"Poza siebie" Sasha Marianna Salzman

Muszę przyznać, że choć Sasha Marianna Salzman jest znana w Niemczech ze względu na swój wkład w rozwój kultury, a książka "Poza siebie" jest laureatką jednej z prestiżowych nagród literackich, tak gdyby nie wydawnictwo Prószyński i S-ka, prawdopodobnie nigdy nie dowiedziałabym się o jej istnieniu. I byłoby to niepowetowaną stratą. Debiut niemieckiej autorki, jest bowiem jedną z najbardziej współczesnych i ważnych powieści ostatnich lat. Kiedy dyskutujemy na tematy związane z kryzysem emigracyjnym, pytania, które padają są zazwyczaj jednostronne. Jaki wpływ mają migranci na europejską kulturę i ekonomię? Jak zmieni się przestrzeń publiczna, społeczeństwo i szeroko pojęte "życie" w multikulturowym społeczeństwie XXI wieku. Nigdy za to nie spotkałam się z pytaniem o samych, przybyłych do Europy emigrantów. Jak się czują? Gdzie jest ich dom? Czy się tutaj odnajdą? Czy w ich nowych ojczyznach znajdzie się ktoś kto powie im jak  żyć i pomoże w odkryciu własnej tożsamości? Choć rolą tej książki, nie jest odpowiedzenie na te pytania, tak autorka rozpoczyna dyskusję i czeka aż temat zostanie podchwycony.Jednak czy my, Europejczycy, jesteśmy gotowi na poznanie prawdy?

Alisa wyrusza do Stambułu w poszukiwaniu swojego zaginionego brata. To właśnie z tego miasta mężczyzna wysłał ostatnią widokówkę. Bliźnięta zawsze były ze sobą bliska. Urodzeni w Moskwie, dzieciństwo spędzili w małym mieszkanku w niebezpiecznej, ubogiej dzielnicy. Ze względu na swoje żydowskie pochodzenie, padali ofiarami codziennych szykan. W końcu ich rodzice postanowili opuścić Rosję i wyemigrować na Zachód.. Choć Alisa i Anton większość swojego życia spędzili w Niemczech, nigdy do końca nie poczuli się pełnoprawnymi obywatelami tego kraju. Podróż Alisy to nie tylko próba odnalezienia  brata, to również wędrówka w poszukiwaniu własnej tożsamości i miejsca na ziemi.

Najmocniejszą stroną tej powieści jest sylwetka jej autorki. Salzman urodziła się w Wołgogradzie, dorastała w Moskwie. Kiedy miała 10 lat, wraz z rodzicami i  7-letnim bratem, wyjechali do Niemiec. Tam kobieta skończyła studia na kierunku literaturoznawstwa oraz wiedzę o teatrze i mediach. Po uzyskaniu dyplomu zajęła się pisaniem sztuk teatralnych. Jest kierownikiem artystycznym Studia Я. Jej sztuki były wystawiane na całym świecie i wielokrotnie nagradzane (źródło : lubimyczytac.pl). Teraz już wiecie dlaczego to właśnie ją uważam, za najważniejszą w tej powieści? Bo któż lepiej, niż emigrant, azylant a jednocześnie wychowanek demokratycznej Europy i jej pełnoprawny, zakorzeniony obywatel, ma prawo wypowiadać się w temacie emigracyjnej tożsamości? Pisząc autorka, nie tylko wymyślała fikcyjną historię lecz jednocześnie rozliczała się z przeszłością swoją i swojej rodziny. Czytając miałam nieodparte wrażenie rzeczywistości, "Poza siebie" jest czymś więcej niż świetnie napisaną powieścią obyczajową. To inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z życia naszej autorki, na poły autobiograficzna opowieść o przemianach na świecie w ciągu ostatnich 50 lat. Postać głównej bohaterki Ali, jest niemalże lustrzanym odbiciem Salzman. Urodzona w Rosji, dzieciństwo przeżyła w żydowskiej rodzinie z tradycjami lekarskimi. Miała brata, i choć nie był on bliźniakiem, to różnica wieku była niewielka. Rodzina, w wyniku represji i prześladowań ze strony Rosjan, uciekła do Niemiec, gdzie przez pierwszych kilka lat mieszkała w domu azylanta. Tutaj fikcja pokrywa się z rzeczywistością. Próbowałam przeszperać internet w poszukiwaniu wiadomości o rodzinie autorki do trzech pokoleń wstecz, jednak bez powodzenia. Wiadome jest jedynie, że Marianna była tak zżyta ze swoim dziadkiem, że po śmierci seniora zapożyczyła sobie jego imię Sasha. Postać taka występuje również w powieści, jednak nie wiem na ile jego życiorys jest prawdziwy a na ile wymyślony. Mam jednak nieodparte wrażenie, że więcej niż połowa książki to fakty. Zastanawia mnie nawet, na ile fikcją był toksyczny, kazirodczy związek rodzeństwa. Czy autorka próbuje nam coś powiedzieć? Czy była to po prostu zgrabnie wpleciona metafora na bliźniaczy związek?

Jedno jest pewne : „Poza siebie” to bardzo dobra książka napisana przez autorkę, która nie dość Ze ma artystyczną duszę, to dźwiga bagaż doświadczeń typowy dla wszystkich emigrantów. Mi, jako osobie żyjącej poza granicami kraju, łatwiej będzie zrozumieć Salzmann, niż niejednemu czytelnikowi, który ma jeden kraj i jedną ojczyznę . Ja jestem zakorzeniona w dwóch miejscach naraz . Moje serce jest rozdarte pomiędzy miłością do ojczyzny a fascynacją krajem, w którym przyszło mi żyć. Jest jednak kilka zasadniczych różnic pomiędzy mną a autorką. Po pierwsze „moja emigracja” spowodowana była czynnikiem ekonomicznym i chęcią zarobku, nikt mnie do niczego nie zmuszał a wyjazd był suwerenna, dobrze przemyślana decyzja. Po drugie nie byłam obiektem prześladowań , a moja ojczyzna, którą jest Polska, nadal jest dla mnie miejscem długo wyczekiwanych powrotów. Nasi bohaterowie musieli opuścić swój kraj ponieważ pozostać tam stało się zbyt niebezpiecznym przedsięwzięciem . Pojechali do kraju równych szans, świetlanej przyszłości. Kraju, który pragnie odpokutować za zbrodnie hitlerowskie przyjmując rzesze uciekających przed prześladowanymi migrantów. Co prawda zdziwiło mnie, że Żydzi wybrali akurat Niemcy , kraj który ich narodowi wyrządził tyle krzywd. Oni, którzy cierpią odczuwając ciągły Weltschmertz , wrócili do domu kata. Pewnych rzeczy nigdy nie zrozumiem. Jednak nie mi to oceniać. I choć nowa ojczyzna powitała ich z otwartymi ramionami, dała pracę, edukację, pomoc materialną i finansową to nadal była jedynie miejscem gdzie się "przebywa", litą skałą na której nawet sukulenty nie zdołają zapuścić korzeni. Nasi bohaterowie, którym udało się odzyskać wolność, liczyli na to ze zostaną dostrzeżeni, odniosą sukces, dorobią się, wykształcą dzieci, które wyrosną na praworządnych obywateli. Niestety okazało się , ze prawdziwi Niemcy zawsze będą ich traktować jako obcy element, urzędnicy będą się niecierpliwić i wyśmiewać ich błędy językowe, aż w końcu przybysze zamkną się w swoich gettach tworząc Małe Rosje, Izraele czy Polski, grzebiąc tym samym idee asymilacji. Marzenia umrą, tęsknota za krajem będzie boleć coraz bardziej z dnia na dzień, a dzieci zamiast zostać lekarzami czy prawnikami rozjadą się po świecie w poszukiwaniu kolejnego własnego miejsca , kolejnej tożsamości. Świat jest pełen sierot bez ojczyzny. 

I właśnie o tym jest ta powieść. O odkrywaniu własnej tożsamości, własnego ja. I tytuł nie jest tutaj przypadkowy. Żeby poznać odpowiedź na pytanie kim jesteśmy, musimy nabyć zdolność wyjścia „poza siebie” by móc poddać własną psychikę szczegółowej analizie . Pojawiają się tutaj androgyniczne postaci, dorośli ludzie dopiero poznający własną seksualność . Dla Salzman to nie płeć jest ważna, tylko fakt ze jesteśmy ludźmi. Ali podróżując w głąb Stambułu, podróżuje również w głąb siebie. Na jej drodze staje dojrzały , pamiętający kawał historii Turcji wuj , ostrzykujacy się testosteronem Kato, oraz wiele innych postaci drugoplanowych , jednak niezmiennie kolorowych, które dokładają cegiełkę do psychicznej mapy naszej głównej bohaterki. Wnioski, do których dochodzi protagonistka, są smutne a koniec książki nie przynosi , tak długo wyczekiwanej ulgi. 

„Poza siebie” to powieść, która zachwyci wielbicieli ambitnych, inspirowanych życiem, historii obyczajowych . To książka , która w niezwykle barwny i dobitny sposób , przedstawia obraz powojennej Rosji, która niezmiennie jawi mi się jako odmienny stan umysłu. Dla Salzman ten wielki kraj to ojczyzna muzyki, bloków z wielkiej płyty, miłości dzieci do rodziców, wódki, gwałtów i komunizmu. Niemcy natomiast to kolos upadły na kolana, który błaga świat o przebaczenie . Jest jak worek bez dna, w którym zmieści się każdy szukający nowej ojczyzny . Muszę przyznać, że spostrzeżenia autorki są bardzo celne a wnioski , które przekazuje ustami bohaterów skłaniają do myślenia. Myślenia o setkach tysięcy ludzi wokół nas, którzy na pozór szczęśliwi skrywają mroczne sekrety i łzy wylane nad ojczyzną utraconą. Jest to szczera do bólu książka napisana przez niezwykle utalentowana obywatelkę nie Niemiec czy Europy lecz świata. Polecam. 





 

Tytuł : "Poza siebie"
Autor : Sasha Marianna Saltzman
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Data wydania : 18 września 2018
Liczba stron : 348
Tytuł oryginału : Ausser sich





        Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :

https://www.proszynski.pl/
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger