"Muszę to wiedzieć" Karen Cleveland
CIA, szpieg, kontrwywiad, FBI, wtyczka to słowa klucze, które automatycznie wywołują u mnie lęk przed książką. Nie każdy potrafi napisać dobry kryminał szpiegowski. Obaw jest jeszcze więcej gdy mamy do czynienia z debiutem literackim. Tym razem nie macie się czego obawiać gdyż "Muszę to wiedzieć" nie jest typowym przedstawicielem gatunku. Owszem mamy tutaj szpiegów, uśpione kontakty a nasza główna bohaterka jest analitykiem w CIA, jednak warstwa obyczajowa jest na tyle głęboka, że ciężko tę powieść nazwać kryminałem. To książka o trudnych wyborach, miłości, pułapkach rodzicielstwa i lojalności względem ojczyzny. To jedna z tych historii, które możemy czytać kosztem kolacji, nawet jeśli jej fabuła zbudowana została na wątłych podstawach a bohaterka sprawia, że zaciskają się nam pięści.
Vivian pracuje w CIA jako analityczka w dziale zajmującym się kontrwywiadem. Dzięki wymyślonemu przez nią algorytmowi udaje jej się odkryć tożsamość jednego z rosyjskich szpiegów Yurija Yakowa. Kiedy kobieta włamuje się do komputera agenta, na dysku odnajduje zdjęcie swojego męża. Czy Matt okaże się szpiegiem, który od lat ją okłamywał? Czy odkrycie tajemnicy zagrozi życiu jej dzieci? Choć Vivian usuwa plik z fotografią to wkrótce okazuje się, że ktoś zauważył jego zniknięcie. I nie zawaha się użyć swojej wiedzy by szantażować analityczkę.
Zacznę od rzeczy najmniej przyjemnych, a mianowicie od postaci głównej bohaterki. Karen Cleveland to była analityczka CIA więc można przypuszczać, że zna się na pracy tej agencji. Oczywiście nie oczekiwałam, że poznam państwowe tajemnice czy szczegóły operacyjne jednak liczyłam na to, że bohaterowie będą obdarzeni atrybutami, które wymagane są w tej pracy, będą wiarygodni. Niestety Vivian Miller, zupełnie przeczy mojemu obrazowi analityka jednej z najpotężniejszych agencji rządowych na świecie. Samo CIA zostało w książce przedstawione jako banda niekompetentnych ludzi, których łatwo kupić. Jeśli jest w tym choć ziarno prawdy to pozostaje mi tylko dziękować, że nie mieszkam w USA. Vivian, na komputerze szpiega, odnajduje zdjęcie swojego męża. Bojąc się o dobro rodziny kasuje plik licząc na to, że nikt się o nim nie dowie. Nie zabolała mnie sama nielojalność bohaterki wobec agencji czy nawet kraju, lecz fakt że grupa najlepszych na świecie informatyków, nie była w stanie go przywrócić. Ile razy zdarzyło wam się usunąć tekst, zdjęcie czy folder? Na pewno przynajmniej kilka. Nie jest problemem w dzisiejszych czasach znalezienie informatyka (nie musi być światowej klasy specjalistą), który będzie w stanie go odzyskać. Niestety, jeśli chcielibyśmy wierzyć Cleveland, w CIA nie ma takich profesjonalistów. Fakt zniknięcia zdjęcia z dysku jest podstawą całej fabuły, więc sami widzicie że jest to nieco naciągane. Szczerze powiedziawszy, sięgając po tę książkę, spodziewałam się że nasza główna bohaterka będzie prawdziwą heroiną, wilczycą walczącą z siatką rosyjskich szpiegów w obronie swojej rodziny i kraju. Kimś na miarę Giny Royal z powieści Rachel Caine, czy agentką Salt z filmu o tym samym tytule, którą zagrała Angelina Jolie. Niestety nasza protagonistka jest naiwną, okazjonalnie głupią, kobietą, która popełnia błąd za błędem a potem oczekuje od własnego męża by posprzątał cały bałagan. Fakt, że zdradziła własny kraj, choć może się odbijać czkawką amerykańskim czytelnikom, sam w sobie wydaje się być usprawiedliwiony. Przypuszczam, że każdy z nas zachował by się podobnie w obronie rodziny. Razi jednak, że nie potrafiła tego zrobić poprawnie. Popełniała błędy, zaliczała wpadki co sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać jakim cudem przyjęto ją do CIA.
W książce pojawia się mnóstwo retrospekcji. Są one wmieszane w fabułę i cofają nas do czasów kiedy Vivian poznała Matta. Kobieta w swoich wspomnieniach opowiada historię ich znajomości, czasy narzeczeństwa, ciąże, wakacje, lata szkolne pociech, ich choroby i pierwsze sukcesy. Muszę przyznać, że ten miks, raz pieluchy raz szpiegowanie, wypadł całkiem ciekawie. Od razu widać, że książka została napisana przez kobietę i, w moim przekonaniu, skierowana jest również do kobiet. Mężczyzna, mając ochotę na przeczytanie kryminału, raczej nie będzie zainteresowany zielonymi kupkami noworodków, śliniakami czy ulewaniem. Retrospekcje w pewien sposób spowalniają akcje, pozwalają na lepsze zapoznanie się z bohaterami i nadają książce głębszego wymiaru. W pewnym momencie, zaczęłam się utożsamiać z naszą bohaterką. Choć nadal mnie irytowała, to muszę przyznać, że będąc w podobnej sytuacji, gdzie na szali byłoby postawione życie moich dzieci, zachowałabym się zapewne tak samo. "Musze to wiedzieć" jest z pewnością jedną z tych książek, których fabuła idealnie się nadaje na scenariusz filmu. Zapewne sam fakt, że znalazł się chętny na ekranizację, a główną rolę ma zagrać Charlize Theron, świadczy o tym jak dobra jest ta książka. Jeśli nadal nie jesteście przekonani to wystarczy, że zerkniecie na opinie czytelników. Tych negatywnych jest jak na lekarstwo.
"Musze to wiedzieć" porusza bardzo ważny temat jakim jest lojalność wobec rodziny i ojczyzny. Autorka zastanawia się jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć w obronie naszych najbliższych. Wiadomo, że matka poświęci własne życie broniąc potomstwa, jednak czy zdobędzie się na to by postawić na szali los setek ludzi, czy nawet całego kraju? Czy dobro jednostki, komórki rodzinnej jest ważniejsze od dobra ogółu? Z pewnością większość z was ma gotową odpowiedź na pytanie, niemniej jednak książka ta wprost zmusza do dyskusji. Zaczynamy zadawać sobie pytania. Jaka kara przysługuje zdrajcy swojego kraju? Co sądzimy o instytucji świadka koronnego? Czy powinniśmy być bezgranicznie oddani ojczyźnie? Co prawda o samych szpiegach i systemach ich wyłapywania dowiemy się niewiele, to jednak cieszę się, że temat ten został podjęty. Często zdarza nam się zapominać, że tacy ludzie są wśród nas, więc może warto trzymać tajemnice pod kluczem?
Książka ta opowiada również o mocy miłości rodzicielskiej, która jest jednym z najsilniejszych znanych mi uczuć. Widać, że autorka sama ma dzieci bo zachowanie Vivian względem najbliższych, było dokładnie takie jakiego się spodziewałam.
"Muszę to wiedzieć" pomimo irytujących bohaterów i pogłębionej warstwy obyczajowej, która niezbyt pasuje do powieści szpiegowskich, jest zdecydowanie jedną z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku. Praktycznie sama się czyta, a jej odłożenie choć na chwilę, jest niezwykle trudne. To jedna z tych książek, o których się myśli przed snem i nie może doczekać przeczytania kolejnego rozdziału już z samego rana. Cieszy mnie, że zakończenie książki sugeruje, że możemy spodziewać się kontynuacji. Musze przyznać, że finisz mnie zaskoczył i jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy naszych bohaterów. Sama już nie wiem, kto jest tym dobrym a kto złym. A może po prostu wszyscy jesteśmy w odcieniach szarości? Gorąco polecam.
Tytuł : "Muszę to wiedzieć"
Autor : Karen Cleveland
Wydawnictwo : W.A.B
Data wydania : 20 czerwca 2018
Liczba stron : 384
Tytuł oryginału : Need To Know
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :