"Jak ja ich kochałem" Jerzy Antczak
Jak tylko zobaczyłam kopertę w której przyszło "Jak ja ich kochałem" to od razu sobie pomyślałam, że musi się w niej znajdować parę książek. Dlatego byłam bardzo zdziwiona kiedy rozerwałam papier i moim oczom ukazała się wielka, prawie 700 stronicowa kniga, na dodatek w powiększonym formacie. Jest to chyba jedna z najcięższych, w dosłownym tego słowa znaczeniu, książek jakie w życiu przeczytałam. Jednak jak sobie tak siedziałam i ważyłam ją w dłoniach to pomyślałam, że dlaczego miałoby być inaczej? Przecież wielcy ludzie, zasługują na "wielkie" książki. A Jerzy Antczak jest zdecydowanie jednym z najbardziej zasłużonych polskich artystów.
Wspomnienia Jerzego Antczaka spisane z okazji szczególnej rocznicy 90. urodzin, tworzą niezwykle osobistą księgę życia wielkiego twórcy. Jerzy Antczak, nominowany do Oskara za "Noce i Dnie" i dwukrotny zdobywca Diamentowych Lwów oraz Nagrody Specjalnej Platynowe Lwy za całokształt twórczości (wtedy też "Noce i dnie" wybrane zostały polskim filmem 40-lecia), jest żywą legendą polskiego filmu, teatru i Teatru Telewizji.
Jerzy Antczak jest jednym z nielicznych Polaków (całe szczęście ostatnio jest nas coraz więcej), którzy dostali nominacje do Nagrody Oskara. Jest dwukrotnym laureatem nagrody Złote Lwy oraz Nagrody Specjalnej Platynowe Lwy za całokształt twórczości
(wtedy też "Noce i dnie" wybrane zostały polskim filmem 40-lecia), jest
żywą legendą polskiego filmu, teatru i Teatru Telewizji i zapewne nie znajdzie się nikt (nie licząc totalnych laików i dzieci), kto nie znał by tego nazwiska. Bo to tak jak by nie słyszeć o Sienkiewiczu czy Mickiewiczu. Już dziś śmiało można powiedzieć, że Jerzy Antczak jest współcześnie żyjącą ikoną.
"Jak ja ich kochałem"to epicki zbiór wspomnień, swoista biografia człowieka, który w swoim życiu przeżył naprawdę wiele. Jednak jeśli przyjrzymy się tej książce nieco bliżej to zauważymy iż tak naprawdę nie opowiada ona historii jednego człowieka, lecz jest opowieścią o historii polskiego kina i związanymi z nim postaciami. Jerzy Antczak swoją karierę aktorsko-reżyserską rozpoczął mając zaledwie kilka lat występem (w roli zastępstwa) w przedszkolnym teatrzyku. W pierwszej części niniejszej biografii poznajemy dzieciństwa naszego bohatera, jego rodzinę oraz osób, które miały wielki wpływ na jego dalszy rozwój. Z pewnością jedną z nich był generał Izydor Kantor, który zachęcał tego małego wówczas chłopca, do zainteresowania się poezją oraz teatrem. Jego śmierć była dla Antczaka wielkim ciosem. Również w tej części autor opisuje losy swojej rodziny podczas drugiej Wojny Światowej, którą cudem udało im się przeżyć. Stało się tak dzięki modlitwom babci oraz pomocy państwa Burtanów, którzy to przygarnęli uciekinierów do swojego domu. Nie da się ukryć iż czytanie tych wspomnień jest rzeczą dość trudną. Z jednej strony nie trudno zauważyć z jak bardzo osobistym i delikatnym materiałem mamy do czynienia, jednak z drugiej nie możemy oprzeć się chęci skrytykowania chaotycznego stylu. Kiedyś, jeszcze na praktykach dziennikarskich, przeprowadzałam wywiad z ponad 90-letnią staruszką, która wspominała swój pobyt w Auschwitz. W jej głowie było wciąż tyle świeżych wspomnień, że co i rusz do czegoś wracała, coś dodawała. Nie chciała pominąć ważnych faktów. Styl Jerzego Antczaka jest podobny. Najpierw stawia dwa kroki do przodu by potem się cofnąć. Opowiada o II Wojnie Światowej by w kolejnym podrozdziale przeskoczyć 10 lat wstecz, bo akurat przypomniała mu się kolejna interesująca historia lub kolejny warty wzmianki przyjaciel. Jestem w stanie to zrozumieć, że mając ponad 90 lat tyle się w życiu przeżyło, że jest o czym rozmawiać, jednak ten brak edycji sprawiał, że książka była niezwykle chaotyczna i zaśmiecona.
Druga część książki rozpoczyna się tuż po zakończeniu II Wojny Światowej. Jerzy Antczak rozpoczyna gimnazjum, jednak jest w bardzo złym stanie psychicznym. Ze względu na pewne wydarzenia jego ojcu grozi kara śmierci. Jednak jak wiadomo najlepszym lekarstwem na wszelkie bolączki jest miłość. W polu widzenia młodego mężczyzny pojawia się córka dyrektora banku, piękna Krysia. To właśnie z nią Antczak przeżywa jedne ze swoich pierwszych miłosnych uniesień. I choć co prawda nie zostali ze sobą do końca życia to jak widać, nawet po tylko latach Krystyna nadal pozostała w pamięci reżysera.To właśnie w gimnazjum Jerzy, zafascynowany "Pasją życia" postanowił zostać malarzem. W książce znajdziemy parę z jego dzieł i śmiało mogę powiedzieć, że widać tutaj może nie wielki, jednak zdecydowanie ponadprzeciętny, talent. Po malarstwie nastał czas na muzykę. Potem był aktorstwo. Antczak rok po roku opisuje swoją karierę człowieka sztuki. Wspomina kolegów ze szkoły, swoje miłości, nauczycieli i swoich mentorów. Opowiada o utworach, obrazach, książkach które miały wielki wpływ na jego życie. Jedną z nich była chociażby "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego, którą przeczytał kilkukrotnie.
W części trzeciej Antczak opowiada o losach swojej bliższej i dalszej rodziny w czasach wojennej zawieruchy. Momentami jest to niczym kronika rodzinna, gdzie ciężko jest się połapać, kto jest kim. Jest tu nawet dość obszerna wzmianka o najstarszej siostrze babci reżysera, Wiktorii Niwińskiej. Dowiadujemy się, że urodziła się pod znakiem koziorożca, była twarda jak granit i często robiła za duszę towarzystwa. Takich historii jest tutaj naprawdę sporo, i choć są zabawne i ciekawe tak bardzo ciężko było mi się w jakikolwiek sposób utożsamić z ich bohaterami.
W kolejnych częściach wracamy na ścieżkę kariery Jerzego Antczaka. Wraz z nim przeżywamy pierwszy debiut telewizyjny, towarzyszymy mu na planach filmowych, cieszymy się i smucimy. Książka pełna jest zdjęć, obrazów, kadrów filmowych, skanów z archiwalnych gazet. Są one piękne i czasem mówią dużo więcej niż tysiąc słów. Często wzbierała we mnie nostalgia, kiedy patrzyłam na nieżyjących już dziś artystów, z których każdy dołożył swoją cegiełkę do muru egzystencji Jerzego Antczaka.
Nie powiem żebym była wielką fanką biografii czy autobiografii... bo nie jestem. Jednak są ludzie, którym należy się posłuch i szacunek, którzy tak dużo zrobili dla naszego kraju, naszej kinematografii, ekonomii, polityki czy sztuki, że po prostu wypada ich lepiej poznać, gdyż są częścią naszej spuścizny. "Jak ja ich kochałem" jest fascynującą, pełną miłości i czułości lekturą, która nie jest typową biografią lecz hołdem oddanym setkom ludzi, którzy pojawili się w życiu Jerzego Antczaka. I wiecie co ? Po jej przeczytaniu mogę śmiało powiedzieć, że on naprawdę ich kochał. Sama to poczułam. Zdecydowanie polecam.
Tytuł : "Jak ja ich kochałem"
Autor : Jerzy Antczak
Wydawnictwo : Axis Mundi
Data wydania : 22 września 2020
Liczba stron : 680
Przeraża mnie taka objętość książek i z reguły je odpuszczam, no chyba mnie wciągną i te prawie 700 stron szybko zlecą :)
OdpowiedzUsuń