"Sztuczna broda Świętego Mikołaja" terry Pratchett

     Terry Pratchett to autor kojarzony przeze mnie z dzieciństwem, chowaniem się z latarką pod kołdrą i czytaniem, nie do końca zrozumiałych dla nastoletniego umysłu, powieści. Ostatnio jak odwiedzałam znajomych w Warszawie, w jednym z lokali zobaczyłam księgę pożegnalną, do której mogli się wpisać  fani autora. Niektóre z tekstów były zabawne, właśnie takie jak Pratchett, inne wzruszające, a jeszcze inne pełne bólu i żalu. Jedno jest pewne, literatura fantasy niezwykle boleśnie odczuła śmierć tego wspaniałego autora. Rzadko bowiem rodzi się ktoś z taką wyobraźnią i inteligencję, kto z przymrużeniem oka może potraktować praktycznie każdy temat. Cykl Świata Dysku pozostanie jednym z moich ulubionych, serią która sprawiła że pokochałam ten gatunek i nauczyłam się bujać w obłokach. Autorowi udało się sprawić, że nawet jako dorosły człowiek, mogłam poczuć się jak dziecko, znowu uwierzyć w świętego Mikołaja. Za to wszystko chciałam podziękować i złożyć hołd osobie, która już na zawsze pozostanie w moim sercu, a jej książki na półkach, oczywiście na zaszczytnym miejscu. 

Czy zdarzyło ci się kiedyś pomyśleć, że Boże Narodzenie mogłoby wyglądać inaczej? Kolędy, prezenty, zimne ognie – wszystko to już nieco... trąci nudą. Cóż więc powiesz na wielkie eksplodujące ciasto świąteczne, na paskudnego oswojonego bałwana śniegowego albo sympatyczną gadającą kuropatwę w koronie gruszy? A gdyby tak Święty Mikołaj zatrudnił się w zoo, narozrabiał w sklepie z zabawkami albo nawet został… aresztowany za włamanie?!

Jak dobrze wiecie nie lubię krótkich form. Jestem jednym z tych czytelników, którzy w księgarniach polują na opasłe tomy, najlepiej te z jak najmniejszym druczkiem. Po ten zbiór opowiadań sięgnęłam z dwóch powodów. Po pierwsze idę święta, człowiek cały czas jest w ruchu, ciągle się spieszy, martwi czy kurier zdąży na czas dowieźć prezenty, czy rzeżucha wyrośnie czy jedynie zakiełkuje? W takiej atmosferze ciężko się skupić na wymagającej, ambitnej lekturze. Stwierdziłam więc, że jedno opowiadanie przed snem mi wystarczy. Oczywiście skończyło się na przeczytaniu wszystkich i pobudzeniu reszty domowników. Drugim powodem dla którego skusiłam się na przeczytanie opowiadań jest moja córka. Chciałam bowiem sprawdzić, że będą zrozumiałe dla inteligentnej pięciolatki, która lubi się śmiać. Nawet z tych nie śmiesznych żartów. Okazało się, że zbiór ten zdecydowanie skierowany jest do tych młodszych czytelników. Historie są krótkie, napisane dużym drukiem i doskonale zilustrowane. Myślę, że dziecko w wieku wczesnoszkolnym powinno zrozumieć większość, jeśli nie wszystkie teksty. Muszę przyznać, że było zabawnie. Łapałam się na tym , że śmieję się w głos, wy byście się nie śmiali jak  by w waszym lokalnym markecie zadomowił się święty Mikołaj, którego reszta uznaje za bezdomnego? Czytelnik, który zdecyduje się sięgnąć po tę książkę musi wiedzieć, że nie ma tutaj nic wyszukanego, skomplikowanego czy nadzwyczajnie fantazyjnego. Dziś się dowiedziałam, że w Szwecji panuje  tradycja oglądania kreskówek z Kaczorem Donaldem w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Może ktoś z czytelników, zechce wprowadzić nowy zwyczaj czytania opowiadań Pratchetta? Zdecydowanie są to historie, które rozładują atmosferę przy wigilijnym stole. Jeśli nie lubicie kolęd to polecam. Można również potraktować ten zbiorek jako czytankę na dobranoc, jednak przestrzegam przed jednym, uzależnia i wywołuje salwy śmiechu, pociecha zamiast pójść spać, może jeszcze bardziej się rozzuchwalić. 

Sięgając po tę książkę musicie pamiętać o jednym, są to historyjki, które mają rozbawić czytelnika, odstresować, zrelaksować, oderwać od rzeczywistości. Nie jest to jakaś wielka literatura, pełna rozbudowanych scenariuszy, barwnych postaci czy zwrotów akcji. Te kilkustronicowe opowiadania czasem niosą ze sobą jakiś morał, czasem się po prostu kończą. Nie ma tutaj analizy, podsumowania czy wyciągania wniosków. Nie znajdziecie konkluzji ani żadnego wytłumaczenia. Jest początek, środek i zakończenie, czasem śmieszne czasem głupie jednak z pewnością niepoważne. Oczywiście ciężko jest trafić tak, by wszystko nam się podobało. Również tutaj było kilka tekstów, które nie zdobyły mojego aplauzu. Czytając non stop szukałam podobieństw do późniejszych prac autora i nawet znalazłam kilka motywów, jednak wam tego nie polecam. Nie da się ukryć, że nie jest to Świat Dysku, targetem nie są jego wielbiciele a sama książka jest bardziej żartem niż poważną literaturą. Warto mieć w swojej kolekcji jednak traktować z przymrużeniem oka. 
 Tym co wyróżnia tę książkę są ilustracje. Co prawda nie każdy lubi grafiki czy szkice, jednak mi one zdecydowanie przypadły do gustu. Są proste, czarno białe, doskonale obrazują to, o czym jest w danej chwili mową. Są duże i małe, te co zajmują całą stronę lub tylko jej fragmencik. Nie da się ukryć, że są równie ważne jak sam  tekst. No i okładka. Jest po prostu przepiękna, idealna na prezent, na święta. Zachwyci tych młodszych i starszych.

Nie da się ukryć, że "Sztuczna broda Świętego Mikołaja" jest książką dla wszystkich. "Lekturą" dla całej rodziny. Jest zabawna, nadal bardzo współczesna, napisana w inteligentny sposób i, jak na Pratchetta przystało, magiczna. Można ją czytać samemu, można recytować dzieciom, zmieści się w torbie, wpasuje między poduszki na kanapie, jest wprost uniwersalna. Nie ma sensu chodzić na skomplikowane masaże relaksujące bowiem jedno posiedzenie z tą książką, a będziecie wyluzowani jak nigdy dotąd. Szczerze, to nie wyobrażam sobie wielbiciela autora, który pominie ten skromny zbiorek. Nie ma sensu żebym tutaj opisywała poszczególne historie, gdyż są one naprawdę króciutkie, same w sobie są niczym streszczenie, jednak wierzcie mi są autor zadbał o to, by były oryginalne. Przeczytajcie a poczujecie ducha świąt, tego prawdziwego. Bo przecież nie wszystko musi być poważne i nadęte. Zdecydowanie polecam. 

Tytuł : "Sztuczna broda Świętego Mikołaja"
Autor : Terry Pratchett
Wydawnictwo : Rebis
Data wydania : 27 listopada 2018
Liczba stron : 192
Tytuł oryginału : Father Christmas’s Fake Beard



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 



Kings of the Wyld

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger