanie o morderczym procederze Holmesa było niezaprzeczalnie wciągające to jednocześnie czułam, że autor przesadził ze swoim spekulatywnym podejściem. Opisuje, co działo się w głowach ofiar na chwilę przed zamordowaniem, choć nie mógł tego wiedzieć. To "jasnowidztwo" czasem mnie irytowało gdyż zupełnie nie przystawało do tego gatunku literackiego. Kiedy czytam literaturę faktu, a autor ciągle dodaje szczegóły, których w rzeczywistości nie można potwierdzić, zaczynam się zastanawiać, na ile prawdziwa jest cała ta historia. Jeśli chodzi o seryjnego mordercę, autor nie rozwodzi się nad sensacyjnymi aspektami jego makabrycznych działań, ale to, co pozostawia wyobraźni, jest znacznie potężniejsze. Fragmenty listów pisanych przez dziecko porwane przez Holmesa należą do najbardziej niepokojących "słów", jakie kiedykolwiek czytałam.  

„Diabeł w Białym Mieście” jest z pewnością książką którą wato przeczytać, chociaż powiedziałabym, że jest to bardziej rzecz dla entuzjastów historii niż prawdziwych fanów przestępczości. To Światowe Targi w 1893 roku są  głównym wydarzeniem i zarazem bohaterem tej powieści, podczas gdy dr Holmes jest do niej dodatkiem. Jednak niezależnie od tego, czy jesteś tutaj podziwiać architekturę miasta czy też po to by przejść się po "morderczym zamku" , umiejętności Erika Larsona jako pisarza sprawiają, że jest to interesująca lektura. 

 

 

Tytuł : "Diabeł w Białym Mieście"

Autor : Erik Larson

Wydawnictwo : Sonia Draga

Data wydania : 13 stycznia 2021

Liczba stron : 464

Tytuł oryginału :The Devil in the White City

 

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 
 
 


 

 

 

 

1 komentarz:

  1. Już od samego czytania recenzji mam ciarki a co dopiero byłoby w trakcie poznawania treści książki! Na pewno znajdzie swoich zwolenników :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger