"Zakon" Daniel Silva

 Daniela Silvę poznałam stosunkowo niedawno, biorąc pod uwagę to, że "Zakon" jest już 20 tomem cyklu o Gabrielu Allonie. Nie będę tutaj kłamać i od razu się przyznam, że przeczytałam jedynie 5 ostatnich części, jednak mam nadzieję, że kiedyś uda mi się nadrobić zaległości (jak tylko inni autorzy przestaną choć na chwilkę pisać). Te pięć wcześniejszych książek było znakomitymi thrillerami szpiegowskimi, w których akcja została bardzo szybko zainicjowana wydarzeniem, mającym międzynarodowe reperkusje. Świetna sprawa. W "Zakonie" jednak jest inaczej. Powieść ta to bardziej tajemnica morderstwa w zamkniętym pokoju.Papież umiera . Pierwsze sto stron decyduje o tym, czy został zamordowany.Ale jak zamordować jedną z najbardziej strzeżonych osób na świecie?

Gabriel Allon spędza w Wenecji rodzinne wakacje, kiedy dowiaduje się o śmierci przyjaciela – papieża Pawła VII. Jako oficjalną przyczynę zgonu podano atak serca, lecz sekretarz osobisty Ojca Świętego nie wierzy w tę wersję. Wtajemnicza Allona w swoje podejrzenia i powiadamia go o niepokojących okolicznościach, jakie towarzyszyły śmierci Pawła VII. Przekazuje mu również zaadresowany do Gabriela list, w którym papież pisze o księdze, na jaką natrafił, zgłębiając watykańskie archiwa, a która może stać się niebezpiecznym narzędziem w rękach przeciwników Kościoła katolickiego. Czy zatem ktoś przyczynił się do śmierci papieża?


Czy byliście kiedyś w Watykanie? Jeśli nie to muszę wam powiedzieć, że jest to zapewne jedno z najbardziej strzeżonych państw na świecie. By się tam w ogóle dostać należy wystać swoje w niekończących się kolejkach do bramek wykrywających metale. Jak już uda nam się wytłumaczyć z biżuterii, telefonów i innych rzeczy nadgorliwym oficerom, to czeka nas przemarsz pod czujnym okiem kolejnych strażników. Ci z kolei sprawdzają czy swoim strojem i zachowaniem nie złamiemy panujących tam zasad. Pamiętam jak pierwszy raz pojechałam do Watykanu to na krótkie spodenki musiałam założyć specjalny jednorazowy worek (i jeszcze trzeba było za niego zapłacić). Jedno jest pewne broni do tego miasta nie wniesiecie, a przynajmniej nie normalnej i nie przez bramy dla turystów.  Czy jest w ogóle możliwe, żeby przy takim systemie zabezpieczeń, przy tylu strażnikach, policji i gwardii Szwajcarskiej , zamordować papieża? Dostać się bezszelestnie do jego pokoju , zrobić co trzeba, i na dodatek spokojnie się oddalić ? Dla mnie jest to niewyobrażalne. No ale ja książek nie piszę i zdecydowanie nie mam takiej wyobraźni jak Silva. Papież Paweł VII zmarł. Doniesienia prasowe sugerują, że przywódca kościoła katolickiego umarł z powodu rozległego zawału serca, który miał miejsce podczas modlitwy w jego ulubionej kaplicy. Jednak arcybiskup Luigi Donati, lojalny prywatny sekretarz Ojca Świętego, podejrzewa, że ​​w tej historii może być coś więcej i aby się upewnić, posyła po Gabriela Allona. Sekretarz opowiada policjantowi o nieprawdopodobnych okolicznościach śmierci głowy Kościoła.
Na początek Donati wyjaśnia, że ​​Ojciec Święty zmarł tej jednej jedynej nocy, kiedy nie złożył mu cotygodniowej wizyty. Na dodatek zaginął członek Gwardii Szwajcarskiej, który stał tamtej nocy przed apartamentami papieskimi oraz list, który papież Paweł VII pisał tuż przed śmiercią, przeznaczony dla samego Gabriela. Jednak prawdziwa tajemnica otacza powody, dla których Ojciec Święty, późną nocą, odwiedzał archiwa watykańskie, gdzie  czytał podczas walki z bezsennością. Donati sugeruje, że mógł znaleźć coś co mogłoby się przyczynić do jego śmierci.
Jaki dokument mógłby być tak potężny,  że ktoś odważył by się zabić  urzędującego papieża, by go chronić? Oto pytanie, na które musi odpowiedzieć Gabriel. Im bliżej prawdy, tym robi się niebezpieczniej. 

Kilka ostatnich książek Daniela Silvy skupiało się na temacie obrony Izraela, skąd pochodzi główny bohater naszego cyklu. Tym razem opuszczamy egzotyczny Bliski Wschód, by udać się do jeszcze bliższej nam Italii, i zupełnie innej religii. Długoletni czytelnicy autora rozpoznają tutaj wiele znajomych twarzy i scenerii. Silva (jak zawsze zresztą) dba o szczegóły i ma niesamowitą umiejętność tworzenia wprost kinowej atmosfery. Pod wieloma względami lektura każdej z książek  Silvy jest sama jak wakacje, mile widzianą ucztą dla tych, którzy z powodu śmiertelnej pandemii byli zmuszeni żyć w izolacji przez kilka miesięcy. I ja niestety do nich należę.
Chociaż ucieczka przed codziennością , którą jest zanurzenie się w  świat Allona, jest cudowna , Zakon tak samo uczy i informuje, jak dostarcza rozrywki. Co więcej, notatka autora na końcu książki szczegółowo opisuje ogromną ilość badań, które Silva przeprowadził przed napisaniem swojej historii i rzuca światło na wiele rzeczy, które sprawiają, że jego fikcyjna fabuła wydaje się jeszcze bardziej wiarygodna.

 Gabriel Allon, podobnie jak jego twórca, wydaje się dojrzewać i "poprawiać" wraz z wiekiem.  Podczas gdy większość pisarzy ma trudności z dobiciem chociażby do dziesięciu książek w jednej serii, tak Silva wciąż działa i nie wykazujeżadnych oznak spowolnienia . Tak naprawdę jego najnowsza książka zawiera więcej zwrotów  i mocnej akcji niż cokolwiek innego, co kiedykolwiek napisał. I podobnie jak „Kod Da vinci” Dana Browna, jest to rodzaj historii, która pozostanie z czytelnikami przez dłuższy czas.  Zakon wyjaśnia jedną rzecz. . . jeśli nie czytasz Daniela Silvy, tracisz jednego z najwspanialszych i najbardziej płodnych pisarzy, jakie kiedykolwiek znał ten gatunek. Polecam. 


Tytuł : "Zakon"

Autor : Daniel Silva

Wydawnictwo : HarperCollins Polska

Data wydania : 6 listopada 2020

Liczba stron : 368

Tytuł oryginału : The Order

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu : 

Z jednego z przeczytanych jakiś czas temu artykułów dowiedziałam się, że strzelaniny w szkołach to w USA norma. Średnio raz w tygodniu ktoś otwiera ogień. 14 lutego tego roku, w Parkland na Florydzie, uzbrojony nastolatek wtargnął na teren szkoły, z której jakiś czas wcześniej został wydalony z powodów dyscyplinarnych. Zginęło 17 osób a 14 zostało rannych. W 2012 roku, w Newtown, 20-letni Adam Lanza po zastrzeleniu swojej matki, pojechał do pobliskiej szkoły, gdzie zastrzelił 26 osób,  większość to dzieci w wieku 6-7 lat. Historia zna wiele takich tragedii a z roku na rok jest ich coraz więcej. Czytamy o nich w gazetach, oglądamy w telewizji, jednak rzadko kiedy zdarza nam się przeczytać coś z punktu widzenia ofiar, szczególnie tych nieletnich. "Kolor samotności" opowiada fikcyjną historię 6-letniego Zacka, któremu udało się przeżyć strzelaninę w szkole. Jednak czy udało mu się przetrwać lata bólu i samotności, które po niej nastąpiły?   Pewnego dnia, tuż przed lekcją matematyki, do szkoły Zacka wpada uzbrojony mężczyzna i zaczyna się strzelanina. Chłopiec wraz z nauczycielem i innymi dziećmi chowa się w szafie. Zabitych zostaje 19 osób, w tym brat Zacka, Andy. Chłopiec nie może zapomnieć o tym wydarzenia. W myślach powracają do niego dźwięki i obrazy, które przywołują traumatyczne wspomnienia. Nie znajduje oparcia ani w przyjaciołach ani w rodzinie. Wszyscy oni pogrążeni są we własnej żałobie i nie mają dla chłopca czasu. Osamotnione dziecko znajduje własny sposób na wyjście z traumy. Ucieka w magiczny świat literatury i sztuki, dzięki któremu próbuje zrozumieć i uporządkować swoje uczucia. Wierzy, że znajdzie sposób na to by pomóc nie tylko sobie, ale również najbliższym.   Zacka poznajemy w dniu kiedy zawalił mu się świat. Jedna z moich amerykańskich przyjaciółek namówiła mnie, żebym koniecznie posłuchała początku książki w formie audiobooka. Tak też zrobiłam. I momentalnie zalałam się łzami. Nawet jak już przerzuciłam się na wersję papierową, w głowie cały czas dźwięczał mi głos narratora, młodziutkiego Kivlighana, znanego z dubbingów telewizyjnych. Jego głos jest tak nasiąknięty emocjami, że jak opowiada o strzelaninie, zamknięciu w szafie, ścisku, ciasnocie, pocie i strachu tak miałam wrażenie, że jestem jednym z uczestników tej masakry. Muszę oddać autorce, że to dzięki jej narracji było to możliwe. Jest ona tak obrazowa, tak przepełniona uczuciami, że czytelnik momentalnie utożsamia się z bohaterami, z brzucha wyrasta mu mentalna pępowina, która swoimi mackami wczepia się w karty książki. Od tej pory czujemy to co Zack, myślimy tak jak Zack, wraz z nim cierpimy i wkraczamy do tunelu, na którego końcu widać światełko nadziei.   Wybranie na narratora powieści 6-letniego chłopca, było zabiegiem ciekawym i dość niecodziennym. Choć zdarzyło mi się przeczytać sporo powieści o strzelaninach w placówkach dydaktycznych, tak ta jest pierwszą opowiedzianą z perspektywy dziecka. Dorośli często wychodzą z założenia, że tragiczne wydarzenia, których uczestnikami są małe dzieci mają mały wpływ na ich rozwój, zostaną szybko zapomniane gdyż małoletni nie do końca rozumieją ich znaczenie i konsekwencje. Nie zdają sobie sprawy, że to w tym wieku kształtuje się nasza osobowość, i traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa będę miały wpływ na całe dalsze życie. Dla kogoś kto przeżył tragedię najważniejsza jest pomoc psychologiczna i wsparcie ze strony rodziny. Dziecko musi poczuć się jak w kokonie, pęcherzu płodowym, musi odbudować w sobie poczucie bezpieczeństwa, które zostało zniszczone. O Zacku wszyscy zapomnieli. Pogrążyli się we własnej żałobie, próbowali znaleźć sposób na życie w tych zupełnie nowych okolicznościach. Płakali nad utratą dziecka, walczyli z rodziną mordercy, szukali winnych, podsycali w sobie nienawiść. A gdzieś w tym wszystkim był Zack, który walczył o chwilkę uwagi, której się nie doczekał. Wzruszyła mnie scena, w której babcia chłopca, kupiła banany, uwielbiane przez zabitego brata Zacka. On jedyny je jadł. Owoce wylądowały w koszu na śmieci. Płakałam. Nie rozumiałam jak można w ten sposób traktować własne dziecko. Jedyne co słyszał to : później, nie teraz, nie przeszkadzaj, odejdź. Był przestawiany z kąta w kąt, traktowany przedmiotowo, wykluczony i skazany na cierpienie w samotności. Rodzina się rozpadła, każdy znalazł własną drogę prowadzącą do wyleczenia.   Autorka w przerażający, realistyczny sposób maluje obraz "po tragedii". Jej proza jest pełna życia, uczuć, namiętności i bólu. Opisuje nie historię jednej rodziny, lecz całej społeczności borykającej się ze stratą najbliższych. Ludzie, którzy do tej pory żyli w przyjaźni, zaczynają się od siebie oddalać, stają się nieufni, zamykają drzwi. Świat po masakrze traci barwy, na ziemię spada deszcz smutku. W rodzinie Zacka zamiast miłości pojawia się złość, krzyk, płacz i desperacja. Rodzice nie potrafią ze sobą rozmawiać. Jedynym spokojnym miejscem okazuje się szafa w pokoju brata. Szafa pełna książek, które stają się dla chłopca odskocznią. To właśnie one są inspiracją do wyrażenia siebie za pomocą kolorów, namalowania mapy uczuć gdzie czarny oznacza złość, zielony szaleństwo, żółty szczęście a czerwony zażenowanie. Zack był wyjątkowym, emocjonalnym i inteligentnym dzieckiem. Zachowywał się dorośle. Czasem nie mogłam uwierzyć, że miał dopiero 6 lat. Wydaje mi się, że to właśnie on rozpoczął proces godzenia się z nową rzeczywistością, to dzięki niemu możliwe było podjęcie próby "wyzdrowienia". Książkę tę powinni przeczytać wszyscy rodzice nawet Ci, którzy wiodą na pozór beztroskie i szczęśliwe życie. Autorka na przykładzie małego, niewinnego chłopca pokazuje, jaki wpływ na dziecko mają bezustanne kłótnie rodziców, warczenie na siebie, brak kontaktu fizycznego czy nawet zwykła obojętność. Powinniśmy otworzyć oczy i spojrzeć w dół na tych, których głosik jest najczęściej niesłyszalny. Mama i tata to dwie najważniejsze osoby w życiu dziecka. Symbolizują ciepło, bezpieczeństwo i harmonię. Nie odbierajmy tego dzieciom, nie bądźmy samolubni nawet w obliczu największych tragedii bo w końcu mamy dla kogo żyć.   Nie jest prawdą, że dzieci są "odporne". To, że wspomnienia wyblakną a czas wyleczy większość ran, nie oznacza  że echo wydarzeń z przeszłości nie będzie się odbijać w dorosłym życiu. Pamiętajmy, że dzieci się od nas uczą wzorców zachowań. Odpychając swoje pociechy, żałując im uwagi i miłości, wychowujecie nieczułego robota. Nie każdy jest jak Zack, który okazał się najbardziej odważny i dorosły ze wszystkich. Był jedynym bohaterem tej książki, postacią o której nie zapomnę do końca życia. I wierzcie mi w dzisiejszych czasach takich bohaterów jest wielu, skąd wiecie czy nie kryją się w waszych szafach?   Po każdej nowej strzelaninie politycy w telewizji zapewniają, że myślą o rodzinach ofiar, są z nimi i służą pomocą. Zamiast tych pustych słów powinni wziąć do ręki tę powieść, przeczytać, przemyśleć i wyciągnąć wnioski. Może warto zmienić prawo o swobodnym dostępie do broni palnej? Jak długo jeszcze będziemy czekać, aż strzały będą na porządku dziennym? Aż zamiast szkolnych mundurków nasze dzieci będą nosi kamizelki kuloodporne? "Kolor samotności" to piękna książka. Dobrze napisany, wzruszający i skłaniający do myślenia debiut literacki. Powieść wobec której nie można pozostać obojętnym. Zdecydowanie pierwsza dziesiątka 2018. Polecam.

 

 

2 komentarze:

  1. Ja jeszcze nie znam książek tego autora. Muszę pamiętać jego nazwisko na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją w planach, więc jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger