"I tak wygrasz" Jeffrey Archer

     Zastanawialiście się kiedyś, jak potoczyłyby się wasze losy, gdybyście na jednym z ważnych zakrętów podjęli inną życiową decyzję? Inne studia, inny partner, inna praca, a może po prostu inne miejsce na spędzenie wakacji? Każdy nasz wybór wiąże się ze zmianami, i nawet najdrobniejsze postanowienie czy czyn kieruje nas w inną stronę. Niektórzy nazywają to efektem motyla, inni karmą a jeszcze inni przeznaczeniem. Bohaterowie powieści o znaczącym tytule "I tak wygrasz" dostali szansę na "podwójne życie". Wybierając jedną ze skrzyń, w których uciekli ze Związku Radzieckiego, jednocześnie wybrali inne życie, inny świat i inną przyszłość. Obaj odkrywają czym jest miłość, rodzina, sukces i sława. Przeżywają te same wzloty i upadki, opierają się podobnym przeciwnościom losu. Idealnie sprawdza się tutaj powiedzenie z mojego dzieciństwa, że "oliwa zawsze musi być sprawiedliwa". A jak tłoczona jest przez znakomitego autora to i smakuje wyśmienicie i czyni potrawę szlachetną.

Leningrad 1968. Aleksandr i Władimir marzą o wielkiej przyszłości – każdy na swoją miarę. Kiedy ojciec tego pierwszego zostaje zgładzony przez KGB za to, że próbował utworzyć niezależny związek zawodowy, wszystkie marzenia chłopca wydają się stracone. A jednak wraz z matką podejmuje desperacką próbę ucieczki z ZSRR. Czy powinni wsiąść na statek płynący do Stanów Zjednoczonych czy do Wielkiej Brytanii? O tym decyduje rzut monetą...

W ostatnim tomie "Kronik Cliftonów", Harry Clifton zaczyna pisać dzieło swojego życia, które zamierza zatytułować "I tak wygrasz". Kiedy bohater umiera autor postanawia kontynuować jego pracę. Tym oto sposobem  przeniósł ducha wspaniałej sagi do swojej najnowszej książki. W tekście znajdujemy więcej odnośników, jednak doskonale widać, że Archer wstawił je raczej z sentymentu niż celowo. Mi bardziej niż z kronikami, powieść skojarzyła się z jedną z lepszych książek jakie czytałam w życiu, a mianowicie "Kane i Abel". Również tutaj mamy do czynienia z historiami losów dwóch mężczyzn, tylko w przeciwieństwie do wcześniejszego dzieła, ich ścieżki nie mogą się przeciąć gdyż znajdują się w alternatywnych rzeczywistościach. Zapytacie pewnie, jak to Archer wziął się za pisanie fantastyki? Otóż nie do końca. Po prostu postanowił napisać dwa, odrębne scenariusze dla tej samej osoby. Alex, alias Sasza, to ta sama postać, przynajmniej do czasu wybrania skrzyni, którą załadują na statek. Jedna bowiem płynie do Nowego Świata a druga do Wielkiej Brytanii. Od tej pory, w naprzemiennych rozdziałach, poznajemy losy tego samego bohatera, tylko w dwóch różnych wariantach. Autor zadbał jednak o to by zwyciężyło przeznaczenie.Życie zarówno angielskiego jak i amerykańskiego Aleksandra wygląda bardzo podobnie. Również tutaj, jak w "Kane i Abel" został wykorzystany model od pucybuta do milionera. Po przybyciu do miejsca docelowego bohaterowie nie mają praktycznie nic, oprócz szczęścia i zapoznanych w drodze przyjaciół. To właśnie oni pomogą im na starcie, pożyczą pieniądze, załatwią pracę i szkołę. Dalej pójdzie już jak z płatka. Ich droga będzie ciągłą wędrówką pod górę. Nie da się ukryć, że oba życiorysy są bardzo podobne, jednak nie ma tutaj czasu na nudę. Przez cały czas zastanawiałam się czy autor zaryzykuje szacunek i uwielbienie, tych stąpających twardo po ziemi czytelników, i sprawi że losy naszych bohaterów w jakiś sposób się przetną. Niestety zdradzić tego nie mogę, podobnie jak zwrotu akcji, który jest punktem kulminacyjnym całej powieści. Jak do niego doszłam to aż zaniemówiłam z wrażenia. Z jednej strony można go było przewidzieć, z drugiej moje myśli ani razu nie poszły w tym kierunku. Muszę przyznać, że teraz, już po przeczytaniu powieści, wiem że wszystko to miało głębszy sens i złożyło się w logiczną historię, można nawet pokusić się o nazwanie tej książki powieścią historyczną i to z mnóstwem autentycznych wydarzeń i postaci. Jedno jest pewne : nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy z pewnością nie pogratulują autorowi, wręcz powinien on mieć się na baczności. 

Jeffrey Archer to angielski pisarz, który ma za sobą karierę polityczną. W latach 80 zasiadał w Izbie Gmin,pełnił również funkcję wiceprzewodniczącego w Partii Konserwatywnej. Można więc śmiało powiedzieć, że posiada wiedzę z zakresu stosunków panujących na świecie, działania rządu, przebiegu kampanii wyborczych i działania sztabów. Jako młody chłopak interesował się sportem, jako dorosły mężczyzna otrzymał tytuł szlachecki. Zna zarówno tych bogatych jak i biednych, jako pisarz obraca się w wielu środowiskach, umie słuchać i lubi rozmawiać. Jest wszechstronny i to widać w jego powieściach. Niezależnie od tego,czy czytamy o polityce, ekonomii czy kuchni, wiemy że autor nie jest laikiem w tym temacie. Niektórzy krytycy zarzucają jego powieściom zbytnią naiwność, twierdzą że bohaterom wszystko przychodzi zbyt łatwo, ich kariery rozkwitają w ciągu jednej nocy i wydawać by się mogło, że nigdy nie gasną. Ja się z tym nie zgodzę. Musimy pamiętać, że akcja książki dzieje się w czasach kiedy Ameryka nadal była dla wielu Eldorado, krainą mlekiem i miodem płynącą, urzeczywistnieniem marzeń. To właśnie wtedy, z niczego, powstawały wielkie fortuny, ten kraj tylko czekał na to by do niego przyjechać i brać garściami. Takie kariery były wtedy możliwe. Inaczej troszkę rzecz się miała z Europą, i tutaj muszę przyznać krytykom rację. Nie wydaje mi się, żeby osoba z Bloku Wschodniego mogła zrobić w Wielkiej Brytanii karierę polityczną, i to wysokiego szczebla. Brałam jednak pod uwagę, że pomimo wielu faktów historycznych tak naprawdę nadal mam do czynienia z fikcją literacką. Fikcją bardzo dobrze napisaną, od której nie sposób się oderwać i można jej bardzo wiele wybaczyć. Nawet zbytnią naiwność. 

Styl Archera ma w sobie coś takiego, co przyciąga czytelników. Wydawać by się mogło, że czytanie o losach rosyjskich emigrantów w wielkim świecie, nie będzie niczym nadzwyczajnym, szczególnie że książek opartych na podobnych motywach jest naprawdę sporo. Na dodatek w życiu naszych bohaterów praktycznie nie ma gorszych dni, nie zbierają się nad nimi czarne chmury, nawet najgorsze tragedie zostają przezwyciężone. Autor nie boi się żartować, korzystać z humory sytuacyjnego, momentami jest wręcz frywolnie. Jednak przez cały czas miałam wrażenie, że szykuje się coś mrocznego, punkt kulminacyjny, który zachwieje fundamentem naszej fabuły. I się doczekałam. Zdecydowanie warto tę powieść przeczytać chociażby dla jej rewelacyjnego końca.

Jeffrey Archer to pisarz bardzo znany i ceniony w Europie i na świecie. Jego książki zostały przetłumaczone na wiele języków, doczekały się również ekranizacji. Myślę, że każdy szanujący się czytelnik powinien przeczytać choć jedną jego książkę, a ręczę że nabierze chętki na kolejną. "I tak wygrasz" to powieść o wielkiej polityce, rekinach biznesu, starych pieniądzach i młodych fortunach. To historia o marzeniach, które się spełniają i tych które trzeba pogrzebać. Autor kolejny raz w wielkim stylu udowodnił nam, że kariera od pucybuta do milionera była kiedyś możliwa, podobnie jak ucieczka z więzienia, jakim była powojenna Rosja. Wszystko przecież zależy od szczęścia...i wyboru odpowiedniej skrzyni. Polecam.


Tytuł : "I tak wygrasz"
Autor : Jeffrey Archer
Wydawnictwo : Rebis
Data wydania : 27 listopada 2018
Liczba stron : 512
Tytuł oryginału : Heads You Win 




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld

 

Liczba stron :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger