"Po okręgu" Piotr Haftek

Każdy z nas, oczywiście pod warunkiem że uczęszczał na lekcje geografii, wie że Ziemia jest kulą. Jest to dla nas tak oczywiste jak fakt, że dwa plus dwa to cztery. Dowodów na kulistość naszej planety jest wiele : okrągły kształt widnokręgu, znikający za horyzontem żagiel statku, odbicie Ziemi na powierzchni księżyca a wreszcie zdjęcia satelitarne. Co byście zrobili gdyby się jednak okazało, że starożytni mieli rację i planeta na której mieszkamy, jest płaska? Czy zrobilibyście wszystko, DOSŁOWNIE wszystko, by dostać na to dowody? Czy bylibyście w stanie zabić dla tej wiedzy? Moim zdaniem niektóre prawdy, uświęcają środki, dzięki którym się do nich dochodzi. Społeczeństwo powinno wiedzieć na czym stoi. I tym razem nie jest to przenośnia. Płaskość (cóż za irytujące słowo" to teoria jednocześnie nieprawdopodobna lecz i fascynująca, jeśli dodamy do niej kontekst religijny, to dostaniemy prawdziwą, kontrowersyjną i szokującą mieszankę wybuchowych poglądów. 


Magda to dziennikarka śledcza, tropiąca międzynarodowe spiski. Kefas posiada niezwykły dar uzdrawiania, a Tomek to katolicki ksiądz, któremu został podarowany pewien pamiętnik. Gdy na skutek tajemniczego zrządzenia losu dochodzi do spotkania tych trojga, okazuje się, że łączy ich wspólny cel – udowodnienie tezy i ogłoszenie prawdy, że Ziemia jest płaska… Z tym zamiarem udają się na Białoruś. Pragną odnaleźć Księgę Kronik Morskich, zawierającą ostateczne dowody na poparcie tej teorii.
Jednak szybko się okazuje, że w tej misji nie są sami. Do gry wchodzi dwóch nowych graczy, a każdy z nich próbuje wykorzystać Księgę do własnych celów. Rozpoczyna się wyścig z czasem…

Gdzieś kiedyś usłyszałam, że "Po okręgu" to polski odpowiednik powieści kultowego Dana Browna. Ten kto wyraził taką opinię albo miał dobre poczucie humoru albo nie czytał książek amerykańskiego autora. Dzieło Haftka jedynie w tym przypomina "Kod Leonarda da Vinci" czy inne "Anioły i demony" ,że jego fabuła osnuta jest na kanwie zupełnie nieprawdopodobnej teorii i posiada religijne akcenty. Samo wykonanie jest niestety na dużo słabszym poziomie niż u Browna, dlatego porównanie tych dwóch autorów jest z pewnością krzywdzące dla tego z zagranicy. Nasz rodzimy autor napisał pokręconą, filozoficzną powieść kryminalną, której bohaterowie poszukują zaginionej księgi, jedynego dowodu na potwierdzenie teorii, że Ziemia jest płaska. Przeszkodzić im w tym próbuje zarówno Organizacja, której celem jest zatajanie faktów przed obywatelami, jak i tajemniczy Zakon Odyna, którego założenia okazały się dla mnie nieco mętne. W każdym bądź razie rozpoczyna się prawdziwy wyścig na Wschód, konkretniej na Białoruś,który pozostawia za sobą szlak martwych ciał. Trupów jest tutaj naprawdę sporo, giną ci dobrzy i źli a co najśmieszniejsze nawet ci zupełnie niezainteresowani. Śmierci są bezsensowne a ich jedynym celem jest nakręcenie fabuły. I to wyszło autorowi znakomicie, bo kiedy nasi bohaterowie nie rozmawiają na tematy religijne czy filozoficzne, to wprost gonią przed siebie, uciekają, poszukują i dedukują. Cały czas są w ruchu a jedyne co jest w stanie ich przegonić to zbiegi okoliczności. A może to zrządzenie losu czy wręcz boska interwencja? Biorąc pod uwagę peany na temat stwórcy, które wygłasza autor, możemy skłaniać się ku temu ostatniemu. Także jedno jest pewne nudzić się nie będziecie, lecz czy jakość rozrywki dorównuje jej tempu? To zależy kto czego oczekuje : jeśli nastawiacie się na powieść w stylu Dana Browna, oryginalnego suspensu z  historią w tle i skomplikowaną fabułę, to będziecie zawiedzeni. Jeśli jednak wolicie coś lżejszego, takiej wersji Pana Samochodzika dla dorosłych, to szczerze polecam. Jednak przystępując do lektury musicie pamiętać, żeby nie traktować jej zbyt poważnie. Niech nie zniechęcają was również nieprawdopodobne wydarzenia i pewna naiwność, która cechuje to dzieło. Oraz oczywiście, wspomniane już wyżej zbiegi okoliczności. Dla przykładu : bohaterowie nie mają czasu czekać na wizę to szybko okazuje się, że Kefas zna kogoś, kto może takową załatwić od ręki, podsłuch przestaje być potrzebny? najlepszym wyjściem jest pójście do restauracji, gdzie ni z gruchy ni z pietruchy, wymiotuje na nas kilkuletnie dziecko. Takie nieprawdopodobne historie są tutaj na porządku dziennym, więc nie pozostaje mi nic innego jak się do tego przyzwyczaić.

Skoro już wiecie, że to nie fabuła czy zwroty akcji, były najmocniejszą stroną tej książki, to pozostaje pytanie : co nią było? Za chwilkę do tego dojdziemy, jednak najpierw parę słów o autorze. Tym razem jedynym źródłem mojej wiedzy był fb, jednak i on przyniósł więcej pytań niż odpowiedzi. Z portalu społecznościowego dowiedziałam się, że Piotr Haftek spędza czas na pisaniu nowej książki oraz remontowaniu domu. Z postów wynika, że jest osobą wierzącą, jednak gniew Boży mu nie straszny, co sugeruje otagowanie znaku krzyża hasztagami : kryminał i spisek. Czytając jego debiut faktycznie byłam zaskoczona tym, że Boga było tam naprawdę sporo. Boga i religii. Nie myślcie jednak, że to kolejna z tych powieści, której celem jest nasze nawrócenie i wstąpienie w szeregi Kościoła. Autor zamiast malować obraz kleru w różowych barwach, uzmysławia nam, jak bardzo współczesny Kościół różni się od tego jakiego chciał Jezus. Haftek wyszydza celibat, nabożeństwa po łacinie i niektóre z sakramentów. Przypomina nam, że Ojcowie Kościoła specjalnie stworzyli kult świętych, by zastąpić nim dawne, pogańskie wierzenia. Według Hafta wiara powinna być czysta i pozbawiona ludowych naleciałości. Muszę przyznać, że wielką radość sprawiało mi czytanie dyskusji pomiędzy katolickim księdzem, Tomaszem a Kefasem, wyznawcą "prawdziwej", niekatolickiej, niekościelnej, wiary. Sporo z tych rozmów wzięłam do siebie, nad niektórymi muszę się jeszcze zastanowić. Ciekawi mnie jedynie dlaczego trzecia uczestniczka tej "przygody" Magda, nie miała nic do powiedzenia? Czyżby było to przejawem dyskryminacji płciowej? Czy Haftek uważa, że rola kobiety ogranicza się do usługiwania mężowi i prowadzenia jego domu? Biorąc pod uwagę fakt, iż sylwetki kobiece w tej powieści to albo gospodynie albo rozpustnice i kokietki, to faktycznie coś może być na rzeczy. 

Pomimo wielu wad muszę przyznać, że jak na debiut literacki wyszło naprawdę przyzwoicie. Z początku sam główny motyw powieści jakim jest założenie, że Ziemia jest płaska, w ogóle do mnie nie przemówił, przecież każdy z nas wie jaka jest prawda? Dopiero pod koniec autor zasiał we mnie ziarno niepewności. Artykuły prasowe, które znajdują się w ostatnich rozdziałach, powinny zostać zamieszczone już na początku książki, by czytelnicy wiedzieli o jaką stawkę toczy się bitwa. Bez tego wszystkie te mniej i bardziej przypadkowe śmierci, wydają się być pozbawione sensu i wartości. Jak je przeczytałam to zaczęłam się zastanawiać, czy czasem nie kryje się w nich ziarenko prawdy? Zainspirowały mnie do zgłębienia innych teorii, nawet tych spiskowych.

"Po okręgu" to książka ze średniej półki. Można po nią sięgnąć i przeczytać z przyjemnością, jednak jeśli przegapicie ten tytuł w księgarni, również nic się nie stanie. Autor dopiero się uczy, pisania i przelewania swoich myśli na papier. Niektóre dialogi wciąż były za sztywne a opisy zbyt infantylne, akcja przyśpieszała by za chwilkę zwolnić i przerodzić się w rozprawkę religijno-filozoficzną. Muszę przyznać, iż połączenie kryminału z polemiką na temat kościoła i panujących stosunków społecznych, do mnie nie przemawia. Haftek napisał już ponad 68 tysięcy słów swojej nowej książki. Ciekawi mnie co wymyślił tym razem, czy postawi na klasykę gatunku czy nadal będzie się bawił w eksperymentowanie? Autor musi pamiętać, że debiuty dostają duży kredyt zaufania i można je traktować z przymrużeniem oka, jednak kolejne dzieła tracą taryfę ulgową. "Po okręgu" polecam, ot tak dla rozrywki, a co będzie dalej? Przekonamy się za kolejnych kilka tysięcy znaków.

Tytuł : "Po okręgu"
Autor : Piotr Haftek
Wydawnictwo : Novae Res
Data wydania : 2018
Liczba stron : 400


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi : 
https://sztukater.pl/


3 komentarze:

  1. Widzę, że to całkiem udany debiut literacki. Będę miała go na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ja chyba jednak odpuszczę. Mój mężczyzna 'dla jaj' był kiedyś w grupie na fejsie tych właśnie, co wierzą w płaską ziemię.
    Wypisał się dla zdrowia psychicznego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje klimaty. Dla relaksu, do pociągu, znakomita:-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 CZYTANKA NA DOBRANOC , Blogger