"To ja byłem Vermeerem. Narodziny i upadek największego fałszerza XX wieku" Frank Wynne
Często się zastanawiałam czy fałszerza obrazów, utalentowanego kopistę, można nazwać artystą? Czy wyjątkowe zdolności manualne już robią z człowieka malarza? Czy może najważniejszy jest sam pomysł? Wymyślenie nowej techniki? Innowacyjność? W końcu i białe, niezamalowane płótna sprzedawały się po dziesiątki tysięcy dolarów. Niektórzy kolekcjonerzy wręcz proszą kopistów o stworzenie duplikatu obrazu, który będą mogli powiesić na ścianie, a oryginał będzie bezpieczny w skrytce depozytowej. Często są to dzieła, których nie sposób odróżnić od oryginału. Han Van Meegeren był fałszerzem doskonałym, wymyślał techniki dzięki którym jego największe prace przez dziesiątki lat zdobiły ściany europejskich muzeów. Jeśli piszemy biografie malarzy to czemu nie przypatrzeć się bliżej tym co stoją w ich cieniu? Często są to postaci równie fascynujące. I to jest właśnie jedna z nich.
W 1945 roku, mało znany artysta i handlarz dzieł sztuki, został aresztowany przez policję za sprzedaż cennego obrazu Vermeera, skarbu narodowego, Hermanowi Goringowi, ówczesnemu marszałkowi III Rzeszy. Uznane to zostało za zdradę stanu a karą za nią była śmierć. Gnijąc w wilgotnej więziennej celi Han Van Meegeren nie mógł wydobyć z siebie słów, które dałyby mu wolność. Nie chciał się przyznać, że wszystko to było fałszerstwem.
"To ja byłem Vermeerem" opowiada o losach jednego z najbardziej utalentowanych fałszerzy dzieł sztuki. W niespełna 10 lat, na swoich oszustwach, zarobił odpowiednik dzisiejszych 50 milionów dolarów. Jako malarz poniósł klęskę, jako fałszerz był niedościgniony a "jego" obrazy wisiały obok dzieł Rembrandta i Vermeera.
Han Van Meegeren, a właściwie Henricus Anthonius Van Meegeren, już od dzieciństwa kochał sztukę. Po początkowych sukcesach nieuchronnie przyszła fala krytyki. Młodego malarza uznano za niezdolnego do stworzenia oryginalnych dzieł. Rozgoryczony Meegeren postanowił wszystkim zagrać na nosie. Jeśli widzieli w nim doskonałego kopistę i naśladowcę to jego jedynym celem zostało udowodnienie, że mieli rację. Postawił sobie za cel stanie się fałszerzem doskonałym, którego dzieła zawisną w muzeach świata. Na pierwszy ogień poszła twórczość Jana Vermeera. Po kilkudziesięciu próbach udało mu się stworzyć dzieło, które zostało uznane za oryginał i trafiło do jednego z muzeów. Podobny los spotkał jeszcze kilka z jego dzieł.
Meegeren to człowiek, któremu zabrano wszelkie marzenia. W dzisiejszych czasach jego twórczość nie zostałaby w ogóle dostrzeżona. Podobnej klasy artysta, lecz o słabszej psychice, skończył by jako nauczyciel plastyki w jednej z lokalnych podstawówek lub animator na weselach. Jednak nie on. Henricus był osobą która znała swoją wartość i wierzyła we własne umiejętności. Do tego był mściwy, zachłanny i próżny. Postanowił osiągnąć swój cel nie bacząc na toczące się kłody. Poniekąd mu się to udało. Oszukał osoby, które wiele lat wpatrywały się w obrazy, sprawdzając ich oryginalność. Swój "zawód" doprowadził do perfekcji, czasem się mogło wydawać, że to uczeń prześcignął mistrza. Całe jego życie było jednym wielkim oszustwem i zemstą na ludziach, którzy nie docenili jego pracy. W ostatecznym rozliczeniu to on był górą. Udowodnił światu, że jest coś wart, trafił tam gdzie zawsze chciał, na ścianę z eksponatami, tam gdzie mogły go podziwiać tłumy.
Muszę przyznać, że powieść Franka Wynne'a zadowoli wszystkich pasjonatów malarstwa, żeby wręcz nie powiedzieć malarskich geeków. Żeby w pełni ją zrozumieć wymagana jest od czytelnika więcej niż podstawowa wiedza z zakresu technik malarskich, bo nie podejrzewam, że ktoś z nas zna się tutaj na fałszerstwie. By zostać profesjonalnym fałszerzem nie wystarczy posiadać umiejętności i talent, trzeba również mieć wiedzę na temat dzieł i artystów, których chcemy kopiować. Autor nie boi się nam tej wiedzy przekazać, nawet jeśli ryzykuje, że czytelnik się znudzi mnóstwem zwrotów technicznych i odłoży książkę na półkę. Meegeren już jako nastolatek nauczył się jak poprawnie mieszać kolory, dogłębnie analizował styl malarzy, których kochał. Znał na pamięć każde ich pociągnięcie pędzlem. By nie zostać wykrytym czytał fachową literaturę na temat wykrywania fałszerstw za pomocą analizy chemicznej i rentgenowskiej. Godzinami ćwiczył style i maniery charakteryzujące znanych artystów. Z tej książki dowiemy się jakim cudem Meegeren był w stanie podrobić obraz pochodzący z XVII. wieku. Jak za pomocą nowoczesnych materiałów i techniki udało mu się odpowiednio postarzyć dzieło tak by nie wzbudzić podejrzeń specjalistów. On nie tylko kopiował, również "tworzył" dzieła dawno zmarłych malarzy, nadawał swoim dziełom znane nazwiska. I uchodziło mu to bezkarnie.Czytając tę powieść odnosiłam wrażenie, że poznaję życie wirtuoza oszustwa i było to niezwykle fascynujące.
Ciężko jest napisać biografię w taki sposób by wyjść ponad daty, miejsca i zdarzenia. Z życia człowieka zrobić temat książki i powstrzymać się przed wypunktowaniem, szczególnie jeśli osoba o której losach opowiadamy nie była nam bliska. Musimy stworzyć całą otoczkę, wszystkie dialogi zarówno wewnętrzne jak i międzyludzkie, które dodadzą naszemu dziełu nie tylko formy ale i treści. Pomimo wciągającej historii cały czas się zastanawiałam czy autor nie posunął się za daleko w tworzeniu rzeczywistości. We wkładaniu w usta ludzi zdań, których nigdy nie wypowiedzieli. Momentami czułam, że narracja jest pusta, nudnawa, naszpikowana fałszywymi emocjami i sztucznym dialogiem. Czuć, że autor opiera się na innych biografiach.
Jest nie sposób nie podziwiać człowieka, któremu udało się oszukać krytyków i znawców sztuki i to jednych z najlepszych w Europie. Nie sposób nie zachwycić się nad jego zdolnościami artystycznymi,umiejętnościami , cierpliwością i śmiałością. Był on autorem oszustwa na gigantyczną skalę i zniszczyła go tylko i wyłącznie miłość do pieniądza. Meegeren nie był człowiekiem miłym i subtelnym, jak większość artystów. To skomplikowany i utalentowany przestępca, który dokonał niemożliwego. Ten przebiegły artysta sprawił, że do tej pory tak nie do końca wiadomo, które z obrazów wiszących w galeriach prywatnych i muzeach są podróbkami a które oryginałami. Skutki jego kłamstw trwają do dziś i myślę, że już nigdy nie dowiemy się prawdy.
Tytuł : "To ja byłem Vermeerem"
Autor : Frank Wynne
Wydawnictwo : Rebis
Data wydania : 10 lipca 2018
Liczba stron : 280
Tytuł oryginału : I Was Vermeer : The Legend Of The Forger
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz