"Pandemia" Jana Wagner


Tytul : "Pandemia"
Autor : Jana Wagner
Wydawnictwo : Zysk i Ska
Rok wydania : 2015
Liczba stron : 432
Tytul oryginalu : Vongozero



Podroz we mgle




W 2012 roku mial nastapic koniec swiata. Pewnie wielu z nas siedzialo przed telewizorami w oczekiwaniu na poczatek katastrofy. Spodziewalismy sie uderzenia komety, poczatku przebiegunowania ziemi, odwiedzin kosmitow a zakonczylo sie na morlanym kacu o poranku. Jednak co wydawaloby sie niemozliwe w dzisiejszych czasach globalizacji staje sie jak najbardziej realne. Jednak nie sklanialabym sie ku temu ze czeka nas zaglada ze strony zblizajacego sie do ziemi
meteorytu. Wiekszym, i bardziej wspolczesnym zagrozeniem sa wszelkiego rodzaju wirusy, ktorym rozwoj technologiczny ulatwia rozsprzestrzenianie. Wystarczy zmutowany wirus zwyklej grypy, na ktorego w pore nie uda sie znalezc lekarstwa czy szczepionki a w mgnieniu oka miliardy ludzi na swiecie zachoruja. I o tym wlasnie opowiada ksiazka Jany Wagner. Ten thriller a zarazem powiesc drogi doskonale obrazuje jak moglby wygladac postapokaliptyczny swiat. Co prawda powiesc ta nie wyroznia sie niczym szczegolnym w swoim gatunku jednak walorem dla mnie bylo to ze autorka skupila sie na psychice ludzi, ktorych dotknal koszmar bardziej niz na wydarzeniach, ktore prowadza ich do celu, ktorym jest przetrwanie.


Anna z mezem Sierioza i synem z poprzedniego zwiazku Misza, mieszka w malej podmoskiewskiej miejscowosci. Nowoczesne osiedle jak z bajki, z dala od wielkomiejskiego pospiechu i halasu jest azylem o ktorym zawsze marzyla ponad trzydziestoletnia bohaterka. Jednak w jej zycie wkrada sie niepokoj kiedy z telewizji dowiaduje sie o szybko rozprzestrzeniajacym sie smiertelnym wirusie grypy. Moskwa zostala objeta kwarantanna a wjazdu do miasta pilnuja uzbrojone wojskowe kordony. Uwieziona w miescie matka Anny umiera . Z gory wiadomo ze odseparowane od reszty kraju miasto dlugo sie nie utrzyma, kiedy mieszkancom uda sie uciec z dotknietej choroba stolicy beda szukac schronienia i zywnosci w okolicznych miejscowosciach. Pewnej nocy do drzwi domu dobija sie ojciec Sieriozy. Ten pelen zycia, szescdziesiecioletni mezczyzna zmusza ich do ucieczki, gdyz pozostajac na miejscu  staja sie zbyt latwymi ofiarami dla zblizajacych sie zarowno zarazonych jak i szabrujacych bandytow. Sierioza w pospiechu odnajduje byla zona i syna i wraz z sasiadami postanawiaja uciec do polozonego na wyspie domku mysliwskiego daleko na polnocy kraju, w rozciagajacej sie tajdze. 

Narratorem jest Anna co jest swoista nowoscia w tego rodzaju powiesciach, zazwyczaj sa prowadzone przez wszystkowiedzacego obserwatora. Zabieg ten  pozwala nam patrzec na pograzajacy sie w chaosie swiat z perspektywy matki, zony i kochanki. Jednak z drugiej strony narracja pierwszoosobowa zaweza nam perspektywne i nie jestesmy w stanie do konca poznac reszty bohaterow, ich uczuc i osobowosci. W konsekwencji postac Anny wydaje nam sie byc przerysowana i wraz z rozwojem powiesci staje sie po prostu denerwujaca a nawet dwubiegunowa. Z jednej strony na oslep wyskakuje z samochodu, by stanac na srodku drogi i rozkazac odwrot by kilkadziesiat stron dalej wykazac sie hipokryzja i za taki sam atak histerii skrytykowac kolezanke podrozy. Introspekcje pokazuja nam prawdziwe oblicze Anny, ktore wydaje sie byc nadmiernie nacechowane naiwnoscia. W czasach "konca swiata" kiedy jedynym zmartwieniem powinna byc kwestia przetrwania, Anna wydaje sie nie zwracac uwagi na apokalipse. Wiekszosc jej mysli zajmuje byla zona jej meza. Anna zamiast planowac przyszlosc i warianty ucieczki bardziej martwi sie tym jak by tu utrzymac meza, zlapac go za reke czy przytulic. Ten melodramatyzm odbiera ksiazce autentycznosc. 

Druga sprawa jest sama fabula w moim odczuciu potraktowana nieco polowicznie. Epidemia pojawia sie jakby znikad, zadnych relacji telewizyjnych, zadnych przeslanek o zblizajacej sie apokalipsie. Jednego dnia mamy ogloszona kwarantanne, drugiego dnia bohaterowie pakuja sie i uciekaja by po trzech tygodniach cala Rosja sie wyludnila. Nie jest to zbyt wiarygodne, podobnie jak to, ze zamiast sie szykowac, biec do supermarketu, robic zapasy, zaopatrzyc sie w paliwo bohaterowie siedza przed ekranem telewizora i wgapiaja sie w pasek u dolu kanalu BBC. 
Rowniez sam obraz kraju dotknietego epidemia wydaje sie nad wyraz spokojny a momentami nawet sielankowy. Oprocz paru spalonych domow i rozgrabionych miast na drodze bohaterow nie spotykamy praktycznie nikogo. Zadnych uciekajacych, zadnych samochodow na drodze. Mamy tylko mgle i snieg jakby grypa zabila wszystkich w piec minut. 

Jednak pomimo tych niedociagniec ksiazka byla dobra. Mamy tutaj wszystko co typowe dla tego gatunku. Wirus, blokada miast, ucieczka przed apokalipsa, smierc, rabunek i poszukiwanie azylu. Dokladnie wszystko to co znajdziemy chociazby w World War Z za wyjatkiem zombie. Dlatego waznym elementem powiesci, czyms co ja wyroznia dla tle innych jest jej psychologiczny kontekst. Autorka w niezwykle plastyczny a jednoczesnie przystepny sposob przedstawila nam zmiany zachodzace w ludziach w obliczu katastrofy. W ludziach wyzwalaja sie zwierzece instynkty i doskonale sprawdza sie powiedzenie "czlowiek czlowiekowi wilkiem". Nie ma tutaj miesca na przyjazn czy milosc, na wspolczucie czy milosierdzie. Liczy sie tylko wola przetrwania. Bronimy swojego zycia wszelkimi dostepnymi metodami, czy jest to zabojstwo za kawalek chleba, czy opuszczenie w przydroznym rowie jesli sytuacja jeszcze nie zmusila nas do popelnienia zbrodni. 

Jest to rowniez ksiazka o niezwykle trudnych stosunkach rodzinnych i dorastaniu. Anna nie moze poradzic sobie z obecnoscia Iriny, bylej zony Sieriozy, a jej syn Misza w zaistnialej sytuacji musi szybko dorosnac i stac sie mezczyzna, dla niego dziecinstwo juz sie skonczylo.

Co do zakonczenia to spodziewalam sie czegos zupelnie innego a tymczasem dostalam cos co moglabym nazwac zakonczeniem otwartym. Mysle , ze autorka moglaby sie pokusic o napisanie kontynuacji jednak obawiam sie, ze jak w przypadku "The Walking Dead", kazda kolejna czesc bylaby znacznie gorsza. W tej powiesci wszystku juz zostalo wykorzystane i napisane, kazda kolejna bylaby tylko kalka. 

Ksiazke polecam milosnikom ksiazek o zagladzie ludzkosci, jak i tym ktorzy chca sie dowiedziec wiecej o kondycji psychicznej czlowieka w stanie zagrozenia. Jesli ktos sie spodziewa makabrycznych opisow i scen rodem z najmroczniejszych horrorow niech nawet po nia nie siega bo sie zawiedzie. Jednak wlasnie brak lejacej sie strumieniami krwi, cisza i spokoj rosyjskiej drogi sa najbardziej przerazajace bo nie wiesz co sie czai za najblizszym zakretem. 

Moja ocena to 5/10

1 komentarz:

  1. Kolejny tytuł z mojego ulubionego gatunku. Pandemia już na mnie czeka :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger