Brak tytułu
"Syrena"
autor : Tricia Rayburn
wydawnictwo : Wydawnictwo Dolnośląskie
Co wiemy o syrenach? Jeśli się nad tym głębiej zastanowić to
praktycznie niewiele. Piękne kobiety-ryby, głosem zwabiające żeglarzy, którzy
jak zahipnotyzowani dają się prowadzić na rzeź. Istne femme-fatale morskiej
otchłani. Oprócz paru wzmianek w mitologiach, książek traktujących o tych
pięknych i zarazem brutalnych istotach jest bardzo mało. Między innymi dlatego
postanowiłam sięgnąć po tę książkę – by pogłębić swoją wiedzę.
Vanessa i Justin Sand są siostrami, jednak próżno szukać
dwóch bardziej od siebie różnych ludzi. Justin to typowa liderka, typ
dziewczyny z klasowej elity. Otoczona wianuszkiem chłopaków, piękna i zmysłowa.
Sport to jej domena, a w osiąganiu sukcesów w tej dziedzinie pomaga jej odwaga
czasami przechodząca w brawurę. Z drugiej strony mamy Vanessę, typową szarą
myszkę, typ dziewczyny która nawet nie jest warta być klasowym pośmiewiskiem
gdyż jej się po prostu nie dostrzega. Oprócz potwornej nieśmiałości ,
dziewczynę cechuje bojaźliwość – jej natura jest można by nawet powiedzieć
paranoidalna. Lęk przed ciemnością, wodą, ludźmi utrudniają jej normalne funkcjonowanie
w społeczeństwie. Justin jest jedyną osobą , która pomaga jej w walce z lękami.
Jak co roku , nastolatki spędzają wakacje w nadmorskiej
miejscowości Winter Harbor. Jest to czas pełen relaksu i odpoczynku, czas szaleństw
i moment swoistego pożegnania gdyż w życiu Justin rozpoczyna się nowy etap –
opuszcza swoje rodzinne miasto by studiować na odległym uniwersytecie.
Zaznajomione z miasteczkiem i z jego mieszkańcami ( Justin ma tutaj chłopaka,
który rok w rok na nią czeka ) spędzają czas beztrosko nie przeczuwając
nadchodzącej tragedii.
Pewnego dnia po kłótni z rodzicami, Justin wybiega z domu by
ochłonąć. Skoki z nabrzeża to rzecz , która jest jej pasją- pozwala oderwać się
od rzeczywistości i związanych z nią problemów. Niestety był to ostatni skok w
jej życiu. O poranku jej ciało zostaje znalezione na plaży. Vanessa nie może
pogodzić się ze śmiercią siostry, ma niejasne przeczucie, że jej śmierć to nie
był wypadek. Po roku wraca do domku w Winter Harbor i na własną rękę rozpoczyna
poszukiwania. Pomaga jej w nich przyjaciel dzieciństwa . Dowiadują się, że
Justine nie była pierwszą ofiarą. Od kilku lat w miasteczku ginęli ludzie,
których ciała zostały znajdowane na plaży.
Nie wiem dlaczego powieść ta została przypisana do gatunku
New Adult czy romansu paranormalnego. Porównując ją do powieści w stylu „Hopeless”
czy „Na krawędzi nigdy” nie mamy tutaj bardzo rozbudowanego wątku miłosnego,
nie ma tu również erotyki. Miłość dwójki bohaterów nie epatuje z kart książki,
nie jest nachalna- ot zwykłe uczucie , które w żaden sposób nie dominuje
powieści i pozwala nam z uwagę śledzić fabułę. W moim odczuciu książkę tę
należy zaliczyć do gatunku thrillerów, owszem z wątkiem paranormalnym jednak
gdyby nie tytuł to do samego końca powieści czytelnik byłby przeświadczony, że
nie spotkamy się tutaj z niczym czego nie da się doświadczyć empirycznie. Być
może to był błąd. Już w tytuł powieści mówi nam czego mamy się spodziewać,
jednak gdyby go zmienić zakończenie byłoby dla nas większym zaskoczeniem ( choć
i tak jest nieprzewidywalne).
Narracja w książce jest pierwszoosobowa, co akurat w tej
powieści wypadło znakomicie, choć osobiście wolę narracje w osobie trzeciej.
Nie dowiadujemy się nic ponadto co wie sama główna bohaterka co dodaje fabule
tajemniczości. Doskonałe są fragmenty kiedy Vanessa zaczyna mieć halucynacje i
omamy. Słyszy głos swojej zmarłej siostry, napawa nas to grozą. Również
doskonale oddana jest atmosfera samego miasteczka. Plastyczne opisy pozwalają
nam przenieść się w świat Winter Harbor i poczuć jego zapach .
Same syreny, dzięki bogu, były oparte na wzorcach
mitologicznych. Nie zostały przerysowane, nie dodano im dodatkowych atrybutów.
Każda młoda dziewczyna posiada magiczne zdolności, jednak dopiero jako
nastolatka zostaje porwana przez syreny, które przekształcają ją w jedną z
nich, srebrzy stooką piękność, mającą zwabiać mężczyzn. Płeć zwana brzydką, w
matriarchalnym społeczeństwie syren, jest potrzeba tylko do rozrodu, potem
podobnie jak w przypadku modliszek, partnerzy są zabijani. Fragmenty opisujące
dawne wierzenia i mitologie nadają smaczku powieści, są naprawdę dobrze
rozbudowane.
Jednak każdy kij ma dwa końce. Na początku książka może
wydawać się chaotyczna. Jedne fakty nie wynikają z drugich. Na jednej stronie
będziemy wpatrywać się w morskie fale by
kolejnym rozdziałem płakać na pogrzebie. A co pomiędzy? Dla czytelników
z wybujałą wyobraźnią jest to prawdziwa uczta, jednak dla tych co lubią jak ich
autor prowadzi po sznurku do kłębka, może to być denerwujące. Niektóre elementy
powieści zostały przemilczane, inne pozostawiły sporo niedopowiedzeń – co do
tego drugiego możemy przypuszczać, że był to celowe ponieważ autorka od razu
planowała kontynuację.
Również postać głównej bohaterki może wydawać się naiwna. Dziewczyna,
dla której powiedzenie „dzień dobry” było wyzwaniem jak zdobycie Mount Everest,
po kilku dniach wplątuje się w romans z osobą którą znała całe życie, pytanie :
dlaczego nie wcześniej? Osoba bojąca się własnego cienia, przemierza miasteczko
kiedy na dworzu szaleje burza, przetaczają się błyskawice i panuje absolutna
ciemność. Nie wiem czy tak szybka transformacja z nieśmiałe szarej myszki w
detektywa byłaby w ogóle możliwa.
Również zastanawiające jest podejście mieszkańców Winter
Harbor do znikających mieszkańców. Nie mamy tutaj paniki, wydaje się, że nawet
nie ma specjalnego zaciekawienia. Tak jak by zaginięcie sąsiada było czymś
zupełnie normalnym.
Jednak pomimo tych mankamentów powieść czytało się bardzo
dobrze. Jest napisana przystępnym językiem, fabuła jest niezwykle ciekawa,
zadowoli zarówno fanów thrillerów, suspensu jak i tych którzy poszukują na
kartach powieści miłości i romansu.
Moja ocena to 3,5 / 5 . Zakończenie
pozostało otwarte dlatego wyglądam kolejnego tomu z niecierpliwością, by poznać
dalsze losy Vanessy i poznać wyjaśnienia paru sytuacji które w tym tomie na
znalazły swojego zakończenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz