Brak tytułu
"Krew, pot i łzy"
autor: Carla Mori
wydawnictwo : Oficynka
Jak przeczytałam kim jest Carla
Mori to od razu spojrzałam w lustro. Kurcze to przecież ja ;) Fanka horrorów
klasy „D” ( wprost uwielbiam „Martwicę mózgu”- jeśli nie oglądaliście to
zachęcam- kupa śmiechu z przewagą kupy ), matka małej córki – to też się
zgadza, zamieszkała w Wielkiej Brytanii- no ciut dalej ale też wyspiarsko. Może
i mi się uda wydać w końcu upragnioną powieść?
Jak na debiut przystało, książka
nie jest doskonała ( spokojnie młoda mama wyrośnie z pieluch to nam zaserwuje
epopeję), jednak jest w niej coś co skłania do czytania. A tym czymś jest…..
Kościół. Kościół katolicki i teorie spiskowe, to jest coś co misie lubią
najbardziej, jeszcze jak dodamy do tego okultyzm to wyjdzie nam świetny przepis
na książkę.
Klara Wasowska, dziennikarka nie
jest przykładem typowej młodej polki. Po ucieczce z rodzinnego miasta
Częstochowy ( sic!), zachodzi w ciążę, co jest solą w oku jej rodziców tym
bardziej , że ani myśli wychodzić za ojca swojego nienarodzonego dziecka.
Przewrotny los zmusza ją do powrotu do Częstochowy by zebrać materiały do
swojego nowego artykułu. Jednak w Częstochowie jest ktoś z kim Klara bardzo
chce się zobaczyć – przyjaciółka.
Zuzanna Bachleda, prokurator
również nie należy do typowych młodych karierowiczek. Dobra w swoim fachu ma
jedną przypadłość, która może zniszczyć jej karierę – nadmierne zamiłowanie do
alkoholu.
W Częstochowie zostaje
zamordowana dwójka ludzi, młoda dziewczyna oraz jej nauczyciel. Co ciekawe
podanym przez patologa powodem śmierci jest wykrwawienie. Nie byłoby w tym nic
dziwnego, gdyby na miejscu nie było ani śladu krwi. Czyżby wampiry? Nie to by było
zbyt proste. Kolejne morderstwa kierują śledztwo w jednym, lecz jakże
zaskakującym kierunku – do Kościoła.
W kraju gdzie 95 procent
społeczeństwa deklaruje się jako katolicy, książka ta wywołała niezły zamęt.
Połączenie religii z okultyzmem i czarną magią niekoniecznie wszystkim się
spodobało. Szczególnie, że utwór ten niesie ze sobą głębsze przesłanie.
Gatunkowo książkę tę ustawiłabym
na półce gdzieś pomiędzy kryminałem a horrorem, z delikatną przewagą powieści
grozy. Jednak między wierszami książka obrazuje nam oblicze kościoła, którego
nie znamy z coniedzielnych wizyt. Ukazana jest tutaj hipokryzja księży, ich
popędliwość, relacje pedofilskie, nieposkromione rządze cielesne, homofobia.
Jest to też książka o zwykłych ludziach, o ich dwóch obliczach- jednym dobrym
katolickim ( na pokaz ) , drugim skrytym – zawistnym. Mowa tutaj o dwóch
przyjaciółkach, które mamy okazję poznać na kartach książki. Z jednej strony
mamy do czynienia ze swoistego rodzaju wyścigiem w zdobyciu medalu- kto będzie
lepszą katoliczką, z drugiej strony snuciu misternych planów, jak tu rzucić
kłody po nogi tej drugiej.. jakże życiowe prawda? Myślę , że autorka
zaopatrzyła swoich bohaterów w najgorsze cechy polskiej emigracji – polak polakowi
wilkiem.
Co mi się podobało w książce to
prowadzące do rozwiązania zagadki tajemniczych morderstw wskazówki. Niby
pojawiały się znikąd, jednak zawsze było dla nich logiczne wyjaśnienie. Autorka
może nie posiada ( jeszcze ) tego kunsztu w wymyślaniu intryg co Dan Brown czy Khoury
jednak nie przeszkadza to w cieszeniu się powieścią. Akcja jest prowadzona
bardzo rozmyślnie. Raz gna na łeb na szyję , raz zwalnia i daje czytelnikowi
czas na przemyślenie. Małym minusem jest zbyt szybkie wyjawienie osoby
mordercy. Autorka mogła potrzymać nas dłużej w niepewności. Otwarte zakończenie
daje nadzieję na ciąg dalszy, którego jestem bardzo ciekawa.
Wielkie brawa dla autorki za
odwagę. Osadzenie akcji powieści na Jasnej Górze było dość śmiałym posunięciem.
Miejmy nadzieję, że nie zostanie ukamieniowana przez moherowe berety bo żal by
było stracić tak dobrze zapowiadającą się pisarkę.
Książkę, paradoksalnie, powinni
przeczytać członkowie kościoła katolickiego, ponieważ jest to swoisty krzyk
człowieka religijnego. Wołanie o zmiany, których Kościół powinien dokonać by
nie stracić twarzy. Codziennie w wiadomościach możemy usłyszeć o jakiejś aferze
z udziałem członków Kościoła. Ta książka to nie tylko kawał dobrego horroru –
to również zaproszenie do dialogu nad zmianami, które Kościół powinien przejść by
wyplenić patologiczne zachowania.
Jeszcze jednym plusem jest styl.
Widać, że autorka wzoruje się na Grahamie Master tonie, którego bardzo lubię.
Zdania są krótkie i rzeczowe, opisy nie przypominają tych w „Chłopach” czy „Ani
z Zielonego Wzgórza”, przedstawiają dokładnie to co powinny bez zbędnego
stenotypowania, co sprawia , że co wytrwalszy czytelnik jest w stanie
przeczytać tę lekturę w jeden wieczór.
Moja ocena to 4,5/5 . Podobało mi
praktycznie wszystko. Wyśmienity i odważny pomysł na fabułę. Ciekawe i dobrze
zarysowane postacie ( męskie są troszkę mniej wyraziste), dobrze wyważone tempo
akcji i ukryte dno jakim jest przesłanie
do naprawy Kościoła. Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz